Jeśli światem rządzi pieniądz, to z formalnego punktu widzenia prawdziwą władzę sprawują… Fundacje… A prawdziwi właściciele niebieskiego globu są ponad prawem. Oficjalnie i legalnie.
Mało tego. Tak zwana „filantropia” najbogatszych tego świata ma swoje biznesowe uzasadnienie, które bardzo ściśle wiąże się również z… Podatkami. 🙂
Tegoroczna śmierć Davida Rockefellera z pewnością budziła wiele sprzecznych emocji. Niemal każdy kojarzy nazwisko Rockefellera, który zajmował wysokie… 581 miejsce w rankingu 100 (sic!) najbogatszych ludzi świata Forbesa (podaję za onetem – nie pytajcie mnie, dlaczego na liście 100 osób, ktoś zajmował 581 miejsce 😉 ).
Czy ktoś jest w stanie z pamięci podać nazwisko np. 345 najbogatszego człowieka świata? A 62-go?
Przy okazji śmierci siódmego bodaj serca Davida Rockefellera, rozpisano się wiele o jego majątku i najbogatszych ludziach świata. Dlatego stwierdziłem, że warto zwrócić uwagę na pewną ciekawostkę. Każdy zna nazwisko Rockefellera nie tylko z historii, ale i dlatego, że był zawsze uważany za jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi na świecie (przy czym przez „najbogatszych” rozumiem pierwszą 10-tkę, a nie 600-tkę).
Jestem przekonany, że osławiona lista 100 najbogatszych ludzi zawiera nazwiska 100 najbardziej obnoszących się swoim majątkiem osób, które wśród prawdziwych bogaczy uchodzą ledwie za przedstawicieli klasy średniej. No, może wyższej klasy średniej 🙂
Każdego miliardera stać jest bowiem na prawnika. Każdy taki doradca wie o jednym. Jeśli prowadzisz biznes, to najlepiej jest ulokować majątek w takiej formie, by działalność tegoż biznesu mu nie zagrażała (a wiadomo biznes = ryzyko). Innymi słowy. Majątek musi być nie do ruszenia, nawet w sytuacji, gdy biznes padnie.
I tak jedną z najlepszych form (jak nie najlepszą) zarządzania majątkiem, jest… Fundacja. Fundacja z prawnego punktu widzenia, traktowana jest jako całkowicie odrębna od jej założycieli osoba prawna. Jej majątek nie jest wliczany w stan posiadania fundatora. Innymi słowy pisząc. Mogę być jednocześnie bankrutem z długami i zarządzać fundacją, która posiada pół świata (a przy będę korzystać z jej majątku). Oczywiście wówczas mógłbym liczyć co najwyżej na obecność na liście najbardziej zadłużonych ludzi na globie…
To dlatego wielu bogaczy, polityków, etc. etc. jest takimi… „Filantropami”.
Fundacja to najbardziej elastyczna, niezależna forma prawna, której statut można kształtować niemal dowolnie (są różne przepisy w różnych państwach, ale ta teza będzie prawdziwa w większości przypadków).
Mechanizm ukrywania majątku jest przy tym dziecinnie prosty. Zakładamy fundację. Przekazujemy na jej rzecz majątek (jako fundator). I tyle.
Jednocześnie przeważnie nie rodzi to żadnych obowiązków podatkowych.
Efekt? Wczoraj mieliśmy majątek. Dziś jesteśmy golasami. No, ale czy to nam się opłaca?
W rzeczy samej. Fundacją musi ktoś zarządzać (więc dlaczego nie my? 🙂 ) . Sprawowanie kontroli nad majątkiem fundacji wprawdzie jest przeważnie obwarowane pewnymi restrykcjami, jednak łatwo je obejść.
Korzyści?
Jesteśmy posiadaczami „majątku widmo”. Czyli nie widać go pod naszym nazwiskiem. W przypadku chęci przekazania majątku (dzieciom, szwagrom, czy kolegom) po prostu zmieniamy zarząd fundacji i ew. jej statut. Zwykle od spadku czy darowizny winien zostać zapłacony podatek, ale w tej sytuacji… Przecież majątek wciąż jest własnością tego samego podmiotu 🙂 Ponadto w wielu państwach działalność fundacji jest zwolniona z podatków (lub opodatkowana niższymi stawkami). Nie wspomnę również o instytucji 1% podatku przekazywanego na cele społeczne (czyli np. w Polsce, można oszczędzić 1% podatku z prowadzonej biznesu i przelać go do założonej przez siebie fundacji).
Jednak najbardziej interesującą „właściwością” fundacji jest możliwość prania, lub po prostu dyskretnego przekazywania pieniędzy. I tak Pan Bill Clinton działał na rzecz ludzkości pobierając z fundacji wynagrodzenie liczone w setkach tysięcy $$$ za swoje jakże merytoryczne wykłady. To, że fundacje te były wspierane przez „filantropów” załatwiających na terenie USA swoje interesy (przy pomocy Pani sekretarz – Hilary Clinton), to już przecież zupełnie inna historia 😉
Inną ciekawostką jest to, że są państwa, w których dopuszcza się, by celem fundacji było zabezpieczenie i pomnażanie majątku danej rodziny założycielskiej… Tym samym można założyć fundację, przekazać tam majątek i wcale nie ma potrzeby prowadzenia działalności charytatywno-społecznej. Po prostu dorobek całej familii zgromadzony jest w jednym podmiocie (pseudo-firmie) i przez całe pokolenia unika się w tej sposób płacenia podatków nie tylko od tegoż majątku, ale i czasem od zysków jakie przynosi!
Genialne? Proste?
Tak właśnie prowadzą swoje biznesy i zarządzają majątkami najbogatsi. Bez fiskusa, bez podatków i bez szumu. Od czasu do czasu rzucają jakieś „grosze na waciki” na cele charytatywne. W końcu ich stać prawda? Wyobraźmy sobie, że zamiast płacić średnio 20% -30% podatku, nie płacimy nic… Wówczas ten 1% czy 2% rzucone na cele charytatywne już tak nie bolą prawda?
A ty się szary przedsiębiorco głów nad skomplikowanym systemem fiskalnym i bij z państwowymi urzędnikami…
Osobiście chciałbym kiedyś ujrzeć rzetelnie przygotowaną listę 100 najbogatszych fundacji świata. To mogłaby być fascynująca lektura (nawet przy założeniu, że możni tego świata zakładają po kilka-kilkanaście fundacji).
Czy ktoś kiedyś marzył o tym, by świat był jedną wielką szczęśliwą krainą, którą zarządzają (poprzez finansowanie) charytatywne, dobroczynne, zupełnie bezinteresowne organizacje społeczne? Jeśli tak, to jego sen w dużej mierze się spełnił 😉
Krzysztof Wojczal
Tekst pierwotnie opublikowany 27 marca 2017 roku na niepoprawni.pl
Źródła:
np.
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/swiat/david-rockefeller-nie-zyje-filantrop-i-miliarder-mial-101-lat/kg2ngs
i własne know-how 🙂
Trafil Pan w sedno, szkoda, ze polacy tego nie rozumieja. I ciurkiem wrzucaja kase aby podarowac dziecia slonce, aby nie byly same.
Jak sam nie dasz pieniedzy potrzebujacym, to nie licz ze ktos zrobi to za ciebie (jak z prawie wszystkim w zyciu).