Via Carpatia i przekop na Mierzei Wiślanej – szkodliwe dla Polski?

Oba tytułowe projekty infrastrukturalne wywołują kontrowersje. Przekop na Mierzei Wiślanej dzieli opinię społeczną (co wynika głównie z politycznych sympatii), natomiast na słabości projektu Via Carpatia wskazywali eksperci tj. dr Jacek Bartosiak (przytaczając z pamięci jego słowa z jednego z wystąpień: „Dlaczego via Carpatia wiedzie do Kłajpedy, a nie Gdańska?”). W pierwszej kolejności należy odpowiedzieć jednak na pytanie, co łączy oba projekty? Wg ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej – Marka Gróbarczyka (wywiad z 1 czerwca 2020 roku w radio WNET), przekop na Mierzei Wiślanej ma między innymi umożliwić portowi w Elblągu pozyskać profity z budowanej trasy via Carpatia. Chodzi o to, by mniejsi spedytorzy, których nie stać korzystanie z dużych i drogich portów, mogli korzystać z Elbląga jako taniej alternatywy. Czy tego rodzaju wytłumaczenie ma sens?

 

Zbędny przekop

Zalew Wiślany jest oddzielony od Zatoki Gdańskiej Mierzeją Wiślaną. Jedynym ujściem do zatoki, jest w tej chwili Cieśnina Pilawska kontrolowana przez Rosjan.

Inwestycja lokalna i marchewka wyborcza

Od samego początku inwestycja w przekop na Mierzei Wiślanej, jawiła się chyba bardziej jako projekt wspierający lokalny region. Nie zaś, jako inicjatywa państwowa, która miałaby przynosić korzyści w skali krajowej. Jednak nawet z punktu widzenia rozwoju samego Elbląga i okolic (porty w Tolkmicku czy Fromborku), wydaje się to  być sensownym rozwiązaniem, na które warto przeznaczyć środki z budżetu centralnego (skoro już mamy taki system podatkowy, że samorządy nie są w stanie samodzielnie udźwignąć finansowo tego rodzaju przedsięwzięć).

Wydanie około dwóch miliardów na omawianą inwestycję infrastrukturalną to koszt, jaki budżet Polski może ponieść, by przyczynić się do rozwoju danego regionu-województwa. Nawet, jeśli potraktować to jako marchewkę wyborczą, to jest ona stosunkowo tania.  Warto ją porównać do ograniczonego już po części pomysłu czyli bonów wakacyjnych. Co miało kosztować  7 mld zł.  Z kolei budowa CPK ma pochłonąć blisko 40 mld zł. Tak więc koszty przekopu są jak widać proporcjonalnie znacznie niższe (tak samo jak priorytet i zasięg tej inwestycji jest dużo skromniejszy niż projekt CPK). Natomiast w porównaniu do projektów socjalnych, wydanie pieniędzy na konkretną infrastrukturę (nawet lokalną), jest znacznie lepszym pomysłem, który ponadto pozwoli lokalnemu biznesowi się rozwijać i szukać nowych źródeł zarobkowania. W przypadku wydawania świadczeń socjalnych „do ręki”, pieniądze się zwyczajnie rozpływają. Innymi słowy społeczeństwo z własnych podatków finansuje sobie socjal, za pośrednictwem administracji państwowej, której utrzymanie i wykorzystanie do tego celu często pochłania znaczną część podatków (rzadko jest to redystrybucja majątku od bogatych do biednych, bowiem najbardziej opodatkowane są osoby pracujące na umowę o pracę). To jeden z najmniej opłacalnych wydatków państwowych. W przypadku przekopu Mierzei Wiślanej, wydane pieniądze będą zwyczajnie widoczne. Środki trafiają do gospodarki (do firm wykonawczych i ich pracowników), wspierając ważny sektor budowlany, a jednocześnie powstała infrastruktura może służyć latami. Tak więc, jeśli na coś przeznaczać państwowe pieniądze, to niech to będzie właśnie infrastruktura.

Port i przekop tylko dla żaglówek? [Opłacalność]

Oczywiście pojawiają się zarzuty, iż  w tym przypadku skóra nie warta jest wyprawki, a Elbląg nijak ma się do portów przeładunkowych w Gdańsku, Gdyni czy w Kłajpedzie. Więc pojawia się pytanie, po co wspierać tak mały port (oraz stosunkowo płytki przekop, który ogranicza możliwości transportowe), skoro niedaleko znajduje się Trójmiasto? Argument, na jaki powołuje się rząd jest taki, iż wspomniane wyżej duże porty przyjmują największe statki transportowe. Jednocześnie ilość przeładunków jest tak duża, że potencjał portów nie odpowiada zapotrzebowaniu i wykorzystywany jest tylko dla największych transportów (z tego powodu planowane są rozbudowy portów w Gdyni i Gdańsku). Co wiąże się wszystko z wysokimi kosztami związanymi z obsługą portową. Mniejsi przedsiębiorcy i spedytorzy, których nie stać na konkurowanie z gigantami, są wypierani z dużych portów, co ogranicza ich biznes. Wobec tego powstanie mniejszej i tańszej alternatywy jest nie tylko wskazane, ale i konieczne.  W tym kontekście bliskość Elbląga do Trójmiasta i autostrady A1 jest nawet atutem. Bowiem ośrodek ten ma być docelowo niejako dopełnieniem potencjału Trójmiasta oraz zagospodarowaniem pewnej luki.

Istnieje ponadto narracja, wg której przez przekop na Mierzei Wiślanej „pływać będą tylko żaglówki” (z uwagi na małą głębokość – 5 metrów). Jest to oczywiście mit powielany bądź to przez rosyjską propagandę, lub też przez osoby które jej uległy, a nie sprawdziły faktów. Jeszcze w 2013 roku port w Elblągu (który operował przed planowanym pogłębieniem toru wodnego do 5 metrów) był czwartym najważniejszym portem przeładunkowym w Polsce. Obsłużono wówczas 285 tys. ton towarów. W 2014 roku port imponująco zwiększył wynik do blisko 360 tys. ton (cel był nawet wyższy, szacowano osiągnąć pułap 400tys. ton). W 2015 roku zmodernizowano kanał i opublikowano Strategię Rozwoju Portu Morskiego w Elblągu, która zakładała budowę przekopu na Mierzei Wiślanej, jako niezbędnej dla rozwoju portu inwestycji infrastrukturalnej (innymi słowy, koncepcja powstała jeszcze za poprzednich rządów). Rozwój miasta i regionu zapowiadał się bardzo obiecująco. I został skutecznie zatrzymany przez Rosjan. Pomimo umów, Moskwa nałożyła bowiem cła na towary transportowane przez Cieśninę Piławską. Efekt był taki, że w 2016 roku Elbląg obsłużył jedynie 168 tys. ton towarów, a rok później poziom ten spadł do niecałych 100 tys. ton!

To wszystko dowodzi, że port w Elblągu był już mini hubem przeładunkowym (przyjmującym drobnicowce o ładowności do 1 tys. ton) nie posiadając pogłębionego toru wodnego (który ma pozwalać na korzystanie ze statków o ładowności do 3 tys. ton) oraz nie dysponując bezpośrednim dostępem do Zatoki Gdańskiej (droga morska wydłużona o 90 km, a czas jej przebycia nawet o 12 godzin). W tak niekorzystnych warunkach, Elbląg rozwijał się dość szybko, równolegle do rozwoju portów w Trójmieście (choć oczywiście w innej skali). Co potwierdza tezę ministerstwa, że istnieje na rynku luka, którą można wypełnić. Jeśli przekop przez Mierzeję Wiślaną zostanie ukończony, a tor wodny pogłębiony, to port w Elblągu na powrót może stać się największym po Szczecinie i Trójmieście, hubem portowym w Polsce (pod względem tonażu przeładunku). Wówczas tonaż przeładunków będzie mógł z łatwością przekraczać 400 tys. ton rocznie (co dawniej było założeniem maksimum) i osiągnąć poziom nawet jednego miliona ton/rok (port po rozbudowie jest zdolny przeładowywać nawet 2 mln ton rocznie). Wciąż będzie to wprawdzie niecały 1% całego potencjału przeładunkowego polskich portów, jednak dla samego Elbląga, może to oznaczać nawet 10-krotny wzrost obecnego obrotu. W skali krajowej, to okruchy, po której portowe giganty z Trójmiasta nawet się nie schylą. Dla regionu, to poważne wzmocnienie. Zwłaszcza, że nie chodzi tylko o samo używanie portu przeładunkowego, ale również o wzrost znaczenia sektora turystycznego, który może być istotnym elementem rozwoju dla całej Warmii.

Warto jeszcze sięgnąć do przykładów historycznych. Port w Gdyni został zbudowany blisko sto lat temu (1923r). Służy nam do dziś i nie wiadomo, jak długo jeszcze będziemy z niego korzystać. Być może przez kolejne wieki? Port w Elblągu dzięki przekopowi na Mierzei Wiślanej również będzie miał szansę się rozwinąć i posłużyć 100 lat, albo i dłużej (jeśli nie zdarzy się nic nieoczekiwanego). Taka perspektywa czasowa dość skutecznie osłabia argument braku opłacalności tej inwestycji. Jednocześnie należy pamiętać o inflacji. Dwa miliardy, które dziś są sumą znaczną, za dziesięć czy dwadzieścia lat mogą okazać się kwotą śmiesznie niską. Zwłaszcza w kontekście potencjalnych zysków czerpanych przez biznes i miasto Elbląg (pamiętajmy, że inflacja = podniesienie cen usług i towarów = wyższe wpływy podatkowe do budżetu). Polskę stać na taki wydatek, zwłaszcza w dobie pieniądza fiducjarnego i wyjątkowych czasów, w których doczekaliśmy się, iż Polski rząd korzysta niejako z możliwości dodruku pieniądza (co dotychczas było przywilejem zarezerwowanym tylko dla największych świata zachodu). Właśnie w takiej erze należy inwestować w infrastrukturę, bowiem co do zasady, ceny nieruchomości rosną. Tak samo jak ceny usług budowalnych i coś co dziś zbudujemy za 2 mld, jutro musielibyśmy zrobić płacąc cenę 4 mld. Zrozumieli to np. Chińczycy (aż za bardzo), którzy od dwóch dekad nie robią nic innego, tylko budują infrastrukturę (co popłaca), ale i wyrzucają pieniądze w błoto, stawiając „puste miasta” (co się im w końcu odbije czkawką). Przekop jest inwestycją infrastrukturalną, która będzie skutkowała rozwojem regionu i czerpanymi z niej zyskami. Może się to zwrócić za 30 lat, albo dopiero za 100. Jednak biorąc pod uwagę szaleństwo dodruku, jakie opanowało światową gospodarkę, inwestycja zwróci się prędzej niż później. Chyba, że nastąpi globalny krach i biznes się zwinie. Ale wówczas, z nóg wstaną szybciej Ci, którzy będą mieli już zbudowaną infrastrukturę pozwalającą na odbicie się od dna. Bez infrastruktury i bez pieniędzy (krach), gospodarka wstaje niezwykle wolno i traci do konkurencji. Także walory biznesowe tego rodzaju inwestycji są tak naprawdę niepoliczalne. Zwłaszcza w czasach, gdy pieniądz szybko traci wartość, co z kolei podnosi wartość aktywów.

 

Strategiczne przedsięwzięcie?

Oczywiście istnieje jeszcze polityczna kwestia dotycząca niezależności tej części Polski (wybrzeża woj. warmińsko-mazurskiego) od woli politycznej Rosjan, którzy kontrolują jedyne (póki co) ujście z Zalewu Wiślanego do Zatoki Gdańskiej. Przekop w istocie neutralizuje jeden z rosyjskich lewarów gospodarczych na Warszawę. Należy go traktować jako element szerszej układanki, w której Polska uniezależnia się gospodarczo od Federacji Rosyjskiej. Tak pod względem energetycznym (co opisywałem w nagraniu/podcaście na YT pt.: „Polska stanie się energetycznym hubem dla Europy środkowo-wschodniej?”), jak infrastrukturalnym (omawiany przekop). Dzięki temu budujemy własną suwerenność względem wschodu, a im mniej Rosjanie będą mieli do powiedzenia w kwestii naszej gospodarki, tym mniej będą mogli w przyszłości od nas żądać oraz mieszać się w wewnętrzne polskie sprawy. Bowiem należy pamiętać, iż władze z Kremla zawsze wykorzystują wszelkie możliwe lewary w celach politycznych. Zamknięcie ujścia na Zatokę Gdańską i dalej na Bałtyk, uderzające w gospodarkę Elbląga i okolic, może przecież wpływać na niezadowolenie społeczeństwa. I sprowokować protesty lub przyczynić się do zmiany preferencji wyborczych. Tak więc przekop ma tu znaczenie nie tylko biznesowe (uniezależnienie lokalnej gospodarki od konkurującej z nią gospodarki Obwodu Kaliningradzkiego), ale i polityczne. Również z tegoż względu, że rozwój Warmii i Mazur (graniczących przecież z rosyjską enklawą) byłoby również doskonałym elementem soft power. Mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiej często odwiedzają polską stronę granicy. I nic tak nie działa na światopogląd człowieka, jak jego własne spostrzeżenia i wrażenia z obserwacji tego, jak się u sąsiadów żyje. Nie ma lepszego nośnika narracji kierowanej do danego państwa, jak jego obywatele. Dysproporcje w warunkach życia i ogólnym prosperity pomiędzy woj.  warmińsko-mazurskim, a OK są i będą zauważalne przez rosyjskich obywateli. Internautów, którzy udzielają się w rosyjskiej sferze cyfrowej i wpływają także na perspektywę Rosjan z głębi kraju. Co ma dodatkowe znaczenie w kontekście zamknięcia i kontroli rosyjskiego Internetu i mediów, odciętych od zewnętrznej narracji.

Przekop znacznie skróci trasę z portu w Elblągu do Zatoki Gdańskiej i uniezależni stronę polską od rosyjskiej kontroli.

Wszystkie wymienione wyżej aspekty nie wydają się jednak tłumaczyć w pełni tak wielkiego zaangażowania rządu w lobbowanie na rzecz tegoż projektu, przedstawianego jako inwestycja państwowa (a nie tylko lokalna). Dopiero powiązanie przekopu z wątkiem via Carpatii umożliwia szersze spojrzenie na opisywany temat.

Via Carpatia przeciw interesom Trójmiasta

Odpowiedź na pytanie, dlaczego via Carpatia promuje litewski port w Kłajpedzie kosztem polskiego Trójmiasta winna rozpocząć się od odpowiedzi na pytanie, czy rzeczywiście tak jest? Trasa tegoż szlaku została wytyczona, wymieniając od południa, przez: Grecję, Bułgarię, Rumunię, Węgry, Słowację i wreszcie przez Polskę. Via Carpatia kończyć się będzie nad litewskim wybrzeżem Morza Bałtyckiego. W Polsce, droga będzie przebiegać ścianą wschodnią, przez: Rzeszów, Lublin i Białystok. W tym celu posłużą drogi ekspresowe: S12, S16,  S19 i S61. Z naszego punktu widzenia istotne będą cztery węzły komunikacyjne, a tj. (od południa):

  1. przecięcie, na wysokości Rzeszowa, ekspresowej S19 z autostradą A4, która wiedzie na zachód aż do granicy z Niemcami, przez Kraków, Katowice i Wrocław, a z której można odbić za Katowicami na A1 do Gdańska,
  2. przecięcie, na wysokości Lublina, ekspresowej S19 z ekspresową S17, która prowadzi do Warszawy, a dalej do Trójmiasta (lub w kierunku zachodnim A2 na Łódź i Poznań),
  3. przecięcie, na wysokości Międzyrzecza Podlaskiego, ekspresowej S19 z autostradą A2 (vide powyższe kierunki),
  4. przecięcie, na wysokości Ełku, ekspresowej S61 z ekspresową S16 wiodącą na zachód w kierunku S7 prowadzącej do Elbląga i Trójmiasta.
Via Carpatia (niebieska linia) na tle sieci drogowej Polski. Kolory: zielony (ukończone odcinki), czerwony (w budowie), szary (w projekcie). Różowy – trasa S17-S7 Lublin – Trójmiasto

Wszystkie cztery opcje mogą w istocie służyć (a niektóre już to robią) do transportu towarów do Trójmiasta. Warto podkreślić, iż z Lublina do Gdańska jest znacznie bliżej (nieco ponad 500 km)  niż do Kłajpedy (ponad 700 km). Po ukończeniu S17 i S7, które będą łączyć się na obwodnicy Warszawy, trasa ta będzie szybka i łatwa do przebycia dla transportu drogowego. Ba, w zasadzie nawet gdyby jadąc nad Bałtyk, odbić na zachód dopiero w Ełku (na S16), to i tak trasa do Trójmiasta będzie o ok. 80 km krótsza  (do Elbląga o 130 km) niż do litewskiego portu (do polskich portów bliżej będzie również z Rzeszowa). Innymi słowy, praktycznie na całej długości via Carpatii korzystniej będzie odbić do polskich portów niż jechać do końcowego punktu w Kłajpedzie.

Oczywiście pozostaje pytanie, po co ciągnąć Via Carpatię aż do Litwy, gdy można zakończyć ją np. właśnie w Lublinie, skąd towary w prosty sposób byłyby transportowane do Trójmiasta. Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w dwóch płaszczyznach. Pierwsza, to kwestia wewnętrzna, gospodarcza. Via Carpatia pozwoli rozwinąć zapóźnioną i uboższą wschodnią ścianę Polski, promując Białystok, czy region Warmii i Mazur (Ełk, Olsztyn, Elbląg). Połączenie ściany wschodniej na linii północ-południe jest ogromnie ważne, tak samo, jak połączenie polski zachodniej drogą ekspresową S3. Nie znam tutaj ani jednego mieszkańca, który nie doceniałby znaczenia trasy S3. Jest ona obecnie chyba najważniejszą drogą dla województwa Lubuskiego i Zachodniopomorskiego. Wszyscy tu czekamy na ukończenie jej południowego odcinka, który połączy S3 (Świnoujście, Szczecin, Gorzów Wlkp., Zieloną Górę) z czeską siecią autostrad i kierunkiem na Pragę. Budowa na wschodzie drogi S19 jest absolutnie niezbędna, co powinni również zrozumieć wszyscy mieszkańcy Śląska, Częstochowy, Łodzi czy Torunia, skomunikowani z Trójmiastem dzięki autostradzie A1. Tak więc szlak komunikacyjny północ-południe zlokalizowany na wschodzie kraju musiał powstać ( i chyba tak był właśnie planowany) niezależnie od projektu via Carpatia.

Druga sprawa dotyczy geopolitycznego aspektu i budowania wpływów Polski w całym regionie Europy Środkowej.


Uwaga! Czytasz ten artykuł dzięki temu, że autor bloga znajduje dość samozaparcia i mobilizacji by go dla Ciebie pisać ? Dlatego, jeśli uważasz ten tekst za wartościowy i wart tego, by zapoznało się z nim więcej osób – UDOSTĘPNIJ (likowanie jest miłe, ale realnie nic nie daje) lub POLEĆ GO znajomym. Kilka dodatkowych sekund, które na to poświęcisz nijak mają się do czasu, który już spędziłeś przy czytaniu niniejszego wpisu. Ja pisałem go znacznie, znacznie dłużej. Miło będzie również przeczytać Twój komentarz pod tekstem ? Dziękuję. KW.

Brak wspólnoty interesów w Trójmorzu, a via Carpatia

By budować własną pozycję w regionie, a także w celu scalania danego regionu, niezbędne jest znalezienie wspólnych celów dla wszystkich graczy na wybranym obszarze. Jeśli nie zachodzi zjawisko wspólnoty interesów, nie może być mowy o żadnych politycznych projektach. Via Carpatia, podobnie jak projekt rozbudowy infrastruktury energetycznej (vide Korytarz Północ Południe, Baltic Pipe, rozbudowa LNG w Świnoujściu, interkonektor gazowy na Litwę) są elementami budowy wspólnoty interesów w ramach projektu Trójmorza. Oba przedsięwzięcia to przykłady tego, jak budowana infrastruktura może zmieniać polityczne uwarunkowania wynikające z samej tylko geografii. Dotychczas, przez praktycznie całą znaną nam historię Europy Środkowej, podmioty polityczne położone na południe od Karpat niespecjalnie interesowały się tym, co się działo nad Bałtykiem. Nasza strefa wpływów operowała głównie w ramach Międzymorza, czyli przestrzeni pomiędzy Morzem Bałtyckim, a Morzem Czarnym. Na otwartych równinach położonych na północ i wschód od Karpat. Dawniej, z Krakowa było znacznie bliżej gospodarczo do Odessy, niż do Triestu nad Morzem Adriatyckim (pomimo tego, że w linii prostej są to podobne odległości). Jak opisywałem to w analizie dotyczącej Węgier, mało jest tematów, które łączyłyby Budapeszt z Warszawą. Na dobrą sprawę, Polska i Węgry konkurują ze sobą na wielu płaszczyznach. Tymczasem chcąc budować wspólny blok współpracujących ze sobą państw, trzeba najpierw zadbać o to, by ta współpraca niosła ze sobą korzyści dla każdego z jej uczestników. Dlatego tak ważne dla projektu Trójmorza są:

  • rozbudowa sieci energetycznej w Polsce, która umożliwi transport norweskiego gazu (lub LNG sprowadzanego drogą morską) dalej do: Czech, Słowacji, Węgier, Chorwacji, na Ukrainę i Litwę oraz dalej nawet aż do Finlandii,
  • budowa szlaków transportowych na linii północ-południe, łączących Grecję, Macedonię, Bułgarię, Serbię, Rumunię, Węgry, Polskę i kraje Bałtyckie oraz Skandynawię.

Te projekty są już od dawna realizowane, więc nieprawdą jest, że projekt Trójmorza stoi w miejscu, utknął na poziomie deklaracji i nic się w jego sprawie nie dzieje. Trójmorze znajduje się w tej chwili na najważniejszym etapie procesu tworzenia. Budowana jest sieć połączeń energetyczno-komunikacyjnych, która stworzy wspólnotę interesów. Dzięki temu Polska będzie mogła re-eksportować gaz do krajów całego regionu (lub nawet importować w razie potrzeby z terminalu LNG, który ma powstać w Chorwacji), jak również będzie uczestnikiem nowego szlaku handlowego północ-południe, który pozwoli rozwijać się nie tylko nam, ale i całej Europie Środkowej (od Bałkanów, aż po Skandynawię).

Via Carpatia to projekt scalający Trójmorze

Jaki jest tu związek z odcinkiem Via Carpatii zbudowanym na potrzeby Litwy?

Wpływy… Inaczej lewary

III Rzeczpospolita, począwszy od swojego powstania, była praktycznie bezsilna w swoich strefach buforowych. Ta niemoc była wręcz namacalna w relacjach do Kijowa, Mińska czy Pragi (które zwyczajnie ignorowały Warszawę), ale rażącym objawem naszej bezsilności była postawa Wilna. Władze Litwy, małego, słabo zaludnionego i nikłego gospodarczo państwa (z całym szacunkiem do Litwinów, to są obiektywne fakty) w 2008 roku rozebrały tory prowadzące z Łotwy do wykupionej przez Polskę rafinerii w Możejkach. Uderzyło to w polskie interesy i znacząco zawyżyło koszty funkcjonowania rafinerii (z powodu powstałego, litewskiego monopolu transportowego). Warszawa nie była w stanie w żaden sposób wpłynąć na ten fakt. Jednocześnie na porządku dziennym było jawne gwałcenie traktatów międzynarodowych i rugowanie polskiej kultury i języka na litewskim terytorium. Wszelkie polskie apele pozostawały bez odpowiedzi. Wilno działało wbrew interesom Polski, ku uciesze i zachętom Berlina. Stan ten trwał aż 10 lat i dopiero w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji oraz wejścia Amerykanów do Polski, Litwini ocieplili relacje z Warszawą oraz odbudowali wcześniej rozebrany odcinek torów. Warto sobie odpowiedzieć na pytanie, jak zachowają się Litwini, gdy wschodnie zagrożenie przeminie, a Amerykanie przestaną interesować się Europą Środkową? Co powstrzyma Wilno, przed ponowną rozbiórką ww. połączenia kolejowego?

Budowanie wpływów i pozyskiwanie lewarów na podmioty trzecie, często wymaga poczynienia pewnych nakładów. Bowiem czasami, same geograficzne uwarunkowania nie wystarczą. Zbudowanie Via Carpatii w oczywisty sposób pomoże Litwie. Wilno i Kłajpeda będą mogły spieniężyć nowe połączenie drogowe. Co za tym idzie, Litwinom zacznie zależeć. I o to właśnie chodzi. By widzieli potrzebę (a nawet się od niej uzależnili) transportu towarów przez Polskę. Wyobraźmy sobie, że „remont” odcinka Via Carpatii pozbawiłby Litwinów takich samych, a może nawet większych zysków niż te, jakie straciliby Polacy po rozebraniu torów łączących Możejki z Łotwą. Prawda, że pozycja negocjacyjna Polski byłaby zgoła inna?

By współpraca (także polityczna) między państwami układała się pomyślnie, musi się ona opłacać. Dla obu stron. Czasem nawet jest lepiej, gdy naszym partnerom wspólne przedsięwzięcie opłaca się bardziej niż nam. Ponieważ wówczas, to im bardziej zależy. Tego rodzaju mechanizm od kilku lat skutecznie wykorzystuje Donald Trump. Jego narracja: „musicie zrobić tak, jak chcemy, bo Wam bardziej zależy na korzyściach płynących ze współpracy z USA” dotychczas wydaje się być nadzwyczaj skuteczna (vide renegocjacje umów handlowych i obronnych Kanadą, Meksykiem, Koreą Południową). USA jest największym importerem na świecie, posiada ujemny bilans handlowy (co wiąże się z kosztami) i właśnie dlatego Amerykanie dyktują warunki w umowach handlowych (dają partnerom na sobie zarabiać, więc nawet i bez US Navy, każdy chciałby się z nimi dogadać).

Dlatego Via Carpatię należy traktować nie tylko jako projekt gospodarczy, ale i również polityczny. Przedsięwzięcie budujące wspólnotę interesów w regionie Trójmorza i wciągające w tą wspólnotę państwa bałtyckie, a zwłaszcza Litwę. Litwę, której interesy są zależne od postawy władz z Warszawy.

 

Synergia projektów

Mając na względzie argument dotyczący uzupełniania oferty Trójmiasta, przez tańszą alternatywę ze strony Elbląga, warto odnieść się również do konkurencji ze strony Kłajpedy. Otóż port w Kłajpedzie do niedawna miał lepszy wynik rocznego przeładunku niż port w Gdańsku. Dopiero w 2018 roku, Gdańsk stał się czwartym największym portem (pod względem rocznego tonażu przeładunkowego) na Morzu Bałtyckim (w 2017 roku był na miejscu 6). Przeładowano wówczas 49 mln ton cargo i wyprzedzono w ten sposób Kłajpedę, która osiągnęła rekordowy dla siebie wynik 46 mln ton. Oznacza to, że oba porty rozwijają się bardzo szybko, jednak wzrost potencjału Gdańska jest znacznie wyższy.

Warto jednak dodać, że cztery największe polskie porty (Gdańsk, Gdynia, Szczecin i Świnoujście) przeładowały w 2018 roku łącznie ok. 100 mln ton towarów. Innymi słowy, jeden litewski port w Kłajpedzie przeładował w tonach blisko połowę towarów, jakie przewinęły się przez cztery największe polskie porty. Co jest wynikiem imponującym, a co wynika również z faktu, że Kłajpeda obsługuje nie tylko Wilno, ale i praktycznie niemal całą Białoruś. Stanowi także koniec szlaku Odessa-Kijów-Mińsk-Kłajpeda. Można więc napisać, że Litwini konkurują z Trójmiastem już na wybrzeżu Morza Czarnego (choć w obu przypadkach infrastruktura drogowa Ukrainy jest bardzo słaba i szlaki na Międzymorzu potrzebują inwestycji).

W kontekście sytuacji Elbląga, wniosek nasuwa się jeden. Również port w Kłajpedzie nie będzie stanowił dla niego konkurencji, ponieważ należy do innej kategorii wagowej. A dzięki via Carpatii część spedytorów z południa Europy będzie mogła skorzystać właśnie z takiej tańszej alternatywy, jeśli chodzi o transport towarów. Zwłaszcza, że do Elbląga jest znacznie bliżej, niż do Kłajpedy. Innymi słowy, Via Carpatia otwiera przed Elblągiem dodatkowe perspektywy i stanowi szansę dla rozwoju miasta i całego regionu. Dlatego też istotnym jest, by rozpatrywać kwestię przekopu na Mierzei Wiślanej również w wyżej przedstawionym zakresie.

Podsumowanie

Od kilku lat możemy obserwować, jak niezbędne do realizacji koncepcji Trójmorza przedsięwzięcia infrastrukturalne zaczynają przybierać realne kształty. Rozbudowa sieci energetycznej  i infrastrukturalnej (w tym planowany CPK) oprócz doraźnych korzyści dla samej Polski, ma też znaczenie międzynarodowe. Czy realizacja opisywanych projektów wystarczy, by stworzyć blok państw, które byłyby zdolne do współpracy wbrew woli osi Paryż-Berlin lub nawet Paryż-Berlin-Moskwa? By odpowiedzieć na to pytanie, przyjdzie nam zapewne poczekać co najmniej kilka lat. Z pewnością jednak tego rodzaju szkielet, musi zostać jeszcze obudowany żywą tkanką, która pozwoli stworzyć dobrze funkcjonujący organizm polityczno-gospodarczy. Krwiobiegiem w postaci przepływów towarów, usług i ludzi. Układem oddechowym, dostarczającym kapitał, który jest niezbędny niczym tlen, dla każdej gospodarczej komórki. Technokratycznym mózgiem zarządzającym całością. Systemem nerwowym komunikującym poszczególne części międzynarodowego ciała. A także oczywiście mięśniami w postaci sił zbrojnych zdolnych oprzeć się ewentualnej agresji. Jesteśmy na początku drogi, której koniec wydaje się być dzisiaj nieosiągalny. Jednak nie dowiemy się czy tak jest w istocie, jeśli nie podejmiemy próby. A tą warto podjąć choćby z uwagi na fakt, że wszystkie opisywane wyżej projekty są tak naprawdę niezbędne do rozwoju wewnętrznego kraju, a korzyści jakie mogą z nich płynąć na arenie międzynarodowej są niejako „bonusem”.

Równolegle, realizowana jest strategia uniezależniania Polski od rosyjskich wpływów i rozbrajania lewarów zgromadzonych w rękach Kremla. Tak, by Moskwa nie mogła nas szantażować. Tu również czeka nas jeszcze sporo pracy. Niemniej, właśnie w ten koncept wpisuje się budowa przekopu na Mierzei Wiślanej, która posiada dodatkowo walory w postaci odblokowania potencjału gospodarczego Elbląga i okolic (turystyka), a także zagospodarowania pewnej części tortu, jakim będzie nowy szlak handlowy północ-południe w postaci Via Carpatii. O ile dziś trudno sobie wyobrazić, by Elbląg stał się dużym portem przeładunkowym, o tyle bez inwestowania w jego potencjał (który niewątpliwie istnieje), nie otrzyma on nawet takiej szansy. A przecież realizowana inwestycja może być jedynie jednym z wielu przyszłych przedsięwzięć. Jeśli port w Elblągu wykorzysta daną mu szansę i osiągnie maksymalny pułap przeładunku, wówczas naturalnym będzie poczynienie kolejnych działań zwiększających jego możliwości (dalsze pogłębienie toru wodnego i kanału, rozbudowa portu i zaplecza logistycznego). Co w chwili obecnej byłoby zbyt ryzykowne. Warto też pamiętać o tym, że realizacja przekopu Mierzei Wiślanej stworzy warunki do myślenia o nowych przedsięwzięciach tj. udrożnienie połączenia między Wisłą, a Zalewem Wiślanym. Wówczas Elbląg stałby się ważnym portem dla potencjalnie najważniejszej drogi rzecznej w Polsce (Wisła). Dlatego nie można się ograniczać do myślenia, iż dany program inwestycyjny jest celem samym w sobie. Punkt jest wprawdzie jedynie kropką, ale równie dobrze można go rozwinąć w odcinek/linię, a dalej w całą sieć.

 

Krzysztof Wojczal

geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog

P.S. 

I jeszcze raz przypominam. Rozwój bloga zależy od Ciebie. Jeśli przeczytałeś tekst do końca, znaczy, że był tego wart. Skoro tak, to może dobrze go jednak rozpowszechnić? 😉 

Przy okazji zapraszam na newsletter (zapisy w oknie po prawej stronie) , dzięki któremu jako pierwszy dostaniesz informacje o przedsprzedaży mojej książki. Planowany czas publikacji – jesień 2020 🙂

Wartościowe? Pomóż rozwijać bloga
Twitter
Visit Us
Follow Me
RSS
YOUTUBE
YOUTUBE

209 komentarzy

    1. Drobna uwaga. Przez Elblag przeplywa rzeka Elblag, ktora wpada do Zalewu Wislananego i na niej byla modernizacja portu, budowa nadbrzezy itd. NIe mylmy z kanalem, ktory jest od drugiej strony j. Druzno. Jest to ten Kanal Elblaski z pochylniami, ktorym mozemy doplynac do Ostrody.

  1. Wzorcowy artykuł geopolityczny – z szerszym i dalszym polem widzenia i analizy. Via Carpatia od strony militarnej to południkowa linia komunikacyjna dla Wschodniej Flanki NATO. Zapewniająca wsparcie dośc odciętej obecnie Rumunii [i na odwrót dla Polski ze strony Rumunii i Bałkanów]. Możliwość szybkiego przerzutu wojsk, sprzętu, zaopatrzenia w odpowiedzi np. na agresywne manewry FR [w czym manewry ZAPAD są tradycyjnie od 2009 głównym lewarem Rosji] – możliwość dania komunikatu Kremlowi – „szybko reagujemy – mamy LEPSZE drogi – lepsze linie komunikacyjne spinające Flankę w całość – jak zechcemy, to urządzimy SZYBSZE od was ćwiczenia przerzutów od Bałtyku po przedpole Bosforu – i co wtedy wy zrobicie?”. To kwestia szybkości reakcji – a jeżeli ta szybkość działania i relokacji jest większa od rosyjskiej – to de facto uzyskujemy proaktywność i przewagę koncentracji sił nad Rosją – ale także szybkość reakcji zwłaszcza na „incydenty” w wojnie „podprogowo-asymetrycznej-rozproszonej”.
    Druga Rzecz – jadąc z południa i robiąc odbicie z Via Carpatia od Rzeszowa po niemal Warszawę na zachód – to daje komunikację do/z CPK [zresztą ta komunikacja będzie wsparta też szybka koleją d/zo CPK]. Tak samo jadąc od Bałtów – z Ełku na Łomżę i dalej koło Warszawy – „trafiamy” do CPK. Gdzie CPK to nie tylko hub pasażerski, ale także towarowy – w tym dla militarnego szybkiego przerzutu strategicznego – np. z UK [a przedtem z USA do UK] – bez „łaski” Niemiec. Czyli CPK+Via Carpatia+Via Baltica [po Helsinki – po to ma być też kanał podmorski w Zatoce Fińskiej]+Rail Baltica = skomunikowanie Wschodniej Flanki NATO.

    1. (…)To kwestia szybkości reakcji – a jeżeli ta szybkość działania i relokacji jest większa od rosyjskiej – to de facto uzyskujemy proaktywność i przewagę koncentracji sił nad Rosją – ale także szybkość reakcji zwłaszcza na “incydenty” w wojnie “podprogowo-asymetrycznej-rozproszonej”.(…)
      A jakiej koncentracji ty mówisz… w Niemczech jest prawie 40 tys. US Army, z czego wg. plotek ok. 1/4 Trump miał zabrać do domu. Biorąc pod uwagę, że Brytyjczycy potrzebują, aż 20 tys. wojska do okupacji Ulster to trudno powiedzieć, że są to jakieś imponujące siły.

  2. Sam przekop oznacza, że w razie stanu zagrożenia, bez utraty zdolności do żeglugi, możemy na Zalewie Wiślanym stworzyć pełną blokadę na powierzchni i pod wodą [w tym z sieciami zagrodowymi i dronami kontrolnymi – nawet polami minowymi] – co uniemożliwi operacje dywersyjne i desantowe FR. Czyli osiągniemy ciągłość kontroli granicy – ale i własnego przedpola [przy odpowiedniej saturacji działań z naszej strony]. Tak swoja droga – aż się prosi o użycie w tym rejonie dronów podwodnych naszej firmy Spartaqs Deep Guard – specjalizowanych do długotrwałego „zalegania” na dnie – i do kontroli perymetru dozoru. Zaś przerzut sprzętu z lądu przez Zalew [w obie strony] – rozprasza nieprzyjaciela – a nam daje lepsze „pole manewru” – oczywiście przed „godziną W” dla działań kinetycznych – bo potem ten rejon będzie strefą walki…

    1. Może okręty podwodne? Zalew ma średnią głębokość 2,7 metra. Rosjanie, owszem, z Bałtijska wychodzą okrętami podwodnymi w zanurzeniu, ale oni tam wykopali tor wodny w cieśninie Piławskiej, na 12 metrów albo i więcej. Nasz planowany 5 metrowy, to sorry… A zbocz z niego to masz te 2,7 metra średnio (!!!), więc i sporo płytszych miejsc się trafi.

      Może ktoś się wypowie, ale znaczenie militarne Zalewu Wiślanego raczej za duże nie jest. Poduszkowcem tam można się przemieszczać, jakieś motorówki, ale żaden większy okręt podwodny. Chyba że coś takiego, tylko na Zalew (bo na morzu to już będzie mała dzielność) zbudujemy sami. Ale coś marnie idzie ta „odbudowa” przemysłu stoczniowego zapowiadana 2015 przez Morawieckiego. Gdzie te promy pasażerskie?

      1. Wręcz odwrotnie – w obecnej sytuacji Zalew Wiślany to raj dla rosyjskich specjalsów – i luka w polskim systemie obrony. Nie chodzi o „duże” okręty podwodne – tylko małe dywersyjne jednostki [nawodne i podwodne] – w których Rosjanie się specjalizują na Bałtyku. W tym także podwodne – aczkolwiek głównie „mokre”. Czy małe szybkie [40 w] jednostki desantowe klasy Diugoń – do przewozu ciezkiego sprzętu. Dlatego pełna blokada nawodna i podwodna – także przeciw dronom szpiegowskim i bojowym – to podstawa. Bez tego nie ochroni się ani Trójmiasta – ani ujścia Wisły [choć to bardziej skomplikowane]. Bo inaczej Rosjanie – w razie naszych zaniedbań – mogliby skrajnie zrolować obronę Polski po obu stronach Wisły. I samą Wisłą w głąb Polski też mogliby nam szybko zwijać obronę – i łączyć oba skrzydła swojego natarcia. Niby po co w Obwodzie Kaliningradzkim tak intensywnie co roku ćwiczą kombinowane operacje desantowe, w tym z rozwinięciem pancerno-zmotoryzowanym i [czasami] aeromobilnym? Dziękuję za możność dokładnego wyjaśnienia sprawy.

        1. Przy takim podejściu to w defensywie mamy jedną wielką dziurę… są nią całe Mazury. Przy naszych zapóźnieniach w wojskach inżynieryjnych, które ukazał Czajkobyl i brakach w sprawie wozów przystosowanych do pływania to siły tam ulokowane w stosunku do Rosjan jak mucha w smole.

    2. Człowieku nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Proponuję zmienić dilera. Kanał nie zmienia w żadnej mierze sytuacji militarnej. W razie konfliktu Rosjanie mogą, go bardzo łatwo zablokować. Wystarczy, że jedna haubica będzie w zasięgu strzału (~40km standardowa amunicja, ~80km kierowana) i nic nie przepłynie, a jak nie jedna to jedna bateria wystarczy w zupełności. Jak użyją artylerii rakietowej to ta ma zasięg nawet ~90km.

    3. Przekop Mierzei Wiślanej. Eksperci: Nie przeciśnie się prawie żadna jednostka Marynarki Wojennej

      Rząd PiS przekonuje, że przekop Mierzi Wiślanej zwiększy bezpieczeństwo miliatarne Polski. Fundacja Instytut Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego SDirect24 w opinii dla sejmiku województwa pomorskiego stwierdza, że przez nowy kanał nie będzie w stanie przepłynąć niemal żadna polska jednostka wojskowa.

      Przekop Mierzei Wiślanej jest jednym z głównych projektów rządu PiS. Utworzenie nowego kanału żeglugowego najpierw uzasadniane było względami ekonomicznymi, kiedy jednak jasne stało się, że inwestycja blisko 2 mld zł nie zwróci się przez dziesięciolecia, rząd zmienił retorykę. Obecnie tłumaczy konieczność wykonania przekopu kwestiami wojskowymi i bezpieczeństwem państwa.

      Nowy raport. Przez przekop Mierzei Wiślanej nie przeciśnie się niemal żadna polska jednostka wojskowa
      Fundacja Instytut Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego SDirect24 przygotowała dla sejmiku województwa pomorskiego opinię o nowej rządowej inwestycji. Jak informuje Radio ZET, nie jest ona przychylna.
      – Przez przekop mierzei nie przeciśnie się prawie żadna jednostka Marynarki Wojennej. Port w Elblągu nie ma jak przyjąć wojskowych jednostek. A Rosjanie mogą w moment zablokować przekop – stwierdza w swoim raporcie organizacja.

      Pod ekspertyzą podpisał się generał Bogusław Pacek, były doradca Ministrów Obrony Narodowej Bogdana Klicha i Tomasza Siemoniaka.

      Doradca Szymona Hołowni krytykuje przekop Mierzi Wiślanej
      Pacek nie jest jedynym wojskowym, który krytykuje pomysł rządu. Negatywnie na temat przekopu wypowiedział się też gen. Mirosław Różański, doradca Szymona Hołowni, kandydata na prezydenta.
      – Na akwenie Zalewu Wiślanego nie mogłaby operować żadna jednostka Marynarki Wojennej – chyba że poduszkowce, których my nie mamy – stwierdził podczas zeszłotygodniowej konferencji prasowej. Wyjaśnił też, że twierdzenie, iż dzięki przekopowi będzie można ewakuować polskie wojska w przypadku ataku Rosji, jest fundowaniem polskiej armii „drugiej Dunkierki”. Nawiązał w ten sposób do jeden z bitew II wojny światowej.

      Andrzej Duda o przekopie Mierzei Wiślanej
      Plan rządu poparł prezydent Andrzej Duda. – Kanał żeglugowy na Mierzei Wiślanej ma na celu wzmacnianie polskiej suwerenności, niezależności i wolności. Wielkie inwestycje są kołem zamachowym gospodarki, dlatego chcemy je kontynuować – stwierdził prezydent na początku czerwca prezydent Duda.

      Kanał żeglugowy na Mierzei Wiślanej ma stworzyć nowy szlak na Bałtyk. Skróci dotychczasową drogę przez Cieśninę Piławską o około 100 kilometrów.

      Ma mieć ponad kilometr długości, 20 metrów szerokości i 5 metrów głębokości. Przebiegająca przez kanał droga wojewódzka numer 501 ma zostać przerzucona na dwa mosty zwodzone. Koszt przekopu Mierzei Wiślanej szacowany jest na 80 mln euro, a dodatkowe inwestycje (budowa śluz, mostów) podniesie koszt inwestycji do 230 mln euro.

      https://next.gazeta.pl/next/7,151003,26058854,przekop-mierzei-wislanej-eksperci-nie-przecisnie-sie-prawie.html

      1. Nie wiem kto finansuje takie bzdurne raporty, ale musi mieć spory nadmiar gotówki. To, że przekop nie będzie miał W AKTUALNYCH WARUNKACH (bo może za 100 lat będzie miał, ale to akurat nie jest argument za jego budową) większego zastosowania militarnego to wiadomo po spojrzeniu na mapę. Nie trzeba do tego raportu z podpisem generała. A powoływanie się na Klicha to nie jest akurat dobry pomysł, bo to był najgorszy MON w III RP chyba.

        Bardziej sensowny byłby raport, który uzasadniałby znaczenie militarne przekopu gdyby taki istniał. Ale zdaje się, że nie istnieje, ja nie dotarłem w oficjalnych danych do takiego tematu.

        Retoryka związana z militarnym zastosowaniem inwestycji jest w mojej opinii bezpodstawna i dlatego jej nawet nie opisywałem. Zresztą oficjalnie zdaje się nikt tak nie powiedział, a już na pewno nie napisał (ja nie dotarłem).

        „Kanał żeglugowy na Mierzei Wiślanej ma na celu wzmacnianie polskiej suwerenności, niezależności i wolności. Wielkie inwestycje są kołem zamachowym gospodarki, dlatego chcemy je kontynuować” – stwierdził prezydent na początku czerwca prezydent Duda.
        Tu akurat prezydent nie skłamał. Nie ma nic o militarnym zastosowaniu, a za poparciem argumentów dotyczących suwerenności, niezależności i wolności oraz koła zamachowego gospodarki lokalnej napisałem cały artykuł. I w tym zakresie wszystko się zgadza.

        Opozycja ciśnie argument militarnego zastosowania , który jest praktycznie nie używany w oficjalnej narracji. Więc nie ma co się oglądać na deklaracje i zapowiedzi polityczne, bo każda ze stron wali skrótami by przekonać elektorat.

        pozdrawiam
        KW

        1. (…)A powoływanie się na Klicha to nie jest akurat dobry pomysł, bo to był najgorszy MON w III RP chyba.(…)
          Sądzę, ze Macierewicz był gorszy… przeciętny oglądacz wiadomości w TV będzie wymieniać przykłady jego niekompetencji na pęczki:
          – najazd Misiewicza na Cetrum Wywiadu
          – ogólnopojęta kariera Misiewicza zakończona komisją Brudzińskiego. Uzasadnienie decyzji tejże tak miażdżące, że powinno być podstawą do powołania komisji śledczej
          – tym samym powinna skutkować afera Wacława (…)To ja wykończyłem Caracale(…) Berczyński
          – a następnie był epizod z Jannigerem
          – jazdę z programem z programem śmigłowcowym najlepiej podsumowuje mem z Macierewiczem z modelem Black Hawku w ręku i robiący pyr pyr pyr… https://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_2wX0UdiwrPa1ncUI0XbDrwa7x91tuVk2.jpg
          – wszystkie tzw. raporty Macierewicza nie prowadziły do niczego dobrego:
          – lustracyjny skończył się wywrotką rządu Olszewskiego
          – likwidacyjny WSI kosztował kupę kasy na odszkodowania za pomówienia… a o tym co jest w aneksie to można się domyślać. Publicznie wszystko wskazuje, że na to, że jest nie wygodny na mocodawców Komorowskiego, ale i Kaczyńskiego oraz Dudy
          – a losy ostatecznego raportu komisji smoleńskiej są… wg. wersji oficjalnej przebywa na kwaratannie w związku z COVID-19
          – biorąc pod uwagę, jak szybko ruszyła sprawa programu Wisła po objęciu stanowiska przez Błaszczaka można uznać Macierewicza za hamulcowego
          – tworzenie WOT w jego wykonaniu to też niezła komedia… Chodzi głównie o chaos koncepcyjny na temat tej formacji, z którego wybijała się wizja AntySpecnaz, czyli sugestia, że tam zrobią z ciebie Rambo
          – formacja ta zasłynęła ponadto z manewrów na wolności… Przykład z mojego miasta pokazuje, że takie praktyki przeżyły Ojca Założyciela, ale to nie jest już takie medialne… https://grodzisknews.pl/nocne-cwiczenia-wojskowe-w-grodzisku/
          A w kwestii Klicha już trzeba podrążyć.

          (…)Retoryka związana z militarnym zastosowaniem inwestycji jest w mojej opinii bezpodstawna i dlatego jej nawet nie opisywałem. Zresztą oficjalnie zdaje się nikt tak nie powiedział, a już na pewno nie napisał (ja nie dotarłem).(…)
          A jednak napisał w odpowiedzi na interpelację poselską… https://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,25871431,rzad-pis-nie-liczy-miliardow-na-przekop-mierzei-bo-zrobil-z.html
          Nawet w okrojonej paywallem wersji stoi co następuje
          (…)„Początkowo inwestycja była planowana z uwagi na potrzebę wzmocnienia rozwoju społeczno-gospodarczego, będącego głównym celem tej inwestycji, dlatego też wyliczone wskaźniki dotyczyły właśnie rozwoju społeczno-gospodarczego. Po aneksji przez Rosję Krymu zmieniła się drastycznie sytuacja geopolityczna, a priorytetem w tym regionie stało się zapewnienie bezpieczeństwa publicznego i ochrona granic” – odpisał Grzegorz Witkowski. – „Z uwagi na powyższe, przy zmianie wartości Programu nie szacowano ponownie wskaźników i stopy zwrotu z inwestycji”. (…)

          (…)Więc nie ma co się oglądać na deklaracje i zapowiedzi polityczne, bo każda ze stron wali skrótami by przekonać elektorat.(…)
          Tia… ten (dymisyjny) skrót Dudy o budowie Baltic Pipe okazał się radiem Erewań, że Armenia może nam pozazdrościć.

          1. „zapewnienie bezpieczeństwa publicznego i ochrona granic” — Tylko to nie jest pisanie o militarnym zastosowaniu przekopu. Narracja jest taka, że bez przekopu nie panujemy nad częścią swojego terytorium, bo została w praktyce odcięta. I w tym zakresie przekop umożliwia niejako odzyskanie kontroli granicy na Zalewie Wiślanym. Ochrona granic to nie jest zadanie militarne tylko właśnie z zakresu bezpieczeństwa publicznego w czasie pokoju. Generalnie ten argument jest słaby, znacznie mocniejszym argumentem jest potrzeba uniezależnienia się regionu od rosyjskiej woli. To my mamy decydować czy ktoś skorzysta z portu w Elblągu czy też nie. Niemniej zawsze w uzasadnieniu wpisuje się wszystkie, nawet najbardziej błahe czynniki.
            Także formalnie kwestii militarnych nikt nie stawiał. Choć pojawiały się w wypowiedziach, bo utkwiło mi to w pamięci. Nie wiem czy właśnie A.Macierewicz nie palnął takiej głupoty w jakimś wywiadzie.
            pozdrawiam
            KW

          2. (…)Narracja jest taka, że bez przekopu nie panujemy nad częścią swojego terytorium, bo została w praktyce odcięta.(…)
            Taką izolacją można się zająć udrażniając kanał elbląski.

            (…)Ochrona granic to nie jest zadanie militarne tylko właśnie z zakresu bezpieczeństwa publicznego w czasie pokoju.(…)
            Chodzi o zapobieganie incydentom jak ten z Saakaszwilim w roli głównej? … https://wgospodarce.pl/informacje/40321-saakaszwilego-przeniesli-przez-granice
            Jeśli tak to trzeba zająć się z tą formacją jaką taką albo jeśli co wszystko na to wskazuje to, że to była robota kogoś to trzeba go z niego wyrugować. Ale ani jedno, ani drugie nie są spektakularną inwestycją infrastrukturalną.

          3. Nie, no bez takich. Chcemy dyskutować o temacie, czy wchodzić na poziom politycznych przepychanek pod artykułami z portali w mainstreamie?
            Sprawa przekopu jest dla mnie jasna. Inwestycja lokalna. Tak była projektowana 5 lat temu i tak była z początku wdrażana. Kwestie inne są wpisane w grę polityczną i o tym mi się zwyczajnie nie chce pisać. Szanuję za chęci szukania linków i bicia się z narracją polityczną, ale w komentarzach też wolałbym by tego unikać. Ani to nie pomaga ani nie rozwija. Napisałem jaka jest polityczna narracja, a nie że się z nią zgadzam czy mnie przekonuje. Tak przedstawiają sprawę i tyle. I nie ma to nic wspólnego z militarnym zastosowaniem przekopu co jest tematem naciąganym i również podciąganym pod narrację polityczną tylko że drugiej strony. Jak ktoś chce bić pianę do tej wojenki, to zachęcam do znalezienia innego forum.
            pozdrawiam
            KW

          4. (…)Nie, no bez takich. Chcemy dyskutować o temacie, czy wchodzić na poziom politycznych przepychanek pod artykułami z portali w mainstreamie?(…)
            No dobra… A jak Pan odniesie się do pierwszej kwestii mojego ostatniego komentarza, tej z Kanałem Elbląskim? Z tego co wiem to żadne medium mainstreamowe na ten temat milczą, a lokalne… widząc jaka jest u mnie w Grodzisku polityka komunikacyjna (nawet MaBeNa siedzi cicho) to śmiem podejrzewać, że też nie ruszają tego tematu.

          5. Temat jest ważny i powinien być zrobiony. Zwłaszcza, że może współgrać z przekopem. Ja się zastanawiam czy to nie jest element projektu odbudowy dróg wodnych w Polsce. Sieci rzecznej jeszcze nie badałem, jak to wygląda, jakie są plany i czy w ogóle są realizowane (bo rzeczywiście cisza, mimo wcześniejszych zapowiedzi). Nie mam jeszcze wyrobionego zdania na ten temat (są poważne „za” , ale i przeciw).
            Niemniej, jeśli udrażniać ruch na jakiejś rzece, to właśnie na Wiśle. A jeśli na Wiśle, to trzeba połączyć pod tą drogę Elbląg.
            pozdrawiam
            KW

  3. tyle ze…jakie towary mozna transportowac przez jednostki,majace maksymalne zanurzenie 5m?

    Nie znam oplacalnego frachtu kontenerowego w tej skali. Projektowany kanal ( nie uwzgledniajac zupelnie innych polskich wlasciwosci) bedze pozwalal na transport jednostkami o maksymalnym zanurzeniu 5m..

    dochodzi jeszcze poglebienie toru wodnego i jego odmulanie. Jaka glebokosc ma Zalew Wislany?

    Komuna miala swoja Wielka Inwestycje Nowa Hute, Pislam chce miec Kanal Jachtowy do Elblaga.

    Tymczasem najwiekszymi polskimi portami morskimi sa Hamburg, Rotterdam, Antwerpia.

    1. „Nie znam oplacalnego frachtu kontenerowego w tej skali” Nie wiem co Pan zna, czego nie zna i na czym się zna i na czym się nie zna.
      Twarde dane pokazują, że port w Elblągu funkcjonował i przeładowywał przy mniejszym zanurzeniu niż 5 metrów. Więc są po prostu ludzie, którzy z tego korzystali, pomimo, że komuś się może wydawać, iż jest to niemożliwe.
      pozdrawiam
      KW

      1. Ja bym sprawdził te przewozy historyczne, kiedy to się ten port tak rozwijał dynamicznie. Podejrzewam że 95% lub więcej to był handel z Obwodem Kaliningradzkim. Płaskodennymi barkami. Węgiel tam wożono, dopóki lobby górnicze i polityczne nie ucięło tego (taka firma Halex była co swego czasu dużą kasę robiła), a może nawet jakieś służby które same chciały na węglu kasę robić? Śrutę sojową zdaje się. Drewno czasem. Materiały budowlane z Polski na budowę stadionu na mistrzostwa piłkarskie. Do tego przekop nie był potrzebny, a płaskodenne barki miały sens. A czy port w Elblągu, bez handlu z Rosją, rozwinie się? Z kim będzie handlował? Ze Szwecją? Z Niemcem? A to z Gdańska nie lepiej?

        1. Handel portu morskiego w Elblągu prawie w całości był z Obwodem Kaliningradzkim. Dlaczego?
          Ponieważ Cieśnina Piławska jest udostępniona dla statków bandery polskiej i rosyjskiej, państwa bandery trzeciej muszą ubiegać się o pozwolenie na przepłynięcie z 2 tyg. wyprzedzeniem. Natomiast strona rosyjska zastrzegła sobie prawo do odmowy na dzień przed planowanym przepłynięciem. Biorąc pod uwagę, że większość statków handlowych nie pływa pod polskimi banderami to wyklucza to realny i sensowny motyw do szerszej działalności. Pozostałe transporty to był handel z Niemcami, Danią czy Belgią na jedynym w okolicy polskim statku Tanais (wywoził produkowane i odlewane w Elblągu turbiny/silniki).

          Sprawa Halexu jest dosyć prosta, zwozili tani rosyjski węgiel dobrej jakości wydobywany odkrywkowo z okolic Syberii. Śp. właściciel zanim założył biznes w Elblągu to zdążył podpaść ludziom ze Śląska. Tak się stało, że pewnego dnia jeden z ministrów ówczesnego rządu SLD wydał nielegalnie rozporządzenie, które ograniczało ilość węgla jaki można wwieść do Polski i tym samym ubił Halex, który swój roczny limit wykorzystał w miesiąc. Dlaczego tak się stało? W tamtym momencie trwały strajki w kopalniach (pytanie kiedy w III RP ich nie było…) i trzeba było udobruchać rozjuszony tłum. Halex i jego właściciel stali się idealnym celem takiego ataku, nie dość, że było to zagranie pod publikę to jeszcze pod persony, którym wcześniej podpadł. Oczywiście import węgla z Rosji nie stanowił praktycznie żadnego zagrożenia dla polskich kopalń, ale faktem jest, że ludzie woleli kupić tańszy i lepszy niż droższy i mniej kaloryczny… Sprawa przeciwko Skarbowi Państwa prawdopodobnie trwa do dzisiaj, o ile wiem to jeszcze kilka lat temu trwały rozprawy (mowa tutaj nie tylko o roszczeniach przedsiębiorstwa, ale też setek pracowników, którzy pracowali bez wynagrodzenia).

          Co do reszty materiałów, wyraźnie widać, że po zażegnaniu kryzysu między Polską a Rosją po przystąpieniu przez nas do UE udział węgla nie był już tak istotny, za to rosły zboża czy cukier. Wszystko jest płynne i zależy od sytuacji.

          A czy port w Elblągu bez handlu z Rosją rozwinie się? A dlaczego miałby nie handlować z Rosją po wybudowie kanału? Jeśli znów się obrażą to Rosjanie i tak przyjadą kupić cukier czy materiały budowlane, nabiją co prawda kabzę zagranicznym sieciówkom ale część z tego i tak zostanie w Polsce.

          Odnośnie handlu z innymi państwami, to wystarczy spojrzeć na jakikolwiek mały port na Morzu Bałtyckim, a nawet na inne polskie porty. Pomijając okres epidemii, handel w naszym regionie cały czas się zwiększał i rozwijał. Naturalne kierunki dla Polski to Finlandia, Szwecja i Dania.

      2. Alez owszem, można. Mozna i drewno wozić do lasu.

        Nowa Huta tez w PRL funkcjonowała, a jak to Kazik śpiewa – cale życie dokładali, gdyby leżał cale życie,mniejsza czyniłby on stratę

        Port w Elblągu z racji sąsiedztwa portów na polskim wybrzeżu ma znacznie ograniczona ekonomicznie zasadność a jak w międzyczasie wspomnieli już przedmówcy powyżej (chociażby użytkownik @Juro) do działania wymaga pogłębiania.

        Czytałem na innym forum ze właśnie chodzi o to aby ów port byl, podobnie jak lotnisko w Radomiu, które w czasach lotniczego prosperity było deficytowe i jest pomnikiem ekonomicznej indolencji.

        Jak się wybuduje mierzeje to zawsze można poprzez siec państwowych spółek pogłębiać kanał wodny do Elbląga, co roku wygrywać przetargi, by płacić za nie pieniędzmi polskiego podatnika. Ten przekop ma szanse być żyłą złota dla firm stowarzyszonych z każdą obecna czy przyszłą władzą czy to obecnych pisiewiczow oraz innych pijawek, w radach nadzorczych, komisjach etc. To prawdopodobnie jego wiodąca planowana funkcja jeśli nie jedyna.

        Zalew ze średnią głębokością 2,7 metra jak wspomniał przedmówca eksperci i zdeklarowani przeciwnicy mówią ze ow przekop nie nadaje się do niczego więcej niż żaglówki i jachty oraz male jednostki, zbyt male, by mogło to byc zasadne ekonomicznie. Bo ja czepiam się tylko i wyłącznie elementu ekonomicznego. Przecież można uprawiać maliny na Grenlandii a i robić lód na równiku, niby można, ale ile to kosztuje?

        A to będzie kosztowało polskiego podatnika. Przypominam ze polskie porty na wybrzeżu nie sa nawet tyle ograniczone pierwsza nitka rurociągu Nord Stream, co głębokością cieśnin duńskich.

        https://www.gov.pl/documents/528248/541918/PROGRAM_PRPM_26112018.pdf/917baba4-8f73-1d3d-1f63-8446b0c41145

        Zanurzenie w porcie Rotterdam to 23m a w portach bałtyckich o wiele mniej.

        Kloce się tylko o sens ekonomiczny, bo na przykład transport kontenera z zewnętrznego terminala z portu w Baltijsku do terminala Mukran na Rugii jest ekonomicznie bardziej opłacalny niż wożenie go PKP Cargo.

        Tak samo korzystając jako mala plotka z DB Schenker cały transport cargo w Polsce kosztował mnie 40% taniej niż przez PKP Cargo. W Polsce, korzystając z polskiej infrastruktury. To moze zbyt anegdotyczne.

        Chodzi mi o sens ekonomiczny tego przedsięwzięcia i nic więcej. Bo w KRLD wybudowano wielki Hotel no i ?…

        1. Ja nie wnikam na tak szczegółowy poziom biznesowy, by mierzyć statkom głębokość zanurzenia. Port w Elblągu przynosił zyski. Czyli był opłacalny biznesowo. Skoro tak, to musiały być prywatne podmioty, które z niego korzystały. Prywaciarzom ludzie lubią czasem nazwymyślać, ale nikt im nigdy nie zarzuca, że działają ze szkodą dla swojej kieszeni. Ja sprawdziłem statystyki globalne i mi to wystarczy. Elbląg zarabiał w dużej mierze na współpracy z Trójmiastem i na handlu z Kaliningradem. Z przyczyn politycznych odpadły w praktyce obie opcje. Dzięki przekopowi, współpraca z Trójmiastem będzie mogła się rozwinąć. Przy okazji również Elzbląg będzie mógł szukać połączeń do Bałtów czy Skandynawii. W którymś z wywiadów dyrektor portu w Gdańsku mówił, że swojego czasu zarabiali dobrze na Ukraińcach, którzy eksportowali do Szwecji. No więc ja nie wnikam jak to robiono (czy były takie ,a takie statki). Dla mnie istotne jest to, że wszystkie strony na tym zarabiały. Teraz nie mogą.
          pozdrawiam
          KW

          1. Bardzo dobrze Pan pisze. Był dochodowy. Przynosił zyski.

            Abstrahując już zupełnie od kwestii zysków czy strat jako pochodnych instrumentów zaawansowanej inżynierii finansowej – co Pan doskonale zna z racji zawodowej – trzeba optymalizować podatki to robimy księgowo straty, trzeba pokazać zyski aby napompować kurs akcji to robimy zyski… Przykładem są kopalnie, które nie maja prawa istnieć ekonomicznie,to je wrzucimy spółkom energetycznym i na papierze gra, a podatnik zapłaci.

            To se ne vrati. Obecne władze starają się jak najmocniej skłócić z Rosja i nie ważne ile straci na tym racja stanu (Polska Racja Stanu) – ważne aby cokolwiek było przeciwko Rosji. Oficjalnie przynajmniej, bo mafia węglowa powiązana z rządowymi oligarchami importuje sobie rosyjski węgiel i mamy taka a nie inna prawdę czasu. Prokuratura przejęta wiec nasi towarzysze mogą robić co im się podoba. Nie mam na myśli towarzysza Piotrowicza bynajmniej.

            Ja z wieloma rzeczami bym się zgodził, ale problem w tym ze polskie władze to wyjątkowi idioci. Bo popatrzmy na takiego Sasina -no i stało się coś? Toz to intelektualny troglodyta ale nasz towarzysz wierny bierny choć wybitnie mierny. Wymieniać można – im głupszy tym ciekawsza robi karierę w tzw. polskim rządzie. Wymieniać można czy te chamki wiejskie oderwane od pługa granatem z tłustymi paluchami, polcy i polaki, nie niepotrafiące się wysłowić nawet po polsku,czy tez ministra tak zwanej edukacji co nauczycieli do truskawek gonić chce niczym czyn partyjny w PRL. Komuna wróciła, choć do klasy intelektualnej Urbana szelmy to im brakuje lat…

            Jak ma w PL być dobrze, skora rzada nią idioci? Intelektualne zera, a swiadectwo nota bene 38 milionowemu krajowi wystawia nawet…Minister Finansów Tadeusz Kościński zaledwie po pół roku od objęcia teki złożył CV w konkursie na fotel prezesa Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Nie tak powinien zachowywać się minister finansów kierujący się polską racją stanu. Komentatorzy już mówią, że dla niego ta posada to tylko etap w karierze.

            Jakimi intelektualnymi impotentami by oni wszyscy nie byli – to szczury pierwsze uciekają z tonącego okrętu. Oni wiedza więcej wiec te wszystkie zapewnienia o np. zapasach gotówki w NBP..pozostają zapewnieniami. Gdy rynki powiedzą sprawdzam…

            A artykuł o manipulacjach z wywiadem wkleiłem celowo. To takie Nebenabrede. W Polsce niewielu osobom przeszkadza, ze od wielu, wielu lat minister finansów jest przywożony w teczce z Londynu. Jak pisałem wcześniej to jaka to niezależność i niepodległość, skoro to jeden z najważniejszych resortów a przecież podobnie jak w republikach bananowych Ministrowie nie mieli często obywatelstwa kraju w którym mieli urzędować…

            Czy wobec powyższych można to wszystko traktować poważnie?

          2. Port przynosił zyski, bo handlował z Obwodem Kaliningradzkim. Bez przekopu. Wymiana w pewnym momencie rozwijała się dynamicznie do momentu politycznego sporu i zduszenia tego handlu. Do takiego handlu wystarczą barki o małym zanurzeniu.

            Tak samo jak dynamicznie rozwijał się drobny handel, a Biedronka w Braniewie była chyba jedną z największych w Polsce. No i ułatwienia w małym ruchu granicznym, bez viz, pomagały.

            Niestety, bez dobrych relacji z Rosją cały ten biznes leży i kwiczy. I nic tu nie zmieni połączenie z Zatoką Gdańską małym kanalikiem o głębokości 5 metrów. Bo w XXI wieku, wymiana na większe odległości wymaga dużych statków. Im większe, tym bardziej ekonomiczne w przeliczeniu na jeden kontener. A takie statki mają zanurzenie znacznie przekraczające 5m czy nawet 10m.

            Świnoujście właśnie pogłębia tor wodny do 12,5m (obecnie w najpłytszym miejscu ma 10,5m), co da możliwość zawijania statków o maksymalnym zanurzeniu 11m (maksymalna nośność większy się z obecnych 20 tys. ton do 40 tys. ton). I samo pogłębianie tam toru to 1,4 miliarda. Kanał do Świnoujścia miał 6 metrów głębokości w 1895 roku.

            A tu mowa o przekopie i torze wodnym o głębokości 5 metrów. To by było dobre w XIX wieku. A przypominam, że mamy XXI wiek. Wg medialnych informacji „przekop przez Mierzeję Wiślaną umożliwi wpływanie do portu w Elblągu jednostek o zanurzeniu do 4 m”. To są jednostki o nośności jakiś 2000 t (DWT). Mowa na przykład o takich maluchach:
            https://www.vesselfinder.com/pl/vessels/HELGA-IMO-8402577-MMSI-304010054

            2000 ton to jakieś 40 wagonów kolejowych, czyli nic imponującego. Albo powiedzmy 80 tirów. Albo taka większa barka rzeczna (na Renie pływają barki RHK o długości 85m i nośności 1350 ton). I taki statek jest mniej elastyczny niż pociąg i czy TIR. Czy to zmieni zasady gry w Elblągu? Czy dziś nie mogliby tam wysyłać setek TIRów na istniejącej infrastrukturze (zbudowanej na nowo S7)?

            Handel z Rosją, co to szedł barkami, rozumiem że opłacał się wodą.
            Co prawda S22 z Elbląga do Królewca przebudowano i otwarto chyba w 2008, ale Kaliningrad to enklawa Rosji otoczona przez UE, i zasilana przez macierz w dużej mierze przez porty. Więc jak ładunek dotarł do portu w Obwodzie, to mógł być przeładowany na barkę i płynąć do Elbląga: węgiel (bo przecież nie ma kopalni w Obwodzie Kaliningradzkim), drewno z Syberii, jakieś towary rolne z Rosji. A w drugą stronę Elbląg mógł pchać na przykład materiały budowlane, żeby barki nie chodziły na pusto. Wszystko inne, w kontenerach, może iść S22 TIR-ami. Bo te 80 TIRów – odpowiednik potencjalnego największego statku który przez przekop by przepłynął – S22 nie zapcha.

            A ta żegluga śródlądowa, wspominany kanał Elbląski do Ostródy, czy nawet kanały na Mazurach, mogły mieć znaczenie w XIX wieku, gdy dróg i samochodów nie było praktycznie, transport szedł furmankami, co najwyżej koleją jeśli były gdzieś tory. Wtedy transport wodny śródlądowy miał znaczenie na terenie dawnych Prus Wschodnich (tym bardziej że nie były przecięte granicą jak dziś). Ale zaczyna się już 3-cia dekada XXI wieku, i technologia transportowa nieco poszła do przodu. Wpakowanie 2 miliardów w kanał o głębokości 5m, nie jest jakimś game changer-em, dla transportu ma znaczenie marginalne. Co najwyżej turystyczne, jak dziś kanały na Mazurach. O ile ktoś to turystycznie wykorzysta, bo to zdaje się nie takie łatwe o czym tu pisano. Z powodów czysto geograficznych.

      3. (…)Nie wiem co Pan zna, czego nie zna i na czym się zna i na czym się nie zna.(…)
        Ja też nie wiem, ale strzelam, że nie słyszał o koncepcji portów feederowych. Przecież w Polsce mało kto o tym słyszał, nawet w dobie programu użeglownienia rzek, w ramach którego powinien powstać port feederowy Warszawa (jeśli nie w samej stolicy to na tyle blisko, że na ten przydomek zasługuje).

        A wracając do sensowności przekopu w odniesieniu do Elbląga to trzeba zauważyć, że to miasto ma już połączenie z Gdańskiem wodne nie kontrolowane przez Rosję, trzeba tylko użeglugowić Kanał Elbląski, który wpada do Nogatu, który jest odnogą Wisły.

      1. węgiel z Rosji chodził i bez przekopu: barkami

        co mają wozić te statki o zanurzeniu 4m: pamiętajmy że przekop ma mieć 5m głębokości, ale statek nie może szorować po dnie? kontenery? przy tej skali, to tu już wspominano: za mało ich zabierze by to się opłacało, łatwiej i elastyczniej koleją albo tirem. towary sypkie? w porządku, ale skala jest nieduża bo statek nieduży. Węgiel jest OK, ale ten był z Rosji, bez przekopu. Ziemniaki? Chyba nie, nie wiem ale wydaje mi się że nasypanie ich do statku to gwarancja zmiażdżenia tych na dole. Pasze? Śruta sojowa? To się nadaje, czyli możemy ściągać to dla naszych rolników. Ale skąd? Soja rośnie gdzie indziej, gdzie cieplej. Musi przyjść w dużym statku, to potem przeładowywać na mniejszy 50 km dalej, a potem znów przeładowywać na transport lądowy? Co innego gdyby była jakaś fabryka paszy w Elblągu czy wzdłuż rzeki, albo jakieś hiper-chlewnie (na co pewnie lokalnej zgody nie będzie, bo to ultra-toksyczne towarzystwo). Może drewno? Te z Syberii chodziło podobno czasem z Kaliningradu, a w Elblągu jest duża fabryka mebli i drobniejsi producenci. To może by chodziły stateczki ze Skandynawii, tam dużo lasów. Ale czy eksportują samo drewno czy już towar przetworzony? Też mają firmy meblowe i papiernicze, że pewnie szkoda im sam surowiec sprzedawać. No to co mają te małe, z zanurzeniem 4m, statki wozić z tego Elbląga?
        Gabarytowe turbiny z General Electric? Czemu nie, ale ile takich turbin rocznie tam robią?

        Co innego pewnie, gdyby ten port w Elblągu ładował coś na barki, a te mogły płynąc Wisłą na południe. Hmmm… Ale tu efektownego przekopu nie potrzeba, tylko udrożnienia Wisły, Nogatu i połączenia z Elblągiem. Projekt trudniejszy niż przekopanie rowu przez Mierzeję. I pewnie nierealny: koszty i permanentna susza hydrologiczna od lat.
        Ale załóżmy że dałoby się. To jeszcze potrzebny ten Kanał Śląski łączący Wisłę z Odrą,
        https://wyry.pl/files/5415/6760/3674/wstepny_wariant.jpg
        oraz planowany Kanał Odra-Dunaj-Łaba.
        https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/97/Map_of_DOL_variants.JPG

        I takie projekty, wszystkie razem, dałyby Elblągowi możliwość transportu wodne, bez porównania lepsze niż ten wyborczy przekop.
        Z kanałem Odra-Dunaj-Łaba to nawet Śląski Kanał Elblągowi nie potrzebny, potrzeba by było drożnej E-70. A jeszcze drożna E-40…
        https://www.portalmorski.pl/images/_gfx/_morze/x_mapy/target_inland_waterways_poland_1200w.jpg

        Ale to wszystko fikcja. Bo na to kasy nie ma, bo przekop, F35, CPK, itp. No i ocieplenie klimatu i susza, która staje się już stanem ciągłym. Ocieplenie klimatu, do którego się dokładamy na miarę naszych możliwości, utrwalając energetykę opartą na węglu.

  4. Przekop. Gdyby go nie realizowano jako typową kiełbasę wyborczą, a pokazano w szerszej perspektywie jakiś plan rozwoju… Gdzie jest jakiś efekt synergii, gdzie wiele elementów spina się w całość. A tu mamy wrażenie, że to będzie coś na kształt portu lotniczego w Radomiu, który wiadomo jak działa. Zbudowano, wydano miliony, utrzymywał parę stołków, teraz jest koncepcja pt. „nic stamtąd nie lata? to rozbudujmy go dalej”. Podobnie z przekopem – całość odbywa się jak w „Misiu” Barei, czyli zaróbmy prywatnie kasę na wielkiej, drogiej, słomianej inwestycji.
    Ale gdyby to zrobić z głową?

    N razie to akcja pt. „przekopmy ten rów, a potem się zobaczy”.

    Port w Elblągu rozwijał się na handlu z Rosją, ale z Rosją – wiadomo. Polityczna zawierucha i koniec handlu.
    Koncepcja soft power, żeby pokazać tym Rosjanom w Kaliningradzie, oddzielonym od matuszki Rosji, jak tu w UE jest fajnie, sympatycznie i jak się rozwija. Ciekawy punkt widzenia, faktycznie na to warto nieco wydać. Może sami będą tęsknić za tym, by raczej bliżej UE niż Moskwy.

    Transport wodny? Najpierw musi być coś z Elbląga wożone. Jakby do tych 2 mld dołożyć kolejne dwa, i dać jakiejś firmie dopłaty by postawiła pod Elblągiem fabrykę, by potem woziła coś przez ten przekop. Czy ja wiem, ziemie żyzne na Żuławach, o może jakieś przetwórstwo rolne. Może automotive, ale ci wożą towar TIR-ami (i do Niemiec za daleko). Coś gabarytowego, by barki/statki były atrakcyjną opcją transportu, albo jakaś masówka (pasze?), i by odległość od Niemiec nie była taką przeszkodą.
    Bo sorry, ale tam po zbudowaniu S7, do Gdańska to jest pewnie z pół godziny. Do prawdziwego portu. To co takiego w tym elbląskim miałoby być by nie ładować towaru na TIR-a tylko ładować mały stateczek (w porównaniu tych olbrzymów co mogą wpłynąć do Gdańska czy Gdyni)? Czy są w ogóle takie statki? Bo samą ceną konkurować się nie da, musi być coś do wożenia, i coś co to będzie wozić.

    Gdzie jakieś pogłębione analizy jakie towary mogą tam pływać. Kto je będzie do portu dostarczał. Dlaczego w Elblągu a nie w pobliskim Trójmieście? Jakie statki będą to wozić (czy w ogóle istnieją takie jednostki, na tyle płytko zanurzone, a równocześnie opłacalne ekonomicznie)?

    OK, to może niekoniecznie transport, a turystyka? Niech się Zalew Wiślany zaroi od żaglówek. Ale co tam może pływać? Jachty morskie? Zalew za płytki niestety, zostaje bujanie się w stronę Elbląga po pogłębianym (?) torze wodnym, bo zboczenie z niego to mielizna. OK, takie jachty może mogą zimować po stronie Zalewu, bo mariny od Zatoki Gdańskiej coraz droższe. Ale zimowa marina po taniości, to chyba nie to co chcemy uzyskać pakując 2 mld? No chyba że te 2 mld przejdą przez firmę brata albo żony, poddotuje się jeszcze suto, taki minister od zdrowia wie jak się takie interesy robi.

    No dobra, to może nie jachty morskie, niech pływają jachty śródlądowe. Mazury są już zapchane, obsr…ne w sezonie, pewnie znaleźli by się chętni. Ale tu trzeba infrastruktury, tych marin, serwisu, tawern z szantami, restauracji, całego tego mazurskiego klimatu dla turysty pod żaglami. Tyle że krajobrazowo Mazury piękniejsze. A i taki mały szczegół, że po Mazurach bezpieczniej pływać. A towarzystwo turystyczne nie zawsze obeznane z żywiołem, patent robiło się 10 lat temu (albo i wcale nie), alkoholu trochę się wypije, i jak się raz na ileś lat mocniejszy szkwał nagły trafi, to łódki się wywracają. Co roku ktoś tam tonie, niejeden, w zeszłym nawet jakiś przybrany syn miliardera utonął.
    A Zalew Wiślany to już nie Mazury, akwen sporo większy niż Śniardwy, znad morza może zawiać i rozbujać, fala bywa spora (odbija się od płytkiego dna) i żygliwa, mgła może ograniczyć widoczność, a do lądu już dalej niż na jeziorach. No i jeszcze można do Rosji zabłądzić.
    Dziś nawet wpakowano jakieś tam środki na tzw. Pętlę Żuławską. Ciekawe byłoby sprawdzić jak się to rozwija (ale chyba niezbyt imponująco). I zdaje się, że są na tej Pętli czartery jachtów i houseboatów, i słyszałem, że w umowach bywa zakaz wypływania na Zalew.

    Turystycznie, chyba przekop nie ma wielkiego potencjału. Czu gdyby te 2 mld wsadzić może w samą wodną infrastrukturę Zalewu, no i ten Kanał Elbląski co to można przepłynąć (przez unikalne światowo pochylnie) na Pojezierze Iławskiej, to by było sensowniej dla turystyki wodnej. Teoretycznie to jest potencjał, kilka jezior Pojezierza i trochę łączących kanałów, unikalna droga Kanału Elbląskiego, historyczne miejscowości – nawet ten zburzony kiedyś przez Rosjan – Elbląg, Malbork oczywiście. To pewnie trudniejsze, zrobić jakiś plan rozdysponowania 2 mld na setki małych inwestycji które łącznie stworzą ofertę turystyczną. Nie takie chwytliwe wyborczo, i aż tyle szwagrów i braci to się nie ma by ich obdzielić zamówieniami.

    Jeszcze o Mazurach – tamtejsze kanały które łączą jeziora budowane były za Niemca. Większość od tego czasu nigdy nie remontowana, co widać.Tam by włożyć nieco kasy, wyremontować, wykopać brakujące połączenia do zamknięcia Wielkiej Pętli Mazurskiej. Ale to tak dobrze PR-owsko nie wygląda i nie antyrosyjsko.

    1. Dokładnie to samo mam na myśli. Mozna to zrobić i do tego dokładać, można co roku albo i dwa razy w roku pogłębiać tor wodny i pokazywać – jesteśmy mocarstwo a przy okazji pakować kasę podatnika w misia.

      Pytanie po co ?

      A swoja droga. Co do samodzielności decyzyjnej tak zwanych polskich władz…

      Nie wiem czy wszyscy rozumiecie wagę tego, co przegłosowano kilka dni temu na komisji. To jest być może najważniejsze głosowanie z punktu widzenia naszego bezpieczeństwa narodowego, które może oznaczać faktyczny koniec naszej państwowości. Ta ustawa ewidentnie jest szyta pod kątem przejęcia kontroli nad polskimi służbami specjalnymi przez agentów Mossadu a docelowo całkowitą ich wymianę na kadry izraelskie.

      Przegłosowana poprawka głosami PiS, PO, PSL umożliwia pracę w Polskich służbach specjalnych obywatelom innych państw nie mających obywatelstwa Polskiego ani nie zamieszkujących terenu RP.

      Kto głosował za:

      PIS: Antoni Maciarewicz, Joanna Lichocka, Michał Jach, Waldemar Andzel, Bartosz Kownacki, Katarzyna Wojtyszek, Stanisław Bukowiec, Arkadiusz Czartoryski, Radosław Fogiel, Kazimierz Gwiazdowski, Paweł Hreniak, Ewa Kozanecka, Anna Maria Siarkowska, Wojciech Kossakowski, Piotr Kaleta, Zbigniew Hoffman, Leszek Dobrzynski, Przemysław Czarnecki, Zbigniew Chmielowiec PO: Czesław Mroczek, Adam Cyrański, Joanna Kluzik Rostkowska, Maciej Lasek, Paweł Poncyliusz, Tomasz Siemoniak, Cezary Tomczyk, Cezary Grabarczyk, Kazimierz Plocke, Bartłomiej Sienkiewicz, Andrzej Szewinski Lewica: Andrzej Rozenek, Monika Pawłowska, Paweł Krutul, Kukiz15: Paweł Szramka PSL: Paweł Bejda

      1. Akceptuję komentarz, chociaż druga część, kompletnie nie na temat i bez związku z komentowanym artykułem. Dlatego 2 razy odrzuciłem. Swoją drogą, to chyba dobrze, że można np. do wywiadu zatrudnić osobę zza granicy? Czasem to jednak jest dobre rozwiązanie…

        1. Zatrudnienie to mogłoby być dopuszczalne, ale tu zagrożeniem jest że osoby zza granicy będą kierować służbami w Polsce.

          1. Nie znam tematu. To zatrudniają jakiś obcokrajowców na podstawie tej ustawy na stanowiska kierownicze?
            Jak ktoś podeśle link do ustawy lub poda nazwę/dziennik ustaw, co sobie przejrzę w wolnej chwili o co tam konkretnie może chodzić. Bo na razie operujemy na jakiś domysłach.
            pozdrawiam
            KW

        2. a jaki problem miec swoje kontakty operacyjne?
          a tak jak wyglada sprawa zdrady stanu i inne prawne implikacje. Izrael nie wydaje swoich obywateli. Dzialania operacyjne prowadza i tak bez pytania, ale kiedy traktuja 38 milionowy kraj jakby byli u siebie to chyba granice uleglosci i wasalizmu zostaly przekroczone?

          Pisze Pan czesto na blogu o prowadzeniu samodzielnej polityki i geopolityki, ze rzekomo PL ma byc wlasnie samodzielna, niepodlegla, ma realizowac swoje interesy jak inne Panstwa i pelnoprawni gracze na swiatowej szachownicy geopolitycznej.

          Czy majac zinfiltrowane sluzby specjalne z definicji – jest to mozliwe, by polskie z nazwy sluzyb dzialaly w polskim interesie?

          Czy nie widzi tu Pan sprzecznosci,

          Pozdrawiam Serdecznie.

          1. Przecież prawna możliwość zatrudnienia obcokrajowca nie oznacza automatycznie zinfiltrowania służb.
            Pan wyciąga bardzo daleko idące wnioski na podstawie zwykłych informacji.

      2. Na kasie podatnika można się bardzo prywatnie utuczyć. Testowane, skutecznie i bezkarnie.

        Lotnisko w Radomiu, przypominam, to był PiSowski pomysł i realizacja.
        Zaczęło się od 22 milionów zapłaconych przez Radom w 2007.
        A potem już z górki poszło. W 2014 uruchomiono, w 2015 szacowano że wpompowano w nie 120 milionów.
        Przez kilka lat „funkcjonowało”, loty bywały sporadycznie, zatrudniało ponad setkę osób, co miesiąc topiąc z milion złotych.
        Do 2018 Radom wyłożył 100 milionów złotych na lotnisko, a jeszcze spłacało inwestora zewnętrznego – jakieś 70 milionów – które będzie spłacać do 2029.
        Tymczasem lotnisko bankrutuje w 2018. Państwowe Porty Lotnicze kupują bankruta (12,7 miliona).

        Teraz to dziwne lotnisko jest rozbudowywane. Rozbudowa ma pochłonąć, wg szacunków pół miliarda złotych, już wiadomo że przekroczy się budżet.
        Inne źródła mówią o „niespełna 900 milionach”.

        Ktoś tą kasę brał, ktoś wystawiał faktury, nikt nie beknął.
        I nie beknie, bo teraz partia która testowała budowę tego lotniska ma już policję, prokuraturę, wszystkie szczeble sądów, sporą część mediów obsadzoną swoimi. No to pora na większe numery.

        Teraz, z okazji koronawirusa, mamy a to miliony ma maseczkach bez atestów, a to na testach, a to na respiratorach – szkoda byłoby nie wykorzystać takiej pięknej pandemii. Wcześniej oczywiście, uchwala się szybko prawo nazywane którąś tam „tarczą”, które kupujących za kasę podatnika maseczki i inne antywirusowe towary zwalnia od stosowania przetargów, a nawet zwykłych zasad wyboru kilku ofert. Można już bezkarnie przepłacać, by różni kumple, instruktorzy jazdy na nartach i inni krewni i znajomi królika mogli robić interesy życia.

        A teraz Przekop Mierzei – 2 miliardy. Przy okazji kupę drzewa się opchnie, a może i jakiś drobny interesik na bursztynie.

        Potem już na całość – Centralny Port Lotniczy. Tam już będą dziesiątki miliardów.

        Prawdziwą kasę zarabia się na wielkich, słomianych inwestycjach. Im te porty będą droższe, tym… będzie stać na ten koniaczek panów decydentów, braci, żony i szwagrów.

        1. Mam dokładnie te same odczucia, a dodam jeszcze – żeby to oni sobie ukradli ot tak, przy okazji, a zrealizowana inwestycja służyła Polsce i Polakom to pol biedy. No potraktowałbym to jako prowizje od konsultacji.

          To co oni robią to jest jednak zwykle bezczelne chrum chrum teraz k.. przy korycie my.

          Ta słynna stępka promu nie będąca stępką a elementem morskiej turbiny bodajże to była szopka dla intelektualnie ubogich – towarzysz Gierek przyjedzie, szamponem w PGRze myjcie ogony krowom a trawę co uschła na zielono malujcie – top mi dziadek opowiadał. To zwyczajny powrót do przeszłości.

          Towarzyszki i towarzysze, gdybyśmy mieli blachę, wyprodukowalibyśmy konserwy mięsne, ale niestety nie mamy także mięsa.

          Tabliczkę z tej błazenady ukradli złomiarze a jak maja się te miliony elektrycznych pojazdów z Ursusa? Co do Ursusa to tez fajny przekręt i prokurator. Montownia chińskiego złomu ( jak się ma „polski producent elektroniki GoClever„ ?)

          Przypominam ze Ursus to przekręt z wyłudzeniami państwowych dotacji, subwencji i gwarancji. Wydmuszka. No ale nawet Anzej mógł się polansowac, poleciał sobie do Etiopii na koszt polskiego podatnika porobić parę głupich min.

          Tam kradli wszyscy – to była figura ekonomiczna o charakterze słupa. Ale do PRu i promocji użyto osoby pełniącej tymczasowo urząd prezydenta RP.

          Wpadek z próbami leczenia polskich kompleksów było więcej, bo przecież Poland stronk (nie mam tu na myśli polskiej fundacji narodowej etc. i innych pislamskich pralni i karuzel do legalizacji wyprowadzania pieniędzy polskiego podatnika z budżetu na konta polityków i ich rodzin).

          Chociażby to zdjęcie intelektualnej miernoty i co Sad 2 x kazał mu sprostować nieprawdę….

          https://moto.wp.pl/nowy-premier-chce-zrobic-z-polski-motoryzacyjna-potege-sam-nie-ma-auta-6196176862283905a

          Jak maja się sprawy odzyskanego Autosanu i czy nieprawda i szkalującą kalumnia jest to, ze kto sie miał dorobić to się dorobił a teraz niech zgnije ten mis już, napisze się protokół zniszczenia a koniaczek….
          ————————————————

          Podsumowanie

          Jeśli kradną mali złodziejaszkowie, to jest źle, ale nie jest wielki wstyd.

          Jeśli natomiast w przekręty i defraudacje związane są nota bene władzę 38 milionowego kraju, chronione przez oślepioną politycznie prokuraturę, ubezwłasnowolnione sady etc. w UE to jaka przyszłość ma taki kraj?

          W reżimowej Tivi można powiedzieć wszystko i puścić na pasku wszystko, rzeczywistość jednak nie przestanie od tego skrzeczeć.

          Zostawmy daleka przeszłość. Popatrzmy. na teraźniejszość. Pan Sasin Minister, co 12 maja 2020 zapewniał, ze wszystko pod kontrola. Co jest dzisiaj na Slasku?

          Mamy szczęście bo to właściwa osoba na właściwym stanowisku.

          Jak tam spółeczki brata Towarzysza Ministra Zdrowia, co granty dostawały. Wiecie ze one mogą swoje produkty sprzedać komu zechcą, nie maja nawet klauzuli ze prawo pierwokupu ma polska instytucja? Kolejny trup z szafy wypadł.

          https://www.rp.pl/Ochrona-zdrowia/306079968-Firma-brata-Szumowskiego-z-dotacjami-Lek-sprzeda-komu-chce.html

          Obawiam się , ze jak system się zawali, jak wygra ktokolwiek ale nie Malinowy Król, to takich trupów z szaf może wypaść więcej. Pytanie w zasadzie retoryczne.

          Czy dla Polski i Polaków mimo wszystko nie byłoby lepiej, gdyby niektóre świneczki oderwać od koryt i pokazać Polakom niewygodna i bolesna prawdę, ale prawdę, czy dalej animujemy paskami kurvizja Tivi, ze jest super, jest super, Poland Stronk, wiec o co Ci chodzi?

          Z takimi ludźmi i takim kapitałem u steru (da sie?) realizować jakiekolwiek inwestycje? Przecież oni by kiosk z gazetami po tygodniu zbankrutowali…

          Nie weryfikujemy wiedzy, nie chcemy konfrontować opinii z faktami. Stąd tyle u nas górnolotnych monologów zamiast dialogu, nierealnych wizji zamiast przetestowanych projektów działań – mówi Andrzej Zybała, profesor Szkoły Głównej Handlowej, który zajmuje się zagadnieniami polityki publicznej, dialogu społecznego, rządzenia publicznego. Ostatnio wydał książkę „Polski umysł na rozdrożu. W poszukiwaniu źródeł niepowodzeń części naszych działań publicznych”.

          https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1122871,andrzej-zybala-o-zasobach-kapitalu-intelektualnego-panstwa-polskiego.html

          Pozdrawiam Serdecznie

    2. (…)Koncepcja soft power, żeby pokazać tym Rosjanom w Kaliningradzie, oddzielonym od matuszki Rosji, jak tu w UE jest fajnie, sympatycznie i jak się rozwija. Ciekawy punkt widzenia, faktycznie na to warto nieco wydać. Może sami będą tęsknić za tym, by raczej bliżej UE niż Moskwy.(…)
      Z czym do ludzi? Z największą biedotą w kraju czy marnym zbiorkomem z brzydkimi jak noc dworcami?

    3. Elblag ma silnie rozwiniety przemysl ciezki, prosze troche poczytac. Produkuje np. cale turbiny do elektrowni na caly swiat. W kazdej elekroni Polsce jest turbina z Elblaga. To jest jak znalazl do transprtu np taka turbina 167t wyprodukowana dla opola.

      1. Ile tych turbin się buduje rocznie? Czy dla transportu pewniej niewielkiej liczby turbin trzeba budował kanał na 2 miliardy, który oprócz kosztów budowy będzie co roku generował koszty utrzymania i pogłębiania. Dla tej fabryki turbin lepsze by było dostać 1/10 kwoty przeznaczonej na budowę w postaci grantu na badaniu czy rozbudowę linii produkcyjnej.

  5. Nie Międzyrzecza Podlaskiego tylko MiedzyrzeCa Podlaskiego. A2 krzyrzuje się z s19 na wys Białej Podlaskiej a nie wspomnianego MedzyszeCa Podlaskiego.

  6. Panie Krzysztofie, jak zawsze artykuł pierwsza klasa 🙂 Kompleksowe spojrzenie i narracja poprowadzona tak, by uwypuklić przyczynę i skutek. Uwielbiam Pańskie teksty, są bardzo merytoryczne i mocno osadzone w faktach. Także zawsze cieszy mnie kiedy na mojej poczcie pojawi się informacja o nowym Pańskim tekście 🙂 Nie mogę doczekać się książki – proszę pamiętać o formacie elektronicznym! 🙂
    Przy okazji pozwolę zadać sobie pytanie. Ewidentnie widać że rząd PiS (mimo swoich licznych wad, m.in. rozdawnictwo/przekupstwo wyborców, to, że nie wykorzystali szansy na reformę podatkowa w okresie pandemii, co Pan postulował) przyspieszył realizację strategicznych inwestycji. Jeśli chodzi o zbliżające się wybory, kandydat KO postuluje anulowanie inwestycji w przekop Mierzei i CPK, co byłoby niewątpliwie szkodliwe dla Polski. Jak Pan sądzi, jeśli może Pan zdradzić, czy to są zagrywki polityczne aby zagarnąć wyborców nieprzychylnych PiS (na zasadzie mówimy lustrzane odbicie tego co mówi PiS), czy może celowe działanie na zasadzie agentury wpływów? Czy naprawdę nie ma realnej alternatywy dla PiS, która rozumiałaby konieczność inwestycji strategicznych w Polsce? Mimo tego, że nie uważam kandydata PiS za najlepszego, kalkulując jego szanse na zwycięstwo i to że wspiera politykę rządu (m.in. w kwestii inwestycji strategicznych), jest kandydatem, na którego planuję zagłosować. Martwi mnie to że opozycja zdaje się myśleć zbyt lokalnie, niskopoziomowo i brak jej szerszej wizji rozwoju Polski.

    1. Format elektroniczny książki z pewnością będzie. Co do opozycji, jest tak beznadziejna i niewydarzona, że czasem już mam problem z określeniem, czy są tacy szczerze, czy też z innych powodów. To jest jednak duży problem, ponieważ brak alternatywy dla PiS sprawia, że rząd zupełnie nie czuje oddechu konkurencji. Nie ma więc tam motywacji do jakości i uczciwości. Ani zapału, jaki był widoczny w pierwszych latach po zwycięstwie z 15′ roku.

      1. ale o jakim zapale Pan mowi?
        Zapale Szumowinskiego do robienia programu Rodzina na swoim – ukradzionym?

        W normalnych krajach mialby juz prokuratora i od 6 tygodni bylby bylym ministrem, podejrzanym o wielomilionowe oszustwa, najwidoczniej jednak potrafi sie podzielic lub za duzo wie i dlatego… wszystko zostanie miedzy kolegami.

        1. Szumowski nie jest podejrzany o jakiekolwiek oszustwa. Tobie myli się rzeczywistość z własnymi urojeniami. Jedyna odpowiedzialność jaką może ponieść jest tylko polityczna.

          1. W jaki sposób Szumowski miałby być formalnie podejrzany? Kto mu założy sprawę? CBA obsadzone przez partyjnych kumpli? Policja i prokuratora w rękach partyjnych kumpli? Kto go osądzi? Sędziowie 1-szej instancji dyscyplinowani przez partyjną organizację do dyscyplinowania niepokornych sędziów? Sądy Apelacyjne i Najwyższy obsadzone wg partyjnego klucza wg zalecenie KRS opanowanego przez jedyną słuszną partię? A może dziennikarze TVP wyciągną mu sprawy? Ach, zapomniałem, TVP jest obsadzone przez tą samą partię i prowadzi wyłącznie partyjną propagandę.
            Zapomniałbym, przecież partyjni koledzy, z okazji „koronowirusowego zamieszenia” wyłączyli zakupy robione przez Szumowskiego „z okazji koronawirusa” z jakiejkolwiek kontroli i zasada przetargów, czy choćby wyboru ofert.

            Pamiętam, że kiedyś politycy lecieli ze stołka za nie wpisane w oświadczenie majątkowe zegarka. A Szumowski, wg oświadczenia majątkowego ma może ze 300 euro, biedaczyna. O, ale żonę ma majętną, bo wszystko na nią zapisał.

            Łącznie z firmą gdzie ma ona teraz większość udziałów, która budowała klinikę za kasę od niejakiego Daniela O., którego nawet Szumowski zrobił prezesem w swojej firmie? Skąd miał kasę Daniel O.? Z wyłudzeń, zdaje się łącznie na kwoty większe niż w słynnym Amber Gold. Czyli wygląda na to że klinika byłaby zbudowana z wyłudzonych, czyli ukradzionych przez Daniela O. pieniędzy.

            No, i brat ma firmę, co to dostała od nas (tak, pieniądze podatników), dotacje na, jak już doliczono się (kwota rośnie od 75 mln) minimum 200 milionów. Tak się składa, że nie dostawała samodzielnie tych dotacji zanim Szumowski nie trafił na stosowne stołki dzięki PiS. No i nagle, Szumowski decydentem, a bratu sypią się rządowe miliony. „na badania nad lekiem”. Oczywiście, jakby lek powstał, to podatnik który te badania finansował nic nie dostanie, bo warunków nie było żadnych. Społeczeństwo finansuje, zyski zgarnia Szumowski.

            A przepraszam, to już taki drobiazg, jak 5 milionów dla kumpla trenera narciarstwa, za przepłacone maseczki bez atestów, to drobiazg. W końcu jak się ma kumpli, i potrzebne są maseczki, to trzeba pomóc kumplom. 29 marca kolega wysyła SMSa do ministra, 30 zakłada działalność, 31 wygrywa „niezależny przetarg”, a dzień później ma 5 milionów na koncie (i za tą kasę kupuje maseczki w Chinach, bez atestów, za jakieś 900 tys. zł). Da się? Da się, wystarczy nie kraść.
            A i żonę, kumpel-instruktor ma obrotną. Sprzedała bazie rezerw 3500 przyłbic za 170 tys. zł, które kupiła tego samego dnia od właściciela straganu pod Gubałówką za 52,5 tysiąca. Grunt to mieć głowę do interesów i znajomego ministra.

            A te respiratory od firmy E&K, tej od handlarza bronią, co to miało być ich 1200 za 200 milionów, firma otrzymała 130 milionów i nie dostarczyła nic. Teraz, jak wyszło, to szybko dostarczyła 50 urządzeń, niezgodnych z umową. Producenci urządzeń, które miała ta firma dostarczyć, twierdzą że żadnych interesów z nią nie robili. Przy okazji, cena na kontrakcie rządowym za sztukę oczywiście dużo wyższa od rynkowej.

            Ja wiem że Szumowski nie jest podejrzany o oszustwa. Kaczyński go nie będzie podejrzewał, Ziobro też, ani żadni partyjni kumple. A oni trzymają twardo cały państwowy aparat podejrzewania, śledzenia, dochodzenia, oskarżania i sądzenia.
            Więc wszystko jest w porządku.

            Głosujmy na Dudę, bo inaczej tacy wartościowi ludzie jak Szumowski i jego partyjni kumple mogą stracić źródła dochodów. O przepraszam, oczywiście nie oni, tylko ich bracia, żony, krewni i znajomi, bo minister, oczywiście, biedny jak mysz kościelna wg oświadczeń majątkowych. Nawet drogiego zegarka nie ma, tylko długi.

      2. (…)Co do opozycji, jest tak beznadziejna i niewydarzona, że czasem już mam problem z określeniem, czy są tacy szczerze, czy też z innych powodów. To jest jednak duży problem, ponieważ brak alternatywy dla PiS sprawia, że rząd zupełnie nie czuje oddechu konkurencji. Nie ma więc tam motywacji do jakości i uczciwości. Ani zapału, jaki był widoczny w pierwszych latach po zwycięstwie z 15′ roku.(…)
        Nie mówcie hop do póki nie skończycie, bo te wybory dla Dudy to raczej Stalingrad, bo albo wygra w I turze, albo nie będzie mógł dobrać procentów od narodowców, gdy kontrkandydata poprze cały antyPIS, choćby to był Hołownia… swoją drogą to byłoby największe upokorzenie, bo co z tego, że wygrał z nienawidzoną POKO, skoro przegrał z Panem Nikt?

    2. (…)przyspieszył realizację strategicznych inwestycji. Jeśli chodzi o zbliżające się wybory, kandydat KO postuluje anulowanie inwestycji w przekop Mierzei i CPK, co byłoby niewątpliwie szkodliwe dla Polski(…)
      Już mija 2 i 1/2 roku od uchwalenia specustawy o CPK i jeszcze nie zaczęli wykupu gruntów, bo nadal nie wiadomo, gdzie dokładnie będzie ten cały port… na terenie gminy Baranów nadal istnieją dwie potencjalne lokalizacje. To gdzie te przyspieszenie? Pytam, bo jako mieszkaniec Grodziska Mazowieckiego stwierdzam, że pomijając baner z protestem przeciwko budowie linii kolejowych w Jaktorowie, w regionie nie ma szerszej dyskusji czy promocji… może dlatego, że w Radzie Społecznej nie ma przedstawicieli powiatów grodziskiego, żyrardowskiego i sochaczewskiego, że o województwie mazowieckim nie wspomnę.

  7. Port w Kłajpedzie jest dużym po sowieckim portem o dużych możliwościach przeładunkowych, Polskie porty dopiero teraz nadganiają zaległości i się rozbudowują. Porty w Polsce przeładowały w 2019 r 108,3 mln ton towarów bo tylko taką miały wydolność . Notabene przejmując od portów Niemieckich ok 20 % ich przeładunków, Bo o co chodzi sam przeładunek 100 mil ton to nie jest nawet jakaś wielka sprawa bo za przeładunki do skarbu państwa wpływa może 300 mil zł podatków. Jest jednak druga strona medalu towary które wchodzą do UE W TYM PRZYPADKU PRZEZ POLSKĘ muszą odprowadzić 5 % cła do Skarbu Państwa czyli ok 40 MLD zł rocznie, czyli 10 % Polskiego PKB !!! Dla tego tego rozbudowujemy zdolności wszystkich Polskich Portów do 250 mln ton rozładunków pogłębiamy , budujemy nowe doki i Porty „zewnętrzne” , co automatycznie zabierze przeładunki Europie zachodniej a nam da ok 80 MLD zł z cła czyli ok 20 % PKB (stąd min napaści na Polskę w Brukseli , a nie jakaś praworządność) Przekop Mierzei i rozbudowa Portu w Elblągu jest tylko małym ale bardzo ważnym ogniwem w pracach rozbudowy Polskich Portów i nie ma o czym dyskutować jest konieczna dla rozwoju regionu i tylko złośliwcy mogą uważać inaczej CPK jest kolejnym bardzo ważnym strategicznym projektem dla Polski kluczowym dla kraju pobudzającym rozwój Ojczyzny , jest tym czym kiedyś był …. To tyle jeśli chodzi o porty , a budowa Gdyni dla II Rzeczpospolitej . Kluczowy jest też obecnie dla nas Jedwabny Szlak działa dokładnie w ten sam sposób , do Skarbu Państwa wpływa na z razie tytułu tranzytu może ok 50 mln zł , natomiast tytułem cła za towary które jadą dalej do UE ok 7-10 mld zł !!! A w dalszej perspektywie 20 i więcej mld zł ponieważ są projekty budowy nowych mostów kolejowych min z Białorusią zwiększające przepustowość kolejowych składów. Jeśli ten szlak zablokujemy w Polsce pójdzie np przez Rosję i St.Petersburg i Niemcy , lub drogą lądową przez Węgry , lub Czechy i Słowację . Dla Chińczyków będzie drożej , ale dla Polski będzie biedniej …. Jeśli Amerykanie zaczną do nas przenosić fabryki z Chin i ulokują w kraju np z 400 mld dolarów czyli tyle co ulokowali w Polsce Niemcy to będzie o czym gadać , na razie przez 30 lat ulokowali ok 80 mld a to jest za mało. Jestem za sojuszem z USA i to bardzo ale nie za wiernopoddaństwem , ale za partnerstwem bo nie jesteśmy kolonią a sojusznikiem Jeśli chodzi o udrożnienie dla barek Odry i Wisły to również projekty są już wysoko zaawansowane , więc jak widać prace nad rozbudową nowej infrastruktury są kompleksowe dla Polski i wysoko zaawansowane. Mnie osobiście podoba się że obecna ekipa rządząca nie tworzy nowych kółek dyskusyjnych a odważnie prowadzi przebudowę Polskich portów , linii kolejowych, Via Carpatia Via Balticia i w dalszej perspektywie udrożnienie żeglowności Polskich rzek

    1. (…)Jeśli chodzi o udrożnienie dla barek Odry i Wisły to również projekty są już wysoko zaawansowane , więc jak widać prace nad rozbudową nowej infrastruktury są kompleksowe dla Polski i wysoko zaawansowane.(…)
      Widzę, że trafiłem na znawcę w temacie… Zapytam zatem skąd czerpiesz informacje o tym wysokim zaawansowaniu tych projektów?

  8. Panie Krzysztofie, jak zwykle bardzo ciekawy materiał i bardzo interesująca analiza, zwłaszcza, że ciężko o rzetelne informacje w powyższych kwestiach, które nie byłyby zniekształcone przez sympatie i antypatie polityczne. W mediach powyższe projekty nazywane są 'inwestycjami stulecia’ lub 'misiami na miarę naszych możliwości’, w zależności od tego gdzie przyłożyć ucho… Aż boli, że rządzący nie wykorzystują państwowych mediów do rzeczowego przedstawienia społeczeństwu kluczowych inwestycji – ich celów i potencjalnych korzyści, a zamiast tego karmią nas propagandą wątpliwej jakości. Dziwią też skrajnie rozbieżne opinie nt. ww. przedsięwzięć rządu i opozycji, skoro koncepcja przekopu zrodziła się za czasów rządów poprzedników…

    P.S. Bardzo cieszy też częstotliwość ukazywania się nowych artykułów w ostatnich tygodniach, czekamy na kolejne 🙂

    Pozdrawiam serdecznie,
    MM

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *