Czy Baskowie stworzą wspólny front niepodległościowy z Katalonią? Czy separatyści zbudują koalicję i nastąpi rozpad Hiszpanii? – [ANALIZA]

Kilka dni temu Hiszpanie wysłali przeciwko Katalończykom 16 tys. armię funkcjonariuszy.

W podsumowaniu ostatniej analizy wskazałem dwa możliwe kierunki rozwoju konfliktu Hiszpanów z Katalończykami. Nie minęło wiele godzin, a już obserwujemy pierwsze oznaki decyzji Madrytu. Hiszpania sugeruje wybór wariantu siłowego.

https://www.bloomberg.com/news/articles/2017-09-21/spain-hires-cruise-liner-to-house-police-in-rebel-catalonia

Madryt wysłał do Katalonii kilkanaście tysięcy policjantów w celu opanowania manifestacji i niedopuszczenia do odbycia się 1 października referendum niepodległościowego (a licznik bije – http://www.cataloniavotes.eu/en/) . Tak liczna armia miała dotrzeć do Katalonii na pokładzie ogromnych statków wycieczkowych, jednak Katalończycy szybko zorientowali się w sytuacji i… Zamknęli porty.

https://www.express.co.uk/news/world/857208/Catalan-independence-crisis-military-police-boats-blocked

Obie strony wyraźnie zamierzają postawić na swoim. Atmosfera gęstnieje…A Bruksela milczy. A przecież UE mogłaby w bardzo łatwy sposób wesprzeć swojego członka poprzez jasną deklarację, że wyjście Katalonii z Hiszpanii oznacza opuszczenie UE, a to oznacza, iż bez zgody władz centralnych region ten nie będzie miał szans na ponowne dołączenie do wspólnoty. Z pewnością taki ruch polityczny podzieliłby zjednoczonych działaniami Madrytu Katalończyków na tych, którzy byliby za pozostaniem w strukturach UE (i tym samym w Hiszpanii) oraz na kategorycznych separatystów. Niezależnie od tego, ile „dusz” udałoby się w ten sposób odwrócić od pomysłu secesji, z pewnością wprowadziłoby to nieco zamieszania w zwarte szeregi Katalończyków. Bruksela jednak milczy… Dlaczego tak jest, to temat na inny wpis, niemniej jest to o tyle istotne, że taka bierność Unii również sugeruje dalszy rozwój wypadków, na który najwyraźniej istnieje nieme przyzwolenie.

Wracając do woli samych Katalończyków. Nawet, jeśli referendum się odbędzie, Katalończycy opowiedzą się w nim za opuszczeniem Hiszpanii, a władze Katalonii ogłoszą niepodległość, to bez zgody Madrytu rzeczywistej secesji nie będzie.

Wprawdzie Katalończycy mogą zaprzestać odprowadzania podatków Hiszpanii i odmówić spłat zaciągniętych w Madrycie kredytów, co pozwoli im uniezależnić się finansowo, to Hiszpanie wciąż będą mogli wprowadzić na ulice Barcelony żołnierzy i hiszpańską policję (katalońska może nie posłuchać władz centralnych). Hiszpania nadal będzie gospodarczo na tyle silna, by mocno zaszkodzić nieposłusznej autonomii. Z pewnością sankcje na import towarów z Katalonii uderzą w gospodarkę Barcelony, bowiem to głównie do Hiszpanii eksportuje niepokorny region (a bilans handlowy ma dodatni, o czym pisałem w analizie).

To wywoła kryzys w regionie, wzrośnie bezrobocie i niezadowolenie społeczeństwa, które z kolei może zacząć obwiniać za całą sytuacje swoje regionalne władze.

Katalonia jest zbyt słaba, by samodzielnie opuścić Hiszpanię.

 Dlatego poszuka sojuszników.

I o tym jest niniejszy wpis. O prawdopodobnych sojusznikach Barcelony oraz ich wspólnym potencjale na froncie walki niepodległościowej.

BASKOWIE

Baskowie wyrazili solidarność z Katalończykami niemal natychmiast po pierwszych wrześniowych, polityczno – społecznych tarciach między Madrytem, a Barceloną.

Nie bez przyczyny. Do niedawna ruchy separatystyczne w Hiszpanii kojarzone były głównie z Baskami. O ETA ( Euskadi Ta Askatasuna – Baskonia i Wolność) i organizowanych przez nich zamachach słyszał chyba niemal każdy. Baskowie od zawsze posiadali silną świadomość odrębnej narodowości, a cecha ta jest w Kraju Basków dość powszechna. Na tyle, że doczekała się powstania ekstremalnych grup używających metod terrorystów.

Przypomnieć należy, że ETA wyrzekła się działań militarnych i zgodziła się na rozbrojenie dopiero… W kwietniu tego roku. Dziś być może żałują już swojej decyzji. Chyba, że nie pozbyli się całego arsenału, jakim dysponowali.

Z tych względów niewątpliwie Baskowie będą dla Katalończyków najłatwiejszym do pozyskania sojusznikiem. I co ważne. Strefa wpływów Katalonii kończy się mniej więcej tam, gdzie zamieszkują Baskowie. Innymi słowy. Obie autonomie mogą mieć wspólną granicę (administracyjnie w tej chwili oddzielają je tereny Nawarry – zamieszkiwane m.in. przez Basków i Aragonii – gdzie z kolei znajduje się spory odsetek Katalończyków).

Jest to bardzo istotny czynnik, bowiem odseparowane od siebie regiony, są dużo łatwiejsze do pokonania, niż gdy występują na wspólnym jednolitym froncie.

A wspólny front Basków i Katalończyków może oznaczać dla Hiszpanii całkowite odcięcie państwa od reszty Europy…

Garść danych Kraj Basków i Nawarra

Baskowie tak na prawdę zamieszkują oba w/w autonomiczne regiony Hiszpanii. Posiadają własny język oraz kulturę, które są dobrze zakorzenione w społeczeństwie. Baskijskie separatystyczne ruchy zawsze dążyły do uniezależnienia od Madrytu zarówno Kraju Basków jak i Nawarry. Więc potencjał Basków należy szacować uwzględniając obie te krainy. Zwłaszcza, że Nawarra i jej stolica – Pampeluna, są w dużej mierze powiązana i przez to zależna gospodarczo od Kraju Basków.

Geografia

Autonomia Kraju Basków jest świetnie położona geograficznie. Znajduje się na głównym zachodnim szlaku lądowo – handlowym łączącym Hiszpanię z Francją. Bilbao jest połączone autostradami z hiszpańskimi Gijon i La Coruna na zachodzie, Saragossą i Barceloną na Wschodzie, a także Burgos na południu skąd jest już niedaleko do serca Półwyspu Iberyjskiego – Madrytu. Kraj Basków stanowi ujście dla lądowego handlu z zachodu i południa Hiszpanii w kierunku francuskiej Bajonny, Bordeaux, a nawet Tuluzy. To właśnie tędy przebiega najkrótsza trasa pomiędzy Madrytem, a Paryżem. Ponadto region (zarówno Kraj Basków jak i Nawarra) jest położony w górach. To daje dostęp do ważnych surowców mineralnych tj. żelazo.

Jakby tego było mało Kraj Basków posiada długie wybrzeże nad Zatoką Biskajską. Nic dziwnego zatem, że Bilbao stanowi centrum logistyczne z międzynarodowymi portami lotniczym i morskim. Bilbao to morskie okno na świat, łączące Hiszpanię m.in. z Wlk. Brytanią, Holandią, Rosją czy państwami skandynawskimi. Jeden z pięciu największych portów przeładunkowych w Hiszpanii. Dlatego Kraj Basków to geograficzna potęga. Trudno dostępny, łatwy do obrony teren, przez który wiodą główne szlaki lądowe i morskie. Kraina bogata w złoża naturalne. Kraina Basków. Raj i duma jej mieszkańców.

Znajdująca się nieco na południowy wschód, słabo zaludniona, granicząca z Francją – Nawarra to znacznie słabszy region. Słabszy głównie ze względu na geografie (Pireneje), gęstość zaludnienia i przez to siłę gospodarczą. Co nie oznacza, że Nawarra to region biedny. Wprost przeciwnie.

 

Gospodarczo – mały, ale wariat…I do tego bogaty.

Kraj Basków to region z piątym największym PKB w państwie (Nawarra – 14). Przy czym już we wskaźnikach PKB na osobę, Kraj Basków zajmuje 1 miejsce, a Nawarra 3! Są to dwa pierwsze regiony pod względem najniższej stopy bezrobocia. Obie krainy mają świetny bilans handlowy (dużo więcej eksportują niż importują), a ich eksport w dużej mierze trafia za granicę (Francja, Niemcy, Holandia, USA, Wlk. Brytania). Obie autonomie są bardzo dobrze uprzemysłowione (Nawarra to 5 region pod względem uprzemysłowienia w Hiszpanii) i eksploatują bogate w złoża surowców naturalnych tereny.

Ponadto Nawarra to lider Hiszpanii, jeśli chodzi o innowacje. Region ten posiada jednak inny, niezwykle ważny atut. Odnawialne źródła energii. Nawarra jest praktycznie samowystarczalna, jeśli chodzi o dostawy energii elektrycznej. Region ten przewodził całej Europie w kwestii wprowadzania technologii związanych ze źródłami odnawialnej energii. Nawarra posiada potencjał do eksportu energii do innych regionów. Wcale nie gorzej sytuacja wygląda, jeśli chodzi o Kraj Basków. Również tam postawiono na odnawialne źródła energii i region ten posiada 5 największą w Europie sieć elektryczną (elektrownie + sys. przesyłu energii, dane 2012 rok za https://www.poig.2007-2013.gov.pl/Wiadomosci/Documents/4_Freije_The_Basque_Country_Case_s3_2_march.pdf).

Tym samym potencjalne niepodległe państwo Basków z pewnością będzie energetycznie niezależne… Energię elektryczną będzie wstanie wytworzyć samodzielnie, natomiast gaz/ropę będzie mogło importować np. z sąsiedniej Francji.

Nie bez znaczenia jest również niskie zadłużenie omawianych autonomii oraz fakt, że obie, jako jedyne w kraju, posiadają niemal całkowitą niezależność jeśli chodzi o pobór i administrowanie podatkami. Poniżej garść danych:

Polityka

Pomimo bogactwa regionów oraz ich największej w państwie niezależności od Madrytu, baskijska ludność jest zarazem najbardziej separatystycznie nastawionym społeczeństwem w Hiszpanii. Walka o wpływy w regionalnych parlamentach głównie opiera się o próbę neutralizowania narodowych ugrupowań, które są silnie reprezentowane. Baskowie dążą do niepodległości od czasów końca dyktatury Franco, przy pomocy mniej lub bardziej pokojowych sposobów. Obecne władze Kraju Basków zapowiedziały organizację wstępnego plebiscytu niepodległościowego już w listopadzie 2017 roku. Może to być pierwszy krok w nowej drodze w kierunku uzyskania niepodległości.

 

Sojusz z Katalończykami?

Do tej pory determinacja w dążeniu do niepodległości dotyczyła głównie Basków. Ci byli jednak zbyt słabi, by samotnie wygrać o nią walkę. Jednakże nastroje separatystyczne w Katalonii wciąż rosną. Wygląda na to, że w chwili obecnej mamy do czynienia z apogeum tego zjawiska. To natomiast na nowo rozbudziło nadzieję Basków. W walce o niepodległość zyskali nowego sojusznika. Dużo większego i silniejszego niż oni sami.

Sojusz Basków i Katalończyków jest wielce prawdopodobny, wręcz nieunikniony, jeśli obie mniejszości zdecydują się walczyć o niepodległość. Co istotne, w przypadku zawarcia takiego sojuszu, Kraj Basków i Katalonia mogą zupełnie odciąć wspólnego przeciwnika – Madryt, od reszty europejskiego kontynentu.

To sprawia, że po połączeniu, siła obu mniejszości jest znacznie większa niż zwykła suma ich potencjałów, która przedstawia się następująco:

 

Katalonia, to nie tylko Autonomia Katalonii w obecnych granicach

O ile referendum niepodległościowe, które ma odbyć się 1 października, dotyczy tylko terytorium obecnej Autonomii Katalonii, o tyle spora część Katalończyków mieszka poza jej granicami. Katalończycy zasiedlają również północno-wschodnią Aragonię, bogate wybrzeże Walencji, a także Baleary. Praktycznie wszędzie tam, gdzie kiedyś funkcjonowało Królestwo Aragonii (które powstało na skutek unii Aragonii i Katalonii).  Pozyskanie takich sojuszników w walce o niepodległość jak Saragossa, Palma, a zwłaszcza Walencja byłoby dla Barcelony olbrzymim wsparciem. Będzie to oczywiście niezwykle trudne, bowiem w Aragonii Katalończycy wcale nie stanowią zdecydowanej większości społeczeństwa. Walencja, pomimo tożsamego języka i kultury, posiada silne poczucie odrębności od Barcelony, natomiast Baleary na dzień dzisiejszy nie są chyba zupełnie zainteresowane jakąkolwiek rewoltą. Zwłaszcza, że wyspiarze żyją z turystów, a Ci nie preferują miejsc niestabilnych politycznie.

Najsilniejszym ewentualnym sojusznikiem dla Barcelony, spośród wyżej wymienionych, byłaby zapewne Walencja. Jednak najcenniejszym koalicyjnym nabytkiem mogłaby się okazać Aragonia. Zwłaszcza w kontekście ewentualnego sojuszu z Baskami, bowiem przez stolicę Aragonii – Saragossę biegnie główne połączenie lądowe pomiędzy Bilbao, a Barceloną.

Oczywiście potencjalne sojusze z w/w autonomiami nie oznaczają od razu wspólnej walki o jedno niepodległe państwo. Katalończykom wystarczy bowiem, by każda z mniejszości w Hiszpanii zwyczajnie zawalczyła o swoje. Już samo to sprawi, że Madryt niezwykle osłabnie i będzie musiał przeciwdziałać na wielu frontach. Jeśli separatyści połączą siły i starania, to w ramach jednej koalicji mogliby walczyć każdy o własną sprawę.

 

Aragonia

Z trzech prowincji tej autonomii (Huesca, Saragossa, Teruel), tylko północna Provincia de Huesca (populacja 227 tys.) zachowała język aragoński, co nie oznacza, że część Aragończyków mówiąca tylko w j. hiszpańskim nie utożsamia się z regionem (wręcz przeciwnie). Katalończycy zamieszkują wschodnie krańce w/w prowincji, a także wschodnie krańce Prowincji Saragossa. W samej stolicy Aragonii panuje język Kastylijski (choć więzy kulturalne z regionem pozostały bardzo silne). Gdyby Katalończycy próbowali pozyskać dla swojej sprawy Aragonię, mogliby liczyć właśnie na północ tego regionu oraz wschodnie krańce… Jeśli Barcelona rozważa sojusz i wspólną walkę o niepodległość wespół z Aragonią (co historycznie byłoby uzasadnione), to negocjacje z Saragossą będą kluczowe. W Aragonii nastroje separatystyczne również wzbierały na sile od 2011 roku. Większość mieszkańców regionu opowiada się co najmniej za zwiększeniem autonomii Aragonii w ramach Hiszpanii (47,6% w 2011 roku, a 3,2% opowiadało się za niepodległością  ), jednak tego rodzaju podejście, przy nieumiejętnej polityce Madrytu, może przerodzić się w otwarte poparcie dla secesji. Zwłaszcza, jeśli Barcelona zdecyduje się zaproponować Aragończykom jakąś marchewkę. Atutem w negocjacjach z pewnością będzie wspólna historia i kultura. Katalonia i Aragonia Połączyły się unią personalną w XII wieku. Powstałe w jej wyniku Królestwo Aragonii szybko wzrosło i zdominowało zachodnią część Morza Śródziemnego zdobywając kontrolę nawet nad południowymi Włochami. U szczytu potęgi (XV wiek), tuż przed unią z Królestwem Kastylii i Leonu (w wyniku czego powstała Hiszpania), Królestwo Aragonii obejmowało Katalonię, Aragonię, Walencję, Baleary, Sardynię, Sycylię, Neapol, a nawet przez pewien okres francuski Montpellier. Królestwo było silne i bogate, dlatego pamięć o wspólnych sukcesach z pewnością będzie łączyć Katalończyków i Aragończyków.

Gospodarka

Północ Aragonii to Pireneje i system pozyskiwania odnawialnej energii (tj. u Basków). Aragonia jest również dobrze uprzemysłowiona w rejonie Saragossy (np. fabryka Opla), jednak to, co wyróżnia tą autonomię to hodowla zwierząt gospodarskich, która widoczna jest w szczególności na północy regionu, gdzie ulokowano nowoczesne i ogromne farmy hodowlane krów, świń, kóz i wszelkiego rodzaju drobiu. Aragonia to produkcja mięsa i przetworów zwierzęcych. To doskonały region zaopatrzeniowy, choćby dla osiedlonych w górach Basków. 

 

Walencja

Walencja jest czwartym największym pod względem populacji regionem w Hiszpanii (po Andaluzji, Katalonii i Madrycie). Stolica – miasto Walencja, to z kolei trzecie największe miasto w państwie. Mieszkańcy Walencji uznawani są jako naród (tak stanowi statut autonomii). Jednak ta na prawdę, historycznie, jest to region zasiedlony przez Katalończyków. Mieszkańcy mówią w języku katalońskim (w nieco innym dialekcie), choć formalnie nazywa się on językiem walencyjskim (w 2011 roku blisko 85% mieszkańców rozumiało ten język, a ponad połowa potrafiła w nim mówić i czytać). Walencja, podobnie jak Aragonia, wchodziła w skład byłego Królestwa Aragonii. Pomimo tych zbieżności, mieszkańcy Walencji czują się odrębną nacją od Katalończyków. Widoczne są wręcz anty-katalońskie postawy. Społeczeństwo Walencji lubi zaznaczać swoją odrębność od północnych sąsiadów i bardziej skłonne jest postrzegać się, jako zalążek Królestwa Walencji (którym niegdyś była), niż część Katalonii. Do niedawna nastroje separatystyczne w Walencji oscylowały na niskim poziomie.

Gopodarka

Region nie jest przesadnie bogaty ani w złoża mineralne, ani nawet w wodę. Z tego względu mieszkańcy Walencji postawili na uprawy cytrusów. Oczywiście, ze względu na długą linię brzegową nad Morzem Śródziemnym, główną rolę w regionie odgrywa przemysł turystyczny i to z niego społeczeństwo czerpie dużą część zysków. Ponadto Walencja posiada ogromny i jeden z najbardziej dochodowych portów w Europie. Dzięki temu oknu na świat, mieszkańcy regionu zarabiają również na eksporcie wyrobów regionalnych, ceramiki czy mebli. Bezrobocie jest jednak w regionie dość wysokie, a PKB na mieszkańca stosunkowo niskie.

Baleary

Archipelag wysp na Morzu Śródziemnym złożony z Majorki, Minorki, Ibizy i Formentery. Archipelag został zdobyty przez Królestwo Aragonii w latach 1229 – 1232 w ramach tzw. Rekonkwisty (wyparcie Maurów z płw. iberyjskiego). Katalońska kultura jest głęboko zakorzeniona u wyspiarzy (to głównie Katalończycy zasiedlali nowo podbijane przez Królestwo Aragonii terytoria). Ponad 90% z nich rozumie j. kataloński, a blisko ¾ potrafi posługiwać się tym językiem w mowie (dane 2003 rok).

Wyspiarze raczej nie będą chcieli dołączać do separatystów, jeśli dojdzie do rewolty. Co innego pokojowe ogłoszenie secesji. Wówczas, jeśli byłoby to korzystne dla Palmy, może Baleary dołączyłyby do Katalończyków. Baleary żyją z turystów. Znajdują się na peryferiach państwa. Z tego względu wyspiarze będą bardzo pilnować tego, by wyspy nadal kojarzyły się w Europie z dobrymi wakacjami i świetną rozrywką.

 

Poniżej nieco twardych danych z uwzględnieniem całego byłego Królestwa Aragonii:

Królestwo Aragonii i Kraj Basków

Gdyby Barcelonie udało się stworzyć koalicję regionów walczących o niepodległość (nieważne czy każdy o swoją czy wszyscy o wspólną), które niegdyś wspólnie tworzyły Królestwo Aragonii (Katalonia, Walencja, Baleary, Aragonia), wówczas Madryt stanąłby przed na prawdę poważnym problemem. Gdyby do koalicji ten dołączyli Baskowie (Kraj Basków i Nawarra – co jest wysoce prawdopodobne), wówczas reszta Hiszpanii zostałaby odcięta od Europy niemal całkowicie. Barcelona i Walencja to praktycznie cały hiszpański handel morski na Morzu Śródziemnym. Katalonia i Kraj Basków, to z kolei jedyne lądowe szlaki handlowe do Francji i dalej do Europy… Katalonia i regiony Basków to jedne z najbogatszych części Hiszpanii. W dodatku w znacznym stopniu samodzielne, a w koalicji niemal samowystarczalne. Zbiorczo wyglądałoby to w ten sposób:

 

Inne mniejszości w Hiszpanii

Z powyższego wyraźnie wynika, że Katalońskie wpływy w Hiszpanii to nie tylko Barcelona. Jednak oprócz Katalończyków, Aragończyków i Basków, w państwie istnieje więcej społeczeństw, które uważają się za narodowo odrębne od Hiszpanów. Gdyby Katalończykom i Baskom udało się zniechęcić te mniejszości do Madrytu, a jednocześnie rozpalić idee niepodległościowe, to znacznie osłabiłoby to władze centralne państwa. Ba, Katalończycy, Aragończycy i Baskowie mogą stworzyć wespół taką siłę, że wystarczy im, by reszta czujących odrębność od Madrytu autonomii zwyczajnie nie wspierała stolicy w walce z separatystami. A to już dużo.

 

Galicja

To kolejny region, którego mieszkańcy (niemal wszyscy) posługują się własnym językiem -galicyjskim. Językowo i kulturowo społeczeństwu Galicji bliżej jest do Portugalczyków niż do Hiszpanów z Madrytu. Również historycznie, autonomia posiadała niegdyś status samodzielnego królestwa, a po wchłonięciu do królestwa Kastylii wielokrotnie występowała zbrojnie w walce o swoją niezależność.

Gospodarka

Galicja to głównie rybołówstwo i przemysł na wybrzeżach (kraina znajduje się na samym północno-zachodnim rogu płw. iberyjskiego) oraz biedniejsze tereny drobnomieszczańskie w głębi terytorium. Główne ośrodki miejskie to Vigo, La Coruna, Lugo, Santiago de Compostela (stolica). W Vigo znajdują się spore port i stocznia. Port rybacki w Vigo jest drugim najbardziej wydajnym tego rodzaju portem na świecie (za Tokyo). Wynika to m.in. z bliskości do Oceanu Atlantyckiego. W La Coruna i Vigo znajdują się ponadto fabryki samochodowe. Jak na całym wybrzeżu Hiszpanii, sporą rolę w lokalnej gospodarce odgrywa turystyka.

 

Asturia

Asturia to położona w górach na północy kraina nad Zatoką Baskijską. O ile język asturyjski powoli zanika, o tyle więzi regionalne wśród mieszkańców pozostają dość silne. Przemysł Asturii opiera się głównie na wydobyciu złóż węgla, rud żelaza, manganu, cynku i ołowiu. Podobnie jak w innych przybrzeżnych regionach, Asturia posiada również przemysł stoczniowy. Największe miasta w Asturii to stolica Oviedo oraz Gijon. Asturia, podobnie jak Kraj Basków czy Katalonia i Walencja opowiedziały się w czasie hiszpańskiej wojnie domowej (lata 1936-1939) po stronie republiki i przeciwko nacjonalistom Franco.

 

KOALICJA SEPARATYSTÓW?

Jeśli Madryt nadal prowadziłby fatalną dla własnego wizerunku politykę wewnętrzną, która wzmacniałaby jedność regionalnych społeczeństw i nastawiałaby je przeciwko centrali w stolicy Hiszpanii, to nastroje separatystyczne w poszczególnych autonomiach mogłyby szybko opanować niemal połowę hiszpańskiego społeczeństwa.

Siłowe rozwiązanie w Katalonii z pewnością wzburzy temperamentnych Basków. Ci, wespół z Katalończykami będą wówczas zabiegać o poparcie Aragończyków. Jeśli powstałaby ta mała koalicja (która już byłaby w stanie stawiać twarde warunki Madrytowi), to z pewnością mielibyśmy do czynienia z reakcją łańcuchową. Jedność Hiszpanii posypałaby się jak domek z kart. Po utracie bogatych regionów tj. jak Katalonia, Madryt przestałby być magnesem dla tych mniej zamożnych (w budżecie zostałaby ogromna wyrwa, a finansowanie dla autonomii drastycznie by spadło).

Dodatkowo po stronie separatystów stała by geografia. W najbardziej niekorzystnej dla Hiszpanii opcji, doszłoby do wojny domowej pomiędzy północą i płn. wschodem, a południem państwa. W nieco mniej drastycznym scenariuszu, Hiszpania utraciłaby blisko połowę państwa i większość gospodarki, na rzecz mniejszych niepodległych państewek.

Jeśli władze w Madrycie już teraz nie zaczną myśleć i przeciwdziałać rosnącej na peryferiach niechęci, to w ciągu kilku najbliższych lat Hiszpania zwyczajnie się rozpadnie.

Sprzyja zresztą temu podział administracyjny państwa. Przecież na dobrą sprawę, Hiszpania nie jest podzielona na województwa, a na autonomie posiadające własne parlamenty i władze. Już samo to, sprzyja rozkładowi jedności państwa, które słabnie. W poniższej tabelce przedstawiam ile Madryt może stracić (dane poglądowe, oczywiście po rozpadzie Hiszpanii, jak pisałem wcześniej, wszyscy stracą więc dane te inne, chodzi jednak o proporcje na podstawie dzisiejszej wiedzy)

W proporcjach wygląda to w ten sposób:

A tutaj mapa, z zaznaczonymi głównymi trasami tranzytu, które znalazłyby się w rękach separatystów.

 

Jak widać, w wyniku secesji Hiszpania może wiele stracić, a przecież regionalizm występuje również w Andaluzji czy Kantabrii…

 

ROZPAD HISZPANII A UNIA EUROPEJSKA

Do czasu kryzysu z 2008 roku obserwowaliśmy w Europie jeden kierunek. Jednoczenia i scalania administracyjnego mniejszych państw i regionów. Po recesji nastąpił okres pewnej równowagi, wynikającej z przeciążenia. Z jednej strony Paryż i Berlin kontynuowały proces integracji, z drugiej, system zaczął się chwiać z powodów ekonomiczno – gospodarczych (sytuacja Grecji, Włoch, Hiszpanii).

W zeszłych latach bardzo głośno mówiło się o GREXICIE. Sytuację „jakoś” opanowano, choć z pewnością temat zadłużenia Grecji wróci jak bumerang. I to z jeszcze większą siłą. Dziś już wiadomo, że Wlk. Brytania opuści Unię Europejską, ale czy cała? Szkoci mają zamiar przeprowadzić w przyszłym roku kolejne już referendum w sprawie opuszczenia Zjednoczonego Królestwa i pozostania w UE. Tym razem inicjatywa ta może się zakończyć rzeczywistą secesją. Obserwując te zjawiska, jak również powstanie pojęcia tzw. „Europy dwóch prędkości”, mając na uwadze to, co dzieje się w obecnie w Hiszpanii, trudno jest nie dostrzegać początku procesu dezintegracji. Zarówno państw narodowych jak i UE, które już pękają w szwach od nadmiaru nielegalnych, ale i legalnych imigrantów. To kolejny czynnik rozsadzający dotychczasowy porządek europejski od środka.

Na dzień dzisiejszy Europa nie posiada absolutnie żadnych skutecznych recept na poradzenie sobie z najważniejszymi problemami (imigracja, nadchodzący kryzys gospodarczy, konflikty interesów wewnątrz Unii). Mało tego, liderzy Europy udają wręcz, że te problemy nie istnieją.

To nie pozwala patrzeć z nadzieją w przyszłość (jeśli ktoś pokłada nadzieje w UE). Rozpad dotychczasowego porządku zawsze rodzi ze sobą niebezpieczeństwa. I dla poszczególnych państw i dla całej Europy. Jednak obserwując obecne wydarzenia nie trudno jest podejrzewać, że zarówno Paryż, jak i Berlin rzeczywiście dążą do stworzenia mniejszego, europejskiego Super Państwa.

 

Dlatego rozpad Hiszpanii, której zapewne Niemcy i Francuzi chcieliby się w przyszłości pozbyć z UE, jest im na rękę.

 

Krzysztof Wojczal

geopolityka, polityka, gospodarka, podatki – blog

 

Do samodzielnego przestudiowania:
https://www.datosmacro.com/pib/espana-comunidades-autonomas/navarra
http://en.eustat.eus
https://www.thelocal.es/20170813/basques-march-in-solidarity-with-catalonia-independence-vote
https://www.telesurtv.net/english/opinion/Basque-Leader-Otegi-Independence-Key-to-Advancing-Anti-Neoliberal-Policies-20170712-0012.html
https://www.jacobinmag.com/2017/07/eta-basque-independence-abertzale-sortu
http://www.bbc.com/news/world-europe-29478415
http://investinnavarra.com/en/discover-navarra/our-economy/
https://www.interregeurope.eu/fileadmin/user_upload/tx_tevprojects/library/regional%20presentation_Navarra.pdf
https://en.wikipedia.org/wiki/Nationalisms_and_regionalisms_of_Spain
https://en.wikipedia.org/wiki/Ranked_lists_of_Spanish_autonomous_communities
http://www.cataloniavotes.eu/en/
http://www.aragon.es/estaticos/GobiernoAragon/Organismos/InstitutoAragonesEstadistica/Documentos/docs/Areas/DatosBasic/Ingles_2015/04_Economy_and_labour_market.pdf
http://ige.eu/igebdt/esqv.jsp?c=0204008&ruta=verPpalesResultados.jsp?OP=1&B=1&M=&COD=6369&R=9912[all]&C=T[2:5];1[all]&F=2:2&S=
Wartościowe? Pomóż rozwijać bloga
Twitter
Visit Us
Follow Me
RSS
YOUTUBE
YOUTUBE

4 komentarze

  1. Witam.
    Z tego co czytałem, to Walencja mimo zbieżności języka i dogodnego położenia jest raczej przeciwna Katalonii i będzie raczej jednym z tych regionów, które mogą aktywnie przeciwdziałać separatystom.
    Wrzucanie ich do „obozu separatysów” jest moim zdaniem błędne i nieco zakrzywia dane procentowe oraz słupki na wykresie.

    1. Prawdopodobnie tak, jednak artykuł miał na celu przedstawienie jak największej ilości mniejszości i możliwie najgorszy scenariusz dla Hiszpanii. Dane zbiorcze są oczywiście poglądowe. Sytuacja w tej chwili przedstawia się tak, że Katalonia może liczyć tylko na Basków. Jednak im dalej w las, tym może być gorzej dla Madrytu. Zobaczymy.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *