Transakcje lipca – J. Kaczyński kupił Abramsy a J. Biden sprzedał Ukrainę [Geopolityczny Przewodnik]

O tym, czy:

1) zakup Abramsów wpisuje się w strategię bezpieczeństwa narodowego,

2) doszło do “mniejszej Jałty” na skutek porozumienia Biden – Merkel w sprawie Nord Stream II,

3) Polska odniosła jakieś korzyści z polityki Joe Bidena 🙂

 

pozdrawiam

Krzysztof Wojczal

geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog

Wartościowe? Pomóż rozwijać bloga
Twitter
Visit Us
Follow Me
RSS
YOUTUBE
YOUTUBE

70 komentarzy

  1. W tematach wojskowych odsyłam do moich polemik przy okazji artykułów na d24: https://www.defence24.pl/bogaty-pakiet-wozow-wsparcia-i-amunicji-czolgowej-dla-polskich-abramsow [nt Abramsów – tam już po prostu miałem wrażenie ocierania się o absurd w dyskusji z trollem AIS]. Moje komentarze na d24 w sprawie Mieczników i bez porównania pilniejszej potrzeby operacyjnej [nie tylko w wojnie hybrydowej i podprogowej] budowy ca 50 szturmowych wielozadaniowych kutrów szturmowych klasy CB-90 [także na Zalew Wiślany i na dorzecze Wisły], oraz 200-300 szybkich mini-Diugoni dla zabezpieczenia rozproszonego transportu strategicznego “brzeg-brzeg”, desantów, zadań ZOP i wszelkich funkcji z modułami zadaniowymi, gdzie byłoby to też bez porównania sensowniejsze dla polskich stoczni – w końcu zmusiły [po dość jasnym przesłaniu] komandora Durę do “popełnienia”
    artykułu: https://www.defence24.pl/kutry-dalej-w-modzie–sposob-na-uaktywnienie-polskich-stoczni – gdzie też dałem dość wyczerpujący komentarz sumujący. Jeżeli chodzi o drony/drony amunicji krążącej – polecam solidny artykuł https://www.defence24.pl/amunicja-krazaca-w-silach-operacji-specjalnych Ja tam już nie wkładałem swego komentarza, bo 1000 razy tam pisałem – o przewagach taktyczno-operacyjnych, ale i poziomu strategicznego, poziomie ryzyka misji, dyspozycyjności, synergii rojów itd. Najzabawniejsze, że artykuł ukazał się niemal równolegle do artykułu nt. Abramsów i pakietu wsparcia, gdzie ów AIS przy okazji wieszał na mnie psy za moje promowanie dronizacji. Tymczasem w rzeczonym artykule nt amunicji krążącej – NIC – AIS jak mysz pod miotłą…ani pisnął….a przecież powinien co prędzej “wytoczyć działa” i “zniszczyć” pokazowo autora artykułu. Zresztą – u nas grupa WB opracowała kompletny system dronów Warmate 1 z różnymi głowicami i z “cichą”, trudno-wykrywalna i trudno-zagłuszalną łącznością i systemem kontroli i pola walki i uderzeń dronów – co daje w sumie nadrzędny system Silent BMS. Tu polecam artykuł http://dziennikzbrojny.pl/artykuly/art,2,4,11528,armie-swiata,wojsko-polskie,tworzy-sie-polski-system-walki-grupa-wb-nie-tylko-o-radiostacji-dla-tytana Polecam też artykuł na https://www.defence24.pl/japonska-wersja-a2ad-w-odpowiedzi-na-dzialania-chin Tytuł mówi wszystko, co promuję od 2016 – na projekcję strefy A2/AD może poradzić tylko kontra przeciwnej A2/AD. Izrael już to podłapał – skądinąd wiem, że nie tylko z moich komentarzy tłumaczących ideę całokrajowej A2/AD Tarczy i Miecza Polski [- nie tylko na d24] ale i z mojej korespondencji do MON – uznanej za niewartą uwagi przez naszych wybitnych speców. Izrael zaś w swej “głupocie” buduje od lutego 2018 A2/AD “Tarczę i Miecz Izraela jako [cytuję dowódcę IFD]: największy i najważniejszy program militarny w historii Izraela”….a u nas…pełne samozadowolenie z jedynie słusznej drogi w PMT… Ja bym ogólnie status spraw w MON-ie posumował: reductio ad absurdum…

    1. Pana teoria jest na tyle nowatorska, że w sposób naturalny natrafia na opór. I tak będzie, że będzie Pan odpychany nawet przez osoby, którym autentycznie zależy na zapewnieniu obronności kraju. Bo autentyczne dobre chęci nie oznaczają, że wszelkie nowinki zostaną bezkrytycznie przyjęte. Raczej znakomita większość ludzi woli poruszać się w ramach znanych paradygmatów. Stąd taki upór w obroni czołgów, fregat, klasycznie pojmowanej armii. I to nie tylko walka o stołki. To po prostu posługiwanie się znaną matrycą pojęciową. Trzeba wizjonera, który dzierży silną władzę na miarę Napoleona, Filipa Macedońskiego czy Mariusza by takie konstrukty można było zmienić. I dzieje się to najczęściej przy większym lub mniejszym udziale różnego rodzaju przemocy.
      Ja osobiście, o ile wiele elementów Pana wizji mnie przekonuje, nie jestem sam przekonany do jej 100%. Brakuje mi wyraźnej wizji elementów manewrowych. Samym rozpoznaniem i ogniem owszem, można zadać znaczne straty, ale bez elementów manewru i uderzenia brakuje mi czegoś, co mogłoby postawić kropkę nad i. Albo nie zebrałem całej Pana teorii z komentarzy. Niech Pan to zbierze i opublikuje w strawnej formie.

  2. Żeby już “nie męczyć kota” – odsyłam do lipcowego artykułu miesięcznika Raport WTO z dość szczegółowym ustosunkowaniem się do tego zakupu. Zresztą to także sprawa “w obróbce” przez inne periodyki militarne. —– Natomiast miałem niezwykła przygodę intelektualną z Nową Konfederacją – a dokładniej z Panem Bartłomiejem Radziejewskim. Gdzie jako Georealista komentowałem wieloodcinkowe artykuły Pana Bartłomieja nt “Przyśpieszenia geopolitycznego, które przegrywamy…”. O ile dla poprzednich części [bodajże 5 i 6] nie było problemu z publikacją moich komentarzy [tego samego – lub następnego dnia] – o tyle w przypadku cz.7 “coś się zacięło”. Być może “podpadłem” – bo wysunąłem niepopularną tezę, że zwyczajnie problemy z klimatem [z tytułu spalania surowców kopalnych] – zostaną z nadmiarem rozwiązane budową odpowiednio dużych elektrowni slonecznych – w tym w L1 w układzie Słońce-Ziemia. Gdzie Chiny już budują pierwszą, pilotażową elektrownię z przesyłem mikrofalowym [?] przez atmosferę na Ziemię. No i kwestia Helu-3, przebicia bariery “energetycznego raju” kontrolowanej fuzji – coraz bliżej. Ale – co ważne – przy odpowiednich rozmiarach instalacji [tu wyjaśniam – np. na bazie supermateriałów 2D jak grafen – i nie tylko] można DOWOLNIE kontrolować temperaturę na Ziemi – przez dopływ promieniowania słonecznego. Żeby była jasność – cała całoroczna ciepłota dopływająca na powierzchnię z jądra Ziemi – odpowiada energii, jak średnio uzyskujemy od Słońca [i to po odliczeniu odbicia od atmosfery i powierzchni w ramach tzw. albedo – które dla Ziemi wynosi 0,367] w ciągu jednej godziny. “Puściłem” komentarz w środę – minął czwartek, piątek…i nic… Na wszelki wypadek – NK opublikuje czy nie opublikuje: – stan wpisu 7 sierpnia g. 15:07 na stronie NK:
    “GEOREALISTA pisze: Twój komentarz oczekuje na moderację.
    4 sierpnia 2021 o 22:16
    Cóż – nie jestem za przyjmowaniem reguł gry w starym układzie , tylko za ich narzucaniem. I Chiny to robią. Nie przejmują się polityka klimatyczną NADMIERNIE i w taki religijny i nacechowany emocjami krótkowzroczny sposób, jak “postępowy” Zachód – tylko wykonują ucieczkę do przodu – jeszcze bardziej przyśpieszając ekonomicznie [kosztem zwiększenia emisji w średnim planie czasowym] – by dokonać skoku technologicznego. Po pierwsze stawiają na kontrolowaną fuzję termojądrową i “zabawy” z antymaterią i Helem-3 – po ten ostatni właśnie idzie m.in. program księżycowy – najzupełniej pragmatyczny , także militarnie. Po drugie – zbieranie energii słonecznej na orbicie i przesył na Ziemię. Efekt będzie taki, że my w nowym ultrakołchozie Zachodu spod znaku hasła Davos “W 2030 nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy” zmierzamy do cywilizacyjnego i ekonomiczno-technologicznego [w dłuższym biegu] regresu w imię tzw. “postępu” – natomiast Chiny zbudują w L1 stała wielką orbitalna elektrownię, docelowo rzędu TW mocy, otworzą sobie “raj energetyczny” darmowej czystej energii. A przy tym – z racji pochłaniania promieniowania słonecznego – będą dawkowali dopływ ciepła do Ziemi. Bo to jest główne źródło ocieplenia, gazy cieplarniane mogą jedynie zatrzymywać energię z bilansu cieplnego. Jak Chiny zechcą – to obniża temperaturę DOWOLNIE – nawet do poziomu epoki lodowcowej. Zachód wykorzystuje religię klimatyzmu [z pandemicznymi restrykcjami – coraz bardziej totalitarnymi] dla wprowadzania wygodnego taranu ekopoprawności dyscyplinującej masy lemingów – dla celów politycznych elit – jako wygodny “powód” dla wprowadzenia wszelkich “ulepszeń” w ramach ultrakołchozu. Czyli orwellowskiego 1984 – oczywiście po aktualizacji technologicznej XXI w – oferującej bez porównania większe możliwości zamordyzmu totalnego i kontroli ludzkich niewolników – a w przyszłości dowolnie dysponowanych transhumanizowanych biorobotów wg promowanego Człowieka 2.0. Gdzie zniszczenie rodziny, społeczeństwa, kultury, cywilizacji – i podstawowych kryteriów danych biologicznie – jest wstępem dla tego projektu – de facto likwidacji przez Zachód ludzkości jako takiej. Oczywiście – w zakresie władztwa owego przyszłego ultrakołchozu. Czy raczej -cybernetycznego ultragułagu. Jeżeli ktoś oponuje i mówi, ze ro “nie może być” “to niewyobrażalne” – ja odpowiadam, po Wielkiej Wojnie tez tak mówiono – a będzie zapewne jeszcze gorzej, niż opisuję, bo piekło na ziemi fundowane przez “światłych” obermacherów. którzy przebierają nogami z niecierpliwości do wdrażania “ostatecznego rozwiązania problemu elit z motłochem” nie ma ograniczeń w kolejnych “postępowych” poziomach.” Koniec czekającego komentarza dla NK.
    —— Za tym curiosum zadziwiającej “powściągliwości intelektualnej” Pana Bartłomieja, kryje się być może swego rodzaju solidarna postawa wobec prof. Góralczyka, dla którego katastrofa klimatyczna to stały temat w niemal każdym wystąpieniu. Być może też posiałem niechcący nieufność miedzy Panem Bartłomeijem, a Panem Jackiem Bartosiakiem [zwłaszcza wobec premiery “Wojny w kosmosie” na 5 października. Śpieszę wyjaśnić – ani Dalej Patrzący na d24 i innych portalach militarnych, ani Georealista na blogu Pana Krzysztofa, czy na NK i innych – to nie jest Pan Jacek Bartosiak. Na d24 takie deklaracje już składałem kilka razy. Co niestety nadal źle świadczy o poziomie naszej kultury strategicznej – skoro nawet ludzie na bardziej “specjalistycznych” portalach sądzą powierzchownie i im się kojarzy i miesza geopolityczna narracja na zasadzie “dzwoni, ale nie w tym kościele…”.
    —- Sprawa z “klimatyzmem” ma swoje strategiczne, wymierne cele. pierwszy – to podniesienie “progu wejścia” ewentualnej konkurencji – przez narzucenie ultrawymogów emisji, handlu emisjami itd. To nie tylko bardzo wygodne narzędzie do utrącania “niewygodnych” [jak Polska] – to przede wszystkim kwestia podwójnej moralności względem reszty świata – z opłatami klimatycznymi, naliczonym śladem węglowym – jako barierą celną – ale i łatwym – i kontrolowanym przez banksterów przepływem towarów i usług z zewnątrz UE. Czyli – “wy spoza UE jak chcecie nam sprzedać, to musicie zapłacić haracz naliczony przez nas w cłach klimatycznych”. Czyli – Berlin w rękawiczkach Brukseli – chce teraz wprowadzić opłatę na eksporterach końcowych [np. chińskich] za naliczony ślad węglowo-emisyjny w toku produkcji [od surowców] po transport do “bramy” UE. Sprytne – zwłaszcza gdy samemu się wyeksportowało przemysł do Chin, który bazuje tam na wysokoemisyjnej energii [głównie węglowej] i emisjach zanieczyszczeń. W ten sposób “postępowcy” z UE świecą swą klimatyczną cnotą – na podwójny koszt reszty świata – na czele z Chinami – jako fabryka świata. I dlatego ten “sprytny” – w istocie skrajnie protekcjonistyczny – plan Berlina napotyka bardzo ostre protesty Chin. Pekin nie chce dać się “nabić w butelkę” – moim zdaniem jest to strukturalne “pęknięcie tektoniczne” na poziomie strategicznym – tu już będzie na noże – mimo, że na razie konflikt jest wyciszony. widać tu, jak bardzo umiejętnie Berlin ustawia ZAWCZASU stolik gry – lewarując Waszyngton układami z Chinami – ale i same Chiny. Po prostu – Berlin moim zdaniem widzi nieuchronność ostatecznego decouplingu – ale chce go sprzedać maksymalnie drogo. Kreml podbija swoją cenę wobec Waszyngtonu obrotem politycznym i [taktycznie] militarnym na Chiny – Berlin robi to ekonomicznie – i w rękawiczkach Brukseli – co jest stałym elementem narracji Berlina w razie zarzutów. Radzę obserwować przeciąganie klimatycznej liny opłat węglowo-emisyjnych Berlina z Pekinem. tu idzie o cały eksport Chin do UE – wiec Pekin nie będzie żartował – i złamie wszelkie “ustawki” preferencyjnej pozycji Berlina. Moim zdaniem – już teraz skutkuje to w Pekinie opracowaniem scenariuszy ewentualnościowych – z jednej strony przyśpieszenia wzrostu rynku wewnętrznego – z drugiej – szukania alternatywy dla rynków i USA i UE. Co pewnie zaowocuje większym impetem w inwestycjach w Iranie [przypomnę – planowane na 400 mld dolarów], pewnie w Afganistanie [Talibowie już dogadują się z Pekinem – i ich rozmowy są dużo bardziej konstruktywne, perspektywiczne i oparte o wspólny interes ekonomiczny, niż negocjacje Talibów z Kremlem] – i generalnie ze światem islamskim. Taka refleksja – UE od początku stosowała politykę protekcjonistyczną np. w produktach rolniczych spoza UE [system dopłat i “standardów” i de facto ukrytych ceł] – co strukturalnie uniemożliwiało rozwój np. państw afrykańskich w ramach “równego pola” ekonomicznego. Obecna strategia węglowo-emisyjna to w gruncie rzeczy dużo bardziej rozbudowana “dubeltowa” kontynuacja tej polityki protekcjonistycznej. Oraz pomysł na to, jak “zjeść ciasto i mieć ciastko” – czyli nie ponosić kosztów z narzuconych regulacji klimatycznych, mieć dalej wysokoemisyjna produkcje [z eksportu poza UE] – i jednocześnie zepchnąć koszty tych emisji na docelowe “cudze” podmioty eksportujące – graczy spoza UE. Tyle – że to nie jest XX w, gdy Europa była silna – i takie “ustawione pod siebie” zabawy zapatrzonych w siebie eurokratów [głównie z Berlina – bo to oni są największymi beneficjentami] – mogą się skończyć bardzo źle…zarówno kopnięciem w stolik ekonomiczny – jak i wszelkiego typu “hard power”. Radzę śledzić te przeciąganie liny w sprawie “haraczu emisyjno-weglowego” między Pekinem, a Berlinem – moim zdaniem Pekin może przejść do twardej gry – z bardzo przykrym skutkiem dla Berlina. Nawet z końcowym przejęciem aktywów unijnych w Chinach – w ramach bardzo twardego “decouplingu” geopolitycznego… Moim zdaniem – w dłuższej perspektywie Berlin grubo “przeholował” – i zaliczy wielkie twarde lądowanie jako potęga ekonomiczno-handlowa. Tak jak z punktu widzenia Pekinu, Rosja to konkurent o hegemonię w Azji – którego trzeba poddać wpięciu jako lennika Pekinu lub złamać siłą PRZED rozprawą globalną z USA – tak ZANIM Pekin weźmie się za ostateczną rozprawę z USA – przedtem rozprawi się z najgroźniejszym globalnie konkurentem ekonomiczno-handlowym – czyli z Berlinem. O ile w przypadku Rosji – jeżeli nie będzie hołdu Kremla – skończy się to Blietzkriegiem Chin w okresie po 2035 [raczej przed 2040] – gdy Chiny wejdą w skok RMA i zdeklasują obecne zagrożenie atomowo-rakietowo-hipersoniczne Rosji …. o tyle w przypadku Berlina [szerzej UE – a dokładniej: strefy euro] – Pekin zapewne zrobi twardą wojnę handlową, niewykluczone, że i walutowo-finansową – dla złamania Berlina – WTEDY, gdy ten wybierze Waszyngton. A wybierze – bo US Navy i reszta Five Eyes [plus Japonia} mogą łatwo zablokować handel oceaniczny – czyli handel główny Niemiec. Jest też wiele opcji pośrednich Pekinu, np. “dziel i rzadź” w strefie euro – ze skaptowaniem i pozornym sojuszem z Francją, Włochami i innymi poszkodowanymi przez euro. Ale – na końcu i tak będzie zastosowana “hard power” wobec Berlina [gdy wybierze w końcu Waszyngton] – tyle, że siła niemilitarna.

    1. Skoro Niemcy tak dążą do neutralności klimatycznej około 2050 roku, to należałoby policzyć emisję CO2 przewyższającą poziom absorbowania przez faunę obecnego terytorium Niemiec od powiedzmy początku rewolucji przemysłowej którą można przyjąć na rok 1800 aż do roku 2050. Są roczniki statystyczne i można oszacować wielkość nadmiarowej emisji CO2 w owym okresie 250 lat w przeliczeniu na km2 powierzchni terytorium. I skoro Niemcy w drodze do dobrobytu wyemitowały ileś tam ton CO2 na km2 powierzchni terytorium to inne kraje powinny mieć prawo do analogicznej emisji CO2 na km2 z własnego terytorium przed osiągnięciem tej mitycznej neutralności klimatycznej.

      1. To można było zrobić jeszcze między ustanowieniem leśnych gospodarstw leśnych, a lex Szyszko… ale to okienko zamknęło się tak dawno, że mało kto pamięta, że ono istniało.

    2. Najwyraźniej w Nowej Konfederacji nie działa moderacja komentarzy. Dodałem dwa pod dwoma osobnymi artykułami i wszystkie czekają na zatwierdzenie. Sezon urlopowy czy brak dbałości – nie wiem. Ale raczej nie cenzura.

  3. Oczywiście – umieszczanie orbitalnych elektrowni słonecznych, rezygnacja z emisyjnych paliw kopalnych i przesyłanie energii z Kosmosu na Ziemię – ma również drugą, stricte militarną, złowrogą stronę. Czyli – nader łatwo przesyłanie energii zamienić w kierowane precyzyjnie wiązki broni energetycznych. Zresztą – już w latach 20-tych po I Wojnie Światowej sam Hermann Oberh zaproponował budowę na orbicie parabolicznego lustra – którego promienie skupione na zaatakowanej powierzchni [np. miast] miało doprowadzać do spalenia. W III Rzeszy prace nad tym projektem nazwanym “Sonnengewehr” prowadził ośrodek w Hillersleben – wg kalkulacji efektem byłby wzrostu temperatury powierzchni do 900 stC. Lustro miało być z sodu – o powierzchni 9 km2 – na orbicie 8200 km Ubocznym efektem byłaby zapewne “wędrująca fala uderzeniowa” – z tytułu nagrzewania zapylonej atmosfery – po udarze cieplnym w powierzchnię. Polecam: https://nt.interia.pl/raporty/raport-niewyjasnione/strona-glowna/news-nazisci-planowali-budowe-gwiazdy-smierci-z-dzialem-sloneczny,nId,2770562 Wydaje się, że projekty rakiet 3 i 4 stopniowych zespołu von Brauna od A-11 do A-15, miały na celu nie budowanie “pokojowej” stacji orbitalnej, czy nazistowskiego projektu lądowania na Księżycu – ale właśnie budowę tej i innych stacji bojowych. Proszę pamiętać, że 2 stopniowa rakieta międzykontynentalna A-9/A-10 była testowana na wyrzutni wiosna 1945 – a projekty A-11 do A-15 były już wtedy gotowe pod względem planów i obliczeń. Opowieści, że rzekomo “Sonnengewehr” miały być gotowe w perspektywie…50 do 100 lat można między bajki włożyć. Gotowość operacyjna wszelkiego typu instalacji orbitalnych III Rzeszy – to moim zdaniem – przy koncentracji środków [zakładając obronienie się Twierdzy Europa – czyli z pokonaną inwazją Aliantów w Normandii i przy ustabilizowaniu Frontu Wschodniego] – to nawet 1948. Polecam nt A-11 do A-15 [mogły wynieść na orbitę 30 ton ładunku użytecznego] “Nową prawdę o Wunderwaffe” Igora Witkowskiego. Oczywiście – Sonnengewehr byłaby montowana z modułów. Najprawdopodobniej z “pajęczyny” segmentów, na których by rozpinano folię z sodu. Co do operacyjności międzykontynentalnej A-9/A-10 – szacowałbym ją na 1946. Jako nosiciela broni jądrowej [lub chemicznej – lub biologicznej] – z Nowym Jorkiem [konkretnie Manhattanem] ale i Waszyngtonem jako pierwszymi celami. Tu do lektury polecam solidne opracowanie “Luftwaffe nad Ameryką” Manfreda Griehla. Na 2-giej stronie jest plan Manhattanu i ekstrapolowany skutek zniszczenia bombą atomową.

  4. Widzę dużo emocjonalnego zacietrzewienia: 1. Olaf – technologia modernizacji do A7V+ to nie jest kosmos, tylko kwestia pieniędzy. I luka technologiczna “do przeskoczenia” wcale nie jest duża AD2021. To bardziej kwestie wartości intelektualnych i prawnych, w tym prawa do rozwoju danej technologii. Tak samo wytworzenie przez HSW armaty 120 mm/L55A1 to nie jest komos – tylko kwestia licencji. Mamy nową lufownię w HSW, bodaj najnowocześniejszą w tej chwili w Europie, która radzi ze wszystkimi kalibrami od 30 do 155 mm. Wypowiadanie się arbitralne o “bredniach” itd – jest zwyczajnie niemerytoryczne. 2. Jacek Strzemieeczny – nt antydemokratycznej i łamiącej zawarte traktaty unijne federalizacji, w tym na działania TSUE wprost łamiące zakres przyznanych TSUE kompetencji [gdzie TSUE dostaje te kompetencje od państw narodowych – ale – to ważne – te kompetencje mogą zostać cofnięte, jeżeli TSUE je nadużywa – a brak takiego kontrolnego skorygowania TSUE oznaczałoby co najmniej przestępstwo zaniechania wobec państw i ich obywateli] – polecam wywiad z prof. Grosse, gdzie ten powołuje się właśnie na wykładnie środowisk prawnych w Niemczech w tej sprawie. https://www.fronda.pl/a/tylko-u-nas-prof-tomasz-grzegorz-grosse-procesy-centralizacji-i-federalizacji-ue-uruchomia-silniejsze-procesy-dezintegracji,165274.html Bardzo proszę też mówić na temat – np. ośmieszanie modernizacji posiadanych T-72 i Twardych w ciężkie BWP klasy Nakpadon czy Achzarit – ośmiesza tylko Pana – owym powoływaniem się na Merkavy. Jasne, że Żydzi mają Merkavy – I CO Z TEGO? – skoro dalej przerabiają T-54/T-55 na Achzarity, dalej mają w linii Nakpadony przerobione ze starych Centurionów. Liczy się relacja koszt/efekt i uzyskanie odpowiednich funkcjonalności po modernizacji – do nowej roli. I nie świadczy to o jakimś zacofaniu czy robieniu z musu cnoty – tylko o skalkulowanym efektywnym działaniu i rozumnej adaptacji i wykorzystaniu zasobów. Tak samo tunelowanie “drugiej strony stołu” tylko do UE [w domyśle – do jądra karolińskiego] jako dawcy technologii i przez to suwerenności – jest bez sensu, skoro Berlin i Paryż chcą nas utrzymywać w strukturalnej podrzędności w systemach strategicznych [do których – notabene – technologia PRZEJŚCIOWA Leo 2 A7V+ nie należy] cały czas jako numer 1 wymieniam Koreę Płd – a ta jest w pełni gotowa do transferów technologii w systemach strategicznych, C5ISR/EW, także rakietowych, także plot i prak – w tym takich, których jądro karolińskie nie posiada. Wreszcie – może Pan wymienić krytyczne potrzeby dla WP – których tylko kupno Caracali by zaspokoiło? – i to optymalnie w kalkulacji koszt/efekt? Proszę przedstawić taką listę – a ja zapewniam, że przedstawię inne systemy, które te potrzeby zaspokoją szybciej, taniej, efektywniej i z większym “polem manewru” użycia systemów do innych celów – oczywiście, jeżeli te potrzeby są rzeczywiście NASZYMI potrzebami, a nie wydumanymi przez lobbystów Airbusa dla wciśnięcia nam Caracali. Swoją drogą wiem, że dopiero po zderzeniu się Airbusa z twardym NIE ze strony Polski, Airbus stał się bardziej spolegliwy i udostępnił w ofercie [i dla Caracali i H145M] systemy typu H-Force i pakiet “otwartej architektury” na wyposażenie i systemy bojowe. Z czego POTEM skorzystały Węgry [zresztą po zażartych negocjacjach] i….Serbia. A co do dużych “śmiglaków” na polu walki wobec pełnoskalowego przeciwnika z silnymi systemami plot średniego zasięgu – to Ukraińcy już jesienią 2014 wprost przekazywali naszym z WP po doświadczeniach w Donbasie, że na Mi-17 czy podobnych “kobyłach” ogólnowojskowych czy CSAR [właśnie jak Caracale w większości oferowane dla WP] – zwyczajnie w strefie dofrontowej się nie polata i ich użyteczność tam jest zerowa. Oraz już w 2014 wiedziano z pola walki, że w kalkulacji koszt/efekt AKCEPTOWALNĄ mobilność przerzutu – i to w większej skali i na większe dystanse – zapewniają np. kołowe pływające transportery opancerzone. Jest jeszcze parę “kwiatków” związanych z Caracalami w ofercie dla Polski – ale te zachowam na odpowiedź Pana Strzemiecznego w sprawie “konieczności” zakupów Caracali dla WP – powtórzę – wg ÓWCZESNEJ oferty Airbusa. Żeby nie było ślizgania po temacie….. Jeszcze uwaga – wracając do modernizacji nie tylko Leo2, ale i ewentualnego wykorzystania T-72 i Twardych – i to w roli “czołgów” – miałem dyskusję na ten temat w gronie analityków – niestety zagranicznych [bo MON się obraził totalnie]. Zaproponowałem, aby dokonać szybkiej modyfikacji podwozi T-72 i Twardych – ale do nowej armaty 120 mm/L51 [by była standaryzacja w ramach całego parku pancernego – także z naszymi Leo 2 w wersji A7V+]. Co da się zrobić: przez rezygnację z obrotu wieży – zabudowę z nadbudówce w kadłubie “ostro” pochylonym – czyli czołg bezwieżowy – jak szwedzki StrV103. Przy takiej konfiguracji odpadają problemy z wieżą obrotową, zbyt słabym opancerzeniem, można też zastosować w tym układzie automat ładowania – łatwy i tani w opracowaniu [nawet na wzór tego z StrV103]. Było tam parę innych propozycji – w tym dodatkowy napęd elektryczny wprost w kołach, akumulatory jako “warstwa ablacyjna”, także wyrzucenie zbiorników paliwa z kadłuba na rzecz zbiorników bocznych z boku gąsienic [też jak w StrV103 – i tez jako dodatkowa “warstwa ablacyjna” – choć to się wydaje paradoksalne]. A także – z konieczną ZASADNICZĄ zmianą “schematu i profilu użycia” – czyli działanie z przygotowanej zasadzki – z trałem wykopowym [dla zasłony ziemnej – ale i dla ochrony przed minami. Czyli system de facto obronny na zmasowany atak czołgowo-zmechanizowany – ale też jako dedykowana, wysoce opancerzona szturmowa [ofensywna] artyleria samobieżna WWO/WWB dla szybkiej likwidacji wysoce umocnionych punktów oporu – mając zapewniony “parasol prak/plot/C-RAM” – ale i POZAHORYZONTALNE wpięcie do C5ISR/EW – w tym ze świadomością sytuacyjną dawaną real-time przez drony. Wtedy – TAK – taki system bojowy z całym otoczeniem – miałby sens, obrót wieży byłby niepotrzebny, a pole walki bezpośredniej byłoby ustawione taktycznie pod nasze “maszyny” – a jeszcze bardziej by się zwiększyła asymetria na naszą korzyść – gdyby owe “działa szturmowe” były zdalnie kierowane, czy nawet autonomiczne. Ale – podkreślę – owe podwozia T-72/PT-91 widziałbym do zmodyfikowania najwyżej na 350 sztuk razem – tak by w linii mieć w sumie max 600 czołgów i “dział szturmowych”. I po analizie wstępnej – stwierdzili, że OK – to się trzyma kupy – zarówno realiów symetrycznego pełnoskalowego pola walki z Rosją – jak i kalkulacji koszt/efekt i parametrów granicznych czasu i zdolności modernizacyjnych polskich zakładów – by zrobić to powiedzmy do 2026. A resztę podwozi T-72 [w tym nawet starych od T-72A] – właśnie przeznaczyć do przeróbki na ciężkie BWP w stylu Achzarita czy Nakpadona – i z tymi wszystkimi propozycjami “opróżnienia wnętrza” i zwiększenia bezpieczeństwa i manewrowości – jak w przypadku modernizacji do “czołgu bezwieżowego” czy też “działa szturmowego” na wzór Strv103 – ale też z hybrydowym napędem [jak nas hybrydowy APG przetestowany na Goździku] – i podkreślam – we wpięciu w dalekie sieciocentryczne widzenie i PRZYGOTOWANIE pola walki. Były i inne uwagi Panów Olafa i Strzemiecznego – ale to odpowiem przy okazji mojej odpowiedzi względem uzasadniania Pana Strzemiecznego [jak rozumiem – MERYTORYCZNEGO] “konieczności” zakupu Caracali dla WP ….. I jeszcze jedno – przy ww dyskusji “przycisnąłem” człowieka od Milrema [z Estonii] – z grubsza określił, że system autonomizacji podwozi T-72 [w tym i w roli BWP – bo wtedy desant – czy też operatorzy dronów – byliby powiększeni o 2-3 załogantów – “traconych” na załogowe kierowanie pojazdem] – ten system autonomicznego kierowania, ale i BMS – sprofilowany do podwozi T-72 z Milrem X-RCV – to kwestia roku pracy i ca 20 mln euro. Dla ciekawych polecam: https://www.defence24.pl/estonski-bezzalogowy-bwp-z-napedem-hybrydowym i z ujawnionych prób podwozia RCV-X https://www.defence24.pl/proby-bezzalogowego-bwp-z-estonii-wideo W sumie: świat idzie do przodu w każdej domenie – a starzy generałowie i decydenci WP tkwią dalej w swym coraz bardziej odklejonym od realu świecie wydumanego “jedynie słusznego” i “uklepanego” od dekad niezmiennego pola walki – w istocie a la Kursk 1943 – czy [ci niby bardziej “nowocześni”] w bardzo niekonsekwentnych sztywnych schematach a la “zimna wojna” ukształtowanych AD1970…..

    1. (…)2. Jacek Strzemieeczny – nt antydemokratycznej i łamiącej zawarte traktaty unijne federalizacji, w tym na działania TSUE wprost łamiące zakres przyznanych TSUE kompetencji [gdzie TSUE dostaje te kompetencje od państw narodowych – ale – to ważne – te kompetencje mogą zostać cofnięte, jeżeli TSUE je nadużywa – a brak takiego kontrolnego skorygowania TSUE oznaczałoby co najmniej przestępstwo zaniechania wobec państw i ich obywateli] – polecam wywiad z prof. Grosse, gdzie ten powołuje się właśnie na wykładnie środowisk prawnych w Niemczech w tej sprawie.(…)
      Ja jednak stoję na stonowisku, że to jednak Polska łamie traktaty.

      A ten argument z niemieckimi środowiskami prawnymi jest w twoich ustach paradny… Władcy IV Rzeszy Europejskiej muszą bronić suwerenności przed IV Rzeszą Europejską. Na prawdę paradne.

      (…)Wreszcie – może Pan wymienić krytyczne potrzeby dla WP – których tylko kupno Caracali by zaspokoiło? – i to optymalnie w kalkulacji koszt/efekt?(…)
      A co zyskaliśmy za tą kasę, co przewyższyłoby straty z tytułu utraty wiarygodności i ulęgnięciu szantażowi obcych korporacji obrońco suwerenności i samosterowności Polski? Zaczęliśmy chociaż prace badawcze na tym całym Skarbcu Suwalskim co miał zlewarować Europę, Rosję do spółki z Ameryką? Prędzej zakopalśmy je na 55 km!!! Tak się składa, że w tamtych czasach w tym regionie przeprowadzało arcyważne prace archeologiczne.

      (…)Swoją drogą wiem, że dopiero po zderzeniu się Airbusa z twardym NIE ze strony Polski, Airbus stał się bardziej spolegliwy i udostępnił w ofercie [i dla Caracali i H145M] systemy typu H-Force i pakiet “otwartej architektury” na wyposażenie i systemy bojowe. Z czego POTEM skorzystały Węgry [zresztą po zażartych negocjacjach] i….Serbia.(…)
      No cóż… Widać Orban widział, gdzie się kończy elastyczność negocjacyjna Airbusa. A my zostaliśmy z niczym… przepraszam, nam ostały się pojedyńcze przepłacone Black Hawki – wersja podstawowa. Czekaj! Właśnie przypomniałem sobie IBCS, który będzie obsługiwał półtora izolowanych baterii Patriota i jedną eskadrę F-35 i to co się ostało z F-16. Zatem zostaliśmy z tą sieciocentrycznością jak Himmilsbach z angielskim.

      (…) Jest jeszcze parę “kwiatków” związanych z Caracalami w ofercie dla Polski – ale te zachowam na odpowiedź Pana Strzemiecznego w sprawie “konieczności” zakupów Caracali dla WP – powtórzę – wg ÓWCZESNEJ oferty Airbusa.(…)
      Z tego co pamiętam to te (…)kwiatki(…) były tej rangi, że kontyuowanie postępowania offestowego było przestępstwem…

      1. Panie Strzemieczny – sadząc po zajadłości i emocjonalnym zacietrzewieniu – merytoryczność jest Panu obca. Ja akurat wiem od węgierskich i serbskich kolegów, w jakim konkretnie celu Węgry kupiły Caracale i H14M, a Serbia H145M. Nie do konfliktów pełnoskalowaych – a dla zabezpieczenia sobie kontroli drabiny eskalacyjnej na różne “spięcia” i incydenty z sąsiadami. Zupełnie inna bajka i inne uwarunkowania i cele – niż Polska wobec Kremla. Celem dla Węgier i Serbii miała być punktowa reakcja i demonstracja siły w obszarze granicznym/kryzysowym. W tym na sprawy imigracyjne. Z założenia ma być to operowanie tam w “green zone” – gdzie zero problemu z zaawansowanymi systemami A2/AD przeciwnika. Co do naszych F-16C/D – realna dyspozyjność operacyjna 70+%, bliżej 75% – z grubsza mamy 3 eskadry. Bo w odpowiedzi do interpelacji poselskiej nt F-16 – świadomie zaniżono dyspozycyjność F-16 jako dane wrażliwe. Tę dyspozycyjność i tak można podnieść przy zakupach części – wtedy dyspozycyjność może wzrosnąć 90+%. Przewidywana dyspozycyjność F-35A Block4 to wg ostatnich danych 80-85%. Czyli liczmy 34 F-16C/D i 22 F-35A. Inna rzecz, że muszą zostać przystosowane do operacji z DOLi i do obsługi naziemnej w trybie pit-stopu F1. Oraz wszystkie Bieliki [16 M-346] winny zostać zmodernizowane do bojowych FA. Na więcej lotnictwa zwyczajnie jesteśmy za ciaśni – w strefie zgniotu musimy rozwijać odrzutowe drony bojowe stealth startujące z mobilnych wyrzutni i lądujące na spadochronie – albo na krótkich lotniskach trawiastych. Zresztą i dla śmigłowców wyjściem jest dronizacja i autonomizacja. Od dronów ILX-27 o udźwigu ca 300 kg – po dużo większe maszyny – z udźwigiem kilku ton. W strefie zgniotu przy projekcji rosyjskich A2/AD, załogowe śmiglaki nad Polską to bezsens i marnowanie ludzi i ciągłe liczenie dopuszczalnego ryzyka misji – co bardzo ogranicza użyteczność maszyn. Dla mnie dobrym przykładem jest dron Kaman K-MAX z masą własną 2,3 t, mający masę użyteczną 3,1 t. Inna rzecz, że zakup Black Hawków jest tak sobie perspektywiczny – za rok będzie pierwsza przymiarka do wybrania zwycięzcy programu Future Vertical Lift [z programami FLARA FLRAA] prowadzonego od 2004. W grze pozostały “prototypy ogólne” Bell V-280 Valor i Boeing-Sikorsky SB-1 Defiant. Celem jest zastąpienie śmigłowców Black Hawk, Apache, Chinook i Kiowa, a doszło jeszcze odciążenie Super Herculesów dla mniejszych ładunków z prędkością większą, niż obecne śmigłowce. Nawet jeżeli “ogólny” SB-1 Defiant [w obecnej postaci] przegra w konkursie FVL – to i tak zechce oferować go poza USAF, a akurat mamy fabrykę w Polsce Sikorskiego [teraz pod LM] i konsorcjum Boeing-Sikorski na pewno będzie tak czy tak spolegliwe do produkcji w Polsce. Oczywiście – przy pewnym przyzwoitym minimum negocjacyjnym – a nie przy wysypywaniu pozycji negocjacyjnej Polski na wstępie. Docelowe stricte bojowe prototypy Raider X [z S-97 Raider] i Bell Invictus mają być gotowe w 2023. Tak czy tak – zakup Black Hawków i Apache [czy Vipera] w obecnej sytuacji – byłby mało sensowny. Mamy badania zmęczeniowe Mi-24 D/W [posiadamy 28 sztuk] jak badania się zakończą, okaże się , jakim resursem dysponują [ https://www.defence24.pl/bedzie-modernizacja-mi-24-badania-zmeczeniowe-trwaja ] – wtedy zdecyduje się los Mi-24. Które – przypomnę – oprócz zdań szturmowych pola walki [do tego głównie ma być modernizacja i wyposażenie w najnowsze kppanc [Spike LR2/Spike NLOS.Brimstone 3] – mogą przewozić 8 wyposażonych żołnierzy – albo 1,5 t ładunku dodatkowego. Czyli np. także dla działań detaszowanych specjalsów “pod przykryciem” – czy także dla misji CSAR. Rzecz rozstrzygnie się do końca roku. Prosze pisac merytorycznie – a nie emocjonalnie “z powietrza” – i to z wyraźnie złą wolą. Pan się kompromituje – i dalej tylko snuje swoje “jedynie słuszne” czarnowidztwo. Nie jest tak strukturalnie i systemowo, jak być powinno -i przy pełnej mobilizacji na RMAA – ale też krytyka obecnego PMT jest najczęściej zwyczajną mieszanką półprawd i kłamstw ze strony przeciwnej obecnej ekipie u steru. I to serwowaną pod laika pod budką z piwem – z usłużnym programowym narzekaniem i potępianiem wszystkiego wg “powszechnie uznanych prawd” i wg tego, co ja nazywam filozofowaniem podwórkowym. Robią to obce trolle agentury wpływu, robią rodzimi płatni zdrajcy – ale i przedstawiciele naszej opozycji, którzy sami zapominają, że za swojej kadencji w praktyce nic nie byli w stanie podpisać w programach zamówień PMT – a sam zakup licencji podwozi K9 do Krabów został WYMUSZONY przez Wuja Sama – zniecierpliwionego szarogęsieniem się WSI [=GRU] w Bumarze z podwoziem Kalina – czyli w praktyce z wieloletnim sabotowaniem Kraba. Można powiedzieć, że jest to jedyny znany mi przykład z ostatniego okresu od 2009, gdy Wuj Sam wymusił coś pozytywnego dla WP i Polski. Wystarczy powiedzieć, że wyniki prób Caracala do wymagań WP były podpisywane pod dyktando Airbusa …przed próbami, które to próby zresztą maksymalnie skrócono do kuriozalnej symbolicznej postaci, że niby “polecieli i coś tam sprawdzono”. Tak samo przy wyborze I etapu Wisły Pani Kopacz podpisywała dokumenty, w których z góry wybierano Patriota – bez określenia konfiguracji sprzętowo-programowej [sic]. Czyli przysłowiowego kota w worku – i to z góry godząc się na koszt 50 mld złotych. Przy całej mojej twardej i zasadniczej krytyce strategii i działań i skrajnej naiwności założeń obecnej ekipy u steru – poprzednia ekipa nie to, że była beznadziejna – oni zwyczajnie byli [i są] od realizacji wyłącznie interesów Berlina i Kremla. Jakiekolwiek – choćby werbalne – wyrażenie interesu narodowego – jest dla nich myślozbrodnią i powodem do zajadłego, wręcz masochistycznego uruchamiania zbiorowego samobiczowania i totalnej pedagogiki wstydu [z cała machiną obcych mediów polskojęzycznych] wobec podludzi zwanych Polakami. Czyli “Polskość to nienormalność” i “Nasz dom w Brukseli”. Podawanie instrukcji i zadaniowanie bez ogródek i na baczność liderów “opozycji” [czyli płatnych zdrajców] – zebranych w ambasadzie Niemiec podczas wizyty Merkel w Polsce – tego nie było nawet w republikach bananowych. Niestety – nasza obecna ekipa [tak stygmatyzowana za “faszyzm” “nazizm” i “totalitaryzm” i co tam jeszcze zagraniczni mocodawcy nakażą] – boi się choćby zaprotestować oficjalnie wobec ewidentnego łamania Konwencji Wiedeńskiej – a powinna całą tę ekipę zdrajców zaaresztować przez żandarmerię po wyjściu z niemieckiej ambasady i postawić natychmiast w tej samej godzinie przed Trybunałem Stanu. Rozdzielając ich na osobne cele – i nakazując, by sami z notatnikiem w ręku i długopisem spisali wszystko co do joty – i z jednej strony oferując status świadka koronnego – z drugiej tylko wspominając, że “koledzy” z owego spotkania już piszą donosy. Znając tych ludzi – wybór własnej skóry zająłby im jakieś 5 sekund max. A wtedy obowiązuje nie zasada domniemania niewinności – tylko zasada ostrożności – i pozbawienie praw publicznych winno być tylko jednym z elementów adekwatnej kary [z oczywistym zwrotem wszystkich apanaży – i konfiskatą całego majątku – oraz dożywotnim nadzorem] – jakie by nałożyło każde poważne i praworządne państwo – które rozlicza przedstawicieli narodu z przysięgi poselskiej czy senatorskiej wobec państwa, którego interesy mają nadrzędnie i bezwzględnie reprezentować.

        1. (…)Nie do konfliktów pełnoskalowaych – a dla zabezpieczenia sobie kontroli drabiny eskalacyjnej na różne “spięcia” i incydenty z sąsiadami.(…)
          To już wiem dlaczego nie było w zeszłym roku ogłoszenia stanu pogotowia… czekamy na moment, w którym oddziały nieprzyjaciela przekroczą granicę. Trzeba pilnie poinformować operatorów WOT na regionu frontowego, że skończą jak miejscowi współpracownicy Amerykanów w Afganistanie.

          A po za tym, gdzie się podziała (…)Tarcza i Miecz Polski(…), która unieważniała plany inwazji już na etapie planowania?

          (…)Celem dla Węgier i Serbii miała być punktowa reakcja i demonstracja siły w obszarze granicznym/kryzysowym. W tym na sprawy imigracyjne.(…)
          Masz rację… Polsce wcale, ale to wcale, nie są potrzebne narzędzia zarządzania kryzysem migracyjnym. Lider Międzymorza to taka potęga, że Łukaszenka rezygnuje z wojny hybrydowej już na etapie planowania.

          (…)Bo w odpowiedzi do interpelacji poselskiej nt F-16 – świadomie zaniżono dyspozycyjność F-16 jako dane wrażliwe.(…)
          Wolę jednak wierzyć urzędnikowi państwowemu niż osobie, której na oczy nie widziałem. Gdybym ci uwierzył musiałbym donieść kontrwywiadowi na ciebie.

          (…)Inna rzecz, że muszą zostać przystosowane do operacji z DOLi i do obsługi naziemnej w trybie pit-stopu F1.(…)
          OK. To jest jedna z tych rzeczy, która jakoś rekompensowałyby uwalenie Caracali. Tylko, że fundusze zaoszczędzone na tym kontrakcie przepadły nie wiadomo gdzie.

          A jeśli chodzi o nawiązanie do Złotego Pociągu to proszę potraktować jako symbol frustracji kogoś kto widzi jak sternicy ORP (…)Najjaśniejsza(..) traktują mnie, ciebie, jego, ją i tak dalej. Do pełni obrazu brakuje tylko, żeby ta afera została poprzedzona afera zdefekowanej przez kota stępki.

          (…)Nawet jeżeli “ogólny” SB-1 Defiant [w obecnej postaci] przegra w konkursie FVL – to i tak zechce oferować go poza USAF, a akurat mamy fabrykę w Polsce Sikorskiego [teraz pod LM] i konsorcjum Boeing-Sikorski na pewno będzie tak czy tak spolegliwe do produkcji w Polsce.(…)
          Solegliwi to jesteśmy my… po tym raz jak DobraZmiana raz przyłączyła się związków zawodowych prowadzące akcję pt. (…)Uwalcie Caracala bo zwolnio(…) spolegliwi to będziemy my, przynajmniej do czasu kiedy sterników rekrutujemy z zaciągu ze szkoły DobrejZmiany.

          (…)Prosze pisac merytorycznie – a nie emocjonalnie “z powietrza” – i to z wyraźnie złą wolą.(…)
          Chciałeś alternatywy dla Caracali to wskazałem na prace rozpoznawcze złóż na Przesmyku Suwalskim. Gdzie tu zła wola?

          (…)Pan się kompromituje – i dalej tylko snuje swoje “jedynie słuszne” czarnowidztwo.(…)
          Jedyne słuszne czarnowidztwo? To proszę go poszukać go w komentarzu https://www.krzysztofwojczal.pl/podcasty/program-500-na-powrot-polskich-emigrantow-video/comment-page-2/#comment-6990 i pozostałych moich komentarzach w tej dyskusji.
          Dopiero po zapoznaniu się z opinią, wg. której dzięki programom Autobus+ i Kolej+ mógł powstać wokół Solarisa reaktor rozwojowy, będziesz miał prawo oceniać czy jest defetystą bez programu pozytywnegu czy nie.

          (…) ale i przedstawiciele naszej opozycji, którzy sami zapominają, że za swojej kadencji w praktyce nic nie byli w stanie podpisać w programach zamówień PMT(…)
          A DobraZmiana tak modernizuję siły zbrojne, że prognozowany czas obrony skurczył się do 3 dni… czyli w Warszawie będzie to samo co w Kabulu, czytaj Sajgon.

          (…)Wystarczy powiedzieć, że wyniki prób Caracala do wymagań WP były podpisywane pod dyktando Airbusa(…)
          Zatem się nie myliłem… to wypełnia znamiona przestępstwa defiowane w 305 art. KK, a co za tym powstaje konieczność zawieszenia całego postępowania związanego z zakupem przedmiotu przetargu celem weryfkacji zarzutów i unieważnienia w przypadku ich potwierdzenia. Gratulacje! Z podanej przez ciebie przesłanki wynika, że twój ulubieniec, Antoni Macierewicz, to taki sam przestępca jak ta ekipa co rzekomo brała te wszystkie wziątki, o których było głośno w owym czasie. Przepraszam, brać łapówki to mniejszy kaliber niż szpiegować dla obcego mocarstwa… u którego rąbek uchylił już były szef komisji od zamachu w Smoleńsku Wacława (…)To ja wykończyłem Caracale(…) Berczyńskiego.

          (…)Tak samo przy wyborze I etapu Wisły Pani Kopacz podpisywała dokumenty, w których z góry wybierano Patriota – bez określenia konfiguracji sprzętowo-programowej [sic].(…)
          Kolejny zarzut z 305 art. KK…

          (…) Podawanie instrukcji i zadaniowanie bez ogródek i na baczność liderów “opozycji” [czyli płatnych zdrajców] – zebranych w ambasadzie Niemiec podczas wizyty Merkel w Polsce – tego nie było nawet w republikach bananowych.(…)
          Akcji w stylu Pani Ambasador Mosbacher wtedy to ja nie widziałem.

          (…)a powinna całą tę ekipę zdrajców zaaresztować przez żandarmerię po wyjściu z niemieckiej ambasady i postawić natychmiast w tej samej godzinie przed Trybunałem Stanu.(…)
          Ja bym aresztował i postawił przed TS zupełnie za co innego… za kampanię wyborczą prowadzoną w ostatnich (…)wyborach prezydenckich(…). Start wyborach przeprowadzonych w nielegalnym termini to są przygotowania do przestępstwa uzurpacji władzy. Żebym mógł to udowaodnić zaraz dam ci okazję do pozwu z 135 artk KK
          A zatem do dzieła donieś, że powiedziałem, że (…)Andrzej Duda do uzurpator(…).

      2. (…)A ten argument z niemieckimi środowiskami prawnymi jest w twoich ustach paradny… Władcy IV Rzeszy Europejskiej muszą bronić suwerenności przed IV Rzeszą Europejską. Na prawdę paradne.(…)
        Swoją drogą w kontekście lexTVN przypomniałem sobie o Sylwestrze w Kolonii… ileż wtedy usłyszałem pochwał dla obowiązującego w tym kraju porządku medialnym.

    2. @Georealista- właśnie dla nas to jest kosmos, zresztą pewnie dlatego, tą prostą zdolność nazwałeś “ssaniem technologii”. Sam podawałeś przykład, jak adoptowaliśmy bezskutecznie przez 10 lat podwozie do Kraba, już to był dla nas kosmos. Albo, dlaczego sami nie potrafimy skonstruować Rosomaka? Nie ma pieniędzy, zaplecza, ludzi, patentów. Są za to różne fantastyczne wizje przyszłości. Dlatego, uważam to za brednie. Oglądałem film reklamowy Izery, jedyne co zapamiętałem z niego to ,to że będzie miał wszytą w tapicerkę pętelkę ułatwiającą dzieciom wsiadanie. I to jest nasz poziom technologiczny.

  5. Kontynuując: – dla Pekinu Kreml to strategiczny rywal w Azji – przeznaczony docelowo do “połknięcia” Syberii i Arktyki – “dobrowolnie” albo siłą Blietzkriegiem po umownym skoku RMA 2035+. Natomiast IV Rzesza Paneuropejska pod wodzą Berlina – to dla Pekinu śmiertelny rywal w handlu światowym. Obaj ci konkurencji musza zostać pokonani w domenie siły którą reprezentują – czyli Rosja w sferze militarnej i przestrzennej [czyli pozycji “spinacza” i “kontrolera” Eurazji] – a IV Rzesza Paneuropejska w sferze ekonomicznej. Dla nas oznacza to , że docelowo nie sojusz z USA jest remedium na parcie Kremla i Berlina – tylko umiejętne – z góry przygotowane wykorzystanie “okna szansy” po zdruzgotaniu przez Chiny Rosji i Niemiec. Przy czym stawiam 90%, że najpierw to IV Rzesza zostanie złamana – orientacyjnie na początku lat 30-tych [co będzie widoczne jako “odrywanie kuponów” od sukcesu i intensyfikacji “Made in China 2025”], a Rosja [ze względu na wejście na najwyższy możliwy poziom drabiny eskalacyjnej – będzie zostawiona do rozprawy na “ostatni moment” – moim zdaniem pod koniec lat 30-tych – przed 2040. Wnioski modelowe dla Polski na najbliższe 20 lat :
    – 1. Żadnego konfliktowania się z Chinami, żadnych polskich sił i działań przeciw Chinom. Twardo deklarować “ani jednego żołnierza – ani jednej jednostki sprzętowej” – czyli wszystko na Strefę Zgniotu i Polski Teatr Wojny. W tym układzie żadnych Mieczników – bo te ewidentnie wg wypowiedzi Solocha z BBN mają w ramach “zobowiązań sojuszniczych” iść na Morze Południowochińskie. Systemy na Bałtyk – powietrzne, powierzchniowe i podwodne – maksymalnie związane z podstawa operacyjna – czyli terenem Polski – i maksymalnie budowane asymetrycznie i w rozproszeniu sieciocentrycznym, z maksymalną dronizacją [dla podbicia Kremlowi poprzeczki naszej kontrakcji i kosztów i ryzyka] i z użyciem szybkich sił interwencyjnych specjalsów – poniżej progu otwartej wojny.

    2. Trzeba wykorzystać maksymalnie zagrożenie Kremla dla zwiększenia budżetu MON – a w nim w ramach “czarnych projektów” z maksymalną poufnością – budowanie centrów technologicznych najwyższej klasy – kupowanie, kradzież technologii, inżynieria rewersyjna. Czyli w istocie wielkie inwestycje w szeroki skok technologiczny, zwłaszcza badań podstawowych, technologii bazowych, Przemysłu 4.0, Internetu Rzeczy, telekomunikacji, systemów sieciocentrycznych real-time, AI – podwójnego zastosowania – na rzecz “cywilnej” ekonomii. I wtedy możemy brylować, że na MON przeznaczamy np. 7% [jak ma być na służbę zdrowia] – a jednocześnie uruchamiamy przebicie pułapki średniego rozwoju – i kluczowe ODERWANIE się od Niemiec, Holandii, Francji, Belgii – od jądra karolińskiego. Tak, by przy uderzeniu Chin w IV Rzeszę Paneuropejską – nie zawalić się razem z jądrem karolińskim. W zamian jak najszersza dywersyfikacja ekonomiczno-technologiczna i polityczno-militarna. Nie tylko państwa Strefy Zgniotu od GIUK po Pas Turański. Nie tylko Korea Płd i Japonia. Generalnie – z kim się da – w ramach dokładnie określnego wspólnego interesu -w określonym czasie – gdy ta wspólnota interesu zachodzi.

    3. Bezpieczeństwo to odporność na wszelkie zagrożenia. Czyli bufory zasobowe [np. zakręcają nam kurek dostaw – ale mamy zapasy i czas na kontrę]. To odporność “bierna” i reaktywna – gdy dopuści się do uderzenia. Ale każdy kij ma dwa końce. My tez możemy szturchać innych graczy i to boleśnie. Kluczem kadry technologiczne – od cyberprzestrzeni, przez IT, high-tech. I na kadry technologiczne z najwyższej półki trzeba postawić maksymalnie. Z płacami jak na Zachodzie – a nawet wyższymi. By w cyberprzestrzeni maksymalnie zwalczać wrogich graczy – samemu chronić swoja sferę – i maksymalnie wykradać wszelki high-tech i dane krytyczne. Ta wojna już się toczy – a nasi sternicy jak dzieci we mgle – dopiero coś tam im świta, że gra idzie maksymalnie na twardo i wszelkie reguły są łamane.

    4. Całe państwo musi mieć jeden sieciocentryczny system kontrolno-sterujący C5ISR/EW – dla obrony Polski i maksymalnego oddziaływania na innych graczy. System podwójnego zastosowania – spinający wszystkie militarne i cywilne systemy i sfery strategiczne – w tym przemysł, IT, komunikację, energetykę i ogólnie infrastrukturę. W tym sensie wszystko jest zasobami do konfrontacji w długim biegu – czyli “Wszystko jest wojną” – KTÓRA JUŻ SIĘ TOCZY – oczywiście na szczeblach niekinetycznych.

    5. Krytyczne kamienie milowe:
    A) Skarbiec Suwalski najpierw jako lewar finansowy na 2 biliony euro, potem jako baza surowcowa dla rozkręcenia Przemysłu 4.0 i Internnetu Rzeczy w produktach i usługach OEM – o pełnej kontroli całego cyklu życia – i pełnej przechwytywanej marży. W energetyce promuję geotermię głęboką HTR – bo ta by pozwoliła na stworzenie strategicznie odpornej rozproszonej infrastruktury bardzo taniego OZE – dokładnie zsynchronizowanej z całą sieciocentryczną infrastruktura rozproszoną. I maksymalna dywersyfikacja lokalnych prosumenckich źródeł OZE – od PV [zwłaszcza teraz przy rewolucji perowskitów Olgi Malinkiewicz] i wiatraków o osi pionowej [bez zezwoleń środowiskowych – i łatwych w skalowaniu i instalacji], solarów, pomp ciepła, przez elektryczne generatory [tłokowe i turbinowe] na biopaliwa [w tym biometanu z wysypisk i z biogazowni – ale i tzw. holzgasu z gazyfikacji drewna], przez spalanie biomasy [np. drewna – ale w krytycznym przypadku – wszystkiego, co można spalić] dla zasilania o spalaniu zewnętrznym: silników Stirlinga i nowej generacji silników/turbin ORC [układu Rankina] czy nowej generacji silników…parowych. Nie żartuję – okazało się, że postęp materiałowo technologiczny spowodował podwojenie sprawności silników parowych z 11% [tak jak to miały lokomotywy parowe produkowane ca 70 lat temu] do 22%. I uzyskanie kompaktowości i wyższego poziomu “czystej” obsługi w relatywnie krótkim cyklu. Dla ciekawych: już dosyć “stary” silnik ZEE 50KW zamontowany testowo w Skodzie Fabii w …2001 roku w ramach projektu VW poprowadzonego przez Skodę: https://autokult.pl/15327,samochod-na-pare-to-moze-byc-przyszlosc-motoryzacji
    Dla motoryzacji drogowej to może taki silnik parowy tak sobie, natomiast na torach [lub statkach] to ma większy sens – a także w generatorach mobilnych czy stacjonarnych. Jak by nie było – jeżeli Chiny & reszta graczy kosmicznych nie zatrzymają zmian klimatu zmianą albedo Ziemi – to czeka nas przesunięcie fitogeografii – czyli w Polsce strefa śródziemnomorska. A to oznacza – że trzeba zawczasu wyciąć ca 2 mld m3 drzewostanu zbyt “zimnolubnego” i nasadzić przynajmniej tyle flory południowej – czy Green Peace się łaskawie zgodzi – czy nie. A te 2 mld m3 drewna – to zapas nie tylko dla przemysłu drzewnego – ale także dla energetyki.
    B) Głowice jądrowe asymetrycznego odstraszania strategicznego.
    C) Sieciocentryczny C5ISE/EW całokrajowy kontroli real-time zasobów wszystkich domen i sfer.
    D) Saturacyjna aktywna obrona całej Polski – zbudowana na maksymalnej zaporowej asymetrii względem przeciwnika, z maksymalizacją zaporowej relacji koszt/efekt- i z pełną kontrolą buforów wokół Polski – i z maksymalnym rozproszeniem zasobów wrogich graczy na obszar w promieniu min 1500 km – .a optymalnie 3000 km od Polski – głównie precyzyjną projekcją siły ofensywnej pocisków uskrzydlonych i dronów. Najpierw dominacja lokalna w fazie poniżej otwartej wojny – w domenie EW/cyber i domenie powietrznej. Wszystkie poziomy i piętra obrony i ataku [w tym z broniami energetycznymi skierowanymi] w ramach jednej A2/AD Tarczy i Miecza Polski. Tak, by uzyskać pełne oślepienie i ogłuszenie cudzego podglądania i podsłuchiwania Polski – samemu uzyskać i monitoring buforów real-time i oślepienie i ogłuszenie w buforach wrogich graczy – już w czasie “pokoju” – czyli poniżej progu wojny kinetycznej.

    I najważniejsze – nie stać się mięsem armatnim Waszyngtonu czy Pekinu, czy nawet Kremla czy Berlina. Udawać “napalonych” – a wykorzystać na chłodno i wzajemnie zbalansować wszystkich. Trzymać i koncentrować wszystkie siły i zasoby w Polsce, dla Polski i dla kontroli sytuacji wokół Polski. A jak Wielki Chaos i Wielka Konfrontacja wyłonią zwycięzcę globalnego i nowy porządek dziobania – dołączyć do zwycięzcy – niezniszczeni, w ramach silnego sojuszu regionalnego i z zasobami do rozwoju. Na tym polega nasz gardłowy interes narodowy – FIZYCZNEGO PRZETRWANIA i długofalowej perspektywy rozwoju. Brać – i nie kwitować. Obiecywać i brać za to a konto pod stołem – ale potem i tak robić swoje bez wiązania rąk i mówić: “sorry boys – nasza racja stanu”. Czyli “Za wolność naszą i interes…też nasz”.

  6. Panie Krzysztofie, co Pan myśli o “Lex TVN”? Czy w tle rząd toczy negocjacje z Amerykanami o coś innego, a sprawa “Lex TVN” to forma nacisku na nich? Czy może skłania się Pan do oficjalnej narracji, że jest to prymitywny sposób na likwidację krytycznej wobec rządu stacji telewizyjnej?

    1. Skłaniam się do przekonania , że Lex TVN” nic nie zmieni. Ani TVN się nie zmieni, ani PiS tym nic nie uzyska u nikogo, ani ta ustawa nie jest tak ważna jak się mówi. Może zasłona dymna dla zmian w KPA?

      Po pierwsze, właściciel TVN sprzeda odpowiednią ilość udziałów innej firmie medialnej, z którą zrobi jakiś deal i wszystko zostanie po staremu.

      Po drugie nie powinno być świętych krów. Nawet amerykańskich.

      Po trzecie Niemcy mogą ograniczyć udział zagranicy w mediach do 10%, my nie możemy?

      Po czwarte, PiS strzela sobie w drugie kolano. Pierwsze trafili ustawą futerkową & rozbiciem konsensusu aborcyjnego. Zdenerwowali tym wiele osób, w tym potencjalnych wyborców, którzy byli średnio zdecydowani. Teraz znów uderzają w część potencjalnego elektoratu a do tego, mają duży problem z większością parlamentarną. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, na co im to wszystko było? Bez tych trzech afer (dodając Lex TVN), Kaczyński miałby 3 kadencję w kieszeni i spaliby spokojnie.

      Po piąte, tym lex TVN nie ma żadnego przełożenia na rządową, amerykańską politykę zagraniczną. Ustawa dotyka jednej amerykańskiej firmy, której interesy nie są jakimś priorytetem dla rządu. Niczego się za tą pomocą wytargować/wynegocjować/uzyskać nie da.

      Po szóste, Amerykański rząd nas za tą ustawę nie będzie karał w zakresie bezpieczeństwa. Amerykanie mają problem z Rosją oraz obroną NATO a także Ukrainy. By radzić sobie z tymi problemami potrzebne jest korzystanie z polskiego terytorium oraz współdziałanie z władzami z Warszawy. To byłoby śmieszne, gdyby z powodu interesów jednej firmy (która może sobie nowe restrykcje obejść) rząd USA przestał realizować strategiczne interesy Stanów Zjednoczonych.

      Reasumując. Temat fajny do mediów na podgrzanie społeczeństwa. Dobrze się sprzedaje. Realnie to dla mnie jakaś tam nieistotna ciekawostka.

      pozdrawiam serdecznie 🙂
      KW

          1. Rząd mniejszościowy idący na przedterminowe wybory? To samobójstwo politycznego, a w ich przypadku to przyspieszenie Norymbergii.
            Chyba, że idziemy w warianty Białoruskie.

      1. (…)Amerykanie mają problem z Rosją oraz obroną NATO a także Ukrainy.(…)
        Mają też problem z Bliskim Wschodem, a i tak zostawiają tysiące osób, które miały styczność operacyjną z agentami ich wywiadu zostawiają na pastwę Talibów… jak ufać komuś kto pod presją opini publicznej urządza taki Sajgon, że dają sposobność do takiej wsypy, że głowa mała?

        Z drugiej strony my nie lepsi… Morawiecki na wezwanie opozycji ogłosiłł dokładną liczbę ewakuowanych przez nas. Wystarczy, że jakiś agent zdobędzie ich listę to będzie od razu wiadomo kogo brać w obroty. Tak się składa, że dla bezpieczeństwa państwa lepiej wpuścić do kraju 100 terrorystów jak narazić na zdemaskowania jednego oficera prowadzęcego.

        1. @Jacek Strzemieczny

          “(…) Z drugiej strony my nie lepsi… Morawiecki na wezwanie opozycji ogłosiłł dokładną liczbę ewakuowanych przez nas. Wystarczy, że jakiś agent zdobędzie ich listę to będzie od razu wiadomo kogo brać w obroty. (…)”

          Nie rozumiem mechanizmu jaki za tym niby miał stać. Mógłbym prosić o wyjaśnienie?

          “(…)
          Tak się składa, że dla bezpieczeństwa państwa lepiej wpuścić do kraju 100 terrorystów jak narazić na zdemaskowania jednego oficera prowadzęcego.(…)”
          Dlaczego to tak? Nie rozumiem, proszę o wyjaśnienie.

          1. Adn. 1
            Każdy kto jest na liście przyjaciół Polski siłą rzeczy będzie traktowany jako OZI polskiego wywadu.

            Adn. 2
            Jakkolwiek to okrutnie brzmi to kilkadziesiąt tysięcy ofiar zamachów terrorystycznych to niższe straty niż wywiad zinfiltrowany nawet przez przyjaciów (tu się kłania Wikileaks). A tak się składa, że u Talibów wzmocnione techniki przesłuchań są na porządku dziennym, a zatem złapany razdwa zacznie sypać wszystkich oficerów prowadzących jakich znana… i cyk E-CNY do przodu.

  7. Krótko: nie 250 Abramsów – a kilka tysięcy dronów może zabezpieczyć szczelność polskiej granicy. Dla WOT przekształconych zadaniowo w KOP – jako wsparcie SG odpowiednimi zdolnościami. Od zwykłego monitoringu, przez ostrzeżenia głosowe, ładunki dymne i hukowe, gaz łzawiący – aż po skalowane środki bojowe. Włącznie ze zwalczaniem kołowych i gąsienicowych środków – już w pełnoskalowej wojnie. Dron jako nosiciel ładunków precyzyjnie “aplikowanych” – jako środek wielokrotnego użycia. Mobilny – zapewniający skumulowana proaktywność i przewagę inicjatywy i poprzeczki ryzyka na każdym szczeblu drabiny eskalacyjnej. W tym – także na tłumy z Afganistanu – używanych przez Kreml w rękawiczkach Łukaszenki jako “broń D”. Zresztą – to powtórka z uruchomienia z polecenia Kremla kanału przerzutowego migrantów przez Serbię w 2015. Za co Serbia dostała “w prezencie” kilkadziesiąt jednostek broni [w tym bodajże 30 czołgów T-72MS] – i zgodę na pozyskanie Pancyrów [apetyty były większe – Serbia chciała S-400, ale Wujek Putin kazał zapłacić pełną cenę – i Serbów nie było stać]. Co było zresztą jeszcze raz “sprzedawane” przez Kreml jako środek nacisku na USA [ale i na Chiny] – stąd kilkuletnie opóźnienie. Jak widać – Kreml nie robi “darmowych obiadów”…to tylko w propagandzie jest o “przyjaźni” i “pomocy”…

    1. (…)Dla WOT przekształconych zadaniowo w KOP – jako wsparcie SG odpowiednimi zdolnościami.(…)
      Zaraz, zaraz… główną zaletą WOT miałaby wybitna znajomość operacyjnego danego związku taktycznego… zatem robienie wielkiego spędu na granicy to antyteza tego rodzaju sił zbrojnych. Ponadto przy ew. słabości weryfikacji operatorów zachodzą zagrożenia dwojakiego rodzaju:
      – osoby nazbyt wyrywne mogą przyczynić się do eskalacji przemocy… niektórzy nie potrzebują do tego prowokacji
      – inni z kolei mogą poczuć (…)żyłkę biznesową(…), czyli samemu zająć się kontrabandą czy co gorsze sprzedawać informacje

      1. Panie Strzemieczny – oddział WOT winien z daleka kontrolować sytuację np. na granicy. Żadnych “spędów” na granicy. Po to jest sieciocentryczność – i pozahoryzontalna kontrola. Czyli działanie w czasie rzeczywistym. Cały czas parasol kontroli wzdłuż granicy – z obserwacji dronowej. Cały czas drony przygotowane z wszelkimi ładunkami do interwencji – “wiszące” w powietrzu na dyżurze. Tu najbardziej widzę FT-5 Łosia – w układzie hybrydowym może latać 14 godzin. I może przenosić ładunki precyzyjne. Albo zasobniki do rozpylania gazu łzawiącego – albo do odganiania ultradźwiękami czy promiennikami na podczerwień. Zresztą – skalowanie różnych środków [w tym walki elektronicznej – bo przecież po drugiej stronie granicy będą chcieli robić kontrę dronom] to przynajmniej poziom do ILX-27 i zasobników do 300 kg. Kwestia – by mieć wiele środków do wielu z góry przygotowanych scenariuszy. Już pisałem o tym – wg mnie WOT winien być wyposażony w amfibie Dutton KAMA SP-2 4×4. I w wyrzutnie tubowe Warmate-TL/R i inne. Działanie z rozproszenia – w czasie rzeczywistym – przy bardzo dużym nasyceniu sprzętowym – i rozciągnięciu sieciocentrycznej kontroli z dronów – ale i C5ISR/EW. Pisałem już o Silent BMS grupy WB – teraz WB stworzyło kompleksowy Wielowarstwowy System Przełamania A2AD/Powietrzny Inteligentny Rój (W2MPIR) Grupy WB. Czyli aż do poziomu wojny kinetycznej z tak wyśrubowanym zadaniem jak przełamywanie inteligentnymi rojami stref A2/AD – co na Polskim Teatrze Wojny jest zadaniem nr 1 dla WP. Polecam: https://defence24.pl/inteligentny-roj-od-grupy-wb-przeciwko-systemom-antydostepowym Szczerze? – uważam, że kryzys migracyjny na granicy to doskonała okazja do podjęcia zasadniczych decyzji nowego uszykowania m.in WOT – właśnie w saturacyjne pozahoryzontalne systemy dronowe. Czyli dla kontroli sytuacji na każdym szczeblu drabiny eskalacyjnej. Wliczając przełamywanie rosyjskich A2/AD i rolowanie podstawy operacyjnej Armii Czerwonej – a także zaplecza, nawet dalszego. To oczywista wymaga zupełnie, ale to zupełnie innego modelu i struktury i WOT i WP – niż ten oparty o pompowanie dziesiątków miliardów w czołgi i w ekstensywnie rozbudowywaną armię starego wzoru – wg rdzenia opartego na wojowaniu AD1970. Bo oczywiście – rozległa pozahoryzontalna sieciocentryczność C5ISR/EW dronizacja w rojach saturacyjnych – to nie tylko WOT – ale głównie WP – aż do dronów odrzutowych stealth, jakie winniśmy czy kupić licencyjnie i rozwijać [np. Kratos Valkyrie – już systemem bojowym Skyborg – czyli AI] czy także równolegle rozwijać z Turcją i Ukrainą [odrzutowy bojowy stealth TISU/MIUS]. Jeżeli nasze drony w rojach i przy dyspozycyjności non-stop 24/7 “zadomowią” się na stałe nad granicą – to Kreml pożałuje, jaką zaporę sobie sam na własne życzenie sprowikował. W tym na wszelkie działania specnazu, grup dywersyjnych – co pewnie nas czeka – niekoniecznie na ZAPAD21 – ale nieuchronnie w ciągu kilku lat – tak – to pewne. Oczywiście przypomnę – nasze drony dla rojów winny być skalowane [udźwig/zasięg/pułap] i uzbrajane w skalowalne efektory precyzyjne – aż do najnowszych pozahoryzontalnych kppanc [z przechwytywaniem sieciocentrycznym – czy choćby “fire-and-forget] – ale także w rojach drony z Piorunami dla “parasola plot” – ale także z systemami C-RAM [jak LM MHTK] – czy koniecznie drony retransmitery [WB już to realizuje] i drony obrony i ataku walki elektronicznej. Dopiero takie roje dronów stanowią dopiętą do końca siłę – odporną na przeciwdziałanie – ale i maksymalnie ofensywną.

        1. Mam takie pytanie.
          Korea Południowa wraz z Diehl Corporation stworzyła pociski KSTAM-II dla koreańskich czołgów. Pociski te są ze spadochronami, które wraz z radarem milimetrowym i czujnikami podczerwieni pozwalają sterować pociskiem i atakować cele od góry na dystansie od 2 – 8 km.
          Ponieważ modyfikujemy nasze T-72 i jest problem z odpowiednią amunicją dla nich do walki na bliskich dystansach, czy rozwiązaniem pozwalającym na bezpieczne stosowanie T-72 z większej odległości nie byłoby opracowanie przez Mesko z Diehl Corporation odmiany tego pocisku do amunicji kal. 125 mm?
          Zaletą tego pocisku jest dosyć szybkie dostarczenie pocisku w w pobliże celu, bez ryzyka zniszczenia w bezpośrednim ogniu przeciwnika, ponieważ strzela się stromotorowo i nie ujawnia swojej pozycji.
          Czy też koszt Warmate 1 i 2 jest niższy od kosztu takich pocisków i nie ma sensu już się w to bawić?

          1. Jest kilka modeli precyzyjnej amunicji dla czołgów – ale także rakiet kppanc wystrzeliwanych z lufy. Jak rozmawiałem z kilku ludźmi – najlepszym [w sensie – najszybszym i najtańszym do uzyskanego wzrostu wartości bojowej] wykorzystaniem podwozi naszych T-72 – prócz roli ciężkich BWP – jest w pierwszym kroku zamontowanie wież automatycznego moździerza Rak 120 mm – dzięki czemu mógłby z amunicja precyzyjna likwidować siły nieprzyjaciela pozahoryzontalnie – ogniem pośrednim. Przy czym winno się rozważyć przebudowę pod napęd hybrydowy – bo to nieporównanie zwiększa dzielność manewrową w terenie – i prędkość przerzutu na drogach. W warunkach bojowych wojny pełnoskalowej z FR nikt nie będzie organizował konwojów czołgów kołowym transportem niskopodwoziowym. Za mało takich zastawów – a i za dużo z tym ambarasu. Realnie mobilnośc w warunkach bojowych to “własne” gąsienice z wkładkami/elastomerów – oraz [dzięki niższemu obciążeniu mocy8 – własna wysoka prędkość – realnie nawet 85-90 km/h na drodze przy napędzie hybrydowym. No i druga rzecz – przy napędzie hybrydowym, w warunkach odporności i hermetyzacji [zabezpieczenia załogi] na bronie ABC – “za darmo” mamy zdolność do przeprawy po dnie rzeki, jeziora, nawet odcinka morskiego. Co ze względów taktycznych [odcinki brzegowe są zwykle umacniane i obstawione zliczonym zawczasu ogniem zaporowym] jest dużo lepszym rozwiązaniem [z forsowaniem z “pancerzem” wodnym – i ze “zniknięciem” z pola widzenia, niż forsowanie dzięki pływalności [z prędkością 8-10 km/h – co jest proszeniem się o trafienie] – nie mówiąc o kosztownej i żmudnej i ryzykownej operacji spinania mostów pontonowych/szturmowych. Generalnie – wszystkie jednostki sprzętowe [załogowe i dronowe] winny być hybrydowe, bo to daje najlepszy układ moc/zasięg/prędkość/manewrowość. A także na drastyczne zmniejszenie sygnatury termicznej i akustycznej w strefie walki. Wracając do podwozi T-72 – potrzebujemy ciężko dopancerzonego BWP z napędem hybrydowym, z uzbrojeniem na modłę Terminatora – w tym kppanc i dronów. Zaś w przypadku T-72 “działa na gąsienicach” to winny być przede wszystkim Raki z amunicją precyzyjną. Taka amunicja moździerzowa 120 mm – wywiedziona ze Szczerbca 155 mm dla Krabów [ten sam system naprowadzania] – jest już w końcowej fazie testów. Gdyby w MON byli prężni myślący ludzie – to już na jesieni br. by podpisali umowy na dostawy 155 mm dla Krabów, 152 mm dla Dan i 120 mm dla Raków. A także 122 mm dla Goździków. Tyle, że w MON i IU aktywne myślenie – o zgrozo oddolne – jest traktowane jako niesubordynacja – orwellowska “zbrodnia myśli” – i wręcz łamanie łańcucha dowodzenia. Dlatego porównanie WP z armią carską jest niestety tak trafne systemowo…Co do Raka 120 mm – ten winien mieć następcę – po pierwsze model zdwojony jak AMOS – po drugie kolejna wersja z kalibrem 155 mm [w tym także zdwojona lufa – bo idzie o szybkostrzelność “szybkiego uderzenia”]. Zasięg Raka 120 mm z amunicja niekierowaną to do 15 km. Z amunicją precyzyjną Szczerbiec spodziewam się ca 10 km. To i tak lepszy wynik od wspomnianej czołgowej amunicji precyzyjnej. T-72/Twardy ma niestety niską elewację armaty 125 mm – ca 18 stopni, dużo lepszą ma Leo 2 i Abrams – 28 stopni. A to oznacza większy dystans strzału pośredniego. Inna rzecz, że czołgowa armata 120 mm i jej siła ognia [nie mówię o amunicji kinetycznej do ognia bezpośredniego – chodzi mi o dalszy dystans] to karzełek w porównaniu z armatą 155 mm/L52 czy L58. W tym sensie niezmiennie jestem za przebudową wszystkich Leo 2 jako podwozia Kraba 2 – z armatą L58 i automatem ładowania na 23 pociski – z amerykańskiego testowanego najnowszego M109A8. Liczy się koncentracja ciężkiego ognia precyzyjnego na jak najdalszym dystansie – zwycięża ten, kto ma precyzyjne “dłuższe ręce”. Dla jasności – Leo 2 też winny być przebudowane na napęd hybrydowy. I to byłby “pancerz” z prawdziwego zdarzenia na Polski Teatr Wojny. Nie mówiąc o tym – że wszystkie Kraby i Kraby 2 by stanowiły z amunicją naprowadzana półaktywnie [przy wpięciu sieciocentrycznym we “wszechdomenowy” C5ISR] ciężką artylerię plot i prak. Co zresztą udowodniły próby M109A6 z amunicją BAE HVP latem zeszłego roku na poligonie White Sands….
            A jeszcze jedno – Kraby są też przystosowane do ognia bezpośredniego – więc łaknący możliwości ognia bezpośredniego winni być usatysfakcjonowani. Tyle, że w przypadku Krabów sens ma jedynie ogień z przygotowanej pozycji, z ukrycia, za wałem ziemnym itp. I sama sytuacja, gdyby doszło do takiego ognia bezpośredniego – bardzo, bardzo źle by świadczyła o dowodzeniu, rozpoznaniu i C5ISR WP. Tak dla porównania – pocisk HE 120 mm to ca 18-21 kg, zaś pocisk HE 155 mm to ca 45-50 kg. A trafienie pociskiem HE 155 mm – na pewno wyłącza z walki każdy czołg. Nie mówię, ze “koniecznie” niszczy – ale wystarczy, że pojazd stanie się nieoperacyjny. Dlatego stawiam na kaliber 155 mm – i na daleki dystans precyzyjnego ognia. A także na uniwersalność “wielkich dział” na gąsienicach w zwalczaniu w maksymalnym promieniu wszelkiego typu celów lądowych, powietrznych – ale i nawodnych. W samym tylko zwalczaniu czołgów 1 Krab z amunicją precyzyjną dalekiego zasięgu – wpięty sieciocentrycznie real-time w C5ISR – jest w stanie wybić w kwadrans batalion czołgów – a te nawet nie dojadą na dystans strzału. A to tylko jedna z funkcji – bo praktycznie w swoim zasięgu może zniszczyć precyzyjnie każdy cel lądowy, morski, lotniczy – i cześć rakietowych. I ta kalkulacja winna decydować przy decyzjach zakupów w PMT – a nie spodziewane wrażenie “nowoczesności” Abramsów wywierane na laikach na defiladach.

  8. Właściwie chodzi o transakcje sierpnia – Biden przehandlował Afganistan – natomiast Putin na Armia 2021 kupił m.in. hipersoniczne Cyrkony. Polecam: https://www.defence24.pl/rosjanie-zamawiaja-pociski-hipersoniczne
    Jak się okazuje przeciw celom morskim i lądowym. Co oznacza de facto koniec sensu budowania Mieczników dla PMW – zanim jeszcze powstał projekt. Bo na pociski hipersoniczne przeciwśrodki są w USA – ale dopiero w fazie…koncepcji – o czym już pisałem.
    Co więcej – zamówienie Cyrkonów [które na pewno zostaną przerzucone do “niezatapialnego lotniskowca” Obwodu Kaliningradzkiego – zapewne w postaci mobilnych baterii działających z rozproszenia] oznacza, że neutralizacja, a właściwie likwidacja aktywów bojowych Obwodu Kaliningradzkiego staje się krytycznie ważne nie tylko dla kontroli Bałtyku [i to na ostrzu noża – “albo-albo” – czyli Rosja kontra reszta państw na Bałtyku] – ale także [ze względu na projekcję siły Cyrkonów przeciw celom lądowym] jest nader ważne dla Polski i Bałtów – czyli w domenie lądowej. Siły morskie na pewno nie zneutralizują Cyrkonów [tym bardziej w ramach strefy A2/AD Kaliningradu]. W razie “W” ani US Navy ani Royal Navy nawet nie próbują udawać, że wyślą jakąkolwiek jednostkę wartą Cyrkonów. O konwojach do Polski tez można zapomnieć. Co zatem trzeba zrobić? – oczywiście przełamać A2/AD Kaliningradu i zlikwidować jego wszystkie aktywa bojowe [Cyrkony-hipersoniki, “zwykłe” Iskandery, Kalibry, lotnictwo, artylerię lufową i rakietową dalekiego zasięgu, lotnictwo, radary, łączność itp]. Nie zrobią tego ani Abramsy – ani Mieczniki. Ani nawet F-35A – ani nawet HIMARSy w obecnej postaci [najbardziej zaawansowane pociski ATACMS do owych 20 wyrzutni kupiono w ilości 30 – słownie “trzydziestu” sztuk – zaprojektowanych pod koniec zimnej wojny – więc wobec systemów S-350/400/500 wątpię, by do celu przedarło się więcej, jak 10% – wiec skuteczność przeciw Obwodowi Kaliningradzkiemu byłaby symboliczna]. Nawet większa ilość wyrzutni HIMARS i nowszych pocisków nie jest rozwiązaniem – wobec liczby środków bojowych do zniszczenia i wobec obrony przeciwrakietowej Rosji. Rozwiązaniem jest atak saturacyjny – połączony – oparty o dalekie rozpoznanie i pozycjonowanie real-time [czyli sieciocentryczny kompleks C5ISR z defensywno-ofensywnym EW]. Tysięcy – powtórzę: TYSIĘCY dronów [w tym amunicji krążącej] w stylu Wielowarstwowego Systemu Przełamania A2AD [Powietrzny Inteligentny Rój
    W2MPIR] Grupy WB: https://www.defence24.pl/inteligentny-roj-od-grupy-wb-przeciwko-systemom-antydostepowym plus projekcja siły kilkunastu tysięcy pocisków amunicji precyzyjnej dalekiego zasięgu – jak APR strumieniowa Nammo, czy Vulcano-Dardo czy BAE HVP. Konkretnie – 400 Krabów z pełną jednostką ognia 40 pocisków APR [do wystrzelenia w ca 8 minut]. Które to Kraby z APR [Vulcano-Dardo czy BAE HVP] zapewniają jednocześnie sobie i całemu obszarowi “czyste niebo” przed lotnictwem -ale i skutecznych w obronie przeciwrakietowej. Przeciw Cyrkonom raczej nie – ale właśnie o to chodzi, że na saturację takiej liczby rozproszonych Krabów, ich zmasowanej precyzyjnej projekcji siły i projekcji siły licznych mobilnych [także rozproszonych] wyrzutni dronów – Cyrkony nie “opłacają się” w kalkulacji koszt/efekt użycia – a jednocześnie same zostaną zniszczone atakiem saturacyjnym dronów i precyzyjnej amunicji – po korzystnej stronie koszt/efekt dla WP. No – ale to rozwiązanie by wymagało odrobiny myślenia analitycznego [i decyzyjności – z anulowaniem większości starego PMT] pod realne potrzeby realizacji strategicznego interesu Polski – a nie zaspokajania partykularnych interesów starego lobby generalicji – które Polski nie obronią. Abramsami, Miecznikami, F-35A i HIMARS-ami Obwodu Kaliningradzkiego nie zlikwidują – ale za to wymienią zabawki na nowsze – bez istotnej zmiany w strategii i taktyce i użyciu. Czyli – wszystko w istocie po staremu – w starych, dobrze opanowanych strukturach i schematach wojowania AD1970, z zapewnioną utartą “bezpieczną” ścieżką kariery. I o to właśnie chodzi “starej gwardii” – wg powiedzenia, że nieraz trzeba zmienić prawie wszystko – by w istocie pozostało po staremu. A wyborcy-laicy będą pod wrażeniem na defiladach, jakie to nasze WP silne, zwarte i gotowe – i rzecz oczywista – włodarze polityczni z partii u steru też będą nader zadowoleni. Oczywiście – ta iluzja utrzyma się tylko do czasu – czyli do twardego “sprawdzam” ze strony Kremla… Biorąc pod uwagę, że Kreml w incydencie z brytyjskim niszczycielem koło Krymu świadomie ostro gra i maksymalnie podwyższa poprzeczkę determinacji i ryzyka [Putin stwierdził: “nawet jego zatopienie nie wywoła III wojny światowej” – a mówił o jednostce mocarstwa atomowego] – przebywanie Mieczników w zasięgu Cyrkonów jest zwyczajnie bez sensu – sami podstawimy się pod upokarzającą demonstrację siły Rosji. Zaś wysłanie ich na obce wody – to albo zmarnowanie ciężkich miliardów [których rzecz jasna w takim układzie zabraknie na spięcie C5ISR/EW, dronizację i efektory precyzyjne] – albo zwyczajne geostrategiczne samobójstwo – jeżeli bezmyślnie damy się wkręcić w konfrontację przeciw Chinom – np. na Morzu Południowochińskim. To, że w PMW i w MON po zakupie Cyrkonów NATYCHMIAST nie zareagowano anulowaniem Mieczników [ale i anulowaniem zakupu Abramsów] – w sytuacji, gdy projekcja siły Obwodu Kaliningradzkiego wraz całą jego A2/AD staje się zagrożeniem i “wrzodem nr 1” dla Polski, Bałtów i Skandynawów na niebie i morzu – a dla Polski i Bałtów także na lądzie – to świadczy moim zdaniem o skrajnej niekompetencji naszych instytucji w sprawach strategicznych. Bezwład organizacyjny i decyzyjny, brak monitoringu, analizy i kontroli zmian adekwatnie do tempa zmian w realu – skutkuje brakiem adaptacji i reakcji do warunków coraz groźniejszego, coraz bardziej wrogiego otoczenia. Do tego doszedł ostatnio kolejny sukces starego lobby – czyli ekstensywny rozwój etatów [i generalicji] – zamiast dronizacji, automatyzacji, autonomizacji i skoku nasycenia sprzętem. Większości naszej generalicji i ekspertów [ca 99%] nawet nie przyjdzie im do głowy, że większość założeń wszelkich tak wytęsknionych programów PMT [przywiezionych nam w teczce w 2013 z USA – a opartych na starszych PMT] – większość tych założeń jest już NIEAKTUALNA i technicznie i operacyjno-taktycznie i strategicznie – więc i realizacja tych programów PMT – bez zasadniczej i całościowej weryfikacji i walidacji “co-jak-po co”- i to wg na nowo ustalonych kryteriów i priorytetów – jest zwyczajnie bez sensu. Najpierw wszystko winno być przeanalizowane całościowo na nowo w nowej optyce oceny i celów [zdolności] – dopiero potem realizowany zupełnie nowy PMT. Czyli [a mówię to od 2014] nie WP jako niesuwerenna armia marionetkowa, zadaniowana przez hegemona wg PMT2013 – do zadań w interesie hegemona – wysyłana ZAMIAST sił USA [i UK] na Ukrainę [wypełniając zobowiązania USA i UK z Traktatu Budapesztańskiego 1994] i do Bałtów [wypełniając zobowiązania USA i UK w ramach NATO] – ale armia realizująca suwerennie strategiczne interesy i rację stanu Polski. Interesy USA i UK też może wypełniać – ale tylko jak nam sowicie zapłacą [w tym koncesjami i technologią] – i to z góry. I tylko wtedy, gdy będzie to w naszym interesie. Ale – do tego są potrzebni i prawdziwi politycy – i prawdziwi wojskowi…najwyższej klasy [zwłaszcza w strefie zgniotu] a nie medialno-defiladowi symulanci – z ustami pełnymi komunałów…. “decydujący” po linii najmniejszego oporu…i tonący w papierach i procedurach, które sami wyprodukowali… Nie mamy kadr – a w drabinie organizacyjnej systemowo działa selekcja negatywna… Wniosek – ratunkowe zmiany kursu – jeżeli będą – to będą dokonywane dramatycznie w ostatniej chwili, z przysłowiowym płonącym dachem nad głową i z rozpaczliwym kopaniem studni do pożaru – i z nieproporcjonalnym kosztem społecznym i zasobowym. Wierzę, że obecni sternicy [w przeciwieństwie do opozycji – która chce zwyczajnie sprzedać Polskę za bezcen za swoje stołeczki kompradorów] mają dobre intencje – ale niestety na tym świecie dobrymi intencjami piekło wybrukowane.

  9. W “The National Interest” pojawił się artykuł “jak uniknąć wojny na dwa fronty?”. Amerykanie przyznają, że obrona Ukrainy w sytuacji przyszłej wojny na Pacyfiku to duży problem z uwagi na posiadane skąpe siły przy obecnym budżecie. Padła tam propozycja, by dogadać się z Rosją, aby odwróciła uwagę od Europy, a w zamian znieść wobec niej sankcje na współpracę z Koreą Południową i Japonią, co pozwoliłoby podnieść się gospodarczo i przekierować uwagę Rosji na Chiny i Daleki Wschód. Ponadto pozwolonoby na sprzedaż rosyjskiego uzbrojenia Indiom i Indonezji, co miałoby spowodować tarcia Rosji z Chinami.
    Stwierdzono, że Ukraina jest zbyt ważna, by USA odpuściły jej obronę i pozwoliły ją Rosji zająć, zatem na wzmocnienie wojsk USA nie ma tam co liczyć, natomiast Ukraina może sama dostać lepszą broń, a Rosji oprócz kija, pokazana zostanie marchewka. Pytanie tylko czy niedźwiedż skusi się na marchewkę? Czy też patrząc na zachód stwierdzi, że tam są lepsze frukta.

    1. Ten plan jest bezsensu… gospodarcza uwaga Rosji i tak jest skierowana w tamtym kierunku i to głównie dzięki sankcjom.

    2. (…)Pytanie tylko czy niedźwiedż skusi się na marchewkę?(…)
      Oczywiście… zwłaszcza, że może sobie ją wziąć sam. Po tej akcji z Afganistanem na zaangażonanie militarne USA na długo straciło poparcie ichniej opinii publicznej. Wystarczy spojrzeć na poczynania Trumpa… on jastrzębia tylko zgrywał.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *