Władysław Studnicki

Władysław Studnicki jest niejako protoplastą dla wszystkich zwolenników tzw. “opcji niemieckiej” w zakresie polskiej polityki zagranicznej z okresu międzywojennego. To od niego się zaczęło. To książki Studnickiego inspirowały publicystów tj. Stanisław “Cat” Mackiewicz (dawniej), czy Piotr Zychowicz (obecnie). Zwłaszcza jedna broszura zatytułowana: “Wobec nadchodzącej drugiej wojny światowej“, w której Studnicki trafnie przewidział przebieg przyszłej wojny (co trzeba mu oddać, jak również to, że jako jeden z nielicznych ówcześnie żyjących dostrzegał zagrożenie paktem Ribbetrop-Mołotow).

Problem z W. Studnickim jest taki, że o ile był on świetnym obserwatorem i analitykiem, o tyle jego interpretacje wydarzeń i okoliczności, a także konstruowane koncepcje geopolityczne były zupełnie nierealne. Do tego autor ten był germanofilem, który nie potrafił oceniać polityki Hitlera, nazistów i III Rzeszy w sposób obiektywny. Ślepo ufał Hitlerowi i nazistom, których zresztą przed wojną odwiedzał, chłonąc podczas rozmów hitlerowską propagandę. W jego pracach widoczne są przejawy sympatii i próby usprawiedliwiania działań Niemców, a nawet ich tłumaczenia. Studnicki wyraźnie uległ nazistowskiej ideologii. Nawet w książkach, gdzie słowa dobiera się z rozmysłem, nie potrafił ukryć swojego antysemickiego i rasistowskiego nastawienia oraz wiary w podział na lepsze-gorsze narody. Oto kilka wybranych cytatów (z “System polityczny Europy a Polska“, które wpisują się w szerszą narrację:

“Zdrada białej rasy” – to określenie, którego mógł użyć tylko rasista utożsamiający się daną rasę ze względu na kolor skóry. Zwłaszcza świadczy tutaj pejoratywne określenie “zdrada”, które odzwierciedla również osobisty stosunek autora do sprawy. Poniżej natomiast Studnicki posługuje się pojęciem wymyślonym przez nazistów: “aryjczycy”. Jednocześnie jest to jeden z fragmentów, w których Studnicki tłumaczy dlaczego Austria nie powinna być niepodległa (sugerował Anschluss), a częścią tych argumentów jest fakt, iż znaczne wpływy w Wiedniu mieli żydzi:

Jednocześnie Studnicki dzieli kraje i narody na “lepsze” i “gorsze” (tak jak to robił Hitler i naziści). Zdaniem Studnickiego, Austria nie była krajem kulturalnym, co jest nadzwyczaj ciekawe z uwagi na fakt, że Wiedeń zawsze uchodził za kulturową (choć może nie kulturalną? 🙂 ) stolicę Europy, a mocarstwo austriackie (później Austro-Więgry) miało wielowiekowy dorobek historyczno-kulturowy.

Widać tutaj, podobnie jak w wielu innych miejscach (podobny stosunek WS miał np. do Czechosłowacji i Czech), przyjętą hitlerowską narrację, która tłumaczyła przyszłe agresje Adolfa Hitlera na płaszczyźnie ideologicznej. Pozbawiona kultury Austria musiała przyłączyć się do Niemiec m.in. również dlatego, że robotnicy w tym kraju zarabiali gorzej (sic!).

Niemniej, prace W. Studnickiego należy studiować bardzo uważnie, bowiem zawarł tam szereg ciekawych, a nawet często ważnych uwag. Uwag, które nie pasują do retoryki współczesnych zwolenników: “opcji niemieckiej” więc są one przez nich bądź to pomijane, bądź po prostu niedostrzegane. Jednocześnie należy zawsze odnosić się do literatury danego okresu z uwzględnieniem chronologii wydarzeń i całego szeregu innych okoliczności towarzyszących powstaniu danej pracy. Czego wielu spośród zwolenników “opcji niemieckiej” zwyczajnie nie robi.  Postaram się poniżej, w dużym skrócie, zaprezentować wybrane, ważne wątki i tezy W. Studnickiego, a także opisać kontekst historyczny. Jest to o tyle istotne, że zwolennicy Studnickiego nie dość, że przeważnie czytali tylko jedną jego ww. broszurę, to jeszcze zrobili to mało uważnie i bez uwzględnienia istotnych czynników. Tymczasem teksty Studnickiego nie tylko nie stanowią podstaw do krytyki polskiej dyplomacji w 1939 roku, ale są wręcz tej dyplomacji najlepszym adwokatem. Jednocześnie W. Studnicki jest oskarżycielem dyplomacji Hitlera (zwłaszcza, ze miał poglądy pro-niemieckie).Czego wielu nie dostrzega, wybierając tylko te tezy, które pasują do z góry przyjętego założenia.

Po tak przydługawym wstępie, zaczynamy 🙂

W kontekście poparcia tezy, że koncepcje Studnickiego były zupełnie oderwane od rzeczywistości i sposób brutalny, oraz jednoznaczny zostały zweryfikowane przez historię:

Władysław Studnicki: „System polityczny Europy a Polska ” (1935).

Warto tutaj pamiętać o dacie powstania książki. Studnicki napisał i wydał ją jeszcze przed remilitaryzacją Nadrenii, Anschlussem Austrii, Monachium, aneksją Czech oraz przejęciem Kłajpedy. Tak więc jest to najbardziej wiarygodna praca Studnickiego, jeśli chodzi o ocenę jego koncepcji geopolitycznych (bowiem powstały jeszcze przed tymi wydarzeniami i nie mógł ich później skorygować).

W “Systemie politycznym Europy(…)” Studnicki opisał swoje nadzieje związane z tym, jak powinna się wobec niego potoczyć dalej historia, by Polska stała się bezpieczniejsza i zyskała silnego sojusznika (III Rzeszę).

Otóż, W. Studnicki w 1935 roku pisał, że z korzyścią dla Polski byłoby, gdyby:

  1. Niemcy remilitaryzowały Nadrenię,

2. Hitler dokonał Anschlussu Austrii,

3. III Rzesza przejęła Sudety i częściowo rozebrała Czechosłowację.

Dzięki temu Niemcy nabrałyby odpowiedniej siły, co umożliwiłoby Polsce pozyskanie dobrego, silnego sojusznika. Z historii wiemy, że wypełniły się wszystkie wymienione 3 punkty. Jak to wpłynęło na bezpieczeństwo Polski? Jednocześnie Studnicki nie przewidywał żadnych korzyści dla Polski, a więc wg jego koncepcji rosnąca dysproporcja sił pomiędzy Berlinem, a Warszawą, była nieistotna. Studnicki nie obawiał się tego, życzył sobie 2 razy silniejszych Niemiec, przy jednoczesnym utrzymaniu siły II RP na dotychczasowym poziomie. Co nawet przy potencjalnym sojuszu byłoby niekorzystne, bowiem im bylibyśmy silniejsi względem III Rzeszy, tym mielibyśmy lepszą pozycję negocjacyjną w sojuszu. W. Studnicki tego jednak nie dostrzegał.

W całej tej karkołomnej koncepcji warto zwrócić jednak uwagę na jedną tezę. Otóż warunkiem sine qua non udziału Polski w bloku państw centralnych, wg. Studnickiego, było istnienie wspólnej, polsko-węgierskiej granicy. Co autor dostrzegał już właśnie w 1935 roku, a co jest niezmiernie istotne! Powstanie takiej granicy, było dla Studnickiego gwarancją bezpieczeństwa Polski względem silniejszych Niemiec.

 

Władysław Studnicki: „Kwestia Czechosłowacji, a Racja Stanu Polski” (1938)

Marzenia Studnickiego i jego przewidywania, szybko zaczęły się realizować. Hitler rzeczywiście doprowadził do remilitaryzacji Nadrenii, Anschlussu Austrii, ale i okroił Czechosłowację z Sudetów na podstawie Traktatu Monachijskiego. W tym momencie W. Studnicki wydał broszurę, w której wyraził ubolewanie, że rozbiór Czechosłowacji odbył się na drodze pokojowej, a nie na skutek inwazji niemieckiej…

Tego rodzaju zawód, w sposób niezwykle nieprzypadkowy pokrywa się z faktem, iż Adolf Hitler sam miał nadzieję na wojnę z Czechosłowacją w 1938 roku. Wojnę od której dzieliły wręcz dni jak nie godziny, w końcówce września. Propozycja spotkania w Monachium, która nadeszła drogą telefoniczną z Londynu powstrzymała Hitlera od wydania rozkazu inwazji. Po Układzie Monachijskim, Adolf Hitler był wściekły, że Czesi zgodzili się wcześniej na wszystkie warunki, a Brytyjczycy i Francuzi usankcjonowali koncesje. Hitler był żądny krótkiej zwycięskiej wojny z Czechosłowacją, która podwyższyłaby jego autorytet. Wojska inwazyjne były już gotowe. Co wszystko opisywałem w jednej z analiz na blogu. Tak więc, W. Studnicki najprawdopodobniej zasłyszał w kręgach nazistowskich (z którymi miał częsty kontakt osobisty) wylewne żale związane z brakiem wojny (notabene był to prawdopodobnie koniec Hitlera, bowiem wraz z rozkazem inwazji na Pragę, miał wybuchnąć spisek generałów przeciw kanclerzowi).

Władysław Studnicki: „Wobec nadchodzącej drugiej wojny światowej” (1939)

I dochodząc wreszcie do sztandarowej pracy W. Studnickiego, należy przede wszystkim podkreślić, iż “Wobec nadchodzącej wojny światowej” została napisana w lecie 1939 roku, a więc już po rokowaniach polsko-niemieckich (listopad 38′, styczeń 39′, marzec 39′). Polacy, odpowiadając na żądania Hitlera, odmówili mu. Następnie gwarancji Polsce udzieliła Wielka Brytania, a Hitler nakazał przygotowanie planu Fall Weis. Klamka po stronie Berlina już zapadła, czego Studnicki nie wiedział i nie mógł wiedzieć. Podobnie jak nie znał treści rokowań, zwłaszcza rozmów z ambasadorem Lipskim, a także negocjacji w czasie wizyty Ribbetropa w Warszawie. To czego Studnicki był świadom, to: 1) oficjalne żądania Hitlera z marca 39′, 2) gwarancje brytyjskie 3) przemówienie Becka z maja 39′. Z takim stanem wiedzy, Studnicki podchodził do napisania omawianej broszury.  W której niesłusznie skrytykował rząd, za popieranie niepodległości Słowacji i niezrozumienie potrzeby utworzenia wspólnej granicy polsko-węgierskiej:

Tymczasem Beck i Śmigły, na propozycję Ribbetropa (już w styczniu 39 roku) by przekazać Słowację Polsce, zaproponowali, by to Węgry uzyskały tereny Słowackie. W ten sposób mogła powstać granica polsko-węgierska, Polska miałaby dobre stosunki z Węgrami (bo to Węgrzy mieli roszczenia terytorialne do Słowacji, a nie Polska, więc przejęcie tych terenów przez Warszawę zostałoby wrogo odebrane w Budapeszcie), a jednocześnie Polska nie została by oskarżona przez opinię międzynarodową o współdziałanie z Hitlerem (to spadłoby na Węgry, ale Warszawa utrzymałaby swoją renomę i zdolności dyplomatyczne, nie zostałaby wyizolowana politycznie). Kontr-propozycja Polaków była świetnym dyplomatycznym manewrem, który sprawdzał też intencje i wiarygodność Niemców. Tymczasem Hitler dokonał aneksji Czech i utworzył podległą mu Słowację, która zagrażała od południa Polsce i odgradzała ją od Węgier (pamiętać należy, że Ruś Zakarpacka została przejęta przez samych Węgrów – którzy przed kapitulacja Pragi, sami siłą weszli na sporne terytorium). Tak więc Hitler zamiast zrobić ukłon wobec Polski, okazał się po raz kolejny mało wiarygodny. Granica na Rusi Zakarpackiej wcale nie zapewniała Polsce bezpieczeństwa, bowiem tak naprawdę, niemal cała jej południowa granica przebiegała wzdłuż podległej Niemcom Słowacji.  A jak cytowałem wcześniej, sam Studnicki uważał zabezpieczenie południowej granicy za warunek bezpieczeństwa, który daje podstawy do sojuszu z Berlinem.

 

Jednocześnie wskazać należy, iż Studnicki w swojej broszurze, wierząc w szczere intencje Hitlera wobec Polski, sam nie pozostawił na jego dyplomacji suchej nitki!

Wskazać przy tym należy, że i wcześniejsze “zabiegi” dyplomatyczne Hitlera (o których Studnicki nie wiedział) były prowadzone z tożsamą “delikatnością” i “wyczuciem”. Bowiem pierwsze ustne żądania skierowane do ambasadora Lipskiego, zostały sprecyzowane tuż po układzie z Monachium, gdzie Hitler zapewniał i obiecywał, iż Sudety były ostatnim obiektem jego żądań i rewizji Traktatu Wersalskiego. Tak więc kilka tygodni po tych obietnicach, Hitler sam udowodnił naszej dyplomacji, że kłamał. I że prowadzi wobec Polski dokładnie taką samą dyplomację jak wobec Czechosłowacji (którą w czasie Anschlussu Austrii zapewniał, że Pradze nic nie grozi i obiecywał, że konflikt z Austriakami to rodzinne porachunki, które Czechów nie dotyczą).

Tak więc nawet jeśli przypuszczać, że Hitler naprawdę chciał układu z Polską  (a dziś z różnych źródeł wiemy, że tak nie było, o czym pisałem w analizie oraz o czym świadczą m.in. raporty sowieckiego wywiadu, który przechwycił wypowiedzi von Kleista – cytowane również na blogu), to należałoby mu wystawić przysłowiową “lagę” za sposób prowadzenia dyplomacji.

Na co zwrócił uwagę sam Studnicki. Cała jednak jego krytyka wobec polskiego rządu opierała się na niewiedzy oraz mylnym założeniu, że naziści pragną układu z Polską. Gdy Studnicki wypuszczał broszurę krytykującą dyplomację Becka i przekonującą, że należy żądania Hitlera przyjąć, w tym samym czasie Niemcy mieli już gotowy plan Fall Weiss i szykowali się do wojny. Rady Studnickiego były dalece nieaktualne i gdyby się do nich zastosować, okazałyby się niezwykle szkodliwe i opłakane w skutkach. (Parafrazując, wybralibyśmy hańbę, a wojnę mielibyśmy i tak –> tyle, że bez sojuszników, stojąc na zupełnie przegranej pozycji).

Bowiem przyjęcie jakichkolwiek żądań Hitlera, oznaczało w konsekwencji niejako zwolnienie sojuszników (Francji i gwaranta – Wlk. Brytanii) z ich zobowiązań. Nikt bowiem by nie bronił ofiary, która sama z własnej woli ulega potencjalnemu agresorowi. Jeśli my byśmy nie chcieli walczyć za “Gdańsk”, to kto inny by to zrobił? To wszystko w konsekwencji wyizolowałoby Polskę na arenie międzynarodowej, a Stalin i tak zaproponowałby Hitlerowi podział Polski – co również skończyłoby  układem się Ribbetrop-Mołotow. Polska nie mogła bowiem zaoferować Hitlerowi więcej niż Stalin. Zresztą, nikt wówczas nie mógł przebić oferty Kremla…

 

Krzysztof Wojczal

geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog