O „przewrocie” majowym w polityce zagranicznej Polski dokonanym w ostatnim tygodniu maja 2021 roku. Polska zagrała na Turcję, Iran i Chiny, co może wywołać poważne retorsje ze strony UE i USA. Co powinien zrobić polski rząd by uniknąć katastrofy?
pozdrawiam
Krzysztof Wojczal
geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog
Pytano mnie o KOSZT dronizacji amunicja krążącą Warmate 1 i 2. Dla zamówienia 100 sztuk Warmate 1 [oczywiście z konsolami kontroli i stacjami łączności] wyszło 100 tys zł/sztuka. Przy 10 tys sztuk – ten koszt byłby mocno zmniejszony – i to mimo konieczności retransmisji dronowej – nawet z tzw. masztu wirtualnego wielowirnikowaca na kablu zasilania i łączności.. Czyli 40-75 tys zł sztuka – z całym systemem. To oznacza, że 10 tys Warmate 1 – to koszt ca 750 mln złotych. Z nośnikami – np. na samochodach 4×4 [nawet pływających – to wcale nie tak drogich z „cywila” – np. KAMA SP-2 [bodajże licencja Dutton] – byłby idealny pojazd dla użycia mobilnego „hit-and-run”. Polecam: http://www.kama-amfibie.pl/amfibie Przy cenie góra ca 250 tys zł [z wyposażeniem w uchwyty, mocowania, wyciagarką i „wyrzutnią” dla Warmate 1.] dałoby radę zakupić min 1000 takich „szybkich mobilnych wszędołazów” – każdy z 10 Warmate 1. Czyli za 1 miliard zł – projekcja siły na ca 80 km – w pozahoryzontalnym trybie saturacyjnym „top attack”. Czyli – absolutny koszmar dla ciężkich dywizji pancerno-zmechanizowanych – ale także dla wojsk aeromobilnych FR. Dla porównania – program modernizacji Leo 2 PL to już ca 3,5 mld złotych [dotychczas zmodernizowano…12 ze 142 sztuk – w takim tempie modernizacja skończy się około 2032…] – a moim zdaniem i te Leo 2 PL to z ich ogniem bezpośrednim i strasznie niewydolna logistyka transportu i ograniczeniami mobilności – to po prostu białe słonie na Polskim Teatrze Wojny. Na tzw. „modernizację” ca 300 T-72M1 [w istocie od razu „sprzedaną” jako…wzmocnienie bazy szkoleniowej – bo nikt rozsądny nie przeznaczy je do boju] pójdzie 1,85 mld zł. Czyli w sumie jakieś 5,35-5,5 mld zł za „zdolności” marginalne, wręcz defiladowe. Za tę sumę można by kupić z 53 tys systemów Warmate 1 z nosicielami na każdy teren [pływającymi] – mieć wojska lądowe Armii Czerwonej w „głębokim poważaniu” na dekadę… Co do Warmate 2 o zasięgu 180 km z retransmisja – ten jest znacznie większy [także głowica większa] plus przyczepka katapulta. Komplet kosztuje [2 Warmate 2 i katapulta i system konsola-kierowanie-retransmisja] 300 tys zł do 100 egz. Przy zakupie 2 tys. sztuk – pewnie dużo więcej. Licząc jednak te 300 tys sztuk [przy 1 wyrzutni na 2 Warmate 2] – to 2 tys Warmate 2 kosztuje ca 600 mln złotych – plus kolejne 250 mln złotych za 1000 nosicieli-amfibii Kama SP-2, czyli 850 mln zł. I mamy wszystkie ważne aktywa bojowe całego Obwodu Kaliningradzkiego „z głowy” – oraz to samo w zrolowanej w strategicznych aktywach podstawie operacyjnej Armii Czerwonej na Białorusi na głębokość 180 km. I to już teraz – na bazie zakupów od polskiego producenta z WB – z pełną suwerennością własnej krajowej produkcji, kodów źródłowych, rozwoju. . Tylko że WB nie zgodziło się na wchłonięcie do PGZ – więc zostało wprost wykluczone i odizolowane od kontraktów dronowych MON – w trybie administracyjnym. W zamian to PGZ dostało „przydziałowo” kontrakt programu Orlik na 800 mln zł za drony tylko rozpoznawcze PGZ-19R w ilości…40 sztuk [słownie – czterdziestu sztuk]. Gdzie udział krajowej technologii jest słaby – systemy obserwacyjne są kupione z zagranicy – bez licencji. Czyli „tradycyjnie” w PGZ – po linii najmniejszego oporu i maksymalnych bonusów do podziału. Fakt, że waga drona PGZ-19R to 90 kg – a Warmate 1 to 5,3 kg, a Warmate 2 to 30 kg -ale też nie ma porównania PGZ-19R ze zdolnościami BOJOWYMI, jakie dają Warmate 1 i 2. Nic dziwnego, że WB Electronics złożył zawiadomienie do prokuratury [https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/1401508,mon-eliminuje-konkurencje-polskiej-grupy-zbrojeniowej.html i https://www.rynek-lotniczy.pl/wiadomosci/mon-przeplacilo-pol-miliarda-za-drony-sprawa-jest-w-prokuraturze-5784.html%5D – bo „przetarg” był i ustawiony i przedrukowany w sposób istotnie zagrażający podstawowemu interesowi państwa z ewidentnym marnotrawstwem środków…. tak to „funkcjonuje” PGZ – układ na układzie… Jak widać – potrzebujemy nowych ludzi – i nowego systemu organizacyjnego. Jeszcze jedno – nie czas na biadanie nad rozlanym mlekiem i ulubione komisje śledcze, prokuratury itp. „rozliczenia” – ważne jest „tu i teraz” oraz przyszłość. Bo okienko czasowe przygotowania się Polski na wzrastające ciśnienie w strefie zgniotu – w sposób widoczny zaczęło się zamykać. Notabene – i Warmate 1 i Warmate 2 mogą w wersji R przenosić głowicę ropoznawczą, a Warmate 2 – także pozycjoner celu. Wracając do Warmate 1 i 2 – za zmarnowane pieniądze lobby pancerniackiego – 5,3 mld zł – można by [zachowując proporcję 5 Warmate 1 na jeden Warmate 2 – z nosicielami terenowymi i oprzyrządowaniem] – kupić ca 28 tys Warmate 1 i 5,6 tys Warmate 2. I pewnie – gdyby zakup był zrobiony kilka lat temu po ich premierze [już w czasach „dobrej zmiany”] – bylibyśmy przynajmniej na półmetku tych dostaw – i kazali się „na luzie” Kremlowi „bujać na drzewie” odnośnie jego planów i gróźb zajmowania Polski i Litwy. Taka jest cena zaniechań – i robienia z MON imperium układów – oraz kompletnie biernej „strategii” opartej na „jedynie słusznym założeniu”, że gwarantem bezpieczeństwa dla Polski są USA, a potrzeby budowy strategicznej suwerenności i bezpieczeństwa „nie było, nie ma i …nie potrzeba” cytując sławny manifest z Seksmisji…i tym pogodnym akcentem – z wiarą w przyszłość i we WRESZCIE DOBRĄ ZMIANĘ – pozostawiam Czytelnika z prostym pytaniem i ćwiczeniem matematycznym – ILE sprzętu klasy RMA np. w Warmate 2 – można by pozyskać za same Mieczniki – które – bagatela, mają kosztować ca 20 mld złotych? Gdzie koszt okrętów bojowych w zakupach do 2035 – ma wynieść ogółem 60 mld złotych. Polecam: https://www.defence24.pl/mon-przeznaczy-na-okrety-60-mld-zlotych Dlatego właśnie taki Izrael czy Turcja maja prawdziwe zdolności [i własny rozwojowy przemysł] – a my mamy tylko NAMIASTKI defiladowe… Dla jasności program Wilk zakupu 800 nowych czołgów z całą logistyką i baza szkoleniową – to też ca 60 mld zł. Problemem zasadniczym nie jest budżet MON – tylko wydawanie tych pieniędzy na złote nocniki defiladowe i platformy załogowe dla etatów i awansów…i proszę pamiętać – chodzi mi o zdolności WP na warunki walki TUTAJ – na Polskim Teatrze Wojny – w strefie zgniotu – wobec przeciwnika z najwyższej półki.
I dla jasności – cena 300 tys zł za 1 sztukę Warmate 2 – liczy się ŚREDNIO przy kupowaniu kompletu = 2 Warmate 2 + 1 wyrzutnia + 1 konsola i stacja retransmisji. Dla ciekawych – przewidywany koszt drona Flaris Lar [operującego z lotniska trawiastego ca 200 m – czyli z równej łąki – bez pasów betonowych czy nawet autostradowych DOLi] to ca 1,6 mln dolarów – czyli ca 6,2 mln złotych. Flaris jest LEPSZY od TB2 – nie tylko w starcie i lądowaniu – ale i w udźwigu użytecznym minimum 500 kg [TB2 – teoretycznie 150 kg, praktycznie 85 kg], w pułapie [Flaris 14 km – TB2 – 8 km – a to ważne przy przenoszeniu np. Piorunów i innych środków plot i prak] – szybkość Flarisa to 700 km/h – a TB2 – 220 km/h [właściwie przelotowa to 130 km/h]. Na pewno TB2 bije Flarisa długotrwałością lotu – ale ten wymóg jest właśnie skrojony na „stare” asymetryczne pole walki – dozór przeciw partyzantom i w konfliktach małej, najwyżej średniej intensywności. W tym sensie TB2 tak sobie odpowiada wymaganiom Polskiego Teatru Wojny. No, ale zakup był polityczny – partykularnie dla ratowania twarzy i „wykazania się” Pana Błaszczaka – oraz z punktu widzenia sterników państwa – dla zlewarowania Waszyngtonu i Berlina. Sumując – cena za 1 TB2 wyniosła ca 11 mln dolarów [kontrakt był na 24 TB2 za 270 mln dolarów]. To też jest koszt zaniechania dronizacji Flaris LAR dla WP – o co konstruktor zabiega w MON [i w WITU] od 2016. Ale lobby załogowych mamutów rodem z zimnej wojny – przynajmniej dotychczas skutecznie blokowało takie „zagrożenia” dla etatów i awansów…i pewnie blokuje nadal – bo po deklaracjach Pana Błaszczaka, że niby przemysł winien i nie dostarczył – dalej brak otwartych przetargów i finasowania projektów dronów bojowych z Polski. Bo PGZ nie potrafi – a reszta „prywaciarzy” [np. WB, Spartaqs i jego dronoidy, czy Deep Guard, MSP – czyli Giez czy JET-2A, czy Frydrychewicz – od Flaris LAR] jest administracyjnie z góry poddana „wilczemu biletowi”. Czyli carat w całej pełni…
Jeżeli zdolności bojowe dronów oraz ich koszt jest taki, jak pisze Georealista, to powinnismy natychmiast przygotowywać ich masową produkcję. Polska powinna posiadać ich kilkadziesiąt tysięcy i eksportować na Litwę, Łotwę i Estonię nawet za pół darmo. Czy Rosja nie pomyśli dwa razy, zanim zaatakuje, jeżeli taki dron będzie stał pod każdym krzakiem w Estonii?
I to jest piękna wizja. Pytanie brzmi: kogo trzeba kopnąć w tyłek, aby odpowiednie decyzje zapadły i zaczęła się ich realizacja?
Jeżeli chcemy budować sojusz regionalny, to trzeba zadać sobie pytanie jak jesteśmy postrzegani w tych krajach. Jeżeli zależy nam na oddziaływaniu również na obywateli w tych krajach, to należy zastanowić się jak na nich oddziaływać, by ocieplać nasz wizerunek.
Chcemy budować więzy w regionie: wspomóżmy sąsiadów w walce z pandemią… Jak? Zamówione szczepionki dla Polski w części przekażmy Ukrainie, Rumunii, Litwie i może zaskoczę Państwa – Białorusinom. U nas liczba osób, które chcą zaszczepić się spada drastycznie a sąsiedzi, szczególnie Ci będący poza UE, nie mają dostępu do szczepionek. Wykonajmy ruch, który na długi będzie nam pozytywnie zapamiętany, nie tylko przez władze tych krajów, lecz obywateli. Mamy okazję powalczyć o ich serca (tak, jak wysłaliśmy do Szwecji naszych strażaków). My i tak tych milionów zamówionych szczepionek nie wykorzystamy a im jako JEDYNI pomożemy. Uważamy, że niepodległa Ukraina jest w naszym żywotnym interesie, to im pomóżmy. Chcemy mieć dobre relacje z Białorusinami, którzy są indoktrynowani, to wsadźmy tym posunięciem kij w mrowisko reżymu Łukaszenki. Czym odpowie Kreml?
To działanie jest do wykonania na już. Pamiętajmy cały czas, przyjaciół trzeba mieć blisko…
Z Flaris LAR odyseja prób Frydrychewicza zastosowania bojowego w WP zaczęła się już w 2015. Konstruktor proponował 5 osobową maszynę łącznikową dla dowództwa, która w innej konfiguracji mogłaby być wyposażona [przy 1 pilocie i 1 operatorze sensorów] w 350 kg sensorów. Albo w wersji bojowej – w 350 kg efektorów precyzyjnych [rakiet powietrze-ziemia czy powietrze-powietrze]. Była cała akcja medialna, nawet Skrzydlata Polska wydała foldery z Flaris LAR z szachownicami i z uzbrojeniem w rakiety pod skrzydłami. Dla ciekawych – dwa foldery Skrzydlatej Polski z 2015 uzbrojonego Flarisa – z forum entuzjastów lotnictwa polskiego – http://lotnictwo.net.pl/3-tematy_ogolne/46-general_aviation/47603-flaris_maly_odrzutowiec_made_poland-10.html W 2016 Frydrychewicz zaczął pielgrzymować do MON, IU, ITWL w sprawie dronizacji Flarisa. Bo raz, że udźwig bojowy/wyposażenia misyjnego by wzrósł do 500+ kg [a przy pewnym przekonstruowaniu przedniej części kadłuba – do ca 700 kg], dwa, że to by likwidowało problem szkolenia pilotów i ryzyka utraty maszyny z pilotem w misjach wysokiego ryzyka, jeżeli tylko misja jest opłacalna w kalkulacji koszt/efekt, a czasami misja jest zwyczajnie konieczna – gdy koszt jej zaniechania jest katastrofalny. Dodatkowym bonusem dronizacji miało być ewentualne przerobienie Flarisa na uskrzydlony pocisk manewrujący dalekiego zasięgu. Z głowicą bojową min. 500 kg – jako pocisk poddźwiękowy – z zasięgiem UWAGA – 3200 km. Cena przy uproszczeniach produkcyjnych to 1,3 mln dolarów. Niby słono – ale proszę pamiętać, że za pociski manewrujące JASSM o zasięgu 370 km [odpalane z F-16 – więc uwiązane do ciężkiego nosiciela, z kolei przypiętego do lotnisk betonowych] zapłaciliśmy ponad 5 mln dolarów sztuka. Zaś przy zakupie JASSM-ER o zasięgu 1000 km [też odpalanych z F-16] – zapłaciliśmy ca 8 mln dolarów sztuka. Jednak MON i reszta wszystkie te propozycje Frydrychewicza odrzuciły – wg odgórnego zarządzenia, że kupujemy sprzęt amerykański [w tym drony bojowe i pociski manewrujące] i w ten sposób niby „wkradamy się w łaski” Waszyngtonu. Notabene to samo mi powiedziano wprost w MON i IU – gdy zamiast przepłaconych Patriotów – proponowałem pełen udział [i suwerenną produkcję w Polsce i dalszy wspólny rozwój] w najnowocześniejszym południowokoreańskim antyrakietowym i przeciwlotniczym L-SAM, z efektorami o 2,5 krotnie wyższym pułapie przechwycenia „hit-to-kill” i o 2 razy większym zasięgu [co się przekłada na 4 razy większy obszar obrony dla danego efektora]. Swoja drogą – miałem parę rozmów w Warszawie i nie tylko, ostrzegając, że nie dość, że przepłacamy i blokujemy własny przemysł i rozwój technologiczny, to jeszcze kupujemy konie trojańskie z cudzą kontrolą i czarnymi skrzynkami. I to we wszystkich systemach strategicznych – czyli Harpia [F-35A – oprogramowanie jest uaktualniane na łączu z USA – co zresztą np. bardzo mocno wzburzyło Norwegów, Włochów Brytów] – czyli Homar [HIMARS], czyli Wisła [Patriot] – co gorsza – także system dowodzenia obrony nieba Polski – czyli amerykański IBCS. Do którego planuje się dołączyć Narew [system plot – znów oparty o zagraniczny CAMM MBDA UK – gdzie „polonizacja” ma tyczyć 70% części napędowej – natomiast głowica i elektronika – w 100% jako czarna skrzynka]. Gdzie znów promowałem bezskutecznie lepszy w parametrach południowokoreański KM-SAM – z pełnym transferem technologii, produkcji – i dalszego wspólnego rozwoju. Wracając do odysei Flarisa w WP – Frydrychewicz w końcu w 2018 zaprzestał bicia głową w mur odnośnie dronizacji bojowej Flarisa, czy przekształcenia go pocisk manewrujący dalekiego zasięgu [czyli de facto – przy zasięgu 3200 km – w broń strategiczną względem krytycznej infrastruktury Rosji – to nawet w części azjatyckiej – a na pewno obejmującej wszystkie zagrażające nam A2/AD Rosji – oraz obejmując całość obszaru rdzeniowego Rosji]. Dlatego w 2018 Fryfrychewicz obniżył poprzeczkę „militaryzacji” Flarisa – i firma Metal Master na MSPO 2018 próbowała promować Flarisa jedynie jako maszynę łącznikowa dla dowództwa i jako maszynę obserwacyjną – polecam: https://www.defence24.pl/polski-odrzutowiec-flaris-lar1-do-zadan-lacznikowych-i-obserwacyjnych Ale i to „nie przeszło” – i do dzisiaj Flaris LAR w WP to temat tabu…jak w Seksmisji „nie było, nie ma i nie potrzeba…”…Swoją drogą – od 2014 koncepcyjnie, od 2015 oficjalnie – Polska rozwijała swój własny manewrujący poddźwiękowy pocisk uskrzydlony Pirania. Który miał niskokosztowo wypełnić luki w zbyt mało elastycznych JASSM/JASSM-ER. W 2016 do „pomocy” w projekcie wszedł Raytheyron – i tak wspaniale „pomagał” – że ukręcił łeb projektowi [co się zbiegło z wymuszoną dymisja Pana Macierweicza – który podpadł za przyjęcie planu uzyskania strategicznej suwerenności WP do 2033 – oraz za minimum 50% transfer technologiczny przy zakupach zagranicznych] – przy jednoczesnym promowaniu amerykańskich JASSM-ER jako „w pełni pokrywajacych potrzeby WP” – rzecz jasna przepłaconych względem Piranii ca 20-25 razy – bo szacowana cena Piranii miała być – przy zasięgu do 1000 km [najpierw zaczęli od 300 km] rzędu 300-400 tys dolarów. Polecam artykuł w mediach Rosji [po angielsku]: https://en.topwar.ru/101856-malozametnye-takticheskie-kr-pirania-novye-syurprizy-ot-polskoy-oboronki-v-dopolnenie-k-jassm.html Z rozmów wiem, że Pirania miała nie tylko przenosić „klasyczną” głowicę bojową – ale także służyć jako specjalizowany wysunięty mobilny sensor penetracyjny w misjach dla przygotowania przełamania A2/AD i penetracji podstway operacyjnej i zaplecza FR, a także jako nosiciel broni EM [mikrofalowej/impulsowej PEM] – przeciw radarom i elektronice. Waszyngton wszystko ukręcił – bo Polska „ma być” na naciśnięcie guzika wyłączona w systemach strategicznych i bezbronna – dla bezproblemowej sprzedaży Kremlowi – czy teraz jeszcze ew. Berlinowi. — Dlaczego zasięg naszych systemów ofensywnych jest tak ważny? – bo wtedy możemy skutecznie liniowy pas przygraniczny rosyjskich A2/AD – przynajmniej od Siewierdwińska po Krym i Syrię. Przy zasięgu 3200 km dla Flarisa jako uskrzydlonego pocisku manewrującego – zagrożony byłby cały obszar europejski FR – a zwłaszcza obszar rdzeniowy dorzecza Wołgi. I wtedy tradycyjna siła Rosji – czyli olbrzymia głębia strategiczna – staje się SŁABOŚCIĄ Rosji – wymuszając rozproszenie obrony prak/plot na olbrzymim obszarze – zamiast koncentracji w A2/AD. Więcej – takie zagrożenie „zamraża” aktywa obronne całego zagrożonego pasa rosyjskich A2/AD na zachodniej rubieży FR. A przecież to możność elastycznego przerzutu środków obrony i ataku powietrznego [rakietowego] – i wzmocnienia danego A2/AD przeciw graczowi Flanki poddanemu presji – jest podstawą strategii FR. Po wprowadzeniu naszych efektorów dalekiego zasięgu [dajmy na to 1000 Flarisów jako pocisków uskrzydlonych za 1,3 mld dolarów] – nie tylko ta strategia budowania lokalnej miażdżącej przewagi – by wzięła w łeb – ale nawet samo utrzymanie koncentracji środków prak/plot w strefach A2/AD – byłoby w zasadzie niemożliwe – wymuszając rozproszenie obrony na olbrzymim terytorium ca 8 mln km2. A skuteczność koncentracji systemów prak/plot w rosyjskich A2/AD – multiplikuje skuteczność użycia niezagrożonych środków ofensywnych. Ta wzajemnie multiplikująca komplementarność środków obrony ze środkami ataku – jest zresztą znana w geostrategii od czasów McNamary i negocjacji w konflikcie kubańskim. I generalnie – przy postawieniu koalicji Wielkiej Flanki na roje dronów przełamującyh rosyjskie A2/AD i rluj,acych wszystkie aktywa w pasie do 200 km – oraz przy przerzutach tych rojów szybszych od koncentracji Rosji – oraz przy „zamrożeniu” rosyjkiego pasa zachodniej rubieży A2/AD – i rozroszeniu koncentracji środków kontroli/obrony nieba z A2/AD na cały obszar ca 8 mln km2 Rosji – sytuacja zmienia się diametralnie na korzyść Wielkiej Flanki – i to bez „łaski” USA i NATO. Oczywiście natychmiast wypływa sprawa jądrowych szczebli eskalacji – bo Kreml natychmiast by chciał skontrować to drastyczne odwrócenie sytuacji na szczeblach „niejądrowych”. Dlatego właśnie już teraz trzeba ze wszystkich sił przeć do NATO Nuclear Sharing – a oprócz tego budować odstraszanie jądrowe i w ramach Wielkiej Flanki [jako stabilizująca kolektywna odpowiedź na złamanie Traktatu Budapesztańskiego 1994 – i złamanie równowagi jądrowej i konsensusu międzynarodowego państw atomowych względem nieatomowych – wszystko można rozpisać w sposób prawny i oficjalny i w odpowiedniej narracji medialnej – przy okazji grillując w świetle reflektorów Kreml, Waszyngton i Londyn – za niedotrzymanie zobowiązań- za które wzięli bonusy z góry [utrzymania swego ekskluzywnego prymatu jądrowego] – co skutkuje załamaniem ładu na świecie – a co Wielka Flanka – ZAMIAST tych nieudolnych i nieodpowiedzialnych graczy – MUSI przejąć dla przywrócenia ładu i stabilizacji – nie tylko w regionie. W tych warunkach wszelkie pomrukiwanie USA, UK i Rosji o „nieproliferencji” i „łamaniu stabilności” będą nie tylko bez sensu – ale będą biły w nich samych. Zwłaszcza po odmowie i gwarancji atomowych dla Flanki – i po odmowie NATO Nuclear Sharing dla NATOwskich państw Flanki – tu moim zdaniem winniśmy o NATO Nuclear Sharing wystąpić kolektywnie – traktując te kolektywność jako tarczę na wyłuskiwanie i izolowanie Polski np. przez Waszyngton – czy jako tarczę na brednie Obamy o „Polsce jako kraju autorytarnym” – łamiąc kolektywnością tę śliską narrację za 5 centów…
Może po obecnym kuble zimnej wody ze strony USA przyjdzie otrzeźwienie naszych decydentów i postawią na suwerenność naszych systemów bojowych bo użycie sprzętu amerykańskiego wbrew woli USA może nas niemiło zaskoczyć. Porzucone programy można przywrócić i dokończyć.
Nasza dyplomacja zaczyna jeździć po świecie,a Pan stoi na stanowisku,że nowe czołgi nie są nam potrzebne.
Jednocześnie obecnie modyfikowane są nasze stare T-72, które nie mają odpowiedniej amunicji przeciwpancernej.
Natomiast koreański czołg K2 jest w stanie wystrzelić koreańskie pociski typu Smart Top-Attack Munition (KSTAM) – są one wystrzeliwane po stromej trajektorii z zasięgiem do ośmiu km. W trakcie lotu pocisk wystrzeliwuje spadochron wyhamowując pocisk, strzelając wybuchowym penetratorem w dół, we wrażliwy górny pancerz czołgu.
Pytanie, czy nie miałoby sensu zamówić licencję do naszych czołgów typu T-72, na to rozwiązanie do armat 125 mm.
Wtedy nie musiałyby stawać do nierównej walki z rosyjskimi T72B3 i T-90.
Ciekawe też, czy nie byłoby to tańsze rozwiązanie od Spike’ów i zdaje się, że taki pocisk jest szybszy od rakiety.
Dokładnie tak – czołg jako silnie opancerzony system broni ogniem bezpośrednim – to na Polskim Teatrze Wojny totalny biały słoń. A jak chcemy pozahoryzontalnej precyzyjnej projekcji siły – to od tego są nie czołgi, tylko kołowa i gąsienicowa mobilna artyleria lufowa dalekiego zasięgu – jak Kraby [i kołowe Kryle – oby ta odyseja tonięcia we własnych papierach i procedurach MON i IU wreszcie się skończyła] z amunicją precyzyjną i sieciocentrycznym pozahoryzontalnym rozpoznaniem/pozycjonowaniem real-time. Na dystansach mniejszych – ale też pozahoryzontalnych – mamy gąsienicowe Goździki haubice 122 mm i kołowe moździerze Raki na Rosomakach [które też mają pójść na gąsienice]. Czołgi nie mają żadnego sensu – bo skuteczność ognia bezpośredniego to szukanie walk pancerników w erze lotniskowców – gdy precyzyjne kppanc [o dwa rzędy wielkości tańsze od czołgów] maja większy zasięg, niż czołgi. Zresztą identycznie z opancerzonymi załogowymi śmigłowcami pola walki z działkiem do ognia bezpośredniego – jak Apache czy Viper. Te śmigłowce powstały bez pośrednio z doświadczeń wojny wietnamskiej, w przypadku Apache – uzupełnione o świeże doświadczenia Izraela z 1973. Wtedy rakiety na smigłowcach wymagały bezpośredniego naprowadzania przez operatora – czyli operowania bezpośrednio na polu walki. Wtedy głównym zagrożeniem były Szyłki 4×23 mm – więc Apache dostał pancerz odporny na 23 mm. a ponieważ Apache operaować miał bezpośrednio nad polem walki – dodano mu działko 30 mm – do zwalczania lekko opancerzonych rosyjskich BWP i BTR. Dzisiaj standard broni plot FR i innych graczy to 30 mm i idzie w górę, więc pancerz Apache ma charakter „dodawania otuchy” załodze. Kpapnc można odpalać pozahoryzontalnie – „fire-and-forget” – albo też pozahoryzontalnie z przekierowaneim naprowadzania przez środowisko sieciocentrycznego C5ISR. Dlatego pancerz śmigłowcom potrzebny jak dziura w moście – tylko zabiera udźwig użyteczny bojowy. Tak samo z działkiem do ognia bezpośredniego – skoro śmigłowiec operuje z zaplecza pozahoryzontalnie – to nawet teoretycznie działka nie użyje – więc działko to kolejny kosztowny, zbędny balast. Zresztą i śmigłowce załogowe to już przeżytek w czasach sieciocentryczności i AI. Tylko wymusza kosztowna bazę szkoleniową, długotrwałe szkolenie, no i blokuje misje wysokiego ryzyka [groźbą utraty załogi] – mimo, że np. dana misja może być niezwykle korzystna w kalkulacji koszt/efekt wzajemnych strat. A dronowy śmigłowiec jest „combat ready” natychmiast po załadowaniu nowego oprogramowania – żadnego szkolenia nie potrzebuje, nie popełnia też nagminnych błędów ludzkich, które przy presji walki są normalką. Dowiedziono, ze załoga jest w stanie wykonać w jedną dobę najwyżej 5 misji bojowych. Bo nawet krótkie misje to olbrzymia koncentracja uwagi – po 5 misjach ludzi zmęczenie psychiczne i odczuwane zmęczenie fizyczne – dosłownie ściana z nóg. Drony [płatowe i wirnikowe] takich ograniczeń nie mają są dyspozycyjne 24h non-stop – nie mówiąc o braku ograniczeń w manewrowości – dla systemów załogowych to plus 12G i minus 7G [absolutne maksimum]. Wracając do czołgów – dronizacja niczego nie załatwia – bo zwyczajnie są coraz bardziej kosztowne – a ich wartość bojowa nie rośnie. Proszę bardzo – rzucam MERYTORYCZNE wyzwanie każdemu, kto twierdzi, że na Polskim Teatrze Wojny potrzebujemy czołgów i opancerzonych załogowych śmigłowców pola walki z działkiem pokładowym. I proszę – żadnego powoływania się na „specjalistów” i „ekspertów” – bo ci zwyczajnie pilnują interesu i stołków lobby pancerniackiego i śmigłowców pola walki. Wszystkie Leo 2 PL przerobiłbym – po zdjęciu wieży – na przebudowane szybkie Kraby 2 – z armata 155 mm/L58. A wszystkie PT-91 Twarde i T-72M – przerobiłbym na ciężkie dopancerzone BWP klasy Nakpadon – jak to zrobił Izrael z Centurionami, albo klasy Super-Achzarit [na wzór przeróbek zdobycznych T-55 na ciężkie BWP Achzarit]. Doświadczenia Donbasu pokazały do bólu – że czołgi wobec wobec artylerii precyzyjnej i precyzyjnych kppanc – to wyłącznie ruchome cele do odstrzeliwania. Oraz, że dla śmigłowców nie ma miejsca bezpośrednio na polu walki przy saturacji nowoczesnych systemów plot. Oraz, że stare BWP z cienkim pancerzem – to też trumny dla załóg i desantu -wobec precyzyjnej projekcji siły – głównie artylerii dalekiego i średniego zasięgu. Chcemy wygrać – to musimy zlikwidować kosztowne, nieużyteczne i wrażliwe białe słonie – zastąpić je systemami satuuracyjnymi, tanimi, dokładnie profilowanymi zadaniowo „just-in-time” – maksymalnej elastyczności użycia, uniwersalności użycia, maksymalnym osiągalnym współczynniku koszt/efekt. Z wpięciem sieciocentrycznym i z efektorami precyzyjnymi, zasadniczo pozahoryzontalnymi – dla wytworzenia maksymalnej skuteczności z synergii i z synchronizacji wszechdomenowej w real-time. A jeżeli chcemy zminimalizować straty ludzkie, a z drugiej strony maksymalnie podwyższyć dopuszczalne ryzyko misji – to musimy iść w automatyzację i dronizację. Także ze względu na polepszenie struktury wydatków – mniej na wydatki osobowe – więcej na sprzęt, spięte wszechdomenowo systemy – i przez to na realne zdolności . I to jest Armai Nowego Wzoru, której szuka S&F. tłumacze siódmy rok z rzędu po Krymie i Donbasie 2014 – i po prostu w odpowiedzi dostaję tylko zaporowe formułki chwalące całkowicie przestarzałe systemy – dobre – owszem – w szczycie zimnej wojny – ale teraz całkowicie przestarzałe i bez sensu – mające wartość jedynie propagandowo-defiladową. Proszę poczytać Fullera z lat międzywojnia – jak wtedy promował lotniskowce zamiast pancerników – i był wyśmiewany – do czasu Pearl Harbor i Kuantanu i potem rajdów lotniskowców – np. wypadu Kido Butai w kwietniu 1942 na Ocean Indyjski – gdzie dumna Royal Navy dostała łomot i wiała pod Madagaskar – jakby to była ekspedycja karna kanonierek przeciw dłubankom. W epoce RMA – szok będzie dużo większy. Proponowałbym oszczędzić sobie krwawych strat w ludziach i przegranych bitew [oby nie wojen] – i przejść do RMA.
Georealista – ciągle te wypociny na ten sam temat… jakieś incelskie mokre sny o potędze priwiślanego kraju… litości, panowie z rządu grabią ile wlezie, dotują swoje spółki, a w razie czego mają samoloty do ewakuacji zamiast zasuwać samochodem na Zalewszczyki, w VIPowskim standardzie… no, może wszystkich obsadzonych na zarządach spółek państwowych krewnych i znajomych nie zabiorą, ale ci najważniejsi uciekną by korzystać z zagrabionych pieniędzy… Marzą ci się jakieś rakiety, armaty, jądrówki… ale kasa idzie na kupno głosów od lat – pińset plusy i kolejne naste emerytury z numerkami ponad 12… Elektorat partii miłościwie nam panującej to 2% młodzieży, oraz 55% niepracujących (w dużej mierze emerytów), nie licząc licznych zastępów szwagrów, kuzynów do trzeciego stopnia, wnuków, żon i konkubin, ect. obsadzonych od zarządów po dyrektorskie i kierownicze stołki, oraz podpiętych rodzinnych firemek towarzyszy partyjnych do pompowania kasy „na legalu, na fakturę” z państwowego… gdzie tu masz kasę na te militarne wynalazki? Ledwo na kropidło dla magów bojowych starcza w armii.
Panie Krzysztofie – Pan @takakurdesytuacja to ewidentny płatny przeszkolony troll od wrzutek emocjonalnych i bicia piany – opierający się o tzw. „utarte prawdy”…. Takie osoby są na forum jak fałszywe monety wg prawa Kopernika – obniżają wartość głównego merytorycznego przekazu – co jest skrajnie szkodliwe. I zapewne taka jest dokładnie rola tego trolla – bo przecież w argumentacji merytorycznej by poległ od razu. Proponuję skasować jego posty, bo niczego pozytywnego nie wnoszą. Jesteśmy już na wojnie informacyjnej przeciw Polsce – więc warto działać skutecznie i bezwzględnie likwidować wrogie działania. Z Panem @takakurdesytuacja nie warto nawet wchodzić w dyskusję, bo nie o to mu chodzi – a i zakładając jego jakąś dobrą wolę [?] jedyne, co można mu doradzić to wizytę u psychiatry dla wyjścia z depresyjnego czarnowidztwa. Zresztą – wg JEGO WŁASNEJ argumentacji to np. cały Kreml z Putinem na czele, cała stawka, cała oligarchia i czynownicy na urzędach – w każdej chwili są gotowi do ewakuacji do swoich ukradzionych miliardów w rajach podatkowych – czyli wszelki patriotyzm i wyrzeczenia Rosjan to ich czysta głupota i pęd lemingów do zagłady w paszczy smoka – w imię bogactw gromady zdrajców na górze – ale o tym Pan @takakurdesytuacja nie powie – bo przecież ma robić asymetryczną manipulację i tunelowanie – dla łamania spójności i mobilizacji Polaków. Zresztą widać, jak bardzo jego mocodawcy OBAWIAJĄ się i suwerennych rakiet systemów dla WP, czy NATO Nuclaer Sharing, czy wreszcie zakupu/pozyskania [np. kolektywnei z NORDEFCO] głowic jądrowych, czyli tego wszystkiego, co nie jest właśnie marzeniem, a co można osiągnąć realnie przy konsekwentnej twardej zmianie kursu u steru – właśnie na suwerenność i samosterowność.. Co wymaga oczywista presji i mobilizacji oddolnej – a te troll @takakurdesytuacja i jemu podobni – za wszelką cenę chcą wyśmiać i zdławić. Najbardziej się boją, że nasi sternicy zmienia kurs – i uzyskają powszechne poparcie narodu – a wtedy pokonanie Polski środkami militarnymi byłoby praktycznie niemożliwe, co od razu podnosi drastycznie koszty i ryzyko wrogim graczom. Stąd właśnie wmawianie trolla wg docelowego „dziel i rządź” , że poparcie dla steru państwa to emeryci, bezrobotni itd. Tymczasem wymuszona oddolnie zmiana kursu na protechnologiczny, na budowę państwa suwerennego i rozwojowego, sprawi, że właśnie młodzi będą w 100% stali murem za TAKIM rządem na nowym kursie – i tego wrodzy gracze się najbardziej obawiają – stąd maksymalne jątrzenie i wyśmiewanie wszelkich konstruktywnych rozwiązań dla budowy silnego i rozwojowego państwa. Tu przy okazji też widać narrację asymetryczna i tunelującą choćby temat młodzieży – gdzie w Rosji – wg ostatnich wiarygodnych danych Centrum Lewady z końca 2019 – 53% młodych w wieku od 18 do 24 lat chce emigrować na stałe z Rosji [ polecam: https://forsal.pl/artykuly/1441600,rosje-moze-czekac-wielki-eksodus-ponad-polowa-mlodych-ludzi-chce-opuscic-kraj.html ]. Biorąc pod uwagę, że od tego czasu dochody realne spadły na tyle – że spadły poniżej krytycznego [mentalnie dla Rosjan] progu dochodów realnych z końca lat 90-tych [odsyłam do wskazanego artykułu] – czyli ery jelcynowskiej smuty – i dane statystyczne podlegają zasadniczej „obróbce” przez Kreml – [ https://www.rp.pl/Wynagrodzenia/210429838-Niekorzystne-dane-o-dochodach-Rosjan-zniknely-ze-statystyk.html ] – to owe „argumenty” trolla biją tylko podwójnie nie w Polskę i polski rząd – tylko w Rosję i Kreml. Tak to jest z propagandą – wystarczy porównać wszystko chłodno równą miarką – i namiętne emocjonalne bicie piany tylko ośmiesza trolli i ich wrogą narrację. Wracając do postępowania wobec trolli – trzeba likwidować wrogie wrzutki emocjonalno-jątrząco-manipulacyjne w zarodku. I nie przejmować się tanim szantażem emocjonalnym – „że co to jest? – STRASZNA CENZURA !!!” itd. – co jest KŁAMSTWEM – bo argumentacja MERYTORYCZNA jest OK i Pan i ja sam do niej zachęcamy w ramach konstruktywnego dyskursu – natomiast bicie emocjonalnej piany, jątrzenie, wrzutki, tunelowanie tematu itd. – to informacyjny rak i agresja zalewania kłamstwami, który trzeba wycinać i nie publikować – tak jak SPRAWNY i FUNKCJONALNY system informacyjny wycina szum. Inaczej zawsze będziemy tylko reaktywni – na przegranej pozycji. A właśnie w wojnie informacyjnej mamy przewagę [nie tylko w narracji historycznej] w SWOT – i to niestety marnujemy. Dlatego proponuję działanie proaktywne – nie publikować emocjonalnych wrzutek – tylko napomykać o wpisie osoby X, który został nieopublikowany ze względu na brak merytoryki – i odnosić się do owych namiętnych sedna zarzutów merytorycznie – właśnie wg równej miarki tych samych kryteriów względem różnych graczy. Czyli dokładnie tak – jak zrobiłem powyżej – likwidując tunelowanie, asymetrię, półprawdy i kłamstwa. Od razu trzeba przechwytywać inicjatywę i odwracać aktywnie wrogą narrację – by biła z podwójną siłą we wrogich graczy. Podkreślam – merytorycznie. Na prawdę w konsekwentnym długim biegu – nie ma mocnych. I tego się trzymajmy.
A ile wyemigrowało z Polski? I nie wróci, bo po co? Rosjanie też by emigrowali gdyby mieli tak łatwą emigrację jak Polacy w UE. Każdy, kto ma olej w głowie, wybiera sobie miejsce do życia gdzie będzie mu się po prostu żyło lepiej… z reguły emigrują ci którzy mają na to odwagę oraz umiejętności… Polska a Rosja? Cóż, porównywalna mentalność – tu i tam spory % chce by ich brano „za pysk”, wierzy w patriotyczną ściemę którą im władza dla własnego interesu opowiada, daje się szczuć „na innych”, oraz ma te słowiańskie zamiłowanie do bylejakości… I od tysiąca lat z zachwytem i zazdrością patrzy na zachód. Jedni tu to zauważą, inni chcą tylko towarzystwa wzajemnej adoracji i opowieści o niedoszłej potędze RP którą obcy nam umożliwiają, a skrzaty szczają do mleka. Cóż, Koreą Południową nie będziemy, nie ta kultura.
Widzę Panie Krzysztofie ze idziemy na blogu w kierunku polityki krajowej i propagandy lewacko- liberalnej? Z obrażaniem innych np „kropidło dla magów bojowych”.
A jeśli chodzi o kupowanie głosów to może spójrzmy na „najwspanialszą” demokrację na świecie USA 😉 to ile bilionow nie jaki Joe Biden wyda na „pomoc” (kupowanie) biednych? A jego syn to łapówek nie brał od Ukrainy czy Chin? A wybory kopertowe w USA to były demokratyczne?
Ocziwiscie lepiej by było aby w naszym kraju i ogólnie wszyscy politycy byli uczciwi i oddani krajowi, ale to nie realne, a każdy kto mówi że ci drudzy będą lepsi to kłamie. I to nie dotyczy tylko naszego kraju. Różnica jest tylko taka ze na Zachodzie robią to suptelniej i na większą skalę, a naiwny wyborca wierzy ze ma wolność i demokracje?
Zawsze chodzi o władzę i pieniądz w każdym systemie.
Poprzednie 5 lat pokazało, że nie każdy o kim Trump powie guilty jest guilty… np. w sprawie Clinton nic nie robil o udowodnienie swoich twierdzeń.
te kropidła to faktycznie racja… jakby tak podliczyć ile to miliardów poszło na te duchowe wsparcie, to można by za to kupić sporo realnych środków bojowych a nie magiczne różdżki… po co nam ci wszyscy kapelani do stopni generalskich włącznie? A to czubek góry lodowej – bo poza służbami mundurowymi Kościół robi rewelacyjne interesy na nieruchomościach – w nieskończoność przejmując różne grunty z 99% bonifikatą od państwa, sprzedając na wolnym rynku i występując o kolejne, bez końca. Tam znikają miliardy za które można by podwoić polską armię i wyposażyć w te pożądane systemy antydostępowe.
Dodałbym do powyższego nieodwołalne postanowienia komisji majątkowej oraz zwrot majątku kościelnego zabranego jeszcze przez carat. Obawiam się, że sojusz tronu z ołtarzem w naszym kraju skończy się dopiero wtedy, gdy politycy zorientują się, że nie daje im on już takiego poparcia jakiego się spodziewają.
Niemniej jednak w dłuższej perspektywie czasowej martwi fakt, że nie ma na scenie politycznej żadnej siły, której zależałoby na rozwoju państwa. To co się dzieje, przypomina czasy okresu międzywojennego II RP i obawiam się, że taki sam nas czeka finał.
Rzeczypospolita to kawał sukna które każdy w swoją stronę ciągnie. Kościół, obca instytucja z centralną w Watykanie, ciągnie w swoją stronę. Policzmy ile to miliardów na Kościół poszło przez ostatnie 2-3 dekady, ile warta była ta ziemia którą dostają nieustannie gratis. Przecież za to można by wyposażyć niejedną dywizję.
Słabym punktem Polski jest feudalna mentalność, która nie promuje wiedzy, odpowiedzialności i kreatywności tylko układy lenne. Brak konsekwentnego, inteligentnego działania ukierunkowanego na osiągnięcie zdolności obronnych i politycznych możliwości realizacji własnych interesów. Stąd działanie rządu jest takie jak zawsze – reaktywne i chaotyczne. O pułapce uzależnienia się od USA było głośno od dawna. O możliwej zmianie polityki Bidena i ambicjach Niemców również. Agresywna polityka Rosji nie stała się taka wczoraj. Kupno dronów od Turcji trudno nazwać odwróceniem trendów. Zachwiano wiarą, że jesteśmy ważnym dla USA sojusznikiem. Pojawił się więc nowy-stary plan o kryptonimie „zróbmy coś a potem się zobaczy”.
A może spojrzeć na ruch USA jak na gambit, który ma, w krótkim okresie, potężnie wzmóc nacisk na Chiny i uczynić je skłonnymi do zawarcia korzystnej dla USA ugody – czyli prognozowanego przez gospodarza tego bloga „odwrocenia Chin”. W tej perspektywie nawet puszczenie samopas Niemiec I Rosji ma sens bo straszy utworzeniem Europy od Lizbony do Władywostoku. Najgorszego chyba koszmaru dla Chin.
Ryzyko tkwi w tym, że Niemcy i Rosjanie zdołają jednak wykorzystać okno czasowe otwarte przez Bidena. A nawet jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to nam może sie i tak nieźle oberwać bo:
„Biada podrzędnym istotom, gdy wchodzą pomiędzy ostrza potężnych szermierzy”
Gambit to zawsze ryzykowna zagrywka.