Izrael nie przetrwa 10 lat? – analiza (audio)

Podcast o tym, dlaczego H. Kissinger przewidział, że do 2022 roku Izrael przestanie istnieć, a także o tym:

  1. dlaczego Palestyna była tak ważnym miejscem w historii,
  2. jakie są atuty i zagrożenia związane z położeniem geograficznym Izraela,
  3. jakie są największe zagrożenia dla Izraela i jak państwo to próbuje sobie z nimi radzić.

Zapraszam do odsłuchu i subskrybowania kanału YT 🙂

Pełna analiza w treści artykułu:

Krzysztof Wojczal

geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog

Wartościowe? Pomóż rozwijać bloga
Twitter
Visit Us
Follow Me
RSS
YOUTUBE
YOUTUBE

13 komentarzy

  1. To był dobry pomysł z nagrywaniem tematów na youtube. Dzięki temu rozszerza się zasięg audytorium tego bloga. Ja na ten blog trafiłem właśnie poprzez audycję na youtube, którą podrzucił mi Google na zasadzie „Polecane dla Ciebie”, gdyż odsłuchuję czasami inne wystąpienia dotyczące geopolityki. Teraz zaczytuję się w kolejnych tematach na tym bogu i jestem pod dużym wrażeniem rzetelności prezentowanych informacji i logiczności wywodów.

    1. Dziękuję bardzo za komentarz i ważny feedback 🙂
      Trochę jestem zaskoczony, że trafił tu Pan niejako z „ulicy”, ale to pozytywnie. Nie spodziewałem się, że YT pomoże mi w promocji. W sumie nie do końca nawet wiem jak działa pozycjonowanie na YT, ale widać, że działa.
      pozdrawiam serdecznie
      KW

      1. Przy okazji chętnie poznałbym Pana opinię na temat bliskiego sojusznika, kraju z którym korzystne byłoby dla nas mocne zacieśnianie relacji. Gdy czytałem analizę na temat „Który hegemon byłby najlepszy dla Polski?” to generalnie z wnioskami się zgadzam, ale podstawowy zarzut na orientowanie się na USA jest taki, że nieprzyjaciół mamy blisko a sojusznika daleko, przez co taki sojusz nazywany jest egzotycznym. Dlatego brakuje mi jakiejś opcji w orientowaniu się dodatkowo na jakiegoś bliższego sojusznika. Wydaje mi się, że mogłoby być kilku kandydatów, ale każdy ma jakieś wady, np. Ukraina – problemy historyczne i łatwość ich rozgrywania, Turcja – inna cywilizacja, dogadywanie się z Rosją, trochę inny obszar zainteresowania, Szwecja – jakoś nigdy nie było nam po drodze, inna mentalność, Rumunia – trochę mały potencjał, Inne kraje – jeszcze mniejsze. Jak Pan to widzi, ocenia?

        1. Generalnie nie jestem przekonany co do sformułowania „sojusz egzotyczny”. Czy dla Japonii, sojusz z USA jest egzotyczny? Dla Tajwanu? Korei Płn? W czasie Zimnej Wojny USA gwarantowało bezpieczeństwo całej Europie Zachodniej, w tym RFN. Czemu dla Polski sojusz z USA ma być sojuszem egzotycznym, a dla RFN-u już nie był?
          Czy dla Kuwejtu wsparcie z USA było zbyt egzotyczne? Przecież Amerykanie tam popłynęli i pokonali Husseina…

          W świecie globalizacji ta „egzotyczność” staje się pojęciem fikcyjnym, a ponieważ pojęcie to powstało bodaj w dwudziestoleciu międzywojennym (bodaj Cat-Mackiewicz?) to było nieprawidłowe już w momencie pierwszego użycia. Bowiem USA jeszcze w II Wojnie Światowej interweniowało w Europie i wyzwolenie Francji i RFN-u nie miało w sobie nic egzotycznego 🙂

          Dziś najbardziej realnym sojuszem jest ten z Rumunią. Tym, który byłby dla nas niezwykle korzystny, byłby sojusz ze Szwecją. Turcja raczej odpada. Gdzie mamy bowiem wspólne interesy? Turcy współpracują i z Niemcami i Rosją. Ukraina jest dla Polski najważniejszym kluczem jeśli chodzi o myśli o powrocie do mocarstwowości. Na razie jednak Kijów czuje sie zbyt silny, by myśleć o partnerstwie z Polską. Takie partnerstwo będzie możliwe, gdy będą potrzebowali naszej pomocy, osłabną, a my im tej pomocy (nie za darmo) udzielimy. Wówczas będziemy mogli pełnić wobec Kijowa rolę senior-partnera, na czym nam przecież zależy.

          Niestety na dzień dzisiejszy nasze opcje są bardzo ograniczone. I żadne życzeniowe myślenie (z którym często się spotykam) tego nie zmieni. By móc być liderem czegoś większego, należy mieć własną siłę. Samo terytorium i położenie nie wystarczą. Terytorium można bowiem podbić zbrojnie (co mogą zrobić Rosjanie, patrząc na stos. sił militarnych PL-RUS) albo anektować i eksploatować gospodarczo (co robią silniejsze Niemcy). By przyciągnąć do siebie innych potrzebujemy silnych gospodarki i sił zbrojnych. W przeciwnym wypadku nie będziemy mieli nic do zaoferowania ewentualnym partnerom. A z ofiarami losu nikt przecież nie chce się wiązać, bo takie się co najwyżej wykorzystuje. Zanim zrobią to inni.

          pozdrawiam
          KW

          1. Sojusz USA-Polska jest dlatego egzotyczny, bo wisi na bazie Rammstein, która leży na terytorium, wg. pańskich analiz, nieprzyjaciela.

            (…)Na razie jednak Kijów czuje sie zbyt silny, by myśleć o partnerstwie z Polską. Takie partnerstwo będzie możliwe, gdy będą potrzebowali naszej pomocy, osłabną, a my im tej pomocy (nie za darmo) udzielimy. Wówczas będziemy mogli pełnić wobec Kijowa rolę senior-partnera, na czym nam przecież zależy.(…)
            Już za póżno… Żeleński szykuje się do złożenia Putinowi bezwarunkowej kapitulacji. Pamiętajmy, że zapowiadał, że będzie prosił o pokój NA KOLANACH.

          2. Na razie w bazie Rammstein. Ale jakbyśmy tej „rotacyjnej’ obecności nie nazywali, to fakty są takie, że mają u nas swoją obecność i ich żołnierze są niejako zakładnikami. Wprawdzie mogą ich zwinąć w każdej chwili, ale póki co jest rozmowa o zwiększaniu obecności.

            Poza tym ta „egzotyczność” niknie również wobec faktu, że USA ma tutaj swój pro-amerykański rząd. Było nie było, to są twarde czynniki , a nie egzotyczne czy teoretyczne. Ja zdefiniowalbym sojusz egzotyczny zupełnie inaczej. Uniezależniłbym tą definicję od geografii/położenia, a od wspólnoty interesów. Sojusz egzotyczny to taki, gdzie nie występuje wspólnota interesów jeśli chodzi np. o istnienie państwa sojuszniczego. W obecnej sytuacji sojusz z USA egzotyczny wg tej definicji wcale nie jest. Amerykanom bardzo zależy na tym, by Polska była niepodległa i jak najbardziej niezależna od Berlina i by odgradzała Berlin od Moskwy. Innymi słowy mają interes w tym, by się nam wiodło jak najlepiej.

            Przykład współczesnego sojuszu egzotycznego, to sojusz polsko-niemiecki w ramach NATO. Niemcy wcale nie mają interesu w tym, byśmy byli niepodległym, niezależnym i silnym państwem. Co najwyżej obchodzimy ich tyle, by wpływy rosyjskie doszły maksymalnie do linii Wisły.

            pozdrawiam
            KW

          3. Jeśli faktycznie Niemcy i Rosja współpracują to Polska dla tych oddziałów jest kotłem. Jeśli przyjdzie do prawdziwej konfrontacji w tym kształcie to aktualny Prezydent USA będzie starał się mimimalizować straty, bo katastrofa geostrategiczna w tych okolicznościach nieuchronna.

          4. Nie jest kotłem. Nie mieszajmy 2 tematów. Militarnie Niemcy nic nie znaczą, a jeszcze są wasali bo armia podpięta jest pod sztab NATO, a w niemczech stacjonują ze stałymi bazami Amerykanie. Niemcy mogą na razie tylko bruździć gospodarczo i dyplomatycznie. I Niemcom inwazja zbrojna na Polskę ze strony Rosji tez nie leży w interesach, bo tracą przecież bufor.

            Są 2 płaszczyzny rywalizacji które należy oddzielić. Gospodarcza – z Niemcami i militarna – z Rosją.

          5. Na razie Trump swoją polityką robi sporo, żeby powstała europejska armia… i niestety w takim stylu, że ten twór nie będzie zbyt chętny US Army.

          6. Zobaczymy. W mojej opinii kluczem jest rozbicie Rosji i doprowadzenie do drugiej smuty. Będę o tym pisał. Bez Rosji, Berlin będzie musiał skapitulować przed Waszyngtonem bo nie będzie miał alternatywy. W zasadzie ostatnio przekonałem się, że właśnie z tego m.in. powodu gra Trumpa wygląda jak wygląda (czyli mocno anty-rosyjska). Innymi slowy, żadnego drugiego resetu, nowej Jałty czy nawet taktycznego sojuszu z Rosją nie będzie. Bo w każdym takim przypadku Moskwa natychmiast dogada się z Niemcami i będzie miała w 4 literach to co mówi Waszyngton. Więc Amerykanie nie mają innego wyjścia – muszą wykluczyć tego gracza by podporządkować na powrót Europę i dopiero ruszyć przeciw Chinom.

          7. Wg. mnie rusofobia jest tylko werbalna i mocno nie szczera, coś jak eurosceptytyzm Teresy May, ale to już temat na inną rozmowę.

        2. (…)Rumunia – trochę mały potencjał(…)
          Ten kraj już nie jest dziadek Europy… a potencjał ma większy od nas. Z zakupami broni nie mają problemów, a jak przyjdzie montowania frontu antytureckiego to będą głównym jego elementów… a nam montowanie frontu antyrosyjskiego idzie nam, że nie idzie. Wystarczy spojrzeć na kwestię ukraińską… my bronimy Ukrainę przed Putina, a reszta Międzymorza najchętnie zrealizowałaby plan Żyrinowskiego.

  2. Jak zapoznaję się z zagadnieniami geopolitycznymi (również Cat-Mackiewicz) to widzę, że w relacjach sojuszniczych istotne są chęci i możliwości udzielenia wsparcia. Natomiast określenie sojuszu egzotycznym odnosi się do sytuacji gdy chęci lub możliwości są problematyczne. Niektórzy zarzucają sojuszowi z USA (Cat – UK), że porzucenie sojusznika nie będzie się wiązało z żadnymi stratami geopolitycznymi. Akurat ten argument nie do końca mnie przekonuje, bo jednak USA mają z nami pewne zbieżne interesy w Europie środkowo-wschodniej. Dużo istotniejszym wydaje mi się temat możliwości udzielenia wsparcia. Amerykanie są potęgą morską i wszystkie kraje, które Pan wymienił, dla których sojusz z USA nie jest egzotyczny są położone nad morzami z łatwym dostępem od oceanu. Natomiast u nas to może być trudniejsze z powodu .wyłączenia morza Bałtyckiego z żeglugi poprzez bąbel A2AD FR. Jest to pewna trudność co nie znaczy, że jest niemożliwe. Stąd pewnie pomysł na CPK oraz ćwiczenie przerzutu rotacyjnej brygady przez Niemcy. Nie mniej jednak do układanki brakuje mi jakiegoś sojusznika blisko. Dlatego dziękuję za opinię. Wynika z niej, że naszym głównym problemem obecnie jest nasza słabość.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *