SILNA ARMIA PODSTAWĄ SUWERENNOŚCI

My, Polacy mamy ogromny problem z naszym własnym państwem. I na ogół dość krytycznie oceniamy jego stan. Wytykając ograniczenia lub słabości. Chyba każdy z nas życzyłby sobie, by Polska była państwem silnym i możliwie najbardziej niezależnym od czynników zewnętrznych. Tylko jak to zrobić? Co oznacza „państwo silne”? Jak je budować? Czy w ogóle możliwym jest podążanie w wyżej nakreślonym kierunku, dysponując średniej wielkości terytorium, średniej liczebności populacją o średnim potencjale gospodarczym? I czy wysokie oczekiwania naszego narodu nie są poczynione na wyrost? Zwłaszcza w kontekście położenia geograficznego Polski, która znajduje się między Niemcami, a Rosją?

Jak przeciętny Polak może zorientować się, że władze działają w kierunku umocnienia państwa? Posiadanie jakiej cechy, jest wyznacznikiem suwerenności i niezależności?

Po tak zadanej serii pytań, bez których wybrzmienia nie mógłbym przejść dalej, muszę uprzedzić uczciwie o jednej kwestii. Niniejszy tekst jest natury czysto publicystycznej, więc nieco odbiega od charakteru pozostałych publikacji na tym blogu.

SUWERENNOŚĆ I NIEZALEŻNOŚĆ

Współcześnie mamy do czynienia ze światem, w którym blisko dwie setki państw cieszą się suwerennością. Przy czym trudno wymienić jest te, które są naprawdę niezależne. Globalizacja sprawiła, że nawet amerykański hegemon jest wrażliwy na czynniki zewnętrzne. Także niezależność, rozumiana w sposób absolutny, po prostu nie istnieje. Raczej winno się to pojęcie stopniować w odniesieniu do poszczególnych państw. Podobnie kwestia wygląda z suwerennością, rozumianą w uproszczeniu jako cechą państwa uznawanego na arenie międzynarodowej przez inne kraje, dysponującego własnym terytorium i populacją. Podmiotu geopolitycznego, którego wyznaczone organy państwowe sprawują władzę wewnętrzną i reprezentują kraj w relacjach międzynarodowych. Przy czym i tutaj należy zauważyć, że suwerenność również winna być współcześnie stopniowana, bowiem państwa, w ramach międzynarodowych struktur (tj. UE) zrzekają się z części kompetencji, które były niegdyś wyznacznikiem pełnej suwerenności.

Tak więc na potrzeby niniejszego tekstu, w pierwszej kolejności trzeba określić, co tak naprawdę chcielibyśmy osiągnąć, mówiąc o suwerenności i niezależności. W mojej ocenie, Polska winna być na tyle suwerenna by jej władze ustawowe posiadały kompetencję absolutną, jeśli chodzi o prowadzenie polityki wewnętrznej państwa (niektórzy mogą się ze mną nie zgodzić – to są oczywiście różnice światopoglądowe, więc nie ma sensu wprowadzać tutaj dygresji w tym zakresie). Obrazując to na konkretnym przykładzie: kwestia zmian w sądownictwie jest sprawą, która winna być rozpatrywana tylko i wyłącznie w oparciu o wolę i prawo lokalnego społeczeństwa. I państwo polskie winno być na tyle silne, by tych zmian dokonywać bez względu na sprzeciwy z zewnątrz (nie oceniam tu jednocześnie obecnych „reform” i ich słuszności czy zgodności z prawem UE, Polska zwyczajnie powinna mieć siłę by ewentualnie dokonać zmian wbrew woli zewnętrznych ośrodków władzy tj. Bruksela).

Oczywiście nie można tutaj teoretyzować w oderwaniu od rzeczywistości. Realia są takie, że Polska jest częścią Unii Europejskiej, na co się dobrowolnie zgodziła. Przyjmując pewne zasady i normy, które winna realizować. Niemniej, to, czy będziemy je realizować czy też nie, winno zależeć tylko i wyłącznie od woli Polaków i wybranych przez nich władz. O tym, w jakim stopniu państwo jest suwerenne i niezależne świadczy bowiem m.in. to, czy może działać podług własnej woli, wbrew regułom narzucanym z zewnątrz. Innymi słowy, nie twierdzę, że Polska winna łamać traktaty i umowy międzynarodowe. Jednak nasze państwo musi być na tyle suwerenne i niezależne, by mogło tego dokonać. Nie tyle mam tu na myśli kwestie formalno-prawne, ale realia. Ta niezależność winna objawiać się w ten sposób, że nasi rządzący nie baliby się skrępowania ze strony czynników zewnętrznych. Kalkulowaliby tylko i wyłącznie interes III RP, bez względu na to, jakie instrukcje, naciski czy narracja płynęłaby z zewnątrz.

Podsumowując, moja wizja suwerenności i niezależności Polski w kwestiach wewnętrznych, winna objawiać się poprzez pewność, że nasze władze mogą zrobić w tych sprawach wszystko, niezależnie od czynników i presji zewnętrznej. I tylko polskie społeczeństwo, konstytucja i prawodawstwo może wiązać polskim władzom ręce w sposób absolutny.

W zakresie polityki zewnętrznej, międzynarodowej, życzyłbym sobie natomiast na tyle silnej polskiej pozycji, by podmioty zewnętrzne nie mogły podejmować jakichkolwiek, dotyczących nas decyzji, bez naszej zgody. Innymi słowy, idealną sytuacją byłaby taka, by polskie veto mogło w sposób definitywny przekreślać każdą międzynarodową decyzję, która miałaby wpływ na Polskę i Polaków. Na jakiejkolwiek płaszczyźnie.

Podam tutaj konkretny przykład charakteryzujący wyżej opisywane kompetencje, które chciałbym, by Polska uzyskała. Otóż w 2018 roku Donald Trump zerwał porozumienie atomowe z Iranem. W 2019 roku Stany Zjednoczone wypowiedziały traktat INF. Ponosząc tego wizerunkowe konsekwencje. Tego rodzaju działanie dowodzi, że Waszyngton dysponuje niezwykle szerokim zakresem suwerenności i niezależności na arenie międzynarodowej. Władze USA nie uległy naciskom i perswazji z zewnątrz i zrobiły to, co uznały za słuszne w kontekście interesu narodowego (nie oceniając tutaj racjonalności tych decyzji). Oczywiście USA to hegemon. Przypadek skrajny. Więc warto przytoczyć inny przykład. W 2015 roku, w czasie kryzysu migracyjnego, Węgry zablokowały własną granicę państwową i zbudowały mur. Wbrew naciskom i protestom z Brukseli. Przy czym trzeba wskazać, że Wiktor Orban kieruje znacznie mniejszym, mniej zaludnionym i słabszym państwem niż Polska .

Czy tego rodzaju suwerenność i niezależność jest w polskim zasięgu?

Sam często podkreślałem, że Polska to nie Węgry, a już tym bardziej nie Stany Zjednoczone (m.in. w analizie: „HungOUT – dlaczego przyjaźń z Polską, może kosztować Węgry wyrzuceniem z UE?” ). Nie można porównywać sytuacji Węgier (stosunkowo mało istotnych dla Niemiec, zupełnie nie istotnych dla USA i posiadających bezpieczny bufor przed Rosją, co pozwala Budapesztowi prowadzić pro-moskiewską politykę międzynarodową) od warunków, w jakich znajduje się Polska. Bowiem Berlin, Moskwa czy Waszyngton znacznie uważniej obserwują to, co dzieje się w Warszawie i są bardziej skłonne na reagowanie na poczynania władz znad Wisły. Niż ma to miejsce w wypadku poczynań Budapesztu. Presja zewnętrzna jest więc nieporównywalna.

Nasze newralgiczne i niezwykle istotne strategicznie położenie geograficzne jest unikalne. Dla Niemiec i Rosji, polskie terytorium jest kluczowe, zwłaszcza w kontekście ewentualnego porozumienia na osi Berlin-Moskwa. W interesie obu stolic jest to, by w Warszawie nie było żadnego silnego ośrodka decyzyjnego zdolnego blokować przepływy między wschodem, a zachodem. Z perspektywy władz niemieckich i rosyjskich, Polska powinna pozostać łatwym do przebycia terytorium tranzytowym na linii wschód-zachód, przez które Niemcy i Rosjanie mogliby przenikać w sposób płynny i nieskrępowany. I możliwie najtańszy. A więc najlepiej, by Warszawa była tak słaba politycznie, by nie mogła wynegocjować żadnej ceny za korzystanie z jej atutów przez państwa ościenne. Przez dziesięciolecia polska gospodarka służyła Rosjanom jako studnia, z której Moskwa wysysała wszelkie dobra, kapitał i technologie. I nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie okresu PRL-u, czy nawet zaborów. Jeszcze do niedawna rosyjskie służby poruszały się na polskim terytorium w sposób nieskrępowany i poprzez różnego rodzaju „biznesy” transferowały dziesiątki miliardów złotych rocznie poza granice naszego państwa (m.in. poprzez karuzele VAT-owe). Z kolei do dziś, niemiecki biznes traktuje Polskę jako miejsce do obniżania kosztów produkcji i rynek pozyskiwania tańszej siły roboczej (niższe płace, niższe koszty utrzymania, ulgi podatkowe dla inwestorów zagranicznych, mniejsze wymagania płacowe polskiego pracownika przebywającego na terenie Niemiec). Wspiera to eksportową ekspansję gospodarki niemieckiej.

Nasze najświeższe doświadczenia historyczne udowadniają, że III RP i jej społeczeństwo okazały się zbyt słabe by oprzeć się samodzielnie wpływom z Berlina i Moskwy. Oba te ośrodki, tak jak w czasie schyłku upadającej I Rzeczpospolitej Obojga Narodów, kontrolowały Warszawę poprzez wpływanie na krajową politykę. Naiwnym byłoby sądzić, że w wolnych, demokratycznych wyborach, polskie społeczeństwo wybierze w końcu taką władzę III RP, która będzie realizowała linię gwarantującą wcześniej opisaną niezależność. To jest niemożliwie przy tak wielkich nakładach finansowych z zewnątrz, angażowanych w wewnętrzne sprawy Polski. To jest nieprawdopodobne, w kontekście kontroli sprawowanej nad większością mediów w Polsce, przez podmioty zagraniczne. Pomijając już oficjalną i formalną sieć powiązań, które zawężają nam pole manewru (vide regulacje UE, naciski formalno-prawne oraz lewary gospodarcze).

We współczesnej Polsce, przeciętny obywatel (a czasem nawet ten bardziej zorientowany) nie jest w stanie dostrzec konkretnych zależności i ich nazwać. Nie potrafi zweryfikować intencji i działań polityków. I z pełną świadomością wybrać dobrego kandydata wrzucając głos do urny. Ponieważ najczęściej jest bombardowany z góry określonymi narracjami, które są w dodatku często sprzeczne. I nie starczyłoby życia, na weryfikowanie wszystkich, przytłaczających swoją ilością informacji. Nie istnieją w Polsce obiektywne programy informacyjne. Cały mainstreamowy świat medialny jest elementem wojny ideologiczno-geopolityczno-społecznej. A wygrywa ten, kto jest najgłośniejszy, a nie ten, kto mówi mądrze i rzetelnie przedstawia informacje. Dlatego Polacy nie potrafili dotąd spojrzeć ponad sugerowanymi im z zewnątrz rozwiązaniami. Jednocześnie nasze doświadczenia (okupacja Sowietów poprzez PRL), a także dostrzegalne gołym okiem różnice między biednym wschodem, a bogatym zachodem, skutkowały brakiem krytycyzmu w stosunku do rad, sugestii i wytycznych z bardziej zamożnych, zachodnich stolic. Zdanie Berlina, które przecież zawsze było uzgodnione z Moskwą, traktowaliśmy najczęściej jako gwarancję naszego interesu. Minęło kilka lat, zanim dostrzegliśmy, że wśród szczytnych idei nawiązujących do wspólnoty, przebijają się twarde interesy narodowe poszczególnych stolic. Co zwłaszcza dziś, w świetle pandemii COVID-19, jest dobrze widocznie.

Z tragizmu sytuacji sprzed zaledwie kilku lat, wyciągnęły nas za uszy Stany Zjednoczone. Ponieważ ich interesy narodowe wymagały zaangażowania się w Europie Środkowej. W interesie USA jest blokowanie Berlina i Moskwy. I to jak najtańszym kosztem. Władze z Waszyngtonu osiągały dotąd efekt optymalizacji ponoszonych nakładów poprzez działanie per procura. Innymi słowy, dla Amerykanów najkorzystniejszą sytuacją jest taka, gdy to ich lokalni partnerzy działają w interesie Stanów Zjednoczonych. W tym przypadku, figurą, która ma blokować połączenie na osi Berlin-Moskwa, jest Polska. Problem w tym, że Warszawa była dotąd zupełnie pozbawiona sprawczości oraz woli przeciwstawiania się interesom niemieckim i rosyjskim. Dlatego niezbędna była zmiana rządów na takie, które będą wolne od uzależnienia niemiecko-rosyjskiego. Jednak najbardziej zdeterminowane władze polityczne mogą okazać się nieskuteczne, jeśli nie mają narzędzi i realnej siły do wykonania powierzonych im zadań. Dlatego Amerykanie stają przed wyborem. Albo zwiększyć obecność w Polsce, ponosząc wysiłek tegoż posunięcia, albo wzmocnić ośrodek władzy w Warszawie na tyle, by ten mógł wspierać Waszyngton w oparciu o własne możliwości.

Korzyścią całej tej sytuacji jest to, że również w naszym interesie narodowym jest ograniczanie wpływów niemieckich i rosyjskich w naszym państwie (choćby po to, by Berlin i Moskwa musiały nam płacić za korzystanie z naszego terytorium, co dotychczas nie było takie oczywiste). I choć opcja pro-amerykańska również nas kosztuje (vide ceny sprzętu wojskowego), to jednak w porównaniu do kosztów polityki pro-niemieckiej prowadzonej przed 2015 rokiem, bilans wydaje się być jednak znacznie korzystniejszy. USA nie wymaga zamykania polskich stoczni czy zakładów przemysłowych. Nie wymusza zmiany polityki energetycznej, co dokonane gwałtownie i bez znalezienia dobrej alternatywy, może uderzyć w nasze bezpieczeństwo energetyczne. Amerykanie nie starają się przekupować nas przy pomocy naszych własny pieniędzy (wg samych Niemców, z każdego 1 euro dotacji udzielonej w Polsce, 85 centów wraca do Niemiec – a przecież pieniądze te pochodzą również z naszych składek). Przykłady można by tu mnożyć. Temat dotyczący przewag opcji pro-amerykańskiej nad innymi, opisałem szczegółowo w analizie pt.: „Który hegemon byłby najlepszy dla Polski? A może świat wielobiegunowy?”. Tam też postawiłem tezę, że Polska jest zbyt słaba i zbyt mało samodzielna, by liczyć, że w wielobiegunowym ładzie światowym, bez osłony NATO i USA, a także np. rezygnując ze struktur UE, zachowałaby suwerenność i niezależność. Wręcz przeciwnie, przy obecnym stanie państwa, ponownie popadlibyśmy w podległość i wrócili do papierowego, państwa teoretycznego. Nawoływania i sny o odrzuceniu wszelkich powiązań i z zachodem w celu uzyskania niezależności i suwerenności są narracją oczywiście szkodliwą i wpisującą się w narrację prowadzoną z Moskwy. Polska rezygnująca ze współpracy z USA otrzymałaby potężny cios ekonomiczno-finansowy ze strony kontrolowanych przez Wall Street i Waszyngton globalnych ośrodków finansowych. Polska rezygnująca z Unii Europejskiej, otrzymałaby polityczno-gospodarczy cios ze strony Berlina i Brukseli (co zresztą już widać, pomimo tego, że nie ma mowy o POLEXICIE). Zarówno USA jak i Niemcy posiadają szereg lewarów, którymi mogą w brutalny sposób sprowadzić na ziemię nawet najbardziej oderwane od rzeczywistości umysły. I nawet gdyby Amerykanie i Niemcy pozwoliliby nam na uwolnienie się od ich wpływów, to natychmiast „przytulili” by nas bracia Słowianie. A konkretnie Rosjanie.

Skoro wobec tego wydaje się, że jesteśmy skazani na bycie protegowanym (czy to Waszyngtonu, czy to Berlina lub Moskwy), to czy w ogóle jest możliwe wygrzebanie się z takiego opłakanego stanu rzeczy? I jak to zrobić? Jak polskie społeczeństwo, nie mogące zawierzyć ani własnym mediom, ani politykom, może rozpoznać, że państwo idzie w dobrym kierunku?

Odpowiedź jest prosta. Trzeba obserwować potencjał militarny. Silna armia jest prawdziwym wyznacznikiem suwerenności i niezależności.

ARMIA

Oczywiście postawiona powyżej teza wydaje się być kontrowersyjna. Przecież do niedawna panowała narracja, że wystarczy zbudować silną gospodarkę (taką jak np. Niemcy) i wówczas Państwo będzie w dużym stopniu suwerenne i niezależne. Mogłoby decydować o sprawach międzynarodowych. Czy rzeczywiście silna gospodarka jest wyznacznikiem omawianych cech? Oczywiście, że nie. Federacja Rosyjska posiada słabą gospodarkę, niemniej to państwo cechujące się jednym z najwyższych na świecie poziomów niezależności władz centralnych od czynników zewnętrznych. Z drugiej strony mamy Republikę Federalną Niemiec, która pomimo potężnej siły gospodarczej i politycznej w UE, musi utrzymywać amerykańskie wojska na własnym terytorium (podobnie jak Japonia). I Berlin nie może przeciwstawiać się otwarcie Waszyngtonowi w najbardziej wrażliwych dla tej drugiej stolicy kwestiach. Bowiem cały morski handel niemiecki może być zablokowany przez US Navy. Dlatego Niemcy popierają sankcje na Rosję, wciąż je przedłużają i dlatego wydaliły rosyjskich dyplomatów sprawie związanej z zamachem na Skripala. To dlatego Angela Merkel na spotkaniu w Białym Domu musiała znosić upokarzające ją zachowanie Donalda Trumpa. Również z tych względów, największym orędownikiem europejskiej niezależności od USA jest Francja. A nie Niemcy, które dystansują się od wojowniczej postawy Emmanuela Macrona. Postawa francuskiego prezydenta, też nie wynika z potęgi francuskiej gospodarki (której wyznacznikiem są ciągłe protesty i rewolty), a z faktu, że Francuzi dysponują własną armią, flotą oraz potencjałem nuklearnym. Co pozwoliło im na przedstawienie dość kuriozalnej oferty, polegającej na rozciągnięciu atomowego płaszcza ochronnego nad Polską. Jest to oczywiście efektem przeceniania francuskiej siły, lub próby sprawdzenia naszej naiwności (zwłaszcza w kontekście doświadczeń historycznych z 1939 roku). Nie zmienia to jednak faktu, że Emmanuel Macron opiera swoje projekty polityczne na potencjale militarnym, a nie na gospodarce czy funduszach.

Obserwując dotychczasowe losy III RP, niewątpliwym jest, że w XXI wieku Polska gospodarka rosła, a społeczeństwo się bogaciło. Weszliśmy do UE. Poziom życia podniósł się, co jest obiektywnie zauważalne, zwłaszcza w porównaniu do sytuacji ludzi żyjących na Białorusi czy Ukrainie. Czy wraz z tym wzrostem gospodarczym, zwiększała się również suwerenność i niezależność Polski? Czy też obserwowaliśmy proces przeciwny?

Warto również zwrócić uwagę na fakt, jak zmieniała się w latach 2000-2015 polska armia. Ile dywizji mieliśmy w końcówce XX wieku, a ile posiadamy teraz? Jaką siłą, w relacji do sąsiadów, dysponowaliśmy w latach 90-tych (wchodząc do NATO), a jak przedstawia się to dzisiaj? W 1999 roku Wojsko Polskie liczyło sobie 226 tys. żołnierzy. Dziś jest to dwukrotnie mniej, nawet wliczając odbudowywanie rezerw w postaci WOT. Przed upadkiem PRL-u, w zbrojeniówce było zatrudnionych blisko ćwierć miliona ludzi. W 2014 roku przemysł zbrojeniowy zatrudniał w Polsce raptem 46 tys. pracowników. Ktoś może stwierdzić, że więcej nie znaczny lepiej. A redukcja sektora pozwoliła na szybszą jego modernizację. Niemniej pozostaje pytanie, czy naprawdę nie było nas stać na utrzymanie strategicznych zakładów (takich jak PZL-Wola produkujących silniki czołgowe) lub choćby jednej więcej dywizji?

SIŁY ZBROJNE JAKO GWARANT

Siły zbrojne zawsze były i nadal są gwarantem suwerenności i niezależności państwa. Czy to mówimy o polityce wewnętrznej czy też zewnętrznej. Nic się w tej kwestii nie zmieniło, choć zdążyliśmy już uwierzyć, że jest inaczej.

Jako polski obywatel, będę miał wiarę w niezależność polskich władz od zewnętrznych wpływów tylko i wyłącznie wówczas, gdy nasza armia będzie dostatecznie silna, żeby zrównoważyć potęgę militarną Rosji (wiem, dziś trudno to sobie dziś wyobrazić), a także będzie potężniejsza od niemieckich sił zbrojnych. To pozwoli na niezależność od podmiotów zewnętrznych, w kwestii naszego bezpieczeństwa. Co za tym idzie, jeśli państwo będzie zdolne do zabezpieczenia własnej suwerenności na płaszczyźnie militarnej, to również w sferze politycznej, władze będą mogły być mniej podatne na czynniki zewnętrzne. Innymi słowy, realna siła militarna pozwala stworzyć w państwie takie warunki, by mogły powstać niezależnie od podmiotów zewnętrznych władze oraz służby wewnętrzne. Służby, które stanowiłyby skuteczną zaporę przed obcymi wpływami na terenie kraju. Tylko wówczas jest możliwe uzyskanie sprawnego aparatu administracyjnego, który mógłby realizować narodowe interesy. Również te w sferze ekonomiczno-gospodarczej.

Oczywiście potęga militarna nieoparta o zdolną ją finansować gospodarkę, stanowi olbrzymie ryzyko dla przyszłości państwa. Wysokie koszty utrzymania armii, potrafiły pogrążyć niejeden krajowy budżet. Tak się jednak składa, że inwestycja w polskie siły zbrojne rzeczywiście może być opłacalna. Przy naszym położeniu geograficznym, na którym można realnie zarobić (vide lądowe szlaki handlowe wschód-zachód, lub szlaki północ-południe między Bałtykiem, Morzem Czarnym i Adriatykiem), argument: „gwarantujemy Wam bezpieczny tranzyt przez nasze terytorium, za niewielką opłatą” staje się skutecznym instrumentem ekonomicznym. Natomiast bez dysponowania realną siłą, może dojść do sytuacji, w której to Niemcy lub Rosjanie powiedzą Chińczykom: „gwarantujemy Wam bezpieczny i nieskrępowany transfer przez polskie terytorium – za drobną dla nas opłatą”. I tu tkwi sedno motta: „Jeśli społeczeństwa nie stać na utrzymywanie własnej armii, to będzie utrzymywać cudzą”. Co w przypadku naszych przodków często wyglądało tak, że nie tylko utrzymywali cudze wojska, ale i jeszcze ginęli w ich szeregach. W imię interesów i ambicji wrogich mocarstw.

POLSKA NA DOBREJ DRODZE?

O ile dotąd treść mogła nie napawać optymistycznie, o tyle postaram się wzniecić w tym miejscu płomyk nadziei. W globalnej rywalizacji, w kontekście starcia USA i Rosji, w interesie Stanów Zjednoczonych jest wzmocnienie polskiego państwa, a zwłaszcza polskiej armii (oczywiście nie za darmo, choć cena powinna zależeć od umiejętności negocjacyjnych polskiej strony, która posiada tutaj istotne argumenty). Ta zbieżność interesów polskich i amerykańskich nie będzie jednak trwać wiecznie. Waszyngton jest pochłonięty rywalizacją z Chinami i wcześniej czy później, będzie chciał przerzucić wszelkie siły i środki na Zachodni Pacyfik. Także władze z Warszawy powinny się śpieszyć i wykorzystać istniejące „okno” oraz sprzyjające warunki geopolityczne do zbudowania potężnej, nowoczesnej, polskiej armii. Pozwalającej wreszcie uzyskać tak pożądaną przez nas niezależność polityczną. Jest to o tyle ułatwione, że również Amerykanom zależy na czasie. Co pisałem już wielokrotnie, Stany Zjednoczone zdecydowały się na sprzedaż dla Polski swojego najnowszego uzbrojenia. To świadczy o tym, że Polska nie jest już elementem targów. Waszyngton nie pozwoliłby Moskwie na przejęcie kontroli nad Warszawą, która dysponowałaby takim samym uzbrojeniem z jakiego korzysta US Army. Tego, jak wrażliwi na tym punkcie są Amerykanie, dowodzi kwestia anulowania sprzedaży F-35 dla Turcji. Pomimo tego, że Ankara jest sojusznikiem NATO i brała udział w budowie F-35, to jednak decyzja o zakupie rosyjskiego S-400 okazała się nieakceptowalna dla Waszyngtonu.

Tak więc podejmowane zakupy, a także narracja dotycząca wzmacniania armii powinny być czynnikiem dla nas budującym. Pozostaje kwestia oceny realizacji konkretnych programów zbrojeniowych. Tutaj wciąż jest wiele niewiadomych i niepokojących sygnałów. Trudno to wszystko zweryfikować, bowiem tematy dotyczące zbrojeń są przeważnie niejawne, a w mediach i sieci krąży mnóstwo sprzecznych ze sobą opinii, analiz i plotek (a pamiętać należy, że tematy wojskowe są zawsze elementem gry propagandowej również prowadzonej przez kraje ościenne). Dlatego nie będę w tym tekście oceniał postępów dotyczących wzmacniania polskiej armii. Niemniej pozytywnie oceniam to, że taką potrzebę przynajmniej dostrzeżono. A ponieważ również Amerykanom powinno na tym zależeć, to jestem dziwnie spokojny, że chcąc nie chcąc, będziemy musieli zmodernizować siły zbrojne i zwiększyć ich liczebność. Co bez względu na koszty, w mojej ocenie, jest nie tylko potrzebne, ale i niezbędne zwłaszcza w perspektywie nadchodzących wydarzeń.

COVID-19 – WERYFIKATOR RZECZYWISTOŚCI

Osobiście mam nadzieję, iż obawy i panika związane z koronawirusem (jakże można byłoby pominąć te gorący teraz temat 😉 ) okażą się przesadne. I niebawem, być może już na wakacje, świat wróci do normy. Niemniej reakcje polityczne na to zagrożenie epidemiologiczne świetnie obnażyły prawdziwe oblicze polityki międzynarodowej. Uśmiechnięte maski opadły, idee prysły, a solidarność okazała się oszustwem. Zwłaszcza to ostatnie, nie jest dla nas nowością. Niemniej, w trudnych czasach, a takie wciąż są przed nami, nie liczą się traktaty, układy, czy nawet bogactwo lub potencjał. W dobie kryzysu, istotne są tylko i wyłącznie realne możliwości. Dostępne tu i teraz. Gdyby już dziś nastąpił globalny krach gospodarczy (co już wcale nie jest tak trudne do wyobrażenia), to w ostatecznym rozrachunku pozostałyby na liście aktywów: infrastruktura, zdolności wytwórcze (przemysł), technologie oraz ilość posiadanych karabinów. Gdyby chińczykom odcięto dzisiaj tlen, ich marzenia o zbudowaniu choćby lokalnej hegemonii, prysłyby jak bańka. Ponieważ wciąż aktualny potencjał do zbudowania najsilniejszej floty świata w ciągu 20-30 lat zderzyłby się z brutalną rzeczywistością. Czyli faktem, iż Pekin dysponuje raptem dwoma, mocno przestarzałymi technologicznie lotniskowcami. Niezdolnymi do podjęcia konfrontacji przeciw choćby jednej grupie uderzeniowej US Navy. Podobnie sprawa wygląda z Niemcami. Nawet gdyby Berlin postanowił bronić rubieży Unii Europejskiej przez ewentualnymi działaniami Rosjan, to niemieckie gwarancje bezpieczeństwa są dla Polski, Bałtów czy Rumunii bez znaczenia. Największa gospodarka i producent Europy, w dobie kryzysu i przerwania łańcuchów dostaw, nie dysponując stosownie wielką armią (co akurat nas powinno jednak cieszyć) nie byłaby w stanie bronić własnego polityczno-gospodarczego imperium.

Dlatego olbrzymim błędem byłoby rezygnowanie w obecnej kryzysowej sytuacji z programów zbrojeniowych. Zwłaszcza tych, które prowadzone będą nawet przez kolejne dziesięciolecie. To nie jest bowiem tak, że jeśli dziś zrezygnujemy z zakupu F-35, to będziemy mogli wrócić do programu za rok czy dwa. Kiedy gospodarka się odbije. Po pierwsze, nie wiadomo jak dobre będą te „lepsze” czasy. I czy w ogóle nastąpią. Być może po rezygnacji, nigdy już nie nastąpi moment, w którym politycy mieliby wolę do zrealizowania powyższej transakcji. Zwłaszcza, gdyby gospodarka nie działała już tak dobrze jak wcześniej, a społeczeństwo zaczęłoby liczyć każde państwowe wydatki. Po drugie. To nie jest tak, że wznowienie programu po np. 2 latach oznacza, że F-35 otrzymamy po prostu dwa lata później. Zdolności produkcyjne zakładów zbrojeniowych są ograniczone i nie wykluczone, że gdyby Polska wyszła z już zarezerwowanego miejsca w kolejce, to powrót na jej koniec oznaczałby opóźnienie zakupu nie o dwa, a może nawet o dwanaście lat (tego po prostu nie wiemy). Oszczędność w armii (jeśli już są konieczne) winny być prowadzone na projektach krótkotrwałych. Jeśli wstrzymamy zamówienie na dostawę karabinów, to łatwo będzie można (niemal z dnia na dzień, o ile utrzymamy przy życiu zakłady produkcyjne) zakup przeprowadzić w kolejnych latach. W przypadku takiego uzbrojenia jak F-35, system Patriot etc.etc. cały proces wdrażania uzbrojenia w Wojsku Polski trwa latami. Produkcja samolotów trwa. Podobnie jak rozbudowa infrastruktury, integracja systemów, szkolenie pilotów, wdrożenie procedur itp. Kontrakt podpisaliśmy na początku tego roku, pierwsze samoloty mają być w Polsce dopiero w 2024, a wstępna gotowość operacyjna wszystkich zamówionych maszyn ma zostać osiągnięta dopiero 2028 roku. To nie jest zakup kilograma ziemniaków w pobliskim warzywniaku, który można zrobić dziś, ale i jak zrobi się go jutro (na godzinę przed obiadem) też będzie ok. Za dziesięć lat nasze F-16 mogą być sprzętem przestarzałym. Za 20 lat, z pewnością będą (łatwy cel dla maszyn 5 generacji i systemów plot). Migi 29 już teraz latają na „słowo honoru”. Potrzebujemy nowych maszyn, które za dziesięć lub dwadzieścia lat wciąż będą nowoczesne i nie będzie trzeba ich znów wymieniać. Oczywiście potrzebujemy również wielu innych typów uzbrojenia. Na wczoraj. Ponieważ jutro jest niepewne, z czego powoli zaczynamy sobie zdawać sprawę. I wówczas armia będzie potrzebna na „teraz”.

WOJSKOWY WSKAŹNIK SUWERENNOŚCI

O tym, jak łatwo jest stracić grunt pod nogami przekonali się Ukraińcy w 2014 roku. A przypomnimy, wówczas jeszcze żyliśmy w zupełnie innym świecie. Wydawałoby się,bezpiecznym dla państw leżących w Europie. Mimo to, Ukraina straciła Krym i Donbas. Przy czym wydaje się, że konsekwencje braku gotowości bojowej mogły być wówczas dużo poważniejsze. W roku 2020 łamiący się globalny ład światowy powinien alarmować i mobilizować. Zwłaszcza rządy w Warszawie. Ponieważ nadwiślańskie serce położone jest w jednej z najbardziej niebezpiecznych, europejskich stref zgniotu. Mocna armia jest potrzebna państwu by przetrwać. Siły zbrojne stanowią wyznacznik tego, jak daleko wytyczone są granice pozwalające polskim decydentom działać w interesie narodowym. Niezależnie od zewnętrznych nacisków politycznych.

Często w dyskursie medialnym i internetowym słyszy się, że nie posiadamy elit działających w interesie polskiego narodu. Należy jednak sobie zdawać sprawę z tego, iż nawet największy patriota, postawiony u władzy słabego państwa, nie będzie miał narzędzi by kierować tym krajem w sposób niezależny od czynników zewnętrznych. By w ogóle stworzyć warunki do pojawienia się odpowiednich elit politycznych, należy w pierwszej kolejności zadbać o siłę państwa opartą o armię, służby i zaufanie społeczne. Gdy Polska odzyskiwała niepodległość, nadwiślańska kraina była zrujnowana gospodarczo. Terytorium zamieszkiwane przez Polaków było zdewastowane przez przetaczające się na froncie wschodnim armie. Polska odzyskała niepodległość bez ekonomii, pieniędzy i granic. Mieliśmy jednak Błękitną Armię (Armię Hallera) stworzoną przez Romana Dmowskiego oraz Legiony Polskie dowodzone przez Józefa Piłsudskiego. Zaufanie społeczne do obu wymienionych było niepodważalne. Oczywiście to również wiązało się z kosztami (uzbrojenie i utrzymanie wojska), jednak początkowo to nie państwo polskie (którego nie było) utrzymywało armię, a prywatne polskie fundusze lub zagraniczny kapitał. Ponieważ nasi mężowie stanu potrafili przekonać państwa walczące w I Wojnie Światowej, że istnienie polskich związków wojskowych leży w ich interesie.

Oczywiście współcześni polscy politycy nie zasłużyli sobie, by darzyć ich bezgranicznym, lub chociaż wysokim zaufaniem. Niemniej, bez tego zaufania suwerena do władzy, nie da się zbudować silnego państwa. Jeśli społeczeństwo nie ufa rządzącym, a bardziej ceni np. oceny i narracje płynące z zewnątrz, to wówczas rodzimi politycy mają tendencję do takiego działania, które zapewni im przychylność narracji zza granicy. Bowiem dzięki tej narracji, przekonają społeczeństwo, iż ich działania są właściwe. To prowadzi w efekcie do patologi, w której zagraniczne ośrodki władzy lub media, kierują nastrojami polskiego społeczeństwa i wpływają na jego polityczne wybory. A także na decyzje rządzących.

I w tym miejscu pojawia się pewien problem, bo skoro elity polityczne nie zasłużyły na zaufanie, a bez zaufania nie da się stworzyć warunków dla odpowiednich elit, to czy znajdujemy się w sytuacji bez wyjścia? Jak władza, mogłaby nas przekonać do tego, że działa w interesie narodu? Gdy rządzący wprowadzają taką czy inną ustawę, zawsze znajdzie się kilku ekspertów którzy będą w stanie ją merytorycznie skrytykować, albo też pochwalić. Jak w tym wszystkim może zorientować się przeciętny obywatel? Kurs jest dobry? Zły? Jak to ocenić?

Dobrym kryterium jest tutaj siła armii. Oczywiście, że trzeba posiadać specjalistyczną wiedzę. Pozwalającą ocenić, czy dane uzbrojenie jest skuteczne, czy nie. Czy wojsko jest gotowe na konflikt, czy też nie poradzi sobie z powierzonymi zadaniami (tak naprawdę tego rodzaju kwestie weryfikuje już sama wojna). Jednak znacznie łatwiej sprawdzić, ilu WP liczy sobie żołnierzy, jak są uzbrojeni, jakie posiadają zdolności, niż przebrnąć przez treść pierwszej lepszej ustawy sejmowej. Choćby tej związanej z „tarczą antykryzysową”.

Warto wrócić do tego, o czym napisałem wcześniej. Sam wzrost gospodarczy nie świadczy o tym, że dany rząd działa w interesie narodowym. Wzrost gospodarczy nie zależy bowiem od polityków, a od gospodarki. Czyli od społeczeństwa. Przedsiębiorców, pracowników, konsumentów. Politycy mogą utrudniać lub ułatwiać funkcjonowanie ekonomiczne kraju, ale uczestnikom życia gospodarczego trudno jest ocenić, czy dane działania odniosły (globalnie) efekt pozytywny czy też negatywny. Zwłaszcza, gdy pewne decyzje często uderzają w jedne podmioty, ułatwiając funkcjonowanie innym. Co sprawia, że różni adresaci tych samych ustaw, posiadają o nich różne opinie.

Tymczasem siła armii leży tylko i wyłącznie w kompetencji rządzących. I ich sprawności w administrowaniu wojskiem. Tak więc, jeśli siły zbrojne wzmacniają się, ewidentnie jest to zasługa władzy. Jeśli słabną, to na niej spoczywa odpowiedzialność za ten fakt. A ponieważ silna armia, jak starałem się wykazać wcześniej, zwiększa niezależność i suwerenność, to władza nie dbająca o ten element państwowości nie powinna cieszyć się naszym zaufaniem.

Pozostaje wobec tego kwestia oceniania, czy dane działania polityków przynoszą korzyści czy też straty dla Wojska Polskiego. To oczywiście wciąż pozostaje w sferze subiektywnego zdania, opinii czy odczucia danego obywatela. Niemniej, w mojej ocenie, właśnie ten wskaźnik (siła armii), należy obserwować, chcąc zbadać intencje rządzących, ale również ich skuteczność w dbaniu o polską suwerenność i niezależność.

Krzysztof Wojczal

geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog

Wartościowe? Pomóż rozwijać bloga
Twitter
Visit Us
Follow Me
RSS
YOUTUBE
YOUTUBE

73 komentarze

  1. Skoro mamy tematykę armii i soft power to postaram się wrzucić parę uwag:
    1) Zaufanie narodu do polityków nie może polegać na tym, że oni mają lepsze narracje od polityków zagranicznych
    Powinno się od nich wymagać programów tak precyzyjnych, że można z nich zrobić checklistę w stylu:
    – Zbudowano Baltic Pipe TAK NIE
    – Przekopano Mierzeję TAK NIE
    – Użeglugowiono główne rzeki TAK NIE
    Jak widać powyższe są jednymi z flagowych zapowiedzi DobrejZmiany… I za przeproszeniem jako wyborca nie mam obowiązku się szukać racjonalnych powodów dlaczego nie dali rady zrealizować ich w ciąga CAŁEJ KADENCJI! Dodam, że jestem wyborcą z miasta Grodzisk Mazowiecki, który w sprawie budowy CPK i dostosowania jego regionu życia do powyższej dostaje albo prezentacje, z których nic konkretnego nie wynika albo teksty prawnicze, z których trudno cokolwiek zrozumieć… chociaż to źródło wyschło, bo na stronie powiatu, zakładka CPK ( http://www.powiat-grodziski.pl/index.php?cmd=zawartosc&opt=pokaz&id=225 ), najnowszy komunikat pochodzi z przed roku i kwartału… gmina-baranow.pl/home/centralny-port-komunikacyjny/970-odpowiedzi-na-interpelacje-poselskie-w-sprawie-cpk i chyba jest nie dostępny.
    Jak Polacy mają ufać komuś o takiej polityce informacyjnej?

    2) Przedstawicieli mniejszości nie mogą spotykać sytuacja jak opisana w Makumbie
    (…)Skinheadzi mi tu jednak żyć nie dają
    Ja uczyć się ciężko waszego języka
    I dostac raz w zęby, gdy iść po ulica
    Polak, tu rasizm, każdy to powie
    I nikt tu nie lubić czarny człowiek(…)
    Przestępczość tego typu powinna być przedmiotem aktywnej działalności śledczo-operacyjnej z ramienia Wydziału Terroru Kryminalnego oraz przez i zwalczanie tzw. mowy nienawiści rozumianej jako zbudzanie nieuzasadnionej wrogości wobec członków mniejszości poprzez wyolbrzymianie zagrożenia terrorystycznego ze strony muzułmanów czy kłamliwe sugerowanie, że ten czy tamten polityk jest Żydem.

    3) Polska korzystając z wielkiej polonii Polska powinna utworzyć satelitarną konstelację telekomunikacyjną, na której podstawie można by tworzyć szeroką gamę programów telewizyjnych i serwisów internetowych skierowaną zarówno rodaków na obczyźnie (za przeproszeniem, ale z tego widziałem na TVP Polonia, dopóki działała jeszcze w kraju to ten program to jakaś popelina… Kogo mają przyciągać seriale z lat ’90?) i do obcokrajowców… Maximum marzeń to sytuacja, w której język polski dołączy do grona języków międzynarodowych.

    4) Nie wolno doprowadzać do sytuacji, gdy przynależność do takich struktur jak WOT jest jak deklaracja ideologiczna.
    Taka sytuacja stwarza zagrożenia dwojakiego typu:
    – po pierwsze ogranicza to potencjał rekrutacyjny
    – po drugie stwarza ryzyko infiltracji przez środowiska, które mogą stanowić zagrożenie wewnętrzne

    5) Proponuję przekształcić przekształcić naszą Marynarkę Wojenną
    Do obrony wód terytorialnych należy utworzyć strukturę wzorowaną na Coast Guard.
    Z kolei do działań po za nimi należy utworzyć strukturę stanowiącą platformę działań wywiadowczych i sił specjalnych tak, abyśmy mogli bronić interesu narodowego, gdzie jest zagrożony, ale bez elementów wykorzystywanych przy pokazach siły.
    W dalszym etapie można utworzyć komponent piechoty morskiej z samodzielną zdolnością do punktowych desantów na potrzeby ewakuacji sojuszniczej ludności cywilnej.

    6) Biorąc pod uwagę, że upada tabu na temat posiadania broni nuklearnej Polska powinna przy rozwoju programu nuklearnego powinna prowadzić działania, które stworzą zdolności do arsenału środków bojowych wykorzystujących materiał rozszczepialny. Takie kompetencje trzeba zdobyć zanim powstaną konwencje, które odetną (…)nieodpowiedzialnie narody(…) od paliwa podwójnego zastosowania oraz muszą być one gotowe na chwilę, gdy (…)Układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej(…) stanie się jawną fikcją.

  2. Dodam jeszcze sugestię numer 7.
    Polska armia powinna rozwijać systemy rozpoznania dalekiego rozpoznania, a takie jak radary AWACS i OTH oraz systemy z zakresu SIGINT (tzn. nasłuch radiowy) tak, aby Polska była nie tylko flanką wschodnią NATO, ale i jej okiem (tak jak swego czasu tzw. Czarnobyl 2).

    1. Kowal zawinił a Cygana powiesili.
      Wyrzucono ostatnio prezesa FB za nieprawidłowości z programem Grot.

      Tyle
      Ze on tu najmniej winny. Podpisy decydentów wprowadzających gniota do produkcji a nie grota są przecież i… nie fb winna.

      A dodatkowo zauważmy ze fb miala pozwać szkalujący ich Onet i jak makiem zasiał cisza. Cisza, czystki po swojemu i zero konkretów

      Smutne to.

  3. Na pewno suwerenna armia jest gwarantem suwerenności Polski – i gwarantowanego pola manewru politycznego [ale i ekonomicznego i społecznego]. Suwerenność armii to własne kody i brak “czarnych skrzynek”. Np. gdy Izrael odmówił sprzedaży Iron Dome z kodami dla US Army – to Amerykanie zrezygnowali z zakupu [ https://www.konflikty.pl/technika-wojskowa/na-ladzie/zelazna-kopula-american-dream/ ]. Niestety – ani w kodach do F-16 ani do przyszłych F-35, ani do JASSM/JASSM-ER ani do Patriotów czy nawet HIMARSa [Homar] – nie jesteśmy suwerenni. Druga rzecz – to JAKA armia? Moim zdaniem do strategicznej pełnej obrony Polski – oczywiście obrony aktywnej z kontrola perymetru i z projekcją siły jak najdalej – ale na poziomie strategicznym to winna być strukturalnie armia od podstaw nakierowana na asymetryczną obronę aktywną. Z całokrajową saturacyjną A2/AD Tarczą i Mieczem Polski – i z własnym asymetrycznym odstraszaniem atomowym. Bo już powinniśmy mieć NATO Nuclear Sharing – jako etap przejściowy do całkowicie suwerennie dysponowanych głowic. Wszystko pod scenariusz pesymistyczny wg zasady ostrożności, że już ca 2028 Amerykanie wyjdą z Europy na Pacyfik – i będziemy MUSIELI stanąć SUWERENNIE na własnych nogach na poziomie strategicznej obrony. Tymczasem dalej ślepo kontynuujemy PMT 2013 przywieziony nam w teczce przez hegemona, dalej budujemy armię ekspedycyjną pod potrzeby interesów hegemona u Bałtów i na Ukrainie – czyli armię niesuwerenną, która Polski nie obroni. No i są dwa fronty – ten wewnętrzny – gdzie przydałby się masowy WOT dla ochrony infrastruktury i dla zgniecenia grup sabotażowych, nawet desantów aeromobilnych [z dronami, kppanc, MANPADS itd] – i ten front strategiczny z dalekąąkontrola perymetru – oparty o armię regularną wszystkich sił zbrojnych pod całokrajowym parasolem A2/AD Tarczy Polski z precyzyjną [głównie rakietową] projekcją siły Miecza Polski. Co do zakupu F-35A [który operuje z dość długich i dedykowanych lotnisk betonowych] to wobec projekcji siły rosyjskich Cyrkonów, Iskanderów i Kalibrów – i wobec przejścia A2/AD Kaliningradu [a potem A2/AD na Białorusi] na systemy sieciocentrycznej kontroli całej Polski – nasze F-35A zostaną zniszczone w pierwszych minutach wojny na płytach lotnisk. Bo Rosja ma przewagę asymetryczna pierwszego uderzenia – jak Hitler w 1939. A to co wyjdzie spod uderzenia w powietrze – zostanie i tak w ciągu kolejnych minut zniszczone w powietrzu przez sieciocentryczne S-500 Prometeusz – obejmujące zasięgięm całą Polskę. A wąsko specjalizowany stealth F-35A [pod zakres 5-18 GHz] nie pomoże na sieciocentryczny pakiet sensorów radarów pozahoryzontalnych, pasywnych, metrowych, bistacjonarnych, sensorów ROFAR, IRST z róznych nośników – w tym na zwiad satelitarny i z A-50U/A-100 czy z S-70 Ochotnik. Na Polski Teatr Wojny – saturacyjny i z najwyższej półki – tylko drony bojowe stealth klasy Kratos Valkyrie – albo MBDA Remote Carrier – odpalane z mobilnych wyrzutni [bez lotnisk] i lądujące na spadochronie. No i ogólnie nacisk na asymetryczną obronę. Czyli zamiast 1 K2 PL Wilk to kupić ze 100 najnowszych kppanc [pozahoryzontalnych i sieciocentrycznie wpiętych], by zniszczyć nimi ca 50 czołgów wroga. Podobnie zamiast drogich 3-4 Orek [które dadzą max 1-2 OP na pozycjach bojowych] lepiej rozpiąć zdronizowane linie blokadowe [boje nasłuchowe, szybowce podwodne, UAV] i posłużyć się choćby torpedami odpalanymi/naprowadzanymi z lądu np. Sea Hake Mod 4 ER o zasięgu 150 km – co w konkretnej geografii Bałtyku zapewni kontrolę “od brzegu do brzegu” w poprzek Bałtyku – na liniach blokadowych zamykających Zatokę Fińską, Sarema-Hiuma-Gotlandia, Mierzeja Helska-Mierzeja Kurońska [czyli bezpośrednia blokada Obwodu Kaliningradzkiego], Kołobrzeg-Bornholm [czyli zabezpieczenie Cieśnin Duńskich i Świnoujścia]. A na powierzchni kontrolę zapewnią NSMy, RBS-15 Mk3 [można nawet zdjąć z Orkanów, by operowały mobilnie z lądu] – oraz przeciwrakietowa/przeciwlotnicza A2/AD Tarcza i Miecz Polski – rozciągnięta na Bałtyk. Zamiast korwet i fregat i OP i innych anachronicznych “snów o potędze” – liczne szybkie mini-Diugonie o nośności ca 80 t dla utworzenia rozproszonego mostu morskiego zaopatrzenia strategicznego [z UK, z Danii, z Norwegii, nawet ze Szwecji] operującego bez portów-pułapek w trybie “brzeg-brzeg”. Te same mini-Diugonie były by dostosowane do załadunku kontenerów zadaniowych na pokładzie zadaniowym – dla obsługi dronów powietrznych i podwodnych, przenoszenia masztów wirtualnych [dron radarowy lub IRST na kablu zasilającym], czy wyrzutni antyrakiet czy rakiet ofensywnych [oczywiście wpiętych sieciocentrycznie z całym C4ISR] , albo np. do stawiania min [nawet tych klasycznych “prymitywnych”] czy jako statki-bazy [nawet zdronizowane] dla obsługi linii blokadowych i wojny podwodnej.

  4. Polska nie buduje takiej armii o jakiej piszesz. Buduje (dość niemrawo i chaotycznie zresztą) armię, która będzie operować u boku armii amerykańskiej korzystając z jej zaplecza, zapasów, rozpoznania i decyzji strategicznych amerykańskich dowódców. Nie będzie to armia suwerenna w zakresie koncepcji prowadzenia ewentualnej wojny obronnej. Nie słychać żadnego głosu polityka z jakiejkolwiek strony, że armia suwerenna jest nam potrzebna. Jako naród też nie jesteśmy przez polityków przygotowani na to, że np. nasze bezpieczeństwo może wymagać prowadzenia ograniczonej wojny manewrowej na terenie innego państwa, powiedzmy Białorusi. A nawet w ogóle prowadzenia jakichkolwiek działań militarnych. Ludzie nie są świadomi w jakiej jesteśmy sytuacji. Ledwo co stali się “Europejczykami” i dali sobie wmówić, że to już tak będzie na zawsze, byle być w “głównym nurcie”.

    1. Zgadza się – brak dyskursu ogólnonarodowego wszelkich sił politycznych i generalicji na temat KONIECZNOŚCI NIEUNIKNIONEGO wstania na własne nogi [co wiadomo od Warsaw Security Forum 2018 po jednoznacznej deklaracji gen. Hodges’a w imieniu Pentagonu] – uważam za największy problem strategiczny Polski. I dowód absolutnego nieprzygotowania państwa i społeczeństwa en bloc na przyszły egzamin z Wielkiego Chaosu i Wielkiej Konfrontacji globalnej. Zajmujemy się sprawami drugo-, trzecio- i czwartorzędnymi pod dyktando mediów, a politycy przypominają dzieci w piaskownicy, zajęte dąsaniem i sypaniem sobie piasku w oczy. Zegar odlicza i okno czasowe się kurczy – a w Polsce jest może 50-100 tys ludzi, którzy jako-tako ogarniają zbliżająca się burzę i stawkę walki o przetrwanie. Dlatego trzeba pisać jasno i twardo – bez owijania w bawełnę. Zabrzmi to cynicznie w obliczu ofiar COVID-19, ale przynajmniej na poziomie społeczeństwa płynie z tego lekcja życia w realnym świecie – terapia szokowa pandemii – i obudzenie się bardzo wielu w prawdziwym twardym świecie, gdzie liczy się siła i zasoby w ręku. A ostry kryzys i narastająca gra o sumie zerowej nie pozwoli na powrót do bujania w świecie życzeniowej ułudy….a wtedy wielu zacznie zastanawiać się nad podstawowymi sprawami bezpieczeństwa i twardych wyborów….od poziomu własnej osoby i rodziny – po kraj, w którym żyją… No i ostra recesja na Zachodzie – i działania protekcjonistyczne kosztem Polonii na Zachodzie – zmuszą wielu do zrozumienia, że tylko Polska [i to silna Polska] zadba o Polaków – nikt więcej… Przy przekroczeniu pewnego progu “ostracyzmu” wobec Polaków na Zachodzie – ci zaczną wracać do Polski. Wrócą z rodzinami nie dla “lepszych pieniędzy” – ale dla bezpieczeństwa i elementarnej stabilności życia…

      1. A dla mnie gremialny powrót Polonii do kraju to byłaby epokowa klęska… Charakter pierwszej masowej emigracji pozwolił na utworzenie dość przyjaznych relacji z społecznościami tubylczymi, które w dużej mierze przetrwały do dzisiaj nawet na Bliskimi Wschodzie (Tu jako anegdotę podam, że w moim mieście firma Al Fakher postawiła I po za arabskim kręgiem kulturowym fabrykę tytoniu do fajek wodnych).
        Przy prawidłowej współpracy taka diaspora staje się wyjątkowym zasobem lobbingowo-wywiadowczym. O sile naszego potencjału wywiadowczego w Bliskim Wschodzie niech świadczą tylko skala polskich zasług na rzecz przygotowania Pustynnej Burzy oraz polski udział w polowaniu na Bin Ladena. A z kolei do ciemnych stron interesów z tamtym regionem można zaliczyć to z kolei to, że hotel Victoria stała się scenerią jednego z zamachów na autorów zamachu w Monachium i aferę z Klewkami.

      2. Ale to jest chciejstwo. Polska dzis – dzis po czasach prosperity i w lekkim problemie nie ma srodkow na ochrone swoich obywateli – dla samozatrudnionych nie ma nic, oprocz pustoslowia i frazesow.

        Jaki ostracyzm, jak wielu Polakow jest poddanymi krolowej, maja lokalne obywatelstwa, maja rodziny, znajomych, wszystko. Do czego mieliby wracac, skoro dzis -w komforcie nikt i nic na nich nie czeka?

        No moze tylko urzednicy z apetytem na ich oszczednosci.

        Jest wiele innych celow niz Polska a Polacy z Zachodu wcale nie musza wracac do kraju pochodzenia, bo nawet ich dzieci nie mowia po polsku. Dlaczego mieliby w ogole rozwazac powrot, skoro wyzwania na nich czekajace sa w PL o wiele trudniejsze dzis niz gdziekolwiek indziej.

        PL nie jest mocarstwem a panstwem na dorobku. PLN to nie USD ze drukujac sobie bez konca ma sie zaufanie – gdy wladza popelni blad pesymistycznie droga PLN moze byc droga wenezuelskiego boliwara. Wladze Polski wielokrotnie pokazaly ze nie maja wizji Polski wiec dlaczego mialoby byc to w kryzysie, gdy wielcy dostaja kataru. Polska moze dostac zapalenia pluc.

        1. Marku czy jak się tam zwiesz – ja znam Polonię na Zachodzie. Nawet obywatelstwo [które tylko część posiada] nie uchroni przed wypieraniem Polaków względem interesów rdzennych obywateli. Gdzie do tych “rdzennych” zaliczy się tez na pewno… imigrantów z Afryki i Azji. Polacy będą obywatelami 3 kategorii. To kwestia czasu, postępującego kryzysu i recesji. A jak na Zachodzie w kolejnej fazie kryzysu skończy się politpoprawność i zostanie ucięty socjał, z którego żyją imigranci – dopiero wtedy zacznie się robić gorąco na ulicach. I wtedy Polacy zaczną wracać – podkreślam: nie dla pieniędzy – ale z powodów gardłowych – DOSŁOWNIE. “Nagle” i “niespodziewanie” Polska okaże się “zielona wyspa” bezpieczeństwa i stabilności – zwłaszcza dla Polaków. I nie tylko dla Polaków.

          1. Polacy są w tamtych stronach jak obywatele III, bo współpraca między diasporą, a macierzą wygląda tak, że politycy potrzebują ich tylko do wyborów.

            (…)“Nagle” i “niespodziewanie” Polska okaże się “zielona wyspa” bezpieczeństwa i stabilności – zwłaszcza dla Polaków. I nie tylko dla Polaków.(…)
            Jak Europa na prawdę stanie w ogniu to Polska się nie uchowa… można wymienić różne potęgi, którym się ta sztuka nie udało: Rzym, Chiny z ich Wielkim Murem czy obecnie USA (wystarczy wspomnieć jakie problemy ma Miami). A po za tym kto dawać bezpieczeństwo i stabilność niePolaków skoro na prawicy podejście do multi kulti to wręcz zwierzęca niechęć? O tym zezwierzęceniu świadczą życzenia (…)ubogacenia kulturowego przez nachodźców(…) wysuwane niekiedy w kierunku przeciwników politycznych.

  5. Stan liczebny Armii Polskiej w 2015 r to 94 tys żołnierz. Od 2015 r zaczęły zachodzić zmiany. Czy na lepsze proszę samemu ocenić.
    Stan liczebny WP w 2020 r :
    151 000 na co składa się::
    110 000 żołnierzy zawodowych
    12 000 żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych
    5000 kandydatów na żołnierzy zawodowych
    24 000 żołnierze Terytorialnej Służby Wojskowej.w tym min 2600 żołnierzy zawodowych.
    Od jesieni 2015 r Polska Armia zakupiła sporo sprzętu, jasne wszyscy jesteśmy zgodni że potrzeba nam więcej , ale wcześniej nie było zakupów na tak szeroką skalę. Podaję część kontraktów bo ta część dotycząca szkoleń i systemów do szkoleń w lotnictwie nie za bardzo mnie interesował (drobne raczej kontrakty) Oraz jak pan panie Krzysztofie zaznaczył , jest część zakupów w WP niejawnych. Te które podaję można zweryfikować . W tym roku jeśli epidemia tego nie zepsuje będzie podpisana umowa na dywizjon niszczycieli czołgów, modernizacje Mi-24 , Ręczne granatnik “GROT” w ilości od 10 tys do 150 tys szt i Wóz Bojowy “Borsuk” . Wiem że to dla wielu “ekspertów” to wszystko źle , ale jeśli chodzi o mnie to całkiem sporo jak na 4,5 roku 🙂
    W 2015 r – 4 umowy
    27 Ciężkich Kołowych Pojazdów Ewakuacji i Ratownictwa Technicznego (CKPEiRT) Hardun umowa 9.11.2015
    79 szt zestawów Poprad, umowa z 16.12.2015 r
    1000 szt. pocisków Ppk Spike-LR. Umowa 17.12.2015 r
    152 tys szt amunicji do Bushmaster II Mk 44 30×173 mm, za 168 mln zł, umowa z 22.12.2015 r
    W 2016 r – 26 umów
    64 szt moździerzy M120K Rak na podwoziu KTO Rosomak, umowa 28.04.2016 r
    32 szt Wozów Dowodzenia dla Rak , umowa z 28.04.2016 r
    53 kpl. robotów saperskich LRR, umowa z 18.05.2016
    17 621 kpl karabinek szturmowy 5,56 mm BERYL , umowa z 24.05.2016 r
    8 400 kpl. karabinek 5,56 MINI-BERYL, umowa z 24.05.2016
    22 tys. sztuk naboi granatnikowych odłamkowych NGO-N1, 40 mm, umowa 30.05.2016 r
    Nieujawniona ilość kamizelek kuloodpornych dla JW Nil, umowa z ….06.2016 r
    3200 pocisków odłamkowo-burzących HB-D-30 kal. 122 mm, umowa z 7.06.2016 r
    Nieujawniona liczba maskowań Berberys za kwotę 27 mil PLN brutto, umowa z …..09.2016 r
    6 zestawów 36 szt Pylica, umowa z 24.11.2016 r
    40 pocisków bojowych JASSM-ER zasięg 1000 km, umowa z …. 12.2016 r
    93 pociski powietrze-powietrze AIM-9X Block II Sidewidner, umowa z …. 12.2016 r
    150 szt rakiet AIM 120 c, umowa z …. 12.2016 r
    914 strzeleckich celowników termowizyjnych SCT Rubin-M, umowa z 7.12.2016 r,
    756 kompletów gogli noktowizyjnych MU-3AM, umowa z 7.12.2016 r,
    788 gogli noktowizyjnych MU-3ADM, umowa z 7.12.2016 r.
    2027 lornetek noktowizyjnych NPL-1M Brom-M, umowa z 7.12.2016 r .
    859 celowników noktowizyjnych PCS-5/1(M), umowa z 7.12.2016 r
    96 szt samobieżne armatohaubice Krab kalibru 155 mm, umowa z 14.12.2016 r
    12 szt Wozy Dowódczo-Sztabowe (WDSz) (Krab), umowa z 14.12.2016 r
    32 szt Wozów Dowódczych (WD) różnego szczebla (Krab), umowa z 14.12.2016 r
    24 szt Wozów Amunicyjnych (WA) (Krab), umowa z 14.12.2016 r
    4 szt Wóz Remontu Uzbrojenia i Elektroniki (WRUiE).(Krab), umowa z 14.12.2016 r
    1300 szt rakiet Piorun i 420 zestawów startowych, umowa z 20.12.2016 r
    19.718 szt. uniwersalnych kamizelek ochronnych KWM-02 szybkowyczepialne, umowa z 23.12.2016 r
    60.402 szt. wojskowych hełmów kompozytowych wz. 2005, umowa z 23.12.2016 r
    W 2017 r – 22 umowy
    77 tys szt masek przeciwgazowych, umowa z 16.02.2017 r
    79 tys kpl. odzieży ochronnej, umowa z 16.02.2017 r
    79 tys szt narzutek ochronnych,
    160 szt Mobilnych Modułów Stanowisk Dowodzenia (MMSD) szczebla oddział/pododdział, 27 kwietnia 2017 r
    75 kpl. min przeciwburtowych z zapalnikiem niekontaktowym MPB-ZN, umowa z 9.05.2017 r
    300 kpl. min przeciwdesantowych dennych MPD, umowa z 9.05.2017 r
    97 szt samochód Jelcz, z opcją 403 szt, umowa z 16.05.2017 r
    6 szt. Holowników, umowa z 17.06.2017 r
    Nieujawniona ilość kamizelek modułowe KWS09 dla NIL, umowa z 19.06.2017 r
    550 szt bomb Mk -82 i 200 ćwiczebnych BDU – 50, umowa z 11.07.2017 r
    1244 szt. odbiorników GPS , umowa z 31.08.2017 r
    53 tys. karabinków MSBS GROT, umowa z 5.09.2017 r
    118 szt pojazdów rozpoznania Wirus IV, umowa z 2.09.2017 r
    266 kpl. lornetek noktowizyjnych NPL-1M, umowa z 2.09.2017 r
    620 kpl. gogli noktowizyjnych MU-3ADM, umowa z 2.09.2017 r
    657 kpl. karabinów wyborowych BOR, umowa z 2.09.2017 r
    Nieujawniona ilość min narzutowych MN-123, umowa z 2.09.2017 r
    Nieujawnioną liczbę granatników RPG-75 dla JW GROM, umowa z 13.10.2017 r
    30 tys szt. pocisków 40×53 mm HE-PFF-T DM111 do granatników automatycznych kalibru 40 mm dla Nil, umowa z 18.10.2017 r
    1000 szt dronów Warmate, umowa z 20.11.2017 r
    28 autobusów Autosan, umowa z 29.11.2017 r
    12 szt. modernizacja samolotów szkolno-treningowych PZL-130 Orlik, umowa z 19.12.2017 r
    2018 r – 17 umów
    7 szt Wozów Dowodzenia na Rosomak, umowa z 9.03.2018 r
    4 samoloty M-346 Master, umowa z 27.03.2018 r
    I faza Wisły dwie baterie z 208 pociskami PAC -3 MSE (spłacono 8,7 mld zł), umowa z 28.03.2018 r
    11 kpl. zmodernizowanych trójwspółrzędnych radarów Odra zasięg 200 – 240 km, umowa z 4.09.2018 r
    233 tys szt pocisków snajperskich zwykłych Tor 12,7 mm, umowa z 22.10.2019 r
    4,1 tys szt pocisków snajperskich przeciwpancernych Tor 12,7 mm, umowa z 22.10.2019 r
    35 kpl Robotów Patrolowo – Przenośnych, umowa 27.11.2018 r
    8 zestawów 40 szt (BSP) Orlik, umowa z 30.11.2018 r
    3 zestawów 12 szt (BSP) klasy mini typu FlyEye 3.0, umowa z 3.12.2018 r
    20 tys pistolety VIS 100, umowa z 4.12.2018 r
    780 moździerze 60 mm (LMP-2017), umowa z 12.12.2018 r
    142 szt modernizacja Leopardów, umowa aneksowana 6.12.2018 r
    55 szt. Pojazd Wojsk Aeromobilnych z 105 przyczepami opcja 25 pojazd i 55 przyczep, umowa z 14.12.2018 r
    473 szt Jelcz z opcją 415 szt , umowa z 18.12.2018 r
    24 kpl. Węzłów Telekomunikacyjnych w Kontenerach, umowa 21.12.2018 r
    15 kpl. Węzłów Telekomunikacyjny w wersji przenośnej, umowa 21.12.2018 r
    Nieujawniona ilość kamizelek kuloodpornych dla JW Grom, umowa z 2018 r
    2019 r – 35 umów
    20 wyrzutni dywizjon HIMARS, umowa z 13.02.2019 r
    4 szt śmigłowców S-70i Black Hawk, umowa z 26.04.2019 r
    4 Śmigłowce AW101, umowa z 26.04.2019 r
    65 szt Warsztatów Naprawczych, umowa z 14.05.2019 r
    73 ciężarówki Jelcz dla I Wisły , umowa z 17.05.2019 r
    14 szt Jelcz skrzyniowych z opcją na 100 szt, umowa z 29.05.2019 r
    14 zestawów do transportu czołgów i sprzętu gąsienicowego pow 63 t, umowa 29.05.2019 r
    9 zestawów 36 szt (BSP) klasy mini typu FlyEye 3.0, umowa z 22.07.2019 r
    Urządzenie kryptograficzne w systemie IBCS (Wisła), umowa z 22.07.2019 r
    300 czołgów T 72 modyfikacja, umowa z 22.07.2019 r
    24 szt Artyleryjskich Wozów Amunicyjnych dla Rak, umowa z 13.08.2019 r
    2 szt Wozów dowodzenia Rosomak, umowa z 3.09.2019 r
    125 sztuk celownika PCS-5M, umowa z 3.09.2019 r.
    140 lornetek noktowizyjnych NPL-1M, umowa z 3.09.2019 r.
    119 monokularów noktowizyjnych MU-3AM, umowa z 3.09.2019 r.
    527 zminiaturyzowanych gogli noktowizyjnych MU-3ADM, umowa z 3.09.2019 r.
    45 strzeleckich celowników termowizyjnych SCT RUBIN, umowa z 3.09.2019 r
    16 radarów Bystra wraz z pakietem logistycznym, umowa z 3.09.2019 r
    1570 kpl maskowań Berberys , umowa z 4.09.2019 r
    3100 kpl wielozakresowych maskowań Berberys , umowa z 4.09.2019 r
    5 kompletów Węzłów Wozów Kablowych, umowa 16.09.2019 r
    4 szt śmigłowców Sokół modernizacja, umowa z 16.09.2019 r
    820 szt 122 mm pocisków o zwiększonej donośności M-21 FHD Feniks, umowa z 19.09.2019 r
    116 systemów sensorów rozpoznawczych (SSR), umowa z 27.09.2019 r
    16 szt moździerzy M12K Rak na podwoziu KTO Rosomak, umowa z 11.10.2019 r
    8 szt. Wozów Dowodzenia dla Rak , umowa z 11.10.2019 r
    18 kompletów Ruchomych kancelarii Tajnych, umowa z 15.11.2019 r
    12 szt cystern 10 sześciennych z opcją na 63 szt, umowa z 26.11.2019 r
    1337 sztuk sprzętu noktowizyjnego , umowa z 24.10.2019 r
    24 tys pocisków do Krabów 155 mm, umowa z 9.12.2019 r.
    112,5 miliona nabojów strzeleckich 9 mm i 5,56 mm, umowa z 9.12.2019 r
    8 szt Jelcz do transportu rakiet dla systemu Wisła, umowa z 16.12.2019 r
    nieokreślonej liczby nabojów 30 mm x 173, (90-100 tys) Bushmaster II, za 128 mln zł, umowa z 18.12.2019r
    40 tys szt naboi 73 mm przeciwpancernych PG-15W U do BWP 1, umowa z 18.12.2019 r
    3 działka automatyczne 20 mm x 102 dla JW GROM, umowa z 30.12.2019 r
    2020 r
    32 myśliwców F–35, umowa 31.01.2020 r
    93 radary pola walki z opcją 11 szt , umowa z 11.03.2020 r
    64 integratory systemu IFF swój-obcy z opcją 60 szt, umowa z 12.03.2020 r
    485 samochodów z opcją na 150 kolejnych Nissan Navara mały „Mustang”, umowa z 17.03.2020 r
    6 szt Kontenerowych zestawów do odkażania ludzi w opcji 20 szt., umowa z 9.04.2020 r

    1. Jeśli chodzi o WOT to wg. mnie z racji towarzystwa Ojców Założycieli zachodzi wysokie zagrożenie infiltracją środowiska reprezentujące tzw. skrajną prawicę.

      A przechodząc z kolei do zamówień… jest ich dużo, ale na zasadzie trochę tego, trochę tamtego, trochę siamtego itp. Widać to szczególnie to przy programie śmigłowcowym tzn. po tym jak DobraZmiana rozmieniła go na drobne.

    2. Panie Zbigniewie: a owszem – w porównaniu z demontażem WP od lat 90-tych postępującym do końca 2013 – relatywnie wiele zrobiono. Przede wszystkim zahamowano trend rozpadowy WP na rzecz odbudowy – aczkolwiek wg planu i wg potrzeb hegemona. Sam przytaczałem podobne wyliczenia zakupów dla WP za AM np. na łamach Nowej Konfederacji, gdy Pan Sokała popełnił tam artykuł wręcz haniebny, z kompletnie niemerytorycznym, za to emocjonalnie napastliwym podejściem do schedy po AM. Który to AM wyleciał z szefowania MON właśnie za to, że chciał, by WP stało się suwerenne i stanęło na własnych nogach do obrony Polski do 2033. Już wtedy AM [przed 2018] dysponował ramowym przedziałem wyjścia USA z Europy [do 2033 max] – stąd podjął konsekwentną [i logiczną w takiej sytuacji ] decyzję o kursie strategicznym na zbudowanie suwerenności WP dla uzyskania pełnej obrony Polski. W ślad za tym – by uzyskać odpowiedni poziom technologiczny uzbrojenia i wyposażenia z naszych fabryk – poszedł ze strony AM konsekwentny wymóg przynajmniej 50% offsetu technologicznego. Co tylko rozjuszyło amerykańskie koncerny z LM i Raytheronem na czele. AM wyleciał z MON za trzeciorzędne “winy” [a faktycznie za strategiczną “krnąbrność” wobec planów hegemona względem użycia WP pod plany i interesy Waszyngtonu – i za stawanie w poprzek interesom amerykańskich koncernów zbrojeniowych] – a jego obecny następca wyciągnął “jedynie słuszne” wnioski i pokornie kupił Patriota [program Wisła] z offsetem 5%, HIMARSa [program Homar] z offsetem 0% i F-35A [program Harpia] z offsetem 0%. Rzecz jasna – bez kodów źródłowych i z “czarnymi skrzynkami”…Oraz NIE zakupił uzbrojenia do F-35A – zaś zakupiony support techniczno-serwisowy LM kończy się z dniem…. dostawy ostatniego F-35A…

  6. Tak dla jasności – pomysł z torpedami kierowanymi dalekiego zasięgu Sea Hake Mod 4 ER nie jest nowy – już w 2014 ZEA zrealizowały go – zamykając Zatokę Perską “od brzegu do brzegu”. Żadna nowość – raczej w naszej geografii Bałtyku to oczywistość typu “kopiuj-wklej” – ale dla naszych morskich “specjalistów” i admiralicji, łaknącej możliwie dużej tradycyjnej floty i etatów pod ścieżki kariery – jest to absolutnie karygodna “zbrodnia myśli”. Co wiem z kontaktów i reakcji bezpośrednich… A generalnie – nasze zbrojenia winny być traktowane nie jako np. restaurację zabytkowych T-72 i dawanie Bumarowi zlecenia dla podtrzymania zakładu [co zrobiono pod wybory] – tylko jako koło zamachowe gospodarki – oparte o rozwój bazy B+R, o najnowsze technologie – jeżeli trzeba, to dla krytycznych technologii nawet słono kupowane za granicą – ale nie pod odtwórcze klepanie licencji, a pod ich rozwój z całą B+R. Czyli budować Przemysł 4.0 z szerszym spojrzeniem – budowy pełnej bazy “well to wheel” produktów podwójnego zastosowania. I oczywiście Skarbiec Suwalski jako lewar kapitałowy dla inwestycji – i dla surowców strategicznych i ziem rzadkich – stworzenia naszych SUWERENNYCH kontrolowanych łańcuchów produktów i usług “high-tech” wysokiej marży. A na końcu – koncepcja szprych do CPK – z megalotniskiem – głównie jako portem towarowym – szybkie koleje plus lotnisko z “obudową” infrastruktury. Co w dobie zamykania granic i presji na transport morski – może się okazać koniecznością. Czyli nie CPK jako wymiana pasażerska [jak planowano pierwotnie – najpierw 50, potem nawet 100 mln pasażerów] – ale jako strategiczny port szybkiego transportu – na czas pokoju i na czas przygotowania do wojny. Czyli strategiczne przepływy – te cywilne i te wojskowe. To poniekąd rozwiązanie dylematu blokady Niemiec dla przepływów strategicznych i pomocy USA czy UK czy ogólnie NATO. Tak, żeby w razie potrzeby most powietrzny C-17 i C-5M przywiózł w jeden dzień baterie THAAD, Patriotów, artylerii rakietowej dalszego zasięgu, radarów, dronów bojowych – i wszelkiego sprzętu dla zasadniczego ostudzenia zapędów Rosji. Bo wtedy zniknie bezwładność czasowa [i blokady transportowe ze strony Niemiec] – w razie ruchów Rosji wobec Polski – odpowiedź będzie “na czas” niejako real-time – w 1 dzień – a nie w 30 dni [czyli de facto – po czasie]. Czas reakcji jest tu parametrem krytycznym. By w 1 dzień cała kalkulacja sił mogła zostać odwrócona na nasza korzyść – a to najlepiej złamie w zarodku wszelkie plany i kalkulacje Rosji. Nie musi być mega-dworzec pasażerski z terminalami w stylu Avatara – wystarczy silna rozbudowana na pasy płyta lotniska gotowa do sprawnego przyjmowania/odprawiania ciężkich samolotów do ca 600 t [czyli max masa An-225] – plus mobilna infrastruktura obsługowa. Tak wracając do koła zamachowego gospodarki – teraz, gdy wiele firm na Zachodzie poczuje nóż na gardle – właśnie teraz w czasie mega-kryzysu warto wybrać się na zakupy technologii…zacząłbym od firm włoskich z Leonardo i Alenią na czele….Powtarzam stare przysłowie: “Kupuj, gdy krew się leje…”

      1. Ja sam pierwszy jestem za maksymalnym wsparciem kapitałowym WB, oraz by dać im zamówienia zwłaszcza na tysiące Warmate 1 i 2 i Łosie itd. Bo od strony PGZ…no comment. Ale właśnie totalna dronizacja WP w oparciu o własne suwerenne zasoby była jednym z gwoździ do trumny AM jako szefa MON. Natomiast nasycenie dronami amerykańskimi i generalnie amerykańskim sprzętem w godzinie kryzysu na terenie Polski – jak najbardziej sensowne jako “parasol odstraszania” wobec FR. Tu chodzi o łamanie rosyjskiej demonstracji przewagi, łamanie komunikatu strategicznego: “proszę – mamy takie siły – a wy wobec nas wypadacie słabo”. Kłania się czas reakcji [real-time – adekwatny do akcji] – do tego potrzeba CPK [i innych lotnisk] do b. szybkiego sprawnego przyjmowania sprzętu. Który w przypadku baterii Patriot, THAAD – winien być operacyjny zaraz ASAP po rozładunku.Tu kłania się interoperacyjnośc C4ISR – tyle, że ten C4ISR jako rdzeń A2/AD Tarczy i Miecza Polski – winien być nas – na naszych kodach.

        1. Errata: zakończenie postu winno być: “C4ISR jako rdzeń A2/AD Tarczy i Miecza Polski – winien być NASZ – na naszych kodach.” Gdyby ktoś twierdził, że nie da się osiągnąć interoperacyjności naszych systemów z amerykańskimi i dlatego trzeba koniecznie kupować amerykańskie “tak jak dają i nie wybrzydzać” – sorry – od tego są interfejsy i standardy wymiany danych. Własnie teraz, gdy geopolityczna konfrontacja zyskała nowe tempo – za relatywnie krótki czas okaże się wartość Skarbca Suwalskiego pełnego surowców strategicznych – gdy Chiny najpierw podniosą ceny – a potem mogą i założyć embargo. A wtedy “high-tech” Zachodu leży… To własnie teraz – w czasach ostrej recesji – powinniśmy pod twardą kontrolą i parasolem państwa dla wyrównania, a nawet korzystnego dla nas nagięcia pola biznesowego i niwelacji przewagi kapitału obcego [czyli wg konsensusu pekińskiego] wpuszczać kapitał bezpośredni [podbijając bębenek przez ustawienie aukcyjne “kto da więcej” z prawem zerwania takiej aukcji w razie “braku wystarczającego zabezpieczenia interesu państwa i obywateli” – i to bez przepraszania] – ale wpuszczać tylko na naszych warunkach budowy i kontroli wszystkich łańcuchów “well to wheel”. Z większościowym, uznanym z góry i niezbywalnym pakietem akcji Skarbu Państwa – opartym o uznany aport Skarbca Suwalskiego – czyli niejako bezpośredni lewar kapitałowy wpuszczony w akcje. Wszystko bez żadnych ukłonów i bez koncesji i bez służalczości wobec USA czy UE. Jest wojna – sentymenty się skończyły – liczą się tylko zasoby we własnym ręku.

          1. Polskiej zapotrzebowanie na drony, będące po zasięgnie WB to góra 200 sztuk, zatem nie widzę, żeby z ich sprowadzaniem nie trzeba czekać na tryb nagły, zwłaszcza że w ramach tzw. Fort Trump ma się tu pojawić kontyngent Reaperów (jakby chcieli się wycofać możnaby podjąć próbę kupna tego sprzętu).

            Jeśli chodzi o interoperacyjność C4ISR to przy asertywnym podejściu do sprawy to Polska mogłaby nawiązać z Amerykanami ciekawą współpracę. WB w oparciu o swoje drony rozwija TOPAZ’a, który spina artylerię, a ICBS z kolei spina obronę powietrzną. Synergii widzę na granicy rozpoznania celów powietrznych i celów naziemnych oraz integracji zespołu F-35 i Wingspan.

  7. Po Ukrainie potencjał WP rośnie, wydaje się ze trend na symboliczną armię defiladowo-ekspedycyjną został odwrócony. Modernizacja idzie w tempie kropelkowym i to nie głównie przez fundusze(te są podobne do tego co wydaje np. Izrael) czy brak wizji(PMT jest realizowany od 2013) a przez biurokrację, stosowanie prawa zamówień publicznych itd. Doniesienia o słabości armii Niemieckiej wyglądają na PR-owe przygotowanie pod jej rozbudowę. Niemcy maja wszystko poza wolą polityczną i być może rekrutem aby w ciągu kilki lat mieć najsilniejszą armię na kontynencie i powinny mieć ją silną, podobnie Polska. Co do samodzielności to wygląda na to że Polska jest strategicznie zależna od NATO czyli USA i nie stać nas ani finansowo ani politycznie na zmianę ale już operacyjnie powinna być jak najbardziej samodzielna. Co do uzbrojenia to sam koszt jego zakupu to zaledwie 30% kosztów cyklu jego życia więc by przez dekady nie wylewać pieniędzy za granicę opłaca się jak najwięcej produkować samodzielnie czy to swoje konstrukcje czy licencyjne by zdobyć know-how, oczywiście nie wszystko się opłaca np. myśliwce czy okręty podwodne – to można kupić z półki ale już czołgi czy artyleria rakietowa jak najbardziej.

    Armia Polska powinna się składać z trzech części:
    1. Zawodowe wojska operacyjne, z powodu geografii z naciskiem na Wojska Lądowe o dużej sile ognia, odporności i manewrowości, z nowoczesną strukturą(obok Brygad na Rosomakach i desantu, jednolity Polski odpowiednik ABCT, 5 kompani czołgów i 7 kompani zmechanizowanych w Brygadzie w 3 mieszanych samodzielnych batalionach), przygotowane do walki z silnym i liczniejszym przeciwnikiem.
    2. Aktywna rezerwa NSR z dobrowolnego poboru w systemie kontraktowym tworząca czwarte bataliony(z zawodowym szkieletem, lekkie na ciężarówkach ale szkolone na nieobsadzonym sprzęcie Brygady) w kilku wybranych Brygadach wojsk operacyjnych.
    3. WOT z dodatkowymi batalionami w dużych(12) miastach/aglomeracjach, nasycony bronią wsparcia, przenośną i holowaną(ZUR-23, M98) przede wszystkim przeciwpancerną i moździerzami podobnie jak spadochroniarze. W Brygadach północno-wschodnich(Pomorskie, Warmińsko-Mazurskie, Podlaskie, Lubelskie, Mazowieckie) wydzielony batalion manewrowy(Pegazy).

    By to osiągnąć potrzebne jest podejście ewolucyjne, konsekwentne uzupełnianie luk w zdolnościach i wymiana wyposażenia, uzyskując w ten sposób przewagę technologiczną i organizacyjną a to tym się wygrywa a nie liczebnością. Porównując Zachodnie i Rosyjskie oddziały z Polskimi:
    – Drużynom brakuje: karabinu wyborowego, granatnika rewolwerowego, nowych granatników ppanc(C90/Alcotan);
    – Plutonom: zwiadowcy z dronem(klasy DJI), lekkiego PPK(Pirat)/ granatnika wielorazowego(Alcotan);
    – Kompaniom: sekcji strzelców wyborowych, drużyny ppanc(2xppk Spike, tylko w btlzmot);
    – Batalionom: większej ilości KMO Rak(9, 3×3), większej ilości PPK w pltppanc(8-9), sekcji dronów(Warmate), plutonu przeciwlotniczego(Grom/Piorun);
    – Brygadom: batalionu rozpoznawczego(2x kr(K/BWR i LOTR), krspec(Rangersi, Pegaz), plt bsl(Warmate)), drugiego dywizjonu artylerii (mieszanej, 2x btr 2S1Goździk(poza zmot), 1x btr BM21, 1x btr ppanc), kompani WRE, plutonu bsl(Flyeye), szwadronu/kompani WWO(18 RosomakXP 120mm, na wzór Włoski, tylko w Brygadach na Rosomakach), w kilku wybranych czwartych batalionów szkolnych/NSR;
    – Saperom: mostów i pojazdów minujących;
    – Artylerii: zestawów bsl(Flyeye/Orlik), radarów artyleryjskich, baterii ppanc(w dam), dywizjonów ppanc(w pa), amunicji precyzyjnej i dalekiego zasięgu;
    – Przeciwlotnikom: systemów SPAAG(Loara 2 z rakietami do 15km);
    – Dywizjom: batalionów rozpoznawczych, dronów(Orlik), 4-tych Brygad;
    – Lotnictwu: brygady śmigłowców, 2 eskadr używanych F16(oprócz F35);
    – Całości: strefy A2AD, dywizjonu SRBM, NuclearSharing, odsunięcia jednostek 16DZ z granicy co najmniej na łuk Elbląg-Olsztyn-Orzysz(60km od granicy), Esprit de Corps uporządkowania nazw pododdziałów i kontynuacji tradycji zasłużonych jednostek, pułków rodzajów wojsk(na wzór Singapurski) będących centrami opracowywania taktyki.

    Przykładowa Struktura WL 2027:
    – Struktura Brygad zunifikowana(w stylu pułków z 1990r), dalej po 12 kompani(po 14wozów) ale nie 4+8/8+4 tylko 5 kompani czołgów + 7 kompani zmechanizowanych (72CZ + 102BWP, w 10 i 34BKPanc odwrotnie).
    – Polski odpowiednik Amerykańskiej ABCT, trzy kombinowane bataliony de facto samodzielne bgt.(W razie potrzeby łatwiej powrócić do batalionów jednorodnych niż zgrywać, budować logistykę i taktykę dla mieszanych bgt w polu)
    – Bataliony pancerne w składzie 3 kompani czołgów i kompani zmechanizowanej.
    – Bataliony zmechanizowane w składzie 1 kompani czołgów i 3 kompani zmechanizowanych.

    – Brygady Kawalerii Pancernej: 2x batalion pancerny(3x kcz, 1x kzm), 1x batalion zmechanizowany(1x kcz, 3x kzm)
    – Brygady Zmechanizowane: 1x batalion pancerny(3x kcz, 1x kzm), 2x batalion zmechanizowany(1x kcz, 3x kzm)
    – Brygady Zmotoryzowane: 3x bat. zmotoryzowany(4x kzmot), szwadron WWO(18x RosomakXP 120mm)
    – Brygada Aeromobilna: 5x btl(po 3 kompanie, terenówki)

    – W Brygadzie: btl dow, btl rozp(krozp (K/BWP), krozp(LOTR), krozp spec(Rangersi,Pegaz)), 3xbtl liniowe, dplot, das, da(mieszanej), btl sap, btl log, btl szkolny/NSR(w wybranych)
    – W Dywizji: btl dow, btl rozp, 4-3 brygady, pa, pplot, plog

    Przykładowa Liczebność WL 2027:
    – W pierwszym etapie restrukturyzacja i uzupełnienie już istniejących struktur, w drugim budowa trzech dodatkowych(substytut 5 Dywizji) Brygad Zmechanizowanych(początkowo skadrowanych/rezerwowych i wyposażonych w starszy sprzęt) w garnizonach w pobliżu odpowiednio dużej podstawy demograficznej Brzeg(5BZ), Toruń(4BZ), Kielce(18BZ) odpowiednio dla 11DKP, 12DZ i 18DZ.
    – Dywizje po 12(9 w 16DZ) batalionów/bgt, po 3 Brygady Ciężkie – odpowiedniki ABCT i jedna Brygada Średnia na Rosomakach(poza 16DZ) – odpowiednik SBCT

    11DKP: 10BKPanc, 34BKPanc, 17BZ(Rosomaki), 5BZ(rezerwowa);
    18DZ: 1BZ, 19BZ, 21BSP(R), 18BZ(r);
    12DZ: 12BZ(R), 7BOW(R), 2BZ, 4BZ(r);
    16DZ: 9BZ, 20BZ, 15BZ;
    6BPD(w tym 25btlkpow)

    – Łącznie 16 Brygad(podobnie jak na początku lat 2000) i 50 batalionów/bgt, bez tworzenia nowych(18, 4 i 5 BZ) 13 Brygad i 41 batalionów/bgt.
    – Proporcje pomiędzy czołgami(852szt), artylerią(728AHS, 260MLRS), piechotą(1062 BWP, 696 Rosomaków) 1 : 1,2 : 2

    Priorytety:
    1. Manewrowość, samodzielność i odporność pododdziałów, ciągły ruch, Husaria wygrywała nie tylko natarciem ale głównie manewrem i logistyką.
    2. Pełna sieciocentryczność, kompleksowy C4ISR i BMS od pojazdu/drużyny do korpusu, każdy sensor, każdy nośnik, każdy efektor.
    3. Rozpoznanie i WRE, przewaga w świadomości sytuacyjnej.
    4. Artyleria, podstawa rażenia, amunicja precyzyjna i dalekiego zasięgu.

    Liczebność: 150 tys. żołnierzy zawodowych i NSR + 50 tys. WOT
    Finansowanie: Przyspieszenie podnoszenia wydatków do 2,5%PKB, Fundusz Obrony Narodowej(obligacje), Fundusz Wschodniej Flanki(dotacje z UE/NATO)
    Czas: Amerykanie coraz bardziej otwarcie przyznają w mediach(np. gen. Hodges) że w ciągu 10 lat wybuchnie kinetyczna wojna USA-Chiny(“samoloty, okręty, rakiety”), Rosja będzie miała okazję na zmianę wyniku Zimnej Wojny.

    1. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy… dlaczego wciska się WOT’owi broń przeciwpancerną, gdy ta struktura ma działać głównie na zapleczu, gdzie głównym zagrożeniem będzie raczej lotnictwo?

      1. O o 35 tys desantu Rosyjskiego pan słyszał ? Te formacje mają całkiem sporo lekko opancerzonych wozów bojowych. Jak pan myśli kto ich na zapleczu najpierw spotka ? Bez granatników zostaną zmieceni. Z bronią przeciw pancerną w terenach zurbanizowanych i lasach mają poważne szansę na powstrzymanie wroga do przyjścia posiłków. WOT to w ok 60 % byli żołnierze WP, ponad to doświadczenia z Ukrainy pokazały że patrioci bez doświadczenia byli bardzo skuteczni na polu bitwy, często bardziej niż żołnierze zawodowi

      2. @JSC – bo Rosja ma możliwości desantu aeromobilnego sprzętu gąsienicowego [BMD, Sprut] no i nielinearna wojna oznacza możliwość głębszego włamania frontu przez mniejsze jednostki pancerno-zmechanizowane – nawet jeżeli “linia frontu” jest utrzymana. Ponadto wszystko zależy od taktyki – w przypadku WOT najlepsza to zasadzka i “hit-and-run”. A dla amunicji krążącej są różne głowice – od ppanc po odłamkowe i termobaryczne. Rosja ma w planach skompletowanie 72 tys żołnierzy wojsk aeromobilnych. W dodatku etatowo [w wojskach aeromobilnych] przewiduje się szybkie rajdy czołgów – przerywające front i mające za zadanie wzmocnienie desantu. Stąd nacisk na szybkie czołgi do tego celu – np. T-72 B3 o prędkości max 75 km/h.

        1. OK. O ile rozumiem waszą motywację o tyle przeraża mnie ta skrajna dysproporcja broni przeciwlotniczej na rzecz broni przeciwpancernej. Niektóre z tych desantów będą dostarczane drogą powietrzną, a i te szybkie T-72 B3 będą wspierane działaniami śmigłowców.

          1. Ale ja jak najbardziej widzę potrzebę broni plot: przecież pisałem: “masowy WOT dla ochrony infrastruktury i dla zgniecenia grup sabotażowych, nawet desantów aeromobilnych [z dronami, kppanc, MANPADS [..]”. Inna rzecz, że odpalanie Gromów i Piorunów z ziemi jest najmniej efektywne. Potrzebujemy dronów odpalanych z ziemi – z pułapem i szybkością – przenoszących Gromy i Pioruny. Zresztą to samo co do kppanc. I dla WOT i dla “regularnego” WP. Ale to wymaga nadrzędnego rozpięcia i wpięcia sieciocentrycznego w C4ISR, żeby stworzyć naprawdę nową jakość – i skuteczność o dwa rzędy wielkości większą. W pułapie, zasięgu, szybkości reakcji – przy jednoczesnej minimalizacji strat własnych. Generalnie skupiając wydatki na asymetrycznej obronie – jesteśmy w stanie zapewnić taki stopień saturacji obrony, że atak [wraz z naszym odstraszaniem jądrowym użytym asymetrycznie] – będzie zwyczajnie nieopłacalny dla agresora w kalkulacji koszt/efekt. Niestety, tak jak Jacek napisał: “[Polska] Buduje (dość niemrawo i chaotycznie zresztą) armię, która będzie operować u boku armii amerykańskiej korzystając z jej zaplecza, zapasów, rozpoznania i decyzji strategicznych amerykańskich dowódców. Nie będzie to armia suwerenna w zakresie koncepcji prowadzenia ewentualnej wojny obronnej. Nie słychać żadnego głosu polityka z jakiejkolwiek strony, że armia suwerenna jest nam potrzebna.”…. Czyli budujemy armię do obcego zadaniowania – nie do skutecznej saturacyjnej obrony Polski. I to jest problem strategiczny nr 1 dla Polski – zwłaszcza wobec wyjścia USA z Europy na Pacyfik ca 2028-33… Wygląda na to, że najpierw zostaniemy wykorzystani w zastępstwie US Army – a potem “rzuceni pod autobus”… No – ale WTEDY USA będą interesowały tylko Chiny…a że Eurazja stanie się polem lokalnych wojen – to z punktu widzenia strategii Waszyngtonu tym lepiej – bo wg ich kalkulacji USA osłonięte oceanami wyjdą z tego najmniej zniszczone – jako ponowny globalny gracz nr 1 – w przeciwieństwie do wzajemnie zniszczonych państw Eurazji…przynajmniej tak to wygląda w optyce i planach Waszyngtonu… Dlatego moim zdaniem Waszyngton nie może [i nie chce] przedstawić otwarcie sojusznikom swej “wielkiej strategii”, tapetuje tę zasadniczą lukę merytoryczną dość dziwnymi deklaracjami “życzeniowymi” [emocjonalnymi opowieściami, że “nie można dopuścić do hegemonii Chin, bo to będzie katastrofa dla Zachodu i cywilizacji itd”] – bo w tej PRAWDZIWEJ realizowanej wielkiej strategii owi sojusznicy USA w Eurazji pełnią rolę “agentów straconych” na rzecz nadrzędnego interesu USA….dotyczy to także państw pierwszego łańcucha wysp i Australii… Stąd powtarzam: musimy patrzeć na ręce USA i UK – dokładnie non-stop trzeba kalkulować nasz interes – i być przygotowanym na każdy zwrot [nawet o 180 stopni] – czyli działać aktywnie i WYPRZEDZAJĄCO …. bez patrzenia na owe “wartości Zachodu” i inne szantaże emocjonalne…inaczej skończymy dużo, dużo gorzej, niż w katastrofie 1939…stawka wygranej i przegranej jest skrajnie wysoka….po prostu chodzi o PRZETRWANIE [z możliwym awansem Polski o kilka szczebli jako bonusem do wzięcia – ale “tylko” jeżeli będziemy roztropni i będziemy działać wg chłodnej kalkulacji]… Żeby była jasność: alergiczne podejście Brauna do obecności US Army w Polsce uważam za głupotę. Trzeba pragmatycznie WYKORZYSTYWAĆ wszelkie “zewnętrzne zasoby” jako “tarczę” dla Polski i jako “czas kupiony” – i korzystając z tego budować i ZBUDOWAĆ swoją siłę [po części pod stołem] – dopiero wtedy można myśleć ewentualnie o wypraszaniu US Army [czy NATO] – a i to dopiero po kalkulacji SWOT, czy pobyt US Army się opłaca, czy nie – a nie z tytułu ideologiczno-dogmatycznego i w sumie idealistycznego podejścia do wydumanej “absolutnej świętej suwerenności”. Owszem – trwała i perspektywicznie korzystna dla Polski suwerenność jako wolne pole działania jest celem [ale wraz z daniem Polsce perspektyw rozwojowych – a nie ich kosztem] – tyle, że moim zdaniem jest to osiągalne [jako ciężko i konsekwentnie i cierpliwie wypracowany wynik – krok po kroku] najszybciej za powiedzmy 25 lat – po Wielkim Chaosie i po Wielkiej Konfrontacji…czyli dla przyszłego pokolenia…dla naszych dzieci…

          2. a kto rozwali sabotaz polskiego przemyslu zbrojeniowego?

            Te wieczne fazy analityczno-koncepcyjne albo dziesiatki razy zmiany zmiany zmiany.

            Jak jest ze zwyklym granatnikiem przeciwpancernym, dyskusja o wymianie antycznego i nieefektywnego RPG-7 trwa mniejwiecej od 20 lat a tyle razy zmieniala sie wladza.

            Najwiduoczniej stadium dialogu technicznego oraz fazy projektow i dywagacji wszystkim pasuja, bo najwidopczniej mozna ugrac swoje i cos ukrasc, zdefraudowac.

            A Armia jak nie miala sprzetu tak nie ma a miliony sie rozeszly.

        2. What?!

          Generalnie skupiając wydatki na asymetrycznej obronie – jesteśmy w stanie zapewnić taki stopień saturacji obrony, że atak [wraz z naszym odstraszaniem jądrowym użytym asymetrycznie] –

          —-
          PL i bron jadrowa? What?! Na Rosje z jej glowicami? Toz to samobojstwo. Skad ma PL miec bron jadrowa jak z Rosja wszyscy sie licza

          1. Ze Stanami też wszyscy się licza, a i tak Iran robi swoje… Swoją drogą po wyczynach Kima w stosunku Trumpa na tym polu jakby staniała.

          2. Broń jądrowa nie wymaga wcale środków przenoszenia do jej odpalenia. To kwestia operacji specjalnych na terenie wroga. Z przygotowanymi zawczasu głowicami. Broń jądrowa ma to do siebie, że bardzo “wypłaszcza” pole gry dla graczy o nierównych teoretycznie potencjałach. Siła uderzeń jądrowych “tego słabszego” – szczególnie maksymalizującego asymetrię użycia – jest tak duża, że teoretycznie silniejszy agresor sam ryzykuje w takiej sytuacji ZBYT DUŻO w sposób NIEOPŁACALNY – a o to chodzi w strategicznym odstraszaniu jądrowym. Rosja jest w porównaniu z Polską dziurawa, skorumpowana, nawet do Moskwy można wwieźć co trzeba – to tylko kwestia łapówek. Przypomnę tylko, w jak prymitywny sposób Czeczeni zorganizowali na dużą skalę akcję w teatrze NORD-OST i przeniknęli do Moskwy. Przecież oni wjechali praktycznie aż na rogatki przez kilka kontroli – za łapówki na śmieszne kwoty. Rosja to kocioł sprzedawczyków – i kocioł narodów, dla których Rosja jest więzieniem. Sama przestrzeń uniemożliwia kontrolę. W dodatku Rosja ma bardzo czułe miejsca – jak Moskwę i Petersburg. Dlatego po stronie Polski widzę sens w maksymalnym rozproszeniu – i w masowym WOT – ale budowanym oddolnie. Pisałem o tym – 5 mln Grotów [automatów] to jakieś 27 mld zł. Na alkohole, tytoń i cukierki co roku wydajemy jakieś 65 mld zł. No i Polska jest jednolita etnicznie – a w razie potrzeby w krytycznej radykalnej sytuacji możemy wyprosić pro-banderowców, czy kompradorów obcych interesów [nie tylko pro-moskiewskich – ogólnie pro-“obcych”]. My możemy zmaksymalizować asymetrię użycia broni jądrowej – mamy wszystkie atuty w ręku względem Rosji. Co do NATO Nuclear Sharing – to tylko rozwiązanie pomostowe – dla stopniowego przekształcenia Polski w gracza atomowego. Oficjalnie powinniśmy zyskać NATO Nuclear Sharing [B61 dla F-16] – natomiast pod stołem kupić głowice od Chin – albo bardziej politycznie – via Pakistan. Bo to Chiny najbardziej od 2011 wspierają Polskę – by pozostała suwerennym buforem między Kremlem a Berlinem. Nie z przyjaźni [bo w polityce taka rzecz nie istnieje] – ale w swoim własnym egoistycznym strategicznym interesie – by Chinom za miedzą nie wyrosło SILNIEJSZE od nich supermocarstwo od Lizbony do Władywostoku. To tylko kwestia woli ośrodków władzy w Polsce, by sięgnąć po ten bonus. Kwestia takiej radykalizacji sytuacji, gdy skończą się sentymenty i wszelkie obecne zapory [rzeczywiste i urojone – mentalne]. W pewnym momencie kalkulacja SWOT Polski pokaże , że nie mamy nic do stracenia, a wszystko do zyskania [czytaj: PRZETRWANIA]. I wtedy “nagle” i “niespodziewanie” wszelkie “niemożliwości” okażą się oczywistym realem.

          3. (…)No i Polska jest jednolita etnicznie – a w razie potrzeby w krytycznej radykalnej sytuacji możemy wyprosić pro-banderowców, czy kompradorów obcych interesów [nie tylko pro-moskiewskich – ogólnie pro-“obcych”](…)
            Dla narodu uporządkowanego wewnętrznie kompradorzy przynoszą więcej dobrego niż złego… a w czasie kryzysu będą chcieli głównie wiać. Tu trzeba się bać tzw. śpiochów.
            A co do środowisk,które zapakowałeś do warka z podpisem pro-banderowcy to kiedy zacznie być gorąco to będzie już za późno na ich wypraszanie. Tu trzeba działać tu i teraz… trzeba na bieżącą neutralizować prowokacje nie tylko z ich strony, ale i naszej (mam tu na myśli takie akcje burdy narodowców w Hajnówce). Służby kryminalno-wywiadowcze powinne robić wszystko co się da, aby ludzie pogranicza nie żyli jak na linii frontu.

    2. “i to nie głównie przez fundusze(te są podobne do tego co wydaje np. Izrael)”

      Skąd to info? Od Bartosiaka?

      Za 2019
      Polska – 9,4 mld $
      Izrael – 19,6 mld$ (2 razy większy!!)
      (tu pytanie czy wliczony coroczny 3 mld $ podarunek od USA???)

      Obecnie (wg globalfirepower.com)
      Polska – 12 mld $
      Izrael – 20 mld$
      (powtórzę – tu pytanie czy wliczony coroczny 3 mld $ podarunek od USA???)

        1. Uzbrojenie, zwłaszcza nowoczesne systemy nie kupujemy za parytet tylko za tyle, ile kosztuje. Parytet to może być żołd i micha. O ile te składniki są wliczane do określenia siły nabywczej. Poza tym Izrael finansuje swoją armię w sposób nieprzerwany. Wybory nie oznaczają w tej kwestii nagłych zwrotów akcji.

          1. To w ogóle ciężko porównywać rakiety do F16 za dolary po aktualnym kursie ale beczki oleju do czołgów już za złotówki itd. Wartości nominalne też nie oddają rzeczywistości widać to po Rosji która nominalnie wydaje mniej niż Francja czy Indie. Izrael to może i nie najlepszy przykład do porównań ze względu na pomoc USA itd. ale już taki Tajwan czy Singapur można porównywać. Co do ciągłości decyzyjnej pełna zgoda.

        2. Nie wiem czy widzieliście.

          https://www.rp.pl/Budzet-i-Podatki/301089901-Mniej-miliardow-na-wode-i-powietrze.html?fbclid=IwAR1G78vJubPFZnpIX5ewZw60TZ6_jKZzTxUQ–ODlIWGtz8jbNfqKpkD5Tc

          Susza najgorsza od lat a oni tną. Kompletni dyletanci.

          Skoro tną w takiej potrzebie, kiedy zagrożenie jest widoczne i namacalne, to dlaczego maja nie obciąć pieniędzy na szeroko-rozumiana obronność?

          Dlatego wszystkie programy obronne beda pod znakiem zapytania. Szkoda.

          1. Ich działania na niwie wodno-klimatycznych to jedna wielka pozoracja. Przypomnij sobie wyczyny tej ekipy na Mierzei… jedyne co potrafili to wyciąć las na początku zeszłego roku. To najbardziej spektakularny przykład imposybilizmu w obietnic, których realizację DobraZmiana powierzyła dedykowanym ministerstwom tzn. Energii, Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, oraz Klimatu. Przy czym to ostatnie to śmiech na sali… tylko w Polsce oddziela się klimat od reszty środowiska, bo za przeproszeniem: jak czujesz smród to znaczy, że ktoś nasrał.

          2. Co do retencji to aby była skuteczna musi być powszechna i rozproszona, budowa kilku dużych zbiorników nie wystarczy(choć kaskada dolnej Wisły od Puław by się przydała), o ile z wodą podziemną jeszcze nie jest źle to 94% wody z cieków Polska spuszcza do Bałtyku(Hiszpania 55%) a magazynowaniem wody zajmują się jedynie bobry. Nie duże słomiane inwestycje a masowe zastawki na rowach melioracyjnych itd. W Polsce jest ponad 7,5 tysiąca(trmew.pl) starych spiętrzeń po młynach, tartakach itd. które można wykorzystać(po deregulacji opresyjnych przepisów i uwolnieniu potencjału jak w branży fotowoltaiki) do budowy mikro elektrowni wodnych( z najprostszym generatorem opartym o zwykły silnik indukcyjny ze sterownikiem podłączony do sieci niskiego napięcia) co dzięki skali da efekt podobny jak ostatni rozwój fotowoltaiki, przy okazji w tani i oddolny i masowy sposób zatrzymując wodę i poprawiając mikroklimat. Degradację energetyki wodnej która była jak na nizinny kraj dość nieźle rozwinięta przed wojną, spowodował rozwój energetyki węglowej w PRL. Ta ostatnia jest obecnie propagandowo atakowana jak chłopiec do bicia a fakty są takie że poza emisją CO2 wręcz oczyszcza powietrze bo normy emisji i sprawność energetyczna są od dawna tak rygorystyczne że to co wylatuje z komina jest czystsze niż to co w atmosferze. Atak idzie oczywiście od starszych i mądrzejszych którzy pod naciskiem Amerykanów(paliwo) nastawiali atomówek a aktualnie pokończył im się węgiel i mają do sprzedania kilka cudownych zielonych technologi, to że ich koszt, efektywność energetyczna, czas zwrotu inwestycji i wpływ na stabilność systemu elektroenergetycznego są porażające się przemilcza. Problemem są piece centralnego ogrzewania, rozwiązaniem w miastach rozbudowa sieci ciepłowniczych a na wsiach sieci gazowe i pompy ciepła.

          3. (…)Ta ostatnia jest obecnie propagandowo atakowana jak chłopiec do bicia a fakty są takie że poza emisją CO2 wręcz oczyszcza powietrze bo normy emisji i sprawność energetyczna są od dawna tak rygorystyczne że to co wylatuje z komina jest czystsze niż to co w atmosferze. Atak idzie oczywiście od starszych i mądrzejszych którzy pod naciskiem Amerykanów(paliwo) nastawiali atomówek a aktualnie pokończył im się węgiel i mają do sprzedania kilka cudownych zielonych technologi, to że ich koszt, efektywność energetyczna, czas zwrotu inwestycji i wpływ na stabilność systemu elektroenergetycznego są porażające się przemilcza.(…)
            Masakrowanie stosunków wodnych w Polsce zaczęło się już za komuny, zatem nie da się zwalić się tego na Wuja Sama.

            A co do kwestii chęci wciśnięcia nam atomu patrzę zupełnie inaczej… wg. mnie tu chodzi o problem, który pojawił się już w latach ’40. Chodzi o koszty związane z pozyskiwaniem materiału na potrzeby militarne, które są chorendalne. Należy też zauważyć, że sektor militarny nawet do spółki z badawczym i medycznym nie jest w stanie wygenerować, które mogłyby zbić do poziomu, który nie wywoła zawału serca u Sekretarza Skarbu.

  8. Bzdura. Suwerennosc to madrzy obywatele z mozliwoscia rozwoju.

    Slaba gospodarka i kraj nie wydoi przy probie posiadania silnej armii. Glupia armia i moze od razu wywiesic biala flage. Nielogiczne przepisy i tez siada praktycznie wszystko – jak mucha w smole.

    Armia w tym kraju to jedna z ostatnich rzeczy za ktore bym sie bral. Zreszta kto bedize walczyl za ten kraj? Aby moc placic 80% podatki albo pracowac po 8h w nieswojej fabryce? Obywatele caly czas migruja – to jest jedyny i prawdziwy glos a nie “wybory”.

    1. ja się zastanawiam co to znaczy polskość- oprócz frazesów. Dlaczego miałbym ginąć za takich jak Suski czy inni przy korycie jak Towarzysz Piotrowicz czy chociażby obecni karierowicze. Nie, nie uważam ze poprzedni byli duzo lepsi. Uważam ze od lat chodzi o to samo. O koryto a kwestie poglądów to kwestie techniczne. Konfederacja to taki bardziej rozmodlony pislam.

      Obywatele migruja i dostaja inne obywatelstwa. Uwazam ze mrzonka jest myslenie ze ktos wroci do Polski jak wszystko co osiagnal ma zagranica. Jesli dzieci emigrantow nie mowia po polsku albo jest to ich drugi jezyk?

      Obecnie Polska niestety nie moze sobie poradzic uz iloscia obywateli ktorych ma. Te slynne pakiety pomocowe ktore sa na papierze. Gdy padnie eksport do takich Niemiec bedzie krucho. Polska miala prosperity i najwidoczniej zostalo to przezarte, duzo frazesow, duzo bla bla i – dzis obchodzi sie konstytucje. Czytalem ze Agencja Przemyslu w sposob omijajacy NBP ma wyemitowac obligacje.

      Obligacje na co? Zeby to bylo na rozwoj technologiczny to nie byloby zle, ale te 100 miliardow ma pojsc na socjal. To trzeba bedzioe splacac.

      Obetna na Armie i na obronnosc bo nie beda mieli wyjscia. Kupia troszke zachowawczo zeby pokazac to na defiladzie, ale nie do realizacjio polskich interesow strategicznych obrony . To dla PRu. Jak od lat.

      Niestety jestem pesymista.

  9. Tak sumując – bez względu na naciski zewnętrzne – należy przyjąć wg zasady ostrożności najgorszy wariant dla Polski. Co oznacza, że wszelkie wsparcie wojskowe czy polityczne czy ekonomiczne [USA, NATO, UE, V4] i wszelkie oparcie się w tych aspektach i funkcjonowanie w strukturach międzynarodowych – należy traktować tylko jako tymczasowe-pomostowe “kupowanie czasu” dla zbudowania własnej siły: technologicznej, ekonomicznej, społecznej, militarnej. I to własnie w takiej kolejności “przepływu siły i zasobów” – bo bez technologii trudno budować siłę ekonomiczną, a bez niej przy braku społecznej powszechnej uświadomionej woli obywateli – trudno budować INWESTYCYJNIE model funkcjonowania Polski nakierowany na przyszłość – w tym na silną suwerenną armię, dla której priorytetem jest strategiczna pełna obrona Polski. Chodzi o to, by budować cały system funkcjonowania państwa i społeczeństwa nie pod OBECNY model wpięcia w UE, NATO, sojusz z USA – ale budować pod przyszłość – gdy zarówno UE rozpadnie się wobec wzrostu rywalizacji wewnętrznej i polityk protekcjonistycznych, gdy każdy będzie myślał o sobie. Także faktyczny rozpad NATO w takich warunkach konfliktu interesów i różnych wizji strategicznych Niemiec i Francji [i UK] – jest co najmniej realny [oczywiście nie mówię o formalnej jedności – ta może być utrzymana]. W najgorszym okresie czy Wielkiego Chaosu czy Wielkiej Konfrontacji Polska może liczyć wyłącznie na siebie – na własne zasoby realne na własnym terytorium. I na zwartość własnego społeczeństwa. Ponieważ USA nie chcą [czy nie mogą] pokazać ani Polsce ani sojusznikom realnego planu DOCELOWEGO powstrzymania Chin i utrzymania prymatu świata pro-atlantyckiego – a jednocześnie USA nie zamierzają zrezygnować z hegemonii globalnej – zasada ostrożności każe uznać, że PRAWDZIWA [ukrywana] strategia USA to podpalenie Wyspy Świata i doprowadzenie tam graczy do wzajemnego wyniszczenia. W takim układzie bierne poddawanie się woli USA z nadzieją, że to się opłaci w przyszłości [bo taka w sumie jest strategia długofalowa obecnej opcji u steru] – jest działaniem dokładnie odwrotnym w skutkach – pozbawianiem Polski drogi do przetrwania i późniejszego rozwoju. Jeżeli USA – zamiast pokazać realne i wykonalne plany i zasoby i mapę drogową do Pax Americana 2.0 i docelowe wspięcie się sojuszników wyżej w “porządku dziobania” w tym nowym porządku świata, gdzie dla sojuszników, w tym Polski, pokaże się w tym planie i realne zasoby i “akceptowalny” poziom kosztów – i generalnie wykonalność planu – to zamiast tego USA szermuje tylko emocjonalnym szantażem i mglistymi deklaracjami nt “konieczności zachowania wartości zachodnich i zachodniej cywilizacji” – to USA jest zwyczajnie niewiarygodne już jako partner – a co dopiero, aby zawierzać USA bezwarunkowo i bezkrytycznie [jak ufne dziecko] los Polski. I to gdy stawką jest przetrwanie Polski – i Polaków. Czyli dla nas WSZYSTKO. W warunkach “maksymalnego egoizmu” USA jedynym pragmatycznym podejściem Polski powinien być taki sam “maksymalny egoizm” – a każdy kontakt z USA powinien zaczynać się od słów naszych decydentów: “ze względu na absolutnie nadrzędną polską rację stanu i interes narodowy Polski….”. Co więcej – tylko taka postawa Polski zmusi USA do zmiany podejścia i otwarcia dla Polski sezamu z zasobami [technologia, ale i finanse i bonusy ekonomiczne]. Oczywiście – to wymaga negocjacyjnego przetrzymania USA – które najpierw będzie straszyło, a potem będzie uderzało. Na co Polska winna odpowiadać pustymi deklaracjami o przyjaźni i dobrych chęciach, ale “niestety rzeczywistość zmusza nas do takich kroków mimo nieskończonej przyjaźni i niezachwianym poparciu dla USA”. I czasami wykonywać małe, najlepiej głównie symboliczne kroki do tyłu, które rozdmuchane medialnie – będą poduszką przed silniejszymi uderzeniami. Pisałem o strategicznie błędnym kursie obecnej opcji u steru wobec społeczeństwa – czyli zwiększaniu konsumpcji i socjału – zamiast zaciśnięcia pasa i inwestowania w przyszłość na najtrudniejszy etap decydujący o przetrwaniu i rozwoju. Obecny kryzys może zostać przekuty na zmianę kursu na przygotowanie do coraz twardszej przyszłości – ale wymaga to wielu spójnych działań na poziomie strategicznym. W tym odnośnie technologii, zasobów, ekonomii, armii. Jeszcze uwaga: i Izrael i Polska traktują się jako konkurentów do zasobów USA. Stąd taka PRAGMATYCZNA ofensywa Izraela przeciw Polsce – dla “wyssania” i zmarginalizowania konkurenta. Ale Izrael jest w Eurazji – i w tym sensie jedziemy “na jednym wózku” Wyspy Świata – zatem FAKTYCZNIE DŁUGOFALOWO jesteśmy sojusznikami. Sądzę, że Izrael doskonale zdaje sobie sprawę z faktycznej strategii USA – podpalenia Wyspy Świata. Jeżeli [to bardzo dobre słowo] Polska nawiąże pod stołem twarde rozmowy [mając w ręku kij – np. obcięcia wszelkich bonusów – np. obywatelstw dla ludzi nie umiejących słowa po Polsku – co daje Izraelowi “boczną furtkę” wejścia do UE] – to Polska może kupić i głowice [np. 50 sztuk] i technologie i know-how – za nieporównanie niższą cenę – zwłaszcza teraz – w okresie wielkiej recesji. Oczywiście pod stołem – tak jak Izrael pod stołem sprzedał plany i know-how myśliwca Lavi Chinom – obecnie to podstawowy chiński myśliwiec 4 generacji. Znamienne jest zablokowanie przez USA sprzedaży przez Izrael Chorwacji myśliwców F-16I – jako zbyt rozwiniętych technologicznie [i niezależnych od kodów i “czarnych skrzynek” LM]. To oczywista uderzyło w interes Izraela. Tak samo przypomnę artykuł, w którym izraelscy analitycy zastanawiają się, czy aby opłacają się Izraelowi nakładane ograniczenia przez USA na rynkach zbrojeniowych [blokujące wiele lukratywnych kontraktów] – za ca 4 mld dolarów pomocy corocznej – gdzie większość kwoty i tak idzie na zakupy z koncernów USA. To jest słabość Izraela – i pole do działania dla Polski względem Izraela. Wszystkie powyższe opcje są możliwe pod jednym warunkiem – że nie oddajemy [i to za darmo[ steru Polski w obce ręce. Czyli to my i tylko my rządzimy na własnym podwórku i ustanawiamy reguły gry. A to wymaga wyzbycia się obecnej ślepej i bezmyślnej mentalności kompradorsko-poddańczej – i zastąpienie jej realną NASZĄ polityką – z całą paletą elastyczności i twardości i negocjacyjnych działań. Własnie teraz – gdy “bliższa koszula ciału” i każdy działa pod siebie i jest to zasadniczo akceptowane – czyli otworzyło się pole do działania – w okresie kryzysu, jako działania “konieczne na trudne czasy” winien być zrobiony taki zasadniczy zwrot w prowadzeniu polityki – i rewizji całej strategii długofalowej Polski – pod każdym względem. —– Dla ciekawych – historia, jak Lavi stał się J-10 – padają tam bardzo konkretne sformułowania i opisane mechanizmy decyzyjne obu stron – bardzo podobne do sytuacji, jaką mogłaby wykorzystać Polska względem Izraela – oczywiście pod stołem: http://www.magnum-x.pl/artykul/chiski-myliwiec-j-10 Proszę pamiętać – pozycja negocjacyjna w takich rozmowach jest dużo gorsza dla Izraela – otoczonego islamskim morzem. A w dobie konfrontacji USA-Chiny np. chińskie inwestycje w Hajfie i “wysiudanie” VI Floty – tym bardziej czynią pozycję Izraela kruchą i wrażliwą. Wykorzystując ostrą recesję [która, prócz postawienia Izraela w bardzo trudnej sytuacji – na pewno zwiększy tez asertywność USA wobec Izraela z kiesą bezzwrotnej pomocy – i z egzekwowaniem warunków tej pomocy] – możemy kupić kluczowe aktywa technologiczne pod stołem za relatywnie niską cenę. Powtarzam stare powiedzenie: “kupuj, gdy krew się leje…”

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *