Paradoksalnie, polityka Bidena może przynieść Polsce korzyść [video]

 

Wartościowe? Pomóż rozwijać bloga
Twitter
Visit Us
Follow Me
RSS
YOUTUBE
YOUTUBE

36 komentarzy

    1. O tym, kto będzie następnym gospodarzem Białego Domu zadecydują nie wyborcy, ale liczący głosy.

      1. No właśnie… Hillary miał więcej głosów wyborców niż Donald, a jeszcze wcześniej Bernie niż Hillary… taka to jest w Ameryce demokracja.

  1. Panie Krzysztofie, po raz kolejny podnosi Pan temat, że jeśli Rosja będzie stała na granicy polsko-białoruskiej i polsko-ukraińskiej to Polska będzie musiała skapitulować politycznie. Tak silnie postawiona teza wymusza równie silny determinizm aby temu przeciwdziałać. A to może doprowadzić do tego, że Polska zaangażuje się militarnie nie będąc zdolna rywalizować z Rosją w tej dziedzinie.
    Moim zdaniem zaangażowanie militarne bez odpowiednio przygotowanej armii będzie olbrzymim błędem. A nie będzie to możliwe przez najbliższe 10 lat, w których Rosja będzie nad nami miała największą przewagę. Wystawilibyśmy się na olbrzymie ryzyko, chęci skarcenia nas, bo dla Rosji byłby to znakomity pretekst, aby zniszczyć u nas kilka krytycznych i kosztownych instalacji i cofnąć nas w rozwoju na wiele lat.
    Zastanówmy się czy rzeczywiście musielibyśmy skapitulować politycznie przed Rosją po podporządkowaniu Białorusi i Ukrainy? Jak widać po innych krajach jak np. Finlandia, czy nawet Gruzja, jest możliwe funkcjonowanie bez kapitulacji. Nawet jeśli będziemy poddawani dużej presji politycznej to może to trwać długie lata. A dla nas najistotniejszy jest czas. Czas który gra na naszą korzyść. My z tego upadłego państwa po 1989 r. cały czas się rozwijamy i wzmacniamy i mamy dalsze perspektywy mocnego rozwoju. W przeciwieństwie do Rosji, która będzie słabła, co widać po wielu analizach, co sam Pan zresztą zauważył.
    My powinniśmy prowadzić aktywną politykę na wschodzie. W dużo większym stopniu niż teraz. Ćwiczyć zaopatrzenie logistyczne dla Ukrainy, dostarczanie uzbrojenia, nie mówiąc o oddziaływaniu politycznym i gospodarczym. Ale granicą jest zaangażowanie naszych wojsk. To jeszcze nie tan czas. Przez najbliższe 10 lat musimy przetrwać bez uszczerbku dla naszego własnego potencjału. A w Rosji tymczasem będzie wrzało. Zarówno podporządkowane społeczeństwa będą się buntować, ale pewnie będą kolejne rozszerzone sankcje i cała masa problemów gospodarczych, społecznych, demograficznych, etnicznych, politycznych wewnątrz Rosji.

  2. Panie Dariuszu – odpowiem od siebie, niezależnie od Pana Krzysztofa, bo w tych sprawach militarnych [i nie tylko] siedzę. Polska pod względem strategicznym versus Rosja ma olbrzymią asymetryczną przewagę. My wygrywamy, jeżeli się utrzymamy w suwerenności – Kreml przegrywa, jeżeli nie narzuci nam swej kontroli likwidując naszą suwerenność. To olbrzymia różnica – w istocie wygrywamy, jeżeli nie przegrywamy, Kreml przegrywa, jeżeli nie wygrywa. Jeżeli się nie poddamy pod presja polityczną – to Kreml wejdzie w presję najpierw wojny informacyjnej, cyberwojny, fizycznego sabotażu, prowokacji i wojny podprogowej, wojny ograniczonej, w ostateczności wejdzie w otwartą wojnę pełnoskalową – zapewne w formie chcianego Blietzkriegu. Stąd pierwsze przykazanie dla naszych sterników – utrzymać w KAŻDYM MOMENCIE gry z Kremlem drabinę eskalacyjną na tych stopniach, które możemy kontrolować – i budować ZAWCZASU kontrolę wyższych szczebli drabiny eskalacyjnej. I robić to w maksymalnej poufności – tak, by za każdym razem np. akt polityczny dołączenia kolejnego członka koalicji Wielkiej Flanki, czy operacyjna gotowość jakiegoś systemu strategicznej wagi [niekoniecznie stricte militarnego – to może być np. porozumienie i uruchomienie fizyczne linków wymiany energii elektrycznej – albo np. uruchomienie wspólnej łączności na splątaniu kwantowym] – by takie zdarzenia za każdym razem rozsypywały poukładany na Kremlu obraz układu sił – i robionych do tego obrazu wszelkich planów i scenariuszy. A to oznacza koniec “transparentności ex ante” – wszystko z maksymalną poufnością – w tym także wobec Waszyngtonu i oczywiście Berlina, Paryża i innych graczy. Druga rzecz – w grze INFORMACYJNEJ – stawiać ościennych graczy w maksymalnej niepewności i rozkroku – wtedy siłą rzeczy machina kolejnych kroków działań tych graczy ulega zamrożeniu/spowolnieniu – póki sprawy się nie wyjaśnią. Tu kłania się cały Sun Tzu – z jego całą grą w grze i maskirowką na maskirowce. Trzecia rzecz – to proaktywność – czyli świadome nasze działania – znów dla kopnięcia w stolik i realizowane wrogie scenariusze – oraz jak da radę – dla zmiany samych reguł gry. Czyli np. w wojnie narracyjno-informacyjnej – to my winniśmy przejść do ataku – zamiast reaktywnego tłumaczenia się po czasie – że przysłowiowego garba nie mamy – jak nam przyklejają gombrowiczowską gębę. A Rosja ma tyle za uszami – i Niemcy też – ale i USA, UK, Francja – że naprawdę aż żal, że marnujemy TAKIEGO ofensywnego kija. Moglibyśmy odciąć kupony od historii – grillując na całego i bez skrępowania zdrajców, morderców, imperialnych kolonizatorów, ludobójców, wielkich rabusiów – z całą hipokryzją, obłudą, zakłamaniem – i z całym zderzeniem wielkich idei i frazesów – z rzeczywistością ich czynów. Przy okazji – powtarzam to po raz kolejny – odróżniając się zasadniczo w oczach Azji i Afryki i Ameryki Łacińskiej od owego “Zachodu+USA” – ale i od Rosji. A to w szczytach Wielkiego Chaosu i Wielkiej Konfrontacji – w okresach absolutnie krytycznych dla przetrwania – da nam pole manewru – o jakim tamci gracze będą mogli tylko marzyć. Obecna polityka przylepiania się do Zachodu i jego wartości jest całkowicie błędna – nic z tego nie mamy prócz pogardy – a powinniśmy za wszelka cenę odciąć się od Zachodu z USA – bo dla tych graczy Zachodu z USA – moim zdaniem przychodzi chwila dziejowej zapłaty z odsetkami. Głupio – gdybyśmy płacili cudze rachunki dziejowe….nie ma się co zaszywać w worku z przyszłym trupem… Co do szczebli militarnych – na pewno będzie skok w szczeble jądrowe – więc nasz atom jest już w tej chwili przesądzony na TAK – oczywiście pozostaje kwestia poufności i ujawnienia w odpowiednim momencie. Przy czym zwracam uwagę – broń jądrowa to przede wszystkim czynnik odstraszania wroga od jej użycia, byśmy sami nie musieli jej używać – zatem celem w istocie jest pat jądrowy zamrożenia drabiny eskalacyjnej – i faktycznej deeskalacji. Broń jądrowa jest ASYMETRYCZNA – Rosja może mieć tysiące ładunków – ale będzie kalkulowała nasze nawet kilkadziesiąt – pod swoją wrażliwość – zwłaszcza Moskwy i Petersburga. Broń jądrowa strasznie mocno wyrównuje pole gry dla graczy teoretycznie nierównych. Co do broni konwencjonalnej – właśnie podstawa od poziomu strategicznego – to wyzyskanie opisanej na początku asymetrii strategicznej. My wygrywamy, jeżeli utrzymamy terytorium, straty są na akceptowalnym społecznie poziomie – a przeciwnik przegrał, bo nie wygrał – i ma znacznie większe straty ludzkie [i sprzętowe]. W kwestii budowy korzystnej asymetrii strat ludzkich rozwiązaniem jest maksymalna dronizacja i automatyzacja – która zresztą zapewnia maksymalne podniesienie ryzyka i niepewności przeciwnikowi. Jest to dokładnie odwrotne podejście, niż naszej generalicji [ale i społeczeństwa napełnionego pojmowanym po staremu patriotyzmem] – która od powstań przyzwyczaiła się do szafowania polską krwią i tzw. “bankiem krwi” podpartym romantycznym podejściem “poświęcania się dla Ojczyzny”- w istocie zasłoną dla nieudolności instrumentalnej – i zamienianiu symbolicznym realnych klęsk w ideowe zwycięstwa. Jak mawiał Patton – żołnierz nie powinien ginąć za Ojczyznę, to ginąc ma nieprzyjaciel. Teraz – konsekwentnie – skoro wystarczy nam utzrymanie Poslki i minimalizaca strat – to zamiast czołgów [broni stricte ofensywnej] kupujmy kierowane efektory precyzyjne ppanc – najlepiej przenoszone przez drony i odpalane z dystansu – gdzie relacja koszt/efekt w sprzęcie będzie miażdżącadla agresora. Tak samo zamiast samolotów bojowych – dużo korzystniej rakiet prak/plot – mobilnie z ziemi – a jak można – to z dronów. I tak dalej – z ASYMETRYCZNĄ koncentracja na wykrwawiającej przeciwnika aktywnej obronie. Aktywnej – bo te drony mogą równie dobrze przełamywać rosyjskie A2/AD i rolować podstawę operacyjną, a nawet głębsze zaplecze Rosji. A rakiety prak/plot – nie tylko bronić Polski – ale ustaniawiać kontrolę i przewagę w strefach buforowych – a to wszystko razem buduje DYNAMICZNĄ “zdalną” głębie strategiczną Polski – przez kontrolę strefy buforowej. Za jeden nowy czołg z całym stokiem lpgistyczno-szkoleniowym i cała “oprawą” kupię minimum 100 najlepszych efektorów, które zlikwidują bez strat z dystansu przynajmniej z 50 czołgów – albo np. 80-90 BWP Rosji. Co oczywista – jest dla polskiego czołgu [gdyby go jednak kupić zamiast efektorów kppanc] wynikiem absolutnie fantastycznym i niedosiężnym nawet teoretycznie. Tak samo za 1 F-35A z całym stokiem i kosztami powiązanymi – kupię min 30 najnowszych antyrakiet dalekiego zasięgu – z funkcją plot. Tu typowałbym zdecydowanie koreański L-SAM – który przy odpowiedniej saturacji zapewniłby nam kontrolę nieba w buforach na min 200 km w głąb. Gdzie pokusiłbym się nawet o wyniesienie efektorów L-SAM bądź a aerostaty HALE, bądź na ciężkie drony płatowe. Te 30 antyrakiet z funkcja plot – zniszczy ca 25 samolotów i śmigłowców Rosji [i ciężkich dronów – jak Ochotnik] – a co ważniejsze – zniszczy ca 15 rakiet ofensywnych Rosji – tu przewaga nad F-35A jest absolutna, bo ten nie zniszczy ani jednej rakiety ofensywnej Rosji – zresztą przetrwanie naszych F-35A i F-16 C/D w strefie przewagi rosyjskiej A2/AD [a ta – bez naszego przeciwdziałania – tylko wzrośnie po wprowadzeniu S-500 pokrywających real-time kontrolą nieba cała Polskę – bez “cieni radarowych”] – przerwanie naszych samolotów jest wątpliwe po pierwszych 10 minutach konfliktu kinetycznego. Ewakuacja niczego nie rozwiązuje – bo zasięg efektorów z F-35A i F-16 jest mniejszy niż S-500 ORAZ efektorów ofensywnych Rosji – Kalibrów Iskanderów itd, a dojdą i hipersoniki. Cała “strategia” WP jest oparta na kłamstwie rzekomej przewagi USA i NATO – a gdy faktycznie policzyć – ani USA ani NATO nawet nie będą próbowały wchodzić w zasięg rosyjskich A2/AD. Stąd musimy likwidowac własna wrażliwość [ekspozycję], powiekszać ekspozycje Rosji – i budować systemy asymetryczne, “wykańczające” ewentualna agresję Rosji – przez zaporowo niekorzystna kalkulację koszt/efekt – w ludziach i sprzęcie. I mieć DECYDUJĄCE zdolności “progowe” czyli do złamania głównej siły Armii Czerwonej – czyli pas rosyjskich A2/AD na zachodniej rubieży FR. Bo wtedy reszta sił – ze wszystkich domen – jest jak na patelni – do odstrzału. I to jest podstawa działania sieciocentrycznego “wszechdomenowego” – krytyczny punkt ciężkości [siły – ale i ewentualnej słabości] Armii Czerwonej. Dlatego te wszystkie dawne regulaminy, taktykę i strategię – rozpisane na poszczególne rodzaje sił zbrojnych – można wyrzucić do kosza – jako nieprzydatne, właściwie szkodliwe. Gra rozstrzyga się miedzy strefami A2/AD. Która oślepi druga systemami EW, która uzyska dalekie widzenie wrogiej A2/AD [pozostając sama niewidoczna dzięki wygranej w EW] – ta może kompleksem sieciocentrycznym C5ISR dokładnie rozpoznać, nadać priorytet i spozycjonowąć cele wroga – i w ostatnim ruchu zlikwidować te cele efektorami precyzyjnymi. Reszta to już “turkey shoots” rolowania aktywów wszystkich rodzajów sił zbrojnych przeciwnika – we wszystkich domenach. Od lat próbuję wytłumaczyć to w MON, IU, BBN, SKON itp instytucjach – ale tu opór wszystkich lobby i starego “going concern” – jest po prostu betonowy. Bo musieliby przyznać, że dotychczasowa strategia na każdym poziomie jest przestarzała – i trzeba 90% zbudować od nowa – kompletnie wycinając stare struktury – i generalicję w nich zainstalowaną. W sumie – największym wrogiem Polski nie jest Putin – tylko nasze kadry u steru politycznego i militarnego. Jeżeli to zostanie przezwyciężone – to nie martwię się o Polskę, nie martwię się o sprawy technologiczne [cały świat otworem do zassania technologii – nie to, co izolowana Rosja], finansowe, przemysłowe, rozwojowe, ekonomiczne, spójność społeczną itd – z tym sobie na pewno poradzimy. W sprawnym państwie – które kieruje się w ocenie i decyzjach skalkulowanym realem – a nie mrzonkami i tanimi wymówkami symulującymi prawdziwy patriotyzm. Bo to, ze np. “stronnictwo pruskie” to wręcz katastrofa dla Polski – nie oznacza , że obecni sternicy spełniają wymagania “nawigacyjne” do kierowania nawą państwową w strefie zgniotu w coraz gorszych czasach wzbierającej burzy – gdzie poprzeczka wymagań jest narzucona bezwzględnie – i cały czas rośnie. Powtórzę – nie wystarczy podejście typu “wystarczy nie kraść” – ani tym bardziej postawa “mierny, bierny, ale wierny”. Najbliższe lata i dwie dekady – przetestują przede wszystkim elity. I powszechna MERYTORYCZNA presja na jakość tych elit [bez pieniactwa i bez odcinania kuponów różnych spryciarzy dla wspinania się po szczeblach do koryta] – jest prawdziwym sprawdzianem i świadomości i patriotyzmu obywateli. Powtórzę po raz kolejny – stawką Wielkiej Gry na co najmniej krytyczne 2 dekady jest PRZETRWANIE – a potem rozwój i awans w drabinie globalnego “porządku dziobania”. A sanktuarium na przeczekanie burzy nie ma nigdzie na świecie – żeby była jasność. Jeżeli się ogarniemy jak wyżej postuluję – jeszcze doczekamy czasów, jak biali tubylcy z Zachodu będą w wędrówkach ludów wiali do stabilnej i bezpiecznej dla obywateli Polski. I piszę to bez “Schadefrude” – bo ludzi żal – a i dla nas będzie to dodatkowe obciążenie.

    1. “albo np. uruchomienie wspólnej łączności na splątaniu kwantowym” no to Pan popuścił wodze fantazji. Nasi decydenci są bez wątpienie zdolni do splątania ale nie sądzę że kwantowego.

  3. Dla USA Ukraina to karta przetargowa względem Rosji – dla zmuszenia Rosji do deal’u przeciw Chinom. Majdan jesieni 2013 zakończył się katastrofą geostrategiczną dla Rosji – Ukraina została wyrwana z kontroli Kremla. Bez Ukrainy Rosja będzie mocarstwem ułomnym – więc na pewno Rosja zrobi wszystko wszystkimi metodami, by Ukrainę ponownie przytroczyć do swego rydwanu. Wbrew pozorom – nasza sytuacja w tej rozgrywce – mimo oddalenia terytorialnego USA – jest znacznie lepsza od USA. Dla USA “game over” i przegrana to rosyjskie siły [Armii Czerwonej czy “mirotworców” w błękitnych hełmach dla udawania sił ONZ – w każdym razie siły realne i realna kontrola] nad Dnieprem – i osadzenie marionetki Janukowycza. Dla Polski problem – podkreślam – tylko [i aż] problem geostrategiczny – to zajęcie Ukrainy aż po bramę przemyską. Tylko, że na to Kreml nie chce pójść – bo zachodnia Ukraina jest najbardziej antyrosyjska – i mieliby drugi Afganistan. Dlatego od 2014 Kreml robi podchody, by “darować” nam Zachodnią Ukrainę w ramach rozbioru Ukrainy. Co oczywista – byłoby podwójnym samobójstwem Polski – i podwójną wygraną Kremla. Wojska rosyjskie na Białorusi to wielki problem dla Polski – ale o rząd wielkości większy problem dla Ukrainy – zagrożonej od północy zrolowaniem po obu brzegach Dniepru naraz – w krytycznej bliskości do Kijowa. A problem Ukrainy – to problem USA przegranej wielkiej nadrzędnej gry z Rosją – o deal przeciw Chinom na warunkach USA. Czyli i w przypadku Białorusi i jej anschlussu – to USA maja o rząd wielkości większy problem od Polski. Zajęcie Bałtów, atak na Polska – o! – to już zupełnie inny poziom gry Rosji – zbyt ryzykowny moim zdaniem z uwagi na członkostwo Bałtów i Polski w NATO i UE. Bardziej opłaca się Rosji twarda gra na Białorusi i Ukrainie – poza NATO i UE. Co nie znaczy – że Rosja nie będzie robiła demonstracji siły przeciw Bałtom i Polsce – wręcz przeciwnie – choćby dla efektu politycznego i dla maskirowki głównego uderzenia w Ukrainę – na pewno będzie to robiła. Dlatego w rozmowach z Waszyngtonem [ale i Kremlem] należy tę dysproporcję skali problemów i ryzyka USA i Polski – bardzo wyraźnie sygnalizowąć. Bo wtedy to my możemy powiedzieć towarzyszom amerykańskim: “my mamy pewien problem, ale względem interesów USA – to już prawdziwa katastrofa – jesteście w wielkiej potrzebie – a nie macie sił do gry w regionie o kluczową Ukrainę – w dodatku podmoczyliście z zawaleniem gwarancji Traktatu Budapesztańskiego 1994 – oj!, naprawdę macie wielki kłopot i brak środków do zaradzenia – my możemy wam POMÓC – bo jesteśmy na miejscu i mamy stworzone siły i zdolności – no, ale taka usługa o geostrategicznej wadze – w istocie globalnej w Wielkiej Grze o hegemonie – wymaga bardzo sowitego wynagrodzenia, koncesji, transferu technologii, długofalowych preferencji – i generalnie postawienia na Polskę. No i nie ma mowy, byśmy poszli sami na pomoc Ukrainie – sił lądowych nie macie – ale musi być wasze lotnictwo, rakiety tarcza antyrakietowa i plot, kupa sprzętu, zaangażowanie kolektywne NATO z UK, no i NATO Nuclear Sharing w naszej pełnej dyspozycji [a także przekazanie poufnie osobno głowic ze środkami przenoszenia – z kodami i naszą kontrola i pełnym serwisem] – oraz KONIECZNIE – najlepiej w ramach ONZ – albo “OBWE+UE+inne organizacje międzynarodowe” nadrzędny mandat polityczny w skali minimum europejskiej [ale i wielkich graczy – Chin, Indii, Japonii, ASEAN itp] – także obowiązkowo ze strony Berlina w rękawiczkach Brukseli – mandat PRAWNYA na przywrócenie integralności terytorialnej Ukrainy wg Traktatu Budapesztańskiego 1994 – jako kamienia węgielnego stabilności międzynarodowej państw atomowych i nieatomowych”. Oczywisty warunek TAKIEJ rozmowy – to wytworzenie istotnie większych zdolności, niż może sobie na to pozwolić USA w naszym regionie. Za najprostszą drogę uznaję postawienie na totalną dronizację i “bezludną” precyzyjną projekcję siły – pozahoryzontalną, koordynowaną i synchronizowana real-time sieciocentrycznie [w ramach spięcia wszystkich domen przez sieć C5IZSR z “elektromagnetyczną” tarczą i mieczem EW] – z jak największym zasięgiem i saturacją przełamującą. Roje dronów wszelkich klas z wszelkim uzbrojeniem precyzyjnym i wszelkim wyposażeniem – jako przeważająca fizyczna tarcza i miecz – a dużo dalej za nimi wszelkie siły lądowe – w istocie wyłącznie do sygnalizowania obecności realnej na Ukrainie – i brania jeńca – i ustanawiania trwałej kontroli. Żadnych bojów spotkaniowych, żadnych bitew pancernych itp. ABSURDÓW na Polskim Teatrze Wojny ery RMA. 99% strat Rosji [i sprzętowych i ludzkich] winno wynikać z użycia pozahoryzontalnych efektorów precyzyjnych [skalowanych nawet do poziomu pojedyńczego żołnierza – jak pocisk Pike] – a polskiego czy koalicyjnego żołnierza to sołdat Armii Czerwonej winien zobaczyć dopiero, jak jego macierzysta jednostka zostanie oślepiona w łączności i dowodzeniu, pozbawiona sprzętu i rozkawałkowana w zdolnościach – i zatomizowana do poziomu luźnej zbieraniny zszokowanych żołnierzy z bronią podręczną. Czyli dla WP konkret i kierunek CAŁKOWICIE NOWEGO PMT – to ucieczka do przodu w RMA – i wytworzenie przewagi generacyjnej. Dlatego tak promuję automatyzację i dronizację i precyzyjne efektory pozahoryzontalne i dalekiego zasięgu – i saturację przełamującą – i spięcie sieciocentryczne “każdy sensor-każdy nosiciel-każdy efektor” wszystkich domen w jedną – jednym kompleksem C5ISR/EW. Przy czym Flanka jest zmobilizowana i rozprasza Rosję – zaś LICZNE amerykańskie rakiety średniego zasięgu z głowicami jądrowymi – w dużej ilości na terytorium Polski i Bałtów – są wycelowane w Rosję – na czele z Moskwa i Petersburgiem. To są wszystko warunki konieczne dla wejścia WP na Ukrainę – a i to podkreślam – z dronizacją i automatyzacją wyprzedzająca przynajmniej o horyzont naszego żołnierza. Masowa, wręcz totalna dronizacja i efektory precyzyjne sieciocentrycznie wpięte w C5ISR z EW – to jest klucz dla WP – w zakresie działań stricte operacyjnych. Ale to nie ma sensu uruchamiać – dopóki nie jest dna nam cała “otoczka prawna” i koalicyjność i twarde “bezpieczniki” USA – i udział NATO i USA, i “obstawa międzynarodowa legalizmu działań” – no i KONIECZNIE sowite bonusy -i to płacone Z GÓRY. Żadnych obiecanek nie bierzemy – tylko realne wartości. A co do Bidena i demokratów – plus jest taki, ze nasi sternicy przeżyli szok – i chyba [?] zrozumieli – że USA to nie dobry wujek – tylko bezwzględny gracz – i że liczy się tylko siła i interes – a wartości i takie tam gadanie np. o przyjaźni – to tylko drugorzędny dodatek do twardej egoistycznej gry o swoje. Z geostrategią na czele – i wg prawideł real-politik – instrumentalnie wg SWOT i dla wyboru wykonania kalkulowanego w koszt/efekt.

  4. Optymistyczny scenariusz że Biden realnie coś uzyska, bardziej prawdopodobny to koncentracja wojsk na Białorusi podczas Zapad 21 i fajerwerki na lewobrzeżnej Ukrainie. Szczytem naiwności Amerykanów jest myślenie że Rosja dobrowolnie sprzeciwi się Chinom oraz zaprzestanie napierać na byłe republiki a Niemcy uzależnione od eksportu przestaną robić deale z Chinami przy okazji których karmią ich technologią. W interesie Rosji jest powtórzenie manewru Stalina. W interesie Niemiec jest upadek amerykańskiej wiarygodności w Europie by inni orientowali się na nich a nie na USA. Wystarczy że Niemcy pod pozorem niskiej gotowości Bundeswery że nie zareagują znacząco na Rosyjską agresje na wschodniej flance a USA nie maja wystarczająco wojska w Europie. Terytorium do linii Wisły mogą spokojnie potraktować jak obiekt handlu po raz kolejny, nawet w 1920r kontaktowali się z Leninem a ich armia mobilizowała się do wkroczenia do Polski. Amerykanie po raz kolejny sami hodują sobie wrogów by potem musieć z nimi walczyć, całkiem jak w filmach Obcy vs Predator. Na wschodzie od czasów Pax Mongolica tylko siła jest wartością a umowa jest jedynie narzędziem, na łacińskim zachodzie jest odwrotnie. Tymczasem na Rosję wystarczyłaby budowa kordonu sanitarnego od Norwegi po Turcję i czas, na Chiny blokada na pierwszym łańcuchu wysp i zjednoczenie Korei.

  5. No, zamiast budować jakikolwiek potencjał marnujemy kasę na 500plusy oraz 13-naste i 14-naste emerytury. Oraz płacenie haraczu górnikom, kupowanie hałd węgla jako “zasobów strategicznych” i ogólną grabież kasy z budżetu przez szwagrów, córki i znajomków ministrów i innych towarzyszy partyjnych. Motto partii – po nas choćby potom, w razie czego doinwestowano armie na godzinę W – zakupiono kilka VIPowskich samolotów ucieczkowych, które umożliwią założenie “rządu na uchodźctwie”.

    1. Panie “takakurdesytuacja” – Pisałem o tym X-razy: model rozwojowy oparty o wzrost konsumpcji przy korzystaniu z przewagi niskich kosztów płacy – w pułapce średniego rozwoju – musi zostać modelem opartym o inwestycje w aktywa realne, w tym zwłaszcza technologię [cywilną i wojskową] i podniesienie kompetencji – zwłaszcza high-tech [produktów i usług wysoko przetworzonych wysokiej marży] – od zasadniczej zmiany edukacji poczynając – z priorytetem na mat-fiz-chem-bionikę. Czyli konkretnie – środki na konsumpcję trzeba przekierować na budowę całych cyklów produktowo-usługowych – domkniętych i kontrolowanych od początku do końca. Uzupełniając zarówno do dołu” autonomię w piramidzie Maslowa, jak i krytyczne dla suwerenności i pola manewru systemy strategiczne – od infrastruktury po obronę antyrakietową. Żadnego rządu na uchodźctwie nie będzie – bo żaden z zewnętrznych graczy nie ma w tym interesu. Myślę, że w Warszawie zdają sobie z tego sprawę aż do bólu. Mogę powtórzyć: era POST-COVID jest [patrząc na nią – jako na szansę] znakomitym polem do wprowadzenia zmian państwa w wyżej opisanym kierunku – na lepsze. A egzamin obecnych sterników polega na tym, czy go wykorzystają konstruktywnie jak wyżej dla uzyskania rzeczywiście wyższego stopnia rozwoju i organizacji i sprawności, czy tylko [mimo pewnych kosmetycznych zabiegów] będą dalej generalnie szli w starym kierunku wg starego “pomysłu” na funkcjonowanie i rozwój. Jeżeli to drugie – dojdzie w końcu do krytycznego progowego przesilenia – po którym albo Polska zniknie – albo władza zostanie zmieniona w sposób dramatycznie gwałtowny – i niestety z olbrzymimi kosztami [także społecznymi] – w dużym stopniu na zasadzie kopania studni do pożaru. Proponuję zrezygnować z płytkiego i przeskalowanego przekazu emocjonalnego i podbijania bębenka – na rzecz chłodnej systemowej i strukturalnej merytoryki opartej o czynniki, siły i trendy nadrzędne ponad ludźmi i ich przywarami czy zaletami. Rozkład statystyczny i charakterystyka udziału osób zdolnych i miernych, aktywnych i biernych, myślących i idących po linii najmniejszego oporu… – i tak dalej wg przekroju cech ludzkich – jest w sumie podobny w każdym społeczeństwie. Rzeczą systemu i struktur instytucji jest stworzenie selekcji pozytywnej i promującej – by ci z pozytywnymi cechami – znaleźli się z właściwymi kompetencjami na właściwym miejscu – a ci z negatywnymi – przynajmniej nie brużdżili – a najlepiej żeby robili coś pożytecznego. Pana “przekaz” – to w sumie tylko szum informacyjny nakierowany na programowe czarnowidztwo [w sumie bezsensowne – bo jałowe] – utrudniający obiektywną ocenę sytuacji i skalkulowanie konstruktywne pola gry, układu sił i zasobów wg SWOT – co konieczne po diagnozie dla promowania i jasnego uzasadnionego wskazywania “przetrawionych” ruchów i opcji do wykonania. Dlatego proszę sobie podarować biadania i jęki – i zaprezentować konstruktywne konkrety – ale nie chciejstwo bujające w obłokach – tylko w modelu osadzonym w polu gry, który przy pewnym wysiłku, nawet skrajnie sporym – możemy osiągnąć. Bo takie “filozoficzne wywody” o partyjniactwie i “gotowaniu się rządu do wychodźctwa” – to są pod każdą budką z piwem – i niczego nie wnoszą.

      1. Szanowny Panie Georealista. Mam do Pana szereg pytań w związku z pana komentarzami.

        Pisze Pan, cytuję: “Dlatego proszę sobie podarować biadania i jęki – i zaprezentować konstruktywne konkrety – ale nie chciejstwo bujające w obłokach – tylko w modelu osadzonym w polu gry, który przy pewnym wysiłku, nawet skrajnie sporym – możemy osiągnąć”.

        W związku z tym, chciałem zadać następujące pytania:

        1. Czy rząd PIS powinien pozostać czy nie? Jeśli nie, to która siła polityczna według Pana byłaby zdolna podołać wyzwaniu. A może wcale nie siła polityczna?
        2. Co możemy zrobić my, szarzy obywatele? Niedawno proponowałem stworzenie quasi think thanku, który próbowałby skonsolidować i wystosować mocne stanowisko, niestety propozycja została bez jakiejkolwiek odpowiedzi(Panie KW, Pana zdanie w tej sprawie też bym chciał poznać, nawet jeśli jest ekstremalnie krytyczne). Konkrety poproszę, możliwe do stworzenia tu i teraz a nie tylko teoria na zasadzie “co powinniśmy” tylko teraz poproszę o wyjaśnienie JAK. Dla przykładu pytanie niech zabrzmi : JAK skruszyć ten beton? Ale znów, nie teoria, że kształcenie odpowiednich ludzi itd tylko konkretnie, tu i teraz, jak to zrobić i co możemy w tym kierunku uczynić, my czytelnicy bloga i Pan KW.
        3. Czy uważa Pan, że przeciętny obywatel powinien się przygotowywać survivalowo do nadchodzących zdarzeń? Wspomina Pan często, że kwestia dla Polski może być egzystencjalna czy więc możliwy jest zupełny upadek państwowości a w przypadku agresji militarnej jakieś ludobójstwo? Może powtórzyć się Katyń ze strony azjatów?

        I na koniec chciałem napisać, że w polskiej geopolityce za mało zwraca się uwagę na ideologiczny wymiar zmagań. To, na co choruje tzw. zachodni świat to lewicowość(językiem parlamentarnym). Świetnie wykorzystuje to Rosja, świetnie wykorzystują to Niemcy a i z pewnością Chiny dokładają sporo. Dlatego nie ma dzieci, dlatego nie ma rekruta, dlatego tzw. Zachód trawi konflikt. Bartosiak stosuje określenia eufemistyczne takie jak “kryzys tożsamości”, ale to wciąż mało. Moim zdaniem trzeba wprowadzić ten temat do debaty publicznej i jasno podkreślić, że jeśli to szaleństwo się nie zakończy to upadek jest nieunikniony. “Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie.”. Będziemy mieli miliony zombi, które nie wiedzą co mają pomiędzy nogami, nie wiedzą kim są, dokąd idą. Rząd PISu tylko opóźnia to szaleństwo, ale naciski są tak ogromne z każdej strony, że kiepsko to widzę. Odkąd rządzą ile już tych prób destabilizacji się pojawiło? Kody, obywatele rp, teraz strajki kobiet. A ostatnio volksdeutch Trzaskowski sobie zakłada campus. Dlaczego kontrwywiad nie pacyfikuje zagrożenia?

        Być może zabrzmi to tak jak Pan Georealista pisał, że biadania i jęki, ale nie miałem na celu siania defetyzmu. Wierzę, że uda się Ojczyznę uratować. Dziękuję i pozdrawiam.

        1. Odpowiem krótko – nieważne, kto u steru – ważne, by statek Polska zaczął być samosterowny i realizujący wyłącznie nasz interes narodowy – i to w planie długofalowym – ze szczególnym uwzględnieniem geostrategicznego układu i trendów rozwojowych. Musimy bezwzględnie zmienić model rozwojowy – z łatwego i popularnego [wręcz “populistycznego”] opartego o przewagę niskich kosztów pracy w pułapce średniego rozwoju i podrzędności strukturalnej wobec Niemiec, uzupełniany przez pompowanie PKB socjałem na konsumpcję – na model trudny i niepopularny i wymagający wyrzeczeń w pierwszym okresie – czyli model innowacyjno-rozwojowy, dla budowy pełnych cyklu produktowych high-tech wysokiej marży, z przeniesieniem konsumpcji na inwestowanie w ten model. Czy to PiS zrobi – zależy od PiS. Jak PiS nie zrobi tego w określonym oknie czasowym – pewnie dojdzie do krytycznego przesilenia – i Polska albo zniknie – albo dojdzie do rozpaczliwych i nader kosztownych społecznie działań akcyjno-ratunkowych na zasadzie kopania studni do pożaru i pospolitego ruszenia – z wymuszoną sytuacja akceptacją dla bardzo, bardzo twardej władzy. To kwestia układu sił i rozwoju trendów strukturalnych i systemowych – politycy są tu pionkami w odgórnie wymuszonym układzie gry – i w tym układzie albo prawidłowo nawigują wg mapy i prądów i działań innych statków – albo rozbijają statek lub go poddają po abordażu – albo są w trybie nadzwyczajnym pozbawiani dowództwa i steru. Czwartej drogi nie widzę. PiS może się zmienić w strukturze i funkcjonowaniu [a taka PO i “postępowcy” – NIE – bo są tylko marionetkami wrogich nam graczy] – ale musiałyby być uruchomione bardzo silne systemowe mechanizmy selekcji pozytywnej – i to także we wszystkich instytucjach państwa. Szanse przemiany PiS oceniam na max 40% – i tak wysoko – może zbyt optymistycznie. Jest kwestia stałej silnej presji od dołu – i budowania wyprzedzającej i wskazującej kierunek narracji konstruktywnej – jak choćby S&F. Wtedy prawdopodobieństwo sukcesu “przemiany” mocno rośnie. Na pewno “wystarczy nie kraść” i “mierny, bierny, ale wierny” to o całe lata świetlne za mało.

    2. Proszę napisać który rząd po 1989 roku był idealny? Nie mamy pro państwowych kadr z wysokim morale – w każdym obozie władzy są ludzie nastawieni na szybkie dorobienie się na “państwowym” stąd liczne afery w każdym obozie rządowym. 500+ akurat poprawiło koniunkturę zwiększając popyt. Co do 13-14 pełna zgoda – lepiej by było zmienić algorytm rewaloryzacji by najbardziej zyskiwały osoby o niskich emeryturach, jednak nie do końca jest to sprawiedliwe bo niskie emerytury są owocem odłożenia niskiego kapitału w trakcie kariery – trudno oczekiwać aby osoba która odpuściła sobie trud edukacji miała porównywalną emeryturę z osobą b.dobrze zarabiającą dzięki zdobytemu wykształceniu. Inaczej – pora na radykalne podniesienie nakładów na obronę kosztem zamrożenia wzrostu nakładów w innych dziedzinach: należy zachować obecne stawki wypłacane w ramach 500+ (wskutek inflacji jest to z każdym rokiem coraz mniejsze obciążenie), 13-14 zastąpić inną rewaloryzacją, uprościć podatki VAT wprowadzając góra 3 stawki (10% żywność, 20% dobra konsumpcyjne powszchenego użytku, 30% dobra lukusowe znacznie odbiegające ceną od poziomów rynkowych). Przez kilka najbliższych lat należy podnieść nakłady na obronę nawet do 4-5% PKB by w trybie przyśpieszonym przezbroić i zreformować armię. Po tym okresie można by było wrócić z nakładami do poziomu powiedzmy 3% PKB co zapewniło by środki na systematyczną i stałą modernizację w normalnym trybie – całkowita wymiana sprzętu co 20 lat.

  6. Z wielką satysfakcją obejrzałem spotkanie Żychowicz-Bartosiak nt Armii Nowego Wzoru. Kalkulacja koszt efekt, dokładne zdefiniowanie zdolności od poziomu strategicznego, co decyduje o konkretnych wymaganiach dla systemów, które te zdolności realizują TUTAJ – na Polskim Teatrze Wojny – a nie gdzieś na Morzu Południowochińskim. Kalkulacja koszt/efekt – gdzie bez porównania lepsze i bogatsze RZECZYWIŚCIE POTRZEBNE NAM zdolności uzyskujemy innymi systemami, niż te nam wpychane [np. Mieczniki] – i to systemami tańszymi. Jeden zgrzyt – gdzie absolutnie i kategorycznie zaznaczam błąd Bartosiaka – który promuje przeciwlotnicza Narew – a marginalizuje obronę przeciwrakietową – czyli Wisłę. Obrona przeciwrakietowa na poziomie systemów jak Patriot z efektorami PAC-3 MSE, czy koreański L-SAM – wcale nie jest droższa od obrony tylko przeciwlotniczej. Cena efektora PAC-3 MSE produkcji LM – ta obecnie spadła [dzięki masowej produkcji LM] do ca 5 mln dolarów w sprzedaży w trybie jak dla Polski. Tymczasem np. rakieta AMRAAM-ER Block D-3 – to dla USAF w roku budżetowym 2019 OFICJALNIE nieco ponad milion dolarów [1,09] – ale to pozycja oficjalna i dla USAF [i obrony naziemnej w ramach , która również wykorzystuje te efektory] – i dla Kongresu. Przy czym twierdzi się, że jest to wartość zaniżona, rozłożona i upchnięta kreatywną księgowością fiskalną [dla maskowania zwyżki kosztów – co ostatnio Kongres namiętnie tępi] na inne “rubryki” – głównie związane z rozwojem tej najnowszej wersji – bo starsza C-7 kosztowała USA ponad 1,78 mln dolarów, a cudów nie ma w technice – wyższy poziom rozwoju i wsadu high-tech, zwłaszcza sensorów, AI i technologii materiałowej, stąd D-3 musi więcej kosztować. REALNIE cenę dla USAF mam za ca 2,2 do 2,5 mln dolarów sztuka. Najnowsza wersja D-3 ma przy odpalaniu z ziemi zasięg 45 km – a antyrakietowy efektor PAC-3MSE – zasięg 120 km. Przy czym biorę zasięg 120 km z danych rosyjskich – opartych o satelitarna obserwację strzelań testowych PAC-3MSE. Po pierwsze zasięg PAC-3 MSE jest 2,67 razy większy zasięg – co przekłada się na 7,1 większy obszar obrony. Czyli licząc współczynnik “koszt/obszar obrony” to PAC-MSE jest 2,84 razy mniej kosztowny w obronie na 1 km2 względem AMRAAM-ER D-3. Liczyłem cenę PAC-3MSE na 5 mln dolarów, a AMRAAM-ER D-3 na 2 mln dolarów. Ale to nie wszystko – liczy się jeszcze SKUTECZNOŚĆ systemu [efektor + układ naprowadzający]. System antyrakietowy ma daleko lepsze zdolności – na wyższym poziomie – co wynika z konieczności przechwytywania mniejszych [dla detekcji i naprowadzania] i szybszych celów, jakimi są antyrakiety, mających bez porównania większą manewrowość i przeciążenia dynamiczne. Stąd pewien paradoks – prawdopodobieństwo zestrzelenia rakiety przez PAC-3 MSE jest WYŻSZE, niż prawdopodobieństwo zestrzelenia samolotu załogowego przez AMRAAM-ER D-3. Manewrowość AMRAAM-ER D-3 dochodzi teoretycznie do 40G, zaś PAC-3 MSE mocno przekracza 100G. Ale i sama głowica naprowadzająca PAC-3 MSE jest daleko lepsza w dyskredytacji i obróbce sygnałów i końcowym efekcie – od głowicy AMRAAM-ER D-3. Czyli system naziemny + dynamika efektora + głowica efektora są lepsze dla systemu antyrakietowego. To daje potężną nadmiarowość i zapas przewagi i pola modernizacyjnego dla systemu antyrakietowego. Co oznacza – że jeżeli nawet się zestarzeje w zdolnościach antyrakietowych – dalej będzie świetnym i LEPSZYM od “klasycznych-dedykowanych” – efektorem plot. No i powtórzę – kupując 30 PAC-3 MSE zamiast 1 F-35A [i to “gołego” – bo tak kontrakt podpisano] – zapewniam sobie zestrzelenie ca 25-27 samolotów, śmigłowców i dużych dronów [jak Ochotnik]. Oraz zamiennie – ca 15 rakiet ofensywnych Rosji. Biorąc pod uwagę 2,84 MNIEJSZY koszt obrony plot 1 km2 przez PAC-3 MSE względem AMRAAM-ER D-3 – dochodzi jeszcze narzut kosztów mniejszej skuteczności plot AMRAAM-ER D-3. I co istotne – za wyjątkiem poddźwiękowych manewrujących uskrzydlonych Kalibrów – przeciwlotnicze AMRAAM-ER D-3 nie zestrzelą żadnych rakiet, które zniszczą PAC-3 MSE. Różnica fundamentalna. PAC-3 MSE, L-SAM, systemy rosyjskie klasy S-X00, także Aster 30 MEADS – są zarazem przeciwrakietowe i przeciwlotnicze. Czyli budując saturacyjna tarczę antyrakietową – mam zarazem TANIEJ – dużo skuteczniejszą tarczę przeciwlotniczą. I to będąc po dobrej stronie kalkulacji koszt/efekt – bo za 5 mln dolarów niszczę cel droższy przynajmniej 3-15 krotnie [w zależności od kosztu śmigłowca czy dużego zaawansowanego drona bojowego czy rozpoznawczego, czy samolotu bojowego – nawet i transportowego]. I mam jeden ustandaryzowany worek zasobowy – a nie dwa osobne systemy do trudnego i kosztownego zgrywania i do osobnego serwisu, logistyki, modernizacji itd. Co przekłada się na znaczne zmniejszenie kosztów na efekt końcowy uzyskanych zdolności – i plot – i prak. Równie dobrze można popatrzeć na Wisłę jako na TAŃSZĄ NAREW – nie dość, że skuteczniejszą i z większym zapasem modernizacyjnym dla plot, to jeszcze z możliwościami antyrakietowymi, których “klasyczna” Narew mieć nie będzie. Przy zakupie ok 2 tys PAC-3 MSE – bo na tyle szacuję potrzeby SATURACYJNEJ całokrajowej A2/AD Tarczy i Miecza Polski – raz, ze idzie wynegocjować w LM spory upust hurtowy – a dwa – transfer technologii daleko większy, niż przy pierwszym zakupie 208 PAC-3 MSE [przypomnę – offset 5% – a i to z Raytheyronem [jako głównym kontraktorem od Patriota] są kłopoty – bo nie chce wykonać umowy offsetowej. Przy TAKIM kontrakcie możemy ugrać sporo z samym LM – tym bardziej, ze Amerykanie po zakupie tureckich TB2 dostali zmiękczający ostry sygnał ostrzegawczy, że czasy preferencyjnego traktowania się skończyły i muszą się postarać, by sprzedać. Powyższe kalkulowałem dla systemów amerykańskich – natomiast niezmiennie, po wstępnym rozpoznaniu w Korei Płd – jestem za pełnym transferem i suwerenną w 100% produkcją i rozwojem systemu prak/plot L-SAM. który ma 2 razy większy zasięg przechwycenia [4 razy większy obszar obrony na 1 efektor] i 2,5 krotnie większy pułap przechwycenia od PAC-3 MSE. Co istotne, dzięki wprowadzeniu masowo druku przemysłowego 3D i ogólnie Przemysłu 4.0 – koszty wytworzenia i serwisowania 1 efektora L-SAM są NIŻSZE od PAC-3 MSE. Szczerze? – zrezygnowałbym z F-35A – np. odsprzedając Norwegom czy Duńczykom, czy Brytom, zmodernizowałbym posiadane 48 F-16 C/D Block52+ do Block 72 Viper – z pełnym maksymalnym rozproszeniem pod DOL-ach obsługiwanych w zrównoleglonym zmechanizowanym i zrobotyzowanym pit-stopie F1 na sekundy. By nie dać się “przyłapać” na ziemi – a w powietrzu operować całkowicie swobodnie i bezpiecznie – wyłącznie pod saturacyjnym parasolem A2/AD Tarczy i Miecza Polski. Bo wtedy stealth F-35A [zresztą słaby wobec nowoczesnych sensorów i systemów obserwacji] – i tak jest tylko dodatkiem – a nie jakąś przewagą kluczową. F-16 C/D Viper byłby w tym układzie wyłącznie bardzo szybkim nosicielem, a właściwie pierwszym stopniem wielokrotnego użytku – do przenoszenia pocisków manewrujących, rakiet, hipersoników, ale i antyrakiet – czy systemów EW i specjalizowanych sensorów. Z możliwościami intruderskimi w strefie buforowej, gdzie mamy zdecydowana przewagę prak/plot – czyli [przy stosowaniu L-SAM] – przynajmniej 100 km od granicy. Gdzie A2/AD Tracza i Miecz Polski jest “game-changerem” dla WP – bo główny cel militarny – to zduszenie rosyjskich A2/AD już w czasie pokoju. Jeszcze jedno – sama antyrakieta [np. L-SAM] to najtrudniejszy z możliwych do przechwycenia ofensywny pocisk rakietowy “hit-to-kill” – podejrzewam, ze w trybie nurkowania – nawet jako hipersonik [czyli 5+ Mach]. Czyli 3 funkcje – prak/plot/atak powierzchniowy – w jednej zaawansowanej rakiecie. Żeby nie było – już 3 lata temu przetestowano antyrakietowe/plot SM-6 ERAM z niszczycieli US Navy – jako ofensywne efektory przeciw celom mobilnym na powierzchni – nap. okrętom. Stopień dokładności pozwala na wykorzystanie tych efektorów antyrakietowych “hit-to-kill” – do zwalczania takze strategicznych celów lądowych – w tym i mobilnych wyrzutni rakiet. Bo skutecznośc rakiet HIMARSA [Homar] mam za bardzo mierną – nieważne ile wystrzelimy, tylko ile przejdzie obronę antyrakietowa systemów S-X00 – a tu sam miałem do czynienia z gwałtowna negatywną reakcją wiceszefa WITU [co już kiedyś opisywałem] – jak mu zadałem to proste pytanie [WITU był żywotnie zainteresowany w przepchnięciu HIMARSa – i jest dalej – bo go recenzował i dał mu pozytywna ocenę skuteczności – ciekawe na jakiej podstawie?]. Jeszcze jedno – Jacek Bartosiak radził rezygnację ze “zbyt drogiej” antyrakietowej Wisły [nie dodając, ze jest zarazem przeciwlotnicza] – i radził “wziąć rakiety na klatę”. Co oznacza w praktyce likwidację całej floty nawodnej, wszystkich F-35A i F-16 C/D, ale i zapewne likwidację radarów, HIMARSÓW i innych strategicznych aktywów WP – i to w pierwszych minutach konfliktu kinetycznego. Rozpraszanie nie ma sensu przy poziomie dokładności rozpoznania sieciocentrycznego całej Polski [i nawet dalej] – a to Rosjanie wdrożą real-time ok. 2023 – jednocześnie z wdrożeniem do służby S-500 Prometeusz. Owszem – rozproszenie i ciągła mobilnośc i gotowść np. do natychmiastowej relokacji czy startu alarmowego – jest skuteczna – ale tylko pod saturacyjnym parasolem A2/AD Tarczy i Miecza Polski. A rozproszenie ibfrastruktury strategicznej [cywilnej i wojskowej] nie wchodzi w grę, pomysły o “bunkrowaniu” to mrzonki – Polska to nie słabo zaludniona Finlandia. Zresztą – całe to podejście oznacza w istocie “oddanie pola” przewadze rosyjskich A2/AD – kontrolujących real-time całe niebo i ziemię Polski – i jeszcze Bałtyk na dokładkę. To przepis na pewna przegraną już podczas pokoju – na poziomie strategicznym. Dla wygranej na poziomie konwencjonalnym musimy zbudować ZNACZNIE SILNIEJSZĄ i NOWOCZEŚNIESZĄ całokrajowa A2/AD Tarczę i Miecz Polski. Dla oślepienia w EW rosyjskich A2/AD – i uzyskania przewagi własnego widzenia i kontroli w buforach – już podczas pokoju, by Kreml wiedział, że w razie konfliktu kinetycznego ich A2/AD zostaną do pnia zniszczone fizyczne – a wszelkie pozostałe aktywa militarne – zostaną zrolowane w ramach gry do jednej bramki. Na szczeblach jądrowych – czyli w ramach praktycznie pewnej “ucieczki do przodu” i kontry na klęskę ze strony Kremla – MUSIMY mieć skuteczną odpowiedź dla likwidacji tego zagrożenia w zarodku – czyli własne głowice – gdzie NATO Nuclear Sharing [który na szczycie NATO winien być ŻĄDANY twardo przez Polskę jako dowód wiarygodności USA – zresztą powinni to zrobić przynajmniej już w 2016-7] – a NATO Nuclear Sharing to jedynie system pomostowy dla twardego suwerennego odstraszania strategicznego. No i lewarowanie Moskwy, Berlina, Waszyngtonu, Tel Avivu [447] – sojuszem realnym Wielkiej Flanki – i proaktywnego rozpraszania koncentracji Rosji.

  7. Taka uwaga – w grudniu 2016 Polska zamówiła 95 AMRAAM C-7 za 590 mln złotych. Czyli 6,21 mln zł/sztuka, czyli jakieś 1,5 mln dolarów sztuka. Czyli tanio – niby taniej jak dla USAF. Cud? Nie. Tylko pozornie tanio – bo koszty serwisu – kupowane od razu z samym fizycznym systemem [jako podkładka dla gwarancji 96 miesięcy] – Raytheyron przeflancował na LM [w refakturowaniu] – i zostały ukryte w kosztach obsługi F-16 C/D – robionych przez LM. Faktycznie – zapłaciliśmy min 3,5 mln dolarów sztuka. I jeszcze taka uwaga – gdy mamy saturacyjny system antyrakietowy A2/AD Traczy i Miecza Polski – to mamy efektywne i bezpieczne działanie całej reszty SZ WP – czyli multiplikacja strategiczna zdolności realnych WP. A Kreml nie może sobie pozwolić na “deskalacyjny” atak jądrowy – bo się nie uda – i będzie kompromitacja. A2/AD Tarcza i Miecz Polski to podniesienie Kremlowi poprzeczki skutecznego ataku jądrowego POWYŻEJ izolowanego ataku ‘deeskalacyjnego”. Czyli zamiast izolacji – umiędzynarodowienie konfliktu – i jeszcze brak gwarancji skuteczności przymuszenia Polski do kapitulacji. A koszty polityczne i wprost ekonomiczno-finansowe i wizerunkowe dla Rosji – byłyby zaporowe [i likwidujące taki atak już na etapie jego planowania] – wg kalkulacji koszt/efekt. I tarcza i miecz [ w tym jądrowy] – wzajemnie się uzupełniają i wzmacniają – by działać razem jako skuteczne odstraszanie strategiczne. By nie musiec walczyć – a swoje osiągać…Si vis pacem – para bellum…

  8. Terytorium Polski to 312,7 tys km2. Zakładając kupno 2 tys PAC-3MSE [z nadwyżką przy tak hurtowym zakupie – a pewnie i przynajmniej częściowej produkcji licencyjnej – na poziomie ca 5 mln dolarów sztuka] – wychodzi 10 mld dolarów, czyli poniżej 40 mld złotych. Przy zasięgu 120 km – otrzymuję obronę 1 antyrakieta dla 45,2 tys km2. Czyli cała Polska – ale tylko po 1 rakiecie na dany rejon – zabezpieczona – przy rozproszeniu mobilnym i spięciu tylko sieciocentrycznym – chroniona przez 7 rakiet PAC-3MSE. Oczywiście – to dużo, dużo za mało dla uzyskania skutecznej tarczy obrony saturacyjnej. Przy 2000 PAC-3MSE – każdy skrawek terenu jest już broniony przez 289 rakiet. Powtórzę KAŻDY punkt terenu dla CAŁEJ Polski. Czyli obrona CAŁOOBSZAROWA SATURACYJNA. Zarazem i przeciwrakietowa i w jednym worku zasobowym i w jednym stoku i serwisie i jednym zestandaryzowanym systemie C5ISR/EW. Jak rozmawiałem w zeszłym roku z Koreańczykami – cena efektora L-SAM [produkowanego taniej, bo nowocześniejszymi metodami zautomatyzowanego Przemysłu 4.0] to w “przybliżeniu poniżej” 4 mln dolarów. OK – niech będzie 4 mln dolarów w naszej produkcji. Przypomnę – efektor L-SAM ma zasięg 250-300 km i pułap przechwycenia oficjalnie szacowany 60-80 km – czyli parametry znacznie lepsze od PAC-3MSE. Zakładając zasięg 250 km – 1 rakieta pokrywa obroną obszar 199,25 tys km2 – czyli dla powierzchni Polski 312,7 tys km2 – dla 2000 efektorów L-SAM, mamy pokrycie każdego punktu i skrawka terenu Polski przez – UWAGA – 1255 antyrakiet L-SAM – z jednoczesną funkcją plot – która “przy okazji” zgarnie z nieba dowolną projekcję siły samolotów, helikopterów , ciężkich dronów bojowych i rozpoznawczych. Oczywiście – jeżeli układamy te antyrakiety w konfiguracji, by broniły wyłącznie terenu Polski -skupiając je gęsto wokół centrum Polski. Jeżeli chcę uzyskać kontrolę także buforów wokół Polski – na 200 km od granic – to modelowo przyjmuję, że Polska mieści się zasadniczo w kole o promieniu 330 km [co odpowiada powierzchni 342 tys km2] i rozszerzam ten promień o 200 km pożądanego zasięgu w strefach buforowych – czyli “dynamicznie” ustanawianej głębi strategicznej kontroli. Czyli rozmieszczam tak antyrakiety, by każdy punkt tego obszaru o promieniu 530 km – był kontrolowany/broniony równomiernie. Powierzchnia dla koła o promieniu 530 km to – to 882 tys km2. Przy 2000 L-SAM – każdy punkt jest kontrolowany przez 451 antyrakiet/plot L-SAM. Tu poprzeczka ataku “deeskalacyjnego” jest podniesiona do tak absurdalnego poziomu – który zaangażowałby międzynarodowo właściwie wszystkie państwa atomowe – zupełna odwrotność samej idei ataku “deeskalacyjnego”. Za 8 mld dolarów [plus liczmy dodatkowo z 5 mld dolarów na licencję/know-how, sprawy produkcji] – mam Wisłę i Narew w jednym – i to taką, że połamie zęby Rosji – i innym graczom. Multiplikując wszelką ofensywną projekcję siły WP – zwłaszcza dronów i rakiet. I praktycznie uniemożliwiając jakąkolwiek poważną akcję militarną Rosji na poziomie konwencjonalnym. Obronę przeciw poddźwiękowym uskrzydlonym pociskom manewrującym klasy Kalibr możemy uzyskać mając przynajmniej ponad 6 tys Piorunów na dronach – to koszt [bez dronów-nosicieli] 5 mld złotych. Zaś obronę niskiego i średniego piętra w C-RAM [przeciw mniejszym rakietom-pociskom artylerii-moździerzy] – można uzyskać dzięki np. LM MHTK – po 15 tys dolarów sztuka – rzecz jasna tez na dronach [nawet – ze względu na mała masę LM-MHTK – na juz posiadanych odrzutowych JET-2A]. Bo dzięki dronom – Pioruny i LM MHTK – jako systemy nominalnie VSHORAD [z ziemi] – . stałyby się systemami krótkiego, a nawet [to kwestia organizacji dynamicznej obrony] – stałyby się systemami średniego zasięgu. Dość powiedzieć, że duże amatorskie modelarskie odrzutowce redukcyjne osiągają [z silnikami modelarskimi o resursie ca 100 h] do 740 km/h….i nie kosztują wcale milionów – tylko mały ułamek tej kwoty… Jeszcze jedno – dla tych systemów potrzebny dla kontroli JEDEN całokrajowy system-kompleks sieciocentryczny C5ISR/EW o odpowiedniej saturacji – który osiągnąłby wymagany pułap nadmiarowośici [odpornosci – wezłów i kanałów] i przeciażalności [daleko wyższej od możliwości systemów rosyjskich] – i byłby tylko jeden – dla tej umownej Wisły i Narwi, Homara, Harpii i generalnie WSZYSTKICH systemów wszystkich domen [może za wyjątkiem podwodnej – ale o tym było osobno – m.in. w oparciu o dronizację podwodną] – spinając całość WP ery RMA w jedną “wszechdomenę” – sterowaną optymalnie real-time. Zapewne koszt takiego kompleksu C5ISR/EW to ca 150 mld złotych – ale dzięki temu [licząc porównawczo stary cały PMT – liczony na 524 mld zł] i tak byłoby taniej od starego PMT – i o trzy rzędy wielkości skuteczniej w strategicznej obronie Polski i kontroli drabiny eskalacyjnej [najlepiej z suwerennymi głowicami dla domknięcia WSZYSTKICH szczebli drabiny eskalacyjnej]. Po takim programie – czyli budowie całokrajowej saturacyjnej sieciocentrycznej A2/AD Traczy i Miecza Polski – na Polskę obrócą się wszyscy sąsiedzi [prócz Rosji] – nawet Niemcy. Niemcy nie z miłości – a ze strachu – bo Berlin i cała Brandenburgia i jeszcze inne kawałki Niemiec – byłyby pod kontrola Polski. I chyba nie muszę tłumaczyć – jak bardzo to zmienia wycenę Polski w regionie i na świecie? – i to także wobec USA i Chin? Ideę A2/AD Tarczy i Miecza Polski w kolejnych wariantach [w głównej idei – bez zmian – jedynie robiłem zmiany w doborze i wyważeniu systemów] promowałem i promuję nieustannie od 2014. Bo jest PRZELICZONA na twarde wskaźniki – a te na konkrety skokowego awansu w obronie, suwerenności strategicznej, odstraszaniu – i ogólnej wycenie statusowej Polski. W 2018 moja ideę podłapał IDF – tworząc niejako całokrajową wielowarstwową sieciocentryczna [i z proponowanymi buforami kontroli dynamicznej poza granicami] saturacyjną A2/AD Tarczę i Miecz Izraela. Apeluję do naszych sterników – wiadomo, że “swojego” się nie słucha i lekceważy – ale w takim razie bierzcie przykład z Izraela…oni już to budują konsekwentnie i spinają wszystkie systemy sieciocentrycznie we “wszechdomenę” [nazywając to połączoną multidomenowością sieciocentryczną] – od 3 lat… Jeszcze jedno – to wymaga zakończenia rozpraszania się na budowę białych słoni na morzu [czyli zmarnowania 60 mld złotych] czy na ladzie – koniec czołgowego Wilka za kolejne 60 mld złotych] – nawet [przy przebudowie wszystkich T-72/PT-91 na ciężkie BWP] anulowania Borsuka [który ma kosztować nawet 50 mld złotych] – by skoncentrować środki na A2/AD Tarczy i Mieczu Polski – na wielowarstwowej dronizacji totalnej – na lufowej artylerii precyzyjnej dalekiego zasięgu [Kraby i Kryle] czy średniego [Raki i Gożdziki i Dany z APR]. Czyli PMT uszykowany ASYMETRYCZNIE i priorytetowo “all or nothing” – a nie “wszystkiego po trochu” – czyli rachityczne albo żadne odpowiedniki systemów Armii Czerwonej – co jest idealnym przepisem na powtórkę klęski 1939. Chodkiewicz miał tylko 3 tys wojska pod Kircholmem – ale jak zaatakował – to w punkcie uderzenia husarii zapewnił sobie zasadnicza przewagę – dla zgniecenia 15 tys szwedzkich rajtarów piechoty. W obecnych czasach decyduje pojedynek stref A2/AD – więc musimy zbudować całokrajową SILNIEJSZĄ i NOWOCZEŚNIEJSZĄ A2/AD Tarczę i Miecz Polski ery RMA. By oślepić wrogie A2/AD już w czasie pokoju [wygrywając wojnę elektroniczno-sensorową[ – by udowodnić Kremlowi [i Berlinowi] – że w razie eskalacji – skończy się to pokazową fizyczna klęska Rosji – i utrzymaniem kontroli drabiny eskalacyjnej przez Polskę. Oponentów proszę o konstruktywny merytoryczny dyskurs – jestem przygotowany. W tych sprawach siedzę “od zawsze” – i mam profesjonalne przygotowanie jako analityk systemowy – nie amator.

  9. Jeszcze jedno – dopiero po wprowadzeniu saturacyjnej całokrajowej A2/AD Tarczy i Miecza Polski – ma sens proponowane przez Pana Bartosiaka rozproszenie. Ale – rozproszenie starej infrastruktury i przemysłu i centrów logistyczno-komunikacyjnych i centrów władzy i administracji – na nowoczesny system sieciocentryczny, prosumencki [z Przemysłem 4.0 od podstaw]- system właśnie rozproszony. Nie jako mus i jako strata optymalności ekonomicznej – ale jako system bardziej wydajny i nowocześniejszy. Oczywiście to wymaga zasadniczej przebudowy państwa – jego organizacji ODDOLNEJ w kolejne poziomy synergii – w miejsce organizacji scentralizowanej, administracyjno-nakazowej [etatystycznej] – co niestety postępuje w wykonaniu obecnej ekipy – na wzór [raczej nie za dobry] II Rzeczypospolitej. Mając całokrajową A2/AD tarcze Polski z zasadniczo jednorodna obroną [którą jednak można nawet dynamicznie na nosicielach [np. szybkich dronach] relokować – oczywistym jest jednorodne rozproszenie chronionej infrastruktury Polski. Właśnie sieciocentrycznie i w systemie prosumenckim. To też zasadnicza zmiana modelu organizacyjnego – jaki obecni sternicy musieliby dokonać. Zamiast etatyzmu scentralizowanego [obecnie najbliżej mu do konsensusu pekińskiego] – i zamiast liberalizmu [czytaj totalnej dominacji obcego kapitału wg konsensusu waszyngtońskiego – co przerabialiśmy boleśnie zwłaszcza w latach 90-tych i później] – to proponowana trzecia droga – sieciocentryczna, prosumencka, oddolna, budująca poziomy synergii – z państwem jako standaryzatorem/koordynatorem i aktywnym obrońcą “równego [- albo i preferencyjnego – ] – pola gry względem innych graczy”. Czyli dokładnie wg zasady pomocniczości państwa.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *