Jakiej armii potrzebuje Polska? – Ofensywnej! [Analiza]

Chyba każda osoba interesująca się geopolityką i polityką międzynarodową dostrzega potrzebę wzmocnienia Wojska Polskiego. Co stało się oczywiste zwłaszcza po roku 2014 i wydarzeniach na Krymie i w Doniecku. Armia, którą po 2004 roku zaczęto profesjonalizować, stawała się coraz mniej liczna. Najpierw zawieszono, a później zaniechano poboru. Likwidowano garnizony i ośrodki szkoleniowe, a także wyprzedawano aktywa, tj. koszary, magazyny czy poligony.  Od stycznia 2010 roku Wojsko Polskie stało się całkowicie zawodowe. Jednocześnie wyzwania NATO, wymagały takiego rodzaju organizacji, by Wojsko Polskie było przygotowane na misje ekspedycyjne daleko od kraju. Polscy żołnierze uczestniczyli m.in. w misjach w państwach byłej Jugosławii, Libanie, Afganistanie i Iraku.

Czołg PT-91

By zobrazować zmiany jakie zaszły w armii III RP warto podkreślić, iż w 1995 roku Wojsko Polskie liczyło sobie ponad 221 tys. żołnierzy (90 tys. zawodowych, natomiast szeregowi i podoficerowie młodsi byli żołnierzami zasadniczej służby wojskowej). Było to dwa razy więcej niż obecnie. Przy czym, każdy mężczyzna przechodził obowiązkowe szkolenie. Tak więc na wypadek wojny, zasoby ludzkie była znacznie, znacznie większe. Co istotne, w 1995 roku Polska przechodziła trudny okres związany z reformami ustrojowymi. Również pod względem gospodarczym. Współcześnie, stabilna gospodarczo Polska dysponuje zaledwie trzema dywizjami, które nie są nawet całkowicie obsadzone kadrowo. Czwarta, 18 Dywizja Zmechanizowana, jest dopiero w budowie. Brakuje dla niej tak samo ludzi jak i odpowiedniego sprzętu. Dlatego jej skład jest rekombinowany i zawiera komponenty istniejących już wcześniej jednostek. Dawną zasadniczą służbę wojskową mają zastąpić ochotnicze związki Wojsk Obrony Terytorialnej. Które na tą chwilę liczą sobie ok. 20 tys. żołnierzy.

Czy dotychczasowe reformy i proces tzw. profesjonalizacji wojska należy oceniać jednoznacznie negatywnie? Z pewnością nie. Wskazać należy, iż w czasie pokoju, utrzymywanie dużej armii nie tylko obciąża niepotrzebnie budżet państwa, ale i utrudnia jej modernizację i unowocześnianie. Gdy Związek Sowiecki się rozpadł, a Polska weszła do NATO oraz przystąpiła do Unii Europejskiej, to był najlepszy czas na redukcję, profesjonalizację i modernizację sił zbrojnych. Czy okres ten wykorzystaliśmy w pełni? Ten temat z pewnością nadaje się na odrębny artykuł.

Samobieżne działo polowe M120 RAK, na podwoziu Rosomaka

Jasnym jest natomiast, iż po 2014 roku Polska powinna przygotowywać się na wypadek konfliktu zbrojnego. Silna armia jest podstawowym gwarantem suwerenności i niepodległości. Stanowi element odstraszania potencjalnego agresora. Nic więc dziwnego, że temat obronności narodowej stał się na powrót popularny. Jednocześnie Ministerstwo Obrony Narodowej wprowadziło kolejne reformy, które krok, po kroku zmieniają profil armii. Z pokojowego. Uśpionego. W stan gotowości bojowej. Z potencjałem do rozwinięcia liczebnego lub co najmniej uzupełnienia ewentualnych strat z istniejących oraz przygotowanych do tego rezerw (WOT). Oczywiście współczesne zmiany również można oceniać różnie. Jednak zatrzymanie procesu „zwijania” oraz zainicjowanie zmian w celu rozwinięcia liczebnego Sił Zbrojnych RP jest faktem.

Ludzie interesujący się tematem od kilku lat zastanawiają się, jaką armię powinna posiadać III RP. Jakie zadania winny zostać postawione przez Wojskiem Polskim, w razie potencjalnego konfliktu? Jaki rodzaj wojny oraz który przeciwnik nam zagrażają? Od odpowiedzi na te pytania, powinno zależeć: zorganizowanie i struktura wojska, jego liczebność oraz sprzęt, założenia planów operacyjnych, a także cywilne oraz gospodarcze przygotowanie państwa oraz jego społeczeństwa.

Błędne założenia strategiczne oraz polityczne, mogą w przyszłości doprowadzić do klęski nawet najlepiej uzbrojoną oraz przygotowaną do wojny armię. Będzie ona bowiem musiała mierzyć się z wyzwaniami, na które nie będzie przygotowana. Dlatego tak istotnym dla obronności państwa, jest świadomość rodzaju zagrożeń oraz właściwy dobór przeciwdziałania tym zagrożeniom.

 

Zwiększenie potencjału obronnego – czy rzeczywiście jest nam to potrzebne?

Podstawową myślą, z jaką powinniśmy się oswoić jest to, że:

 

Siły Zbrojne Rzeczpospolitej Polskiej powinny być przygotowane do działań ofensywnych. Szykowanie się do obrony, w polskiej sytuacji geostrategicznej, jest błędem. Przygotowywaniem się do przyszłej klęski.  Politycznej lub militarnej.

 

Zanim przejdę do uzasadnienia powyższej tezy, podkreślić należy kilka istotnych kwestii. Oczywistym bowiem jest, iż to agresor – napastnik, posiada początkową inicjatywę. Wybiera czas i miejsce ataku. Co za tym idzie, może latami przygotowywać się do konkretnego uderzenia. Pozwala to na etapowe przestawianie gospodarki i przemysłu państwowego. Opracowanie koncepcji walki, przygotowanie odpowiedniego rodzaju środków w odpowiedniej ilości. Agresor zazwyczaj obiera jako cel słabszych od siebie przeciwników. Przechodząc do ofensywy zbrojnej dobiera miejsce i moment w taki sposób, by uzyskać jak największe przewagi. Na wybranych przez siebie odcinkach. To z kolei powoduje, że w chwili oraz w miejscu ataku, napastnik przeważnie posiada przewagę liczebną nad obrońcą.

Z drugiej strony, obrońca nie wie kiedy może nastąpić atak. Przez co reformy i reorganizacja armii rzadko zsynchronizowane są pod przyszły konflikt. Zbyt duże inwestycje w krótkim czasie, narażają na stworzenie dużej, kosztownej armii, która za moment stanie się przestarzałą i podatną na zniszczenie (a do tego stanie się ciężarem dla budżetu państwa). Zbyt długie rozłożenie procesów zbrojeniowych w czasie, skutkować będzie nieprzygotowaniem do konfliktu. Jednocześnie obrońca jest zmuszony przewidywać potencjalne kierunku ataku. Przeważnie opcji jest w tym przypadku więcej, niż rzeczywistych miejsc uderzeń. To z kolei wymusza rozproszenie sił, z których część zapewne nie weźmie udziału w pierwszych chwilach wojny. Co w zasadzie znacznie osłabia potencjał obronny. Dlatego tak istotne jest ewentualne posiadanie głębi strategicznej. Czyli możliwości wpuszczenia wroga na własne terytorium, rozpoznania rzeczywistych kierunków ataku i skoncentrowanie obrony na wybranych frontach.

Niezwykle istotne na współczesnym polu walki jest również to, że strona będąca w ofensywie, do zniszczenia odpowiedniego rodzaju celów dobiera właściwe środki. Innymi słowy, dzięki właściwemu rozpoznaniu, agresor może poznać w jakim miejscu obrońca użyje danego środka obronnego i zniszczyć go praktycznie bez strat przy doborze odpowiedniego narzędzia. W uproszczeniu, to tak jakby przeciwnik z wyprzedzeniem widział, co pokażemy w grze: papier, kamień, nożyczki (dlatego tak istotne jest współdziałanie różnych rodzajów wojsk!). Oczywiście po pierwszych atakach, obrońca widząc potencjał strony przeciwnej, sam może ją kontrolować. Jednak do tego momentu musi zachować własny potencjał militarny i uchronić go przed zniszczeniem w pierwszych uderzeniach.

Są to wszystko kwestie oczywiste, podobnie jak to, że to obrońca ponosi większe cywilne koszty prowadzenia konfliktu (gdy działania wojenne toczą się na jego terytorium). Jednak nie można tych zagadnień pomijać.

Wyrzutnia przeciwlotnicza i przeciwrakietowa MIM-104 Patriot

Sytuacja geostrategiczna Polski

Jeśli myślimy o zagrożeniach militarnych dla obronności naszego kraju, niewątpliwie w pierwszej kolejności musimy rozważać w tym kontekście Federację Rosyjską. Pozostali nasi sąsiedzi bądź to związani są z nami sojuszem, bądź to nie posiadają wystarczającego potencjału by nas pokonać.

Należy więc zadać sobie w tej chwili pytanie, czy Rosja rzeczywiście zagraża militarnie polskiej suwerenności? Na dzień dzisiejszy, odpowiedź musi brzmieć: nie do końca. Wprawdzie Rosjanie zbudowali bąbel anty-dostępowy w graniczącym z Polską, Obwodzie Kaliningradzkim, jednak z jego terytorium Rosjanie nie są w stanie przeprowadzić ofensywy zdolnej całkowicie pobić polskie siły zbrojne. Zwłaszcza, gdy te z każdym dniem otrzymywałyby coraz więcej wsparcia od sojuszników. W chwili obecnej, obwód jest enklawą odseparowaną od właściwego terytorium rosyjskiego. Okrążoną z każdej ze strony przez państwa NATO. Na tyle małą, że stanowi stosunkowo łatwy cel do ataku. Nie pozwala jednocześnie na koncentrację dostatecznie licznych sił, a nadto, istnieje ograniczona ilość kierunków ataku w stronę polskiego terytorium. Co pozwala na skuteczną koncentrację sił obronnych i powstrzymanie ewentualnej agresji.

W konsekwencji zadać sobie należy pytanie, czy głównym zadaniem dla polskiej armii winna być obrona z kierunku Kaliningradu? Oczywistym jest, że Rosjanie nie zaryzykują ataku na Polskę, korzystając tylko i wyłącznie z terytorium obwodu. Nawet, gdyby władze z Moskwy chciałyby dokonać inwazji na dość istotne, średniej wielkości państwo NATO, musiałyby najpierw się do takiego scenariusza przygotować. Ewentualna rosyjska ofensywa wymagałaby co najmniej możliwości uderzenia z terytorium Białorusi. Dopiero Białoruś daje możliwość ewentualnego przebicia korytarza lądowego do Obwodu Kaliningradzkiego (co jest niezwykle istotne z punktu widzenia logistyki i zaopatrzenia). Jednocześnie, dzięki granicy polsko-białoruskiej, Rosjanie zyskaliby dodatkowe dwa duże kierunki do potencjalnej ofensywy na Warszawę (z Grodna i Brześcia). Na tego rodzaju ewentualność szykują się właśnie Siły Zbrojne RP.

Niewątpliwie, gdyby jutro jednostki 1 Gwardyjskiej Armii Pancernej zajęłyby pozycje ofensywne wokół Grodna i Brześcia, mielibyśmy bardzo poważny problem. Potrzebowalibyśmy co najmniej jednej dywizji zabezpieczającej nas od strony Kaliningradu, dwóch kolejnych na kierunkach białoruskich oraz jednej odwodowej. Której jeszcze nie posiadamy. Należałoby przy tym tak przygotować obronę, by w sposób konwencjonalny, Rosjanie nie mogli zniszczyć naszej armii już w pierwszych dniach uderzenia. Co nawet przy pomocy z zewnątrz (wsparcie systemów anty-dostępowych oraz lotnictwa NATO) byłoby piekielnie trudne. Niewykluczone, że bylibyśmy zmuszeni planować obronę głęboko w sercu naszego kraju. Na linii Wisły. Co również byłoby bardzo niebezpieczne. Co gdyby Rosjanie weszli do Polski, dotarli pod Warszawę i zatrzymali się nie dążąc do militarnego rozstrzygnięcia? Gdyby, posiadając przewagę na polu bitwy, rozpoczęliby pokojowe rokowania na własnych warunkach?

Oczywiście dziś nie wiemy czy i kiedy takie zagrożenie się pojawi. Alaksandr Łukaszenka dość sprawnie balansuje na linie. Zachowując neutralność Białorusi i nie wpuszczając na jej terytorium stałych baz wojskowych Federacji Rosyjskiej. Wszystko jednak wskazuje na to, że Rosjanie są zdeterminowani do jak najszybszej zmiany tego stanu rzeczy. Niemniej, Siły Zbrojne RP oraz państwo polskie mają jeszcze trochę czasu by przygotować się na wyżej zarysowany scenariusz obronny. Jednocześnie Stany Zjednoczone i NATO miarowo zwiększają swoją obecność wojskową w Polsce oraz w państwach bałtyckich. Niewykluczone, że gdy przyjdzie czas, będziemy przygotowani na stawienie czoła potencjalnemu zagrożeniu.

I nie chodzi tutaj o to, by zrównoważyć siłę i potencjał Rosji na polu bitwy. Chodzi głównie o to, by stawiając armię na granicy polsko-białoruskiej Rosjanie nie mogli powiedzieć: szach-mat. W przypadku, gdyby Federacja Rosyjska miała rzeczywistą zdolność do zajęcia polskiej stolicy z łatwością  i w kilka dni, wówczas prawdopodobnie nie doszłoby do żadnej konfrontacji zbrojnej. Nasze władze zwyczajnie musiałyby się godzić na każde warunki stawiane przez decydentów z Kremla. Amerykanie z kolei byliby zmuszeni do zawarcia z Moskwą układu dotyczącego nowego podziału stref wpływów na jej warunkach.

Dlatego właśnie chodzi o to, by NATO mogło w zalążku neutralizować dane zagrożenie. By Rosjanie nie mogli forsować własnych zamierzeń pod groźbą użycia czołgów. Rywalizacja między Rosją, a Stanami Zjednoczonymi rozgrywa się na płaszczyźnie polityczno-dyplomatycznej. Ewentualna, otwarta konfrontacja militarna obu krajów groziłaby doprowadzaniem do sytuacji, w której obie strony nie mogłyby się porozumieć. Jednocześnie walka Moskwy i Waszyngtonu, stanowiłaby olbrzymią korzyść dla największego konkurenta dla tych stolic – Chińskiej Republiki Ludowej. Dlatego też w grze o pomost bałtycko-czarnomorski nie chodzi o wygranie przyszłego konfliktu zbrojnego Rosja-NATO, a o takie militarne zaszachowanie przeciwnika, by ten skapitulował jeszcze przed właściwym starciem. Liczą się potencjały, możliwości i ustawienie wojsk na szachownicy. Jeśli Rosjanie postawią Polsce i NATO szachowego mata, wówczas Moskwa może zyskać całkowitą kontrolę nad Białorusią oraz Ukrainą. Bo to te państwa są w tej chwili przedmiotem rozgrywki (a nie Polska, jak błędnie sugerują niektórzy).

Zwrócić jednocześnie należy uwagę na to, iż sam fakt nacisku i militarnej presji ze strony rosyjskiej, daje jej poważne argumenty w rozgrywce na arenie międzynarodowej. Postawienie na Białorusi systemów rakietowych z taktycznymi głowicami nuklearnymi, artylerii dalekosiężnej, przeciwlotniczych i przeciwrakietowych systemów anty-dostępowych oraz ciężkich dywizji pancernych, dawałoby olbrzymią psychologiczną przewagę nad siłami obronnymi w Polsce. Już samo to, zmuszałoby NATO do kalkulacji politycznych i rozważań o ewentualnych ustępstwach.

Zwłaszcza, iż ustawienie statycznej defensywy wręcz zachęca napastnika do użycia środków oddziałujących na znaczną odległość i stawia obrońcę w bardzo trudnej pozycji.

Sytuacja stałaby się natomiast wręcz katastrofalna, gdyby Rosjanom udało się przejąć kontrolę (polityczną, faktyczną) nad terytorium Ukrainy. Zagrożenie z ukraińskiego kierunku przez nawet dwie rosyjskie armie (20-sta i 8-ma) w sposób definitywny rozstrzygałoby o kwestii możliwości obrony Polski.

Czołg Leopard 2 A5

OBRONA = KLĘSKA

Mają sporo racji Ci, którzy wskazują, iż w ewentualnym starciu z Rosją, Polska i NATO mogłyby nie mieć szans. Napastnik miałby możliwość w pierwszej kolejności użyć do zmasowanego ataku pociski rakietowe oraz artylerię dalekiego zasięgu. Tak skutecznych w walkach na Ukrainie. Jednocześnie Rosjanie mogliby w znacznej mierze neutralizować przewagę powietrzną NATO, dzięki własnym, naziemnym systemom przeciwlotniczym. Być może jedynym sposobem na uniknięcie szybkiej i dotkliwej klęski, byłoby ukrycie własnych sił oraz pozycji obronnych w głębi kraju. I użycie ich w kontrofensywie, unikając statycznej obrony, dążąc do walki w manewrze, przy skupieniu sił i środków na wybranych kierunkach operacyjnych. Mobilność byłaby tu kluczem.

Warto przypomnieć, iż również w wojnie polsko-bolszewickiej z lat 1919-1920, Wojsko Polskie wygrało właśnie dzięki mobilności. Żołnierze wychodzący znad Wieprza nie odnieśli przecież zwycięstwa w żadnej wielkiej bitwie (ta rozgrywała się na przedpolach Warszawy). Polskie armie dokonały manewru oskrzydlającego rosyjskie wojska, odcinając przeciwnika od linii zaopatrzeniowych. Nasi żołnierze dokonali przy tym niemożliwego, pokonując dzień w dzień po 70, 80, a nawet ponad 90 kilometrów trasy. Idąc pieszo. Dźwigając broń i ekwipunek. Na froncie wschodnim zawsze wojny wygrywano manewrem.

Wniosek z dotychczasowych rozważań może być jeden. W momencie, gdy Polska armia przyjmie rachityczną strategię polegającą na obronie statycznej wybranych kierunków, przegra jeszcze przed walką. Pozycje obronne będą mogły zostać zasypane gradem rakietowo-artyleryjskim, a następnie rozbite przeważającymi liczebnie i prawdopodobnie technologicznie uderzeniami wielkich zgrupowań przeciwnika. Jeśli rozstawimy obronę przy granicy, stracimy dużą część sił i środków w pierwszych godzinach walk. Obejście pozycji obronnych będzie grozić okrążeniem i całkowitym rozbiciem naszych związków taktycznych.

Jeśli rozstawimy statyczną obronę w głębi państwa, Rosjanie będą mogli bez strat zająć niemal połowę kraju, a następnie zatrzymać się i przejść do wojny pozycyjnej posiadając przewagę w uzbrojeniu rakietowo-artyleryjskim. Straty po stronie obrońców znów byłyby ogromne, choć być może zdołalibyśmy, przy pomocy sojuszników, utrzymać stolicę i krytyczną dla obronności państwa, linię Wisły. Przy czym należałoby się liczyć z większymi stratami materialnymi i wśród ludności cywilnej (bowiem najważniejsze przeprawy przez Wisłę znajdują się w miastach).

Pozostaje jeszcze problem wymagań natury politycznej. A więc nacisków sojuszniczych na zabezpieczenie tzw. Przesmyku Suwalskiego. O ile tamtejszy teren nadaje się do obrony, o tyle w przypadku uderzenia z Białorusi, Rosjanie mogliby okrążyć zgrupowane suwalskie i je zniszczyć. O czym pisałem w tekście pt.: „Plan Kremla na zwycięstwo z USA. Dlaczego Przesmyk Suwalski stanie się nieistotny?

Samobieżny rakietowy zestaw przeciwlotniczy POPRAD

Wydaje się, że najbardziej odpowiednią strategią, byłoby przygotowanie silnych, mobilnych związków taktycznych, rozmieszczonych w głębi kraju tak, by mogły one dokonać natychmiastowego kontrataku na przeciwnika. Zanim ten zdołałby przeorganizować siły po wkroczeniu na terytorium Polski. Jednostki powinny przy tym być w ciągłym ruchu, by nie można było ich łatwo zniszczyć przy pomocy uderzeń rakietowo-artyleryjskich. Musiałyby mieć osłonę przed atakiem z powietrza (a więc mobilne systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe), jak również własną mobilną artylerię zdolną do prowadzenia skutecznego ognia kontrbateryjnego oraz zasypywania poruszającego się w ofensywie przeciwnika gradem pocisków. Niezwykle istotne byłoby tu rozpoznanie, dzięki któremu można by koncentrować siły na wybranych newralgicznych odcinkach i zyskiwać taktyczną przewagę na polu bitwy. Polskie wojska musiałyby dążyć do bliskich starć z przeciwnikiem, szybkich zaskakujących ofensyw lub ew. odskakiwania i zmieniania swojego położenia. Tak, by wróg nie mógł zniszczyć naszych sił na odległość. Wydaje się, że tylko taka taktyka mogłaby być skuteczna. Przy czym nie bardzo byłaby możliwa, gdyby Rosjanie mogli wejść do Polski z trzech stron (Kaliningrad, Białoruś, Ukraina). Innymi słowy, przejęcie przez władze z Kremla kontroli nad Kijowem i rozmieszczenie wojsk rosyjskich na granicy polsko-białoruskiej oznaczałoby dla nas game over. Bowiem o ile nasze 4 dywizje mogłyby się bić z jedna rosyjską armią, na jednym strategicznym kierunku, o tyle przewaga choćby dwóch armii uderzających z dwóch strategicznych kierunków, byłaby niemożliwa do zrównoważenia. O czym pisałem w wielu analizach. Wniosek?

 

POLSKA POTRZEBUJE SIŁ OFENSYWNO-EKSPEDYCYJNYCH

Po pierwsze nasze dywizje muszą być zdolne do przeprowadzenia skutecznych kontruderzeń. A więc winny radzić sobie w ofensywie. Biorąc pod uwagę strukturę rosyjskiej armii, polskie dywizje muszą być ciężkie. Bowiem powinny być gotowe do ataku na silnie opancerzonego przeciwnika (prawdopodobnie na I Gwardyjską Armię Pancerną). Jednocześnie możliwość zneutralizowania Kaliningradu (poprzez bombardowanie, ostrzał – w celu zniszczenia wrogich systemów rakietowo-artyleryjskich, lotnisk, portu etc.etc.), a może nawet jego zajęcia (silne uderzenie lądowe) to priorytet. Po drugie, zakładanie walk na swoim terytorium praktycznie stawia nas w bardzo niewygodnej i mało korzystnej sytuacji. Gdzie będzie trzeba uwzględniać naciski sojuszników kosztem własnych interesów strategicznych. Tym samym, nie wykluczone, że będzie trzeba bronić Przesmyku Suwalskiego, a więc być jednocześnie zdolnym do odparcia ataków z kierunku Grodna i Brześcia możliwie najbliżej granicy.

Przy stosownym wsparciu sił sojuszniczych NATO, nie jest to zadaniem niewykonalnym. Co jednak, jeśli Rosjanie przejmą władzę w Kijowie? Wówczas Amerykanie musieliby nas wesprzeć kilkoma ciężkimi dywizjami, których zwyczajnie nie mają. I nie chcieliby ich tu wysyłać, bowiem dla nich najważniejszy jest Daleki Wschód. Prowadzenie nowej Ziemnej Wojny z Rosjanami oraz wieloletnie utrzymywanie ogromnych sił w Polsce, oznaczałoby poważne osłabienie w kontekście rywalizacji z Chinami. Na to Waszyngton nie mógłby sobie pozwolić i zapewne zgodziłby się na warunki Moskwy. Czyli przesunięcie jej strefy wpływów do wschodniej granicy z Polską. Wyjście USA z Europy Środkowej. Stworzenie osi Berlin-Moskwa. Podział wpływów niemiecko-rosyjskich w Polsce. Szachowanie Polski swoimi armiami w Białorusi i na Ukrainie. Nieoficjalne przejęcie wpływów w państwach bałtyckich.

Innymi słowy, terytorium ukraińskie jest kluczowe dla naszej obronności, suwerenności i niezależności od Moskwy. O czym pisałem wielokrotnie. I co udowadniały nasze doświadczenia historyczne (choćby obrona Lwowa w 1920, która zatrzymała Stalina i pozwoliła przerzucić większość sił na potrzeby ofensywy znad Wieprza).

Co za tym idzie, polska armia powinna mieć zdolność nie tylko skutecznego zabezpieczenia kierunków z Kaliningradu i Białorusi, ale i siły i środki do wysłania ekspedycji za naszą wschodnią granicę. Do naszych stref buforowych. Może się tak bowiem zdarzyć, iż Mińsk (co mało prawdopodobne) lub Kijów (co już jest całkiem do przewidzenia) poproszą o konkretne, militarne wsparcie. W naszym interesie będzie zabezpieczenie wschodniej strefy buforowej. Musimy być gotowi na udzielenie pomocy i podjęcie wyzwania nie we własnych granicach, ale właśnie poza nimi. Możliwe, że ta pomoc będzie polegała na zwyczajnym, fizycznym zajęciu terenu przez wojska NATO (głównie lądowe siły Polski, może ew. Rumunii). Tak by Rosjanie nie mogli przejąć całego ukraińskiego terytorium bez wchodzenia w konflikt z NATO. Być może, musielibyśmy wysłać ekspedycję w celu bicia się z ofensywą „separatystów” (co oficjalnie dałoby możliwość Rosjanom militarnego podboju bez ryzyka wywołania wojny z całym Paktem Północnoatlantyckim). Choć istnieje również taka opcja, w której jeszcze przed konfliktem, Kijów zaprosiłby polskie siły na „manewry”. Czyli nieoficjalne zabezpieczenie wybranych odcinków potencjalnego frontu w celu odstraszenia agresji Rosjan. Jakiego byśmy scenariusza nie przewidywali, Wojsko Polskie musi mieć zdolność do wysłania na Ukrainę dość pokaźnych sił. Tak, by jednocześnie Polska nie straciła zdolności zabezpieczenia kierunków z Kaliningradu i Białorusi.

 Jeśli chcemy wreszcie wziąć udział w grze o własną przestrzeń, musimy myśleć o naszych przedpolach. I mieć możliwość podejmowania odważnych decyzji w strefach buforowych.

Podkreślenia wymaga, iż zarówno planowanie defensywy jak i ekspedycji na terytoria buforowe, wymagają od nas posiadania ciężkich, ale i wysoce mobilnych związków taktycznych. Tak więc również świetnego rozpoznania (skoro poruszamy się naprzód, trzeba wiedzieć co jest wokół) oraz mobilnych systemów anty-dostępowych, które byłyby zdolne do podążania za ruchem własnych wojsk. W celu ich ochrony oraz wsparcia.

Armatohaubica “Krab”

Wskazanie ww. potrzeb nie jest wprawdzie odkrywcze. Temat broni pancernej nie schodzi w polskiej dyskusji dot. uzbrojenia ze świecznika. Polska buduje lub rozbudowuje własne zdolności w zakresie artylerii mobilnej i pojazdów opancerzonych. Podjęto tematy obrony przed atakami z powietrza oraz kwestie związane z rozpoznaniem na polu bitwy (drony). Jakkolwiek nie oceniamy skuteczności dotychczasowego wdrażania programów: Wisła, Narew, Homar, Regina,Zefir, Gryf  i innych, widać, że priorytety są ustawione na właściwych potrzebach.

Najważniejsza jest jednak świadomość i mentalna gotowość społeczeństwa oraz elit, do myślenia dalej, niż granice naszego państwa. Do dostrzegania zagrożeń, zanim się one zmaterializują. Budowanie zdolności do reakcji jest tak samo ważne, jak dojrzałość do decydowania o jej ewentualnym podjęciu. Prowadzi to do trudnych rozważań dotyczących tego, czy lepiej jest godzić się na rozwój wypadków i przyjmować rezultaty wydarzeń w imię spokoju i pokoju, czy też interesy narodowe są warte podjęcia walki. Ale walki mądrej, rozpoczętej zanim sytuacja stanie się beznadziejna (a nie jak np. w 1939 roku). Taki dylemat miałem na myśli, piszcząc tekst: „Pokój, albo…Wojna. Polska na rozstaju dróg”.

Wyrzutnia M142 HIMARS

 

WSPÓŁCZESNY PATRIOTYZM – CZYM JEST?

Zdaję sobie sprawę, iż powyższe słowa mogą zostać odebrane przez niektórych, jako nawoływanie do „wojenki” i przelewania krwi. W imię nie swoich interesów. Często jednak osoby o takich zapatrywaniu, są jednocześnie krytykami polityki Józefa Becka, który robił wszystko, by wojna nie wybuchła. Wskazując, jak zbawiennym byłoby ewentualne uderzenie wyprzedzające Piłsudskiego w np. 1934-1935 roku. Pamiętając o historii, należy zadać sobie pytanie, czy władze z Moskwy dążą do przejęcia Białorusi i Ukrainy, jako swoich całkowicie podległych stref wpływów? A jeśli tak, to czy nie istnieje zagrożenie, że decydenci z Kremla osiągną swoje cele? Co to będzie oznaczać dla Polski? Jak powinniśmy się zachować i do czego powinniśmy być zdolni, gdy wypadki zaczną przybierać bardzo niekorzystny dla nas rozwój?

Co jest współcześnie patriotyzmem? Unikanie za wszelką cenę jakichkolwiek sytuacji spornych, by nie narażać się na konsekwencje ponoszenia strat?  Czy też podejmowanie wyzwań z ryzykiem i narażeniem życia ludzkiego? Odpowiedzi na te pytania nadejdą zapewne dopiero w przyszłości. Gdy poznamy skutki działań Putina. Jeśli ten zdecyduje się na pokojowe rozwiązania, wówczas Ci którzy myślą dziś o dozbrajaniu i podejmowaniu działań, zostaną oskarżeni jako awanturnicy, głupcy i pożyteczni idioci – marionetki w rękach Waszyngtonu. Co jeśli jednak Rosja pójdzie drogą faktów dokonanych i rozwiązań siłowych? Wówczas nienarodzone jeszcze kolejne pokolenia „Zychowiczów” będą zarzucać polskiemu społeczeństwu i decydentom: bierność, brak wyobraźni i geostrategicznego myślenia, tchórzostwo i kapitulanctwo. Bowiem może okazać się, iż zrobimy wszystko by nie „drażnić” niedźwiedzia, a łupnia dostaniemy i tak.

Jakże bliskie to rozważania do tych, z jakimi borykali się nasi przodkowie. Zwolennicy i przeciwnicy powstań. Romantycy i realiści. Wojownicy i ugodowcy. Kto z nich miał rację? I kiedy? Nasze oceny postaci historycznych często lubimy opierać o skutki podejmowanych decyzji. Tymczasem dziś sami stajemy przed trudnymi wyborami i nie wiadomo, która postawa jest tą bardziej odpowiednią.

PODSUMOWANIE

Niezależnie od tego, dla mnie jest oczywiste. Potrzebujemy silnych i przygotowanych na przyszłą wojnę (czyli również w zakresie walki elektronicznej i propagandowej) sił zbrojnych. Takich, które będą mogły reagować w naszych strefach buforowych. Nawet, gdyby okazało się to niepotrzebne lub niecelowe. Jednocześnie musimy być politycznie, gospodarczo i militarnie przygotowani na to, że Kijów poprosi nas o pomoc (na którejkolwiek z płaszczyzn). Im będziemy mieli więcej do zaoferowania, tym większe korzyści będziemy mogli uzyskać od Ukrainy. O czym pisałem w komentarzu dotyczącym tego, jak powinniśmy prowadzić naszą politykę wschodnią względem władz z Kijowa (tezy tam zawarte już się zaczynają sprawdzać!).

Niezależnie od tego, co sądzimy o Amerykanach i ich polityce zagranicznej, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, iż w niektórych kwestiach, Polska jest dla Waszyngtonu kluczowa. Co wyjaśniałem ponad 1,5 roku temu w tekście: “Polska – kluczem do strategii USA?”

W związku z powyższym, musimy dysponować konkretnymi argumentami, by móc negocjować również ze Stanami Zjednoczonymi. Bowiem znajdujemy się w wyjątkowej luce historycznej, w której po raz pierwszy od stu lat, interesy hegemona (USA) są zbieżne z interesami Polski. W związku z czym należy tą okazję wykorzystać, a nie od niej uciekać. Tylko dzięki wsparciu i sile Waszyngtonu, Polska może w tej chwili zawalczyć o swoje wschodnie bufory. Nawet jeśli okaże się, iż będzie to niemożliwe lub z jakiś powodów niekorzystne (zbyt ryzykowne?) to powinniśmy taką zdolność posiadać. Przygotować się po to, by mieć jakiś wybór.

 

Krzysztof Wojczal

geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog

P.S.

Zachęcam do zapisywania się na Newsletter, dzięki czemu będziecie otrzymywać powiadomienia o najnowszych publikacjach na blogu, vlogu, a także informacje dotyczące pisanej przeze mnie książki 🙂

Jeśli tekst się podobał, zachęcam do wsparcia w postaci udostępniania w mediach społecznościowych. Blog żyje tylko i wyłącznie z motywacji autora do pisania tekstów. Czyli od tego, jak teksty odbierane są przez Was. I ile osób je czyta 🙂

Wartościowe? Pomóż rozwijać bloga
Twitter
Visit Us
Follow Me
RSS
YOUTUBE
YOUTUBE

203 komentarze

  1. Dlatego Rosjanie chętnie się wybiorą za granicę z bronią, by poprawić sobie los. Zabierając innym. A rosyjska młodzież twardsza od polskiej, łatwo ja zastraszy. Armia też leżała na dnie, ale w Gruzji zrobiono “sprawdzam” i od tego czasu bardzo się zmieniła, i dziś to nie to samo. U nas ciągła równia pochyła. BIurwy, czekające emerytury, prawdziwych twardych “patriotów” niewiele, może ci co są specjalsami bo to zwykle są hobbyści. Ciągłe polityczne zawieruchy, kłanianie się politykom i kapelanom, nie pomagają.
    Obecny rząd jest dobry w rozwalanie tego, co nawet gdzieś jako taka działało, może na ślinę i scotcha ale jakoś szło. Wsadza swoich a la Misiewicz, i wtedy nawet najbardziej patriotycznego zawodowca szlag trafia.
    Myślę, że w godzinie W, armia porówna uzbrojenie którym ma walczyć z uzbrojeniem przeciwnika, i szybko stwierdzi, że skoro ten kraj mu takie zapewnił, to nie czuje się już w obowiązku tym złomem nadstawiać swojego tyłka.

    Patrioty? W tych mizernych ilościach co najwyżej osłonią bazę w Redzikowie, oraz osłonią odlot VIP-owskich Boeingów którymi się rząd będzie umykał, by potem zza granicy wspierać na duchu tych którzy tu zechcą patriotycznie nadstawiać swój zadek.

  2. Syberia opustoszała? A jak się tam żyje? Brak infrastruktury, ostry klimat, wielkie puste przestrzenie. Po co tam się pchać? Lepiej i łatwiej zająć taką Polskę, mimo mizerii, będzie co łupić.

    Rosjanie może i chcą uciekać, ale wystarczyło podrzucić hasło “Krym nasz” i już wszyscy tam je podchwycili. A jak by było z hasłem “Polsza nasza”?

    Rojenia mocarstwowe które tu czytam, to jak przedwojenne rojenia Ligii Polskiej i Kolonialnej. A tymczasem w armii rdza, paździerz i kropidło.

    Marynarka wojenna – skansen, dożywają kresu wyeksploatowane rzęchy postradzieckie i poamerykańskie, wartość bojowa mizerna, w okrętach podwodnych to marynarze boją się zanurzać.
    No, mamy nowoczesne rakiety ziemia-woda, te RBS-15 o zasięgu 200km, ale niestety, rozpoznanie to max do 50km.

    Lotnictwo – trzyma się na nielicznych F16 (pytanie jaki jest współczynnik gotowości do lotu), bo reszta to zawieszone w lotach poradzieckie Mi29 oraz zupełny skansen Su22.

    Śmigłowce? Rozwalono kontrakt na 50 sztuk Caracali, więc teraz są jakieś próby łatania chaotycznymi pojedynczymi zakupami. Jedyne bojowe Mi-24 już dawno nie mają kierowanych PPK.

    Czołgi? Większość pewnie nie wyjedzie z koszar, bo główna siła to pordzewiałe poradzieckie bieda-wersje T72. Oraz odkupione od Niemców podstarzałe, starsze wersje Leopardów 2, do których nie kupiliśmy nowoczesnej amunicji, a którym przydałaby się gruntowna modernizacja.

    Bojowe Wozy Piechoty – skansen kompletny, stareńkie BWP1 nigdy nie modernizowane, z zupełnie nieprzydatną krótką armatą 76mm. No, mamy jeszcze Rosomaki, ale to przecież transportery opancerzone a nie BWP. Najpierw odchodzono je z pancerza, bo miały być mobilne (by podlizywać się USA na ich interwencjach w różnych miejscach świata) i by były pływające. Po czym, po doświadczeniach w Afganistanie, z powrotem je dopancerzano. Od kilkunastu lat nie zbrojeniówka nie potrafi zintegrować z jego wieżą PPK.

    Rakiety przeciwpancerne? Zabytkowe transportery z muzealnymi PPK “Malutka” które żadnego nowoczesnego pancerza nie przebiją, ale nie ma co się przejmować, bo po pierwsze szanse trafienia nimi niewielkie. Do tego trochę sensownych izraelskich Spików, których przez kilkanaście lat nie możemy do niczego zamontować i nadal są to zestawy przenoszone ręcznie. No i wiekowe RPG-7 z pociskami które nie są w stanie przebić nowoczesnych pancerzy.

    Obrona przeciwlotnicza? Bieda i skansen, mający jakieś pół wieku. Oprócz Gromów produkowanych dzięki wykradzionym sowietom planów, które jakoś tam trochę się modernizuje i nawet mowa o jakieś wesji Pirat o nieco większym zasięgu, reszta to muzeum. No, przepraszam produkujemy sami zestawy artylerii przeciwlotniczej 2x23mm, przewożone na pace na Jelczach, o kalibrze za małym dla inteligentnej amunicji i za małym zasięgu. No, kupiono kiedyś dawno licencję na dobrą przeciwlotniczą 35-milimetrową armatę, ale jakoś tak armia jej nie dostaje. No, w przyszłości przyjadą mizerne ilości Patriotów, do ochrony amerykanów w Redzikowie i może Warszawy, ale kiedy to będzie operacyjne? I na ile salw wystarczy rakiet?

    Artyleria? Tu jeszcze jako tako. Mieszanka kalibrów, bo i 60mm, i 98mm, i 120mm, 122mm, 152mm, 155mm… z 203mm zrezygnowaliśmy. Posocjalistyczne niemodernizowane DANY, pordzewiałe Goźniki w dużej ilości… ile z nich wyjedzie z koszar? OK, są nieduże ilości moździerzy 120mm posadowione na Rosomakach czyli jakiś wyrób własny tylko ultra drogi, nowoczesne tylko czemu zasięg ognia taki mały? I dlaczego nie ma do tego nowoczesnej amunicji? Po perturbacjach kilkunastoletnich i blamażu zbrojeniówki które nie potrafiła zrobić niepękającego podwozia do brytyjskiej wieży, w końcu produkuje się nowoczesne 155mm Kraby. Tylko znów – gdzie do tego nowoczesna amunicja by wykorzystać potencjał. Mamy te zmodernizowane BM-21 czyli wywodzące się jeszcze od Katiusz – Langusty. To może by tak do tego trochę nowoczesnej amunicji? I obietnice Homarów od USA, oczywiście w ilościach śladowych.

    Drony? Jest taka polska prywatna firma która ma potencjał do produkcji małych dronów uderzeniowych. Ale prywatna, to drażni “Misiewiczów”, bo jak tam obsadzić swoimi zarząd? Obiecano zakup 1000 uderzeniowych dronów od nich. Powinno być z 10 tysięcy. Jak z realizacją? O większych dronach a la amerykański Predator nie ma nawet co mówić. Europa dopiero takie opracowuje, a my oczywiście, w żadnym takim programie nie uczestniczymy.

  3. To przecież oczywiste.
    Rosja produkuje większość uzbrojenia samodzielnie. Czyli:
    – rozwija własne technologie, które może być użyte przez własne firmy także w produktach cywilnych
    – zapewnia zatrudnienie Rosjanom
    – zakup uzbrojenia u siebie to składanie na ichni ZUS, PIT, CIT – wracają do budżetu
    – firmy zbrojeniowe, mające państwowe finansowanie, budują potencjał by mieć konkurencyjne produkty na eksport
    – za tą samą ilość dolarów można zatrudnić w zbrojeniówce i wyprodukować więcej pocisków, niż w USA
    – zakupy u siebie to budowanie potencjału produkcyjnego na czas W – są maszyny, są przeszkoleni ludzie, są poddostawcy – w razie czego można zwielokrotnić produkcję

    My tymczasem, kupując sprzęt tylko w USA :
    – wysyłamy kasę za ocen, jak w studnię, i nie wraca do naszej gospodarki nic
    – nawet kupując uzbrojenie za granicą, ale w UE, część kasy wróciłaby do kraju – jakby niemiecki czy francuski robotnik dostał pensję za wyprodukowanie rakiet dla polskiej armii, to by potem wydał ją na przykład na samochód do którego części produkowane sa w Polsce, czyli jego pensja zasiliłaby częściowo wynagrodzenie Polaka, a przez to budżet
    – kupując sprzęt za granicą siłą rzeczy nie kupujemy go w kraju, więc nasza zbrojeniówka nie ma kasy na rozwój możliwości produkcyjnych (i próby eksportu) ani na rozwój technologii
    – kupując w USA, bez offsetu, każdą najmniejszą część czy pocisk do tego sprzętu znów musimy kupić w USA, w razie W zostaje liczenie na dostawy zza oceanu
    – kupując w USA z pozycji “murzyńskiej” nie mamy żadnych możliwości negocjacji transferu technologii – Francuzi, Niemcy, Szwedzi, Turcy czy może nawet Izrael byliby pewnie bardziej chętni do negocjacji transferu technologii, bo to byłby czysty handlowy układ a nie reket za ochronę

  4. Bawią mnie te mocarstwowe fantazje. Polska armia ofensywna? Przeciwko planom Rosji?
    Mysz do niedźwiedzia?

    Jak tu wspomniano, Rosja jest możne rozkradana i źle zarządzana, ale mimo to ma własny przemysł, własne technologie i większość sprzętu potrafi zrobić sama. Ma potencjał, ma możliwości, jest podmiotem. Polska tylko przedmiotem.

    W Rosji mężczyźni piją? A w Polsce nie piją? Jedyni w UE zanotowaliśmy ostatnio spadek średniej długości życia, która rosła nieprzerwanie od II wojny światowej. O dziwo, w Polsce wszędzie są sklepy z alkoholem, 24-godzinne, na każdej stacji benzynowej alkohol to towar na równi z paliwem, każdy kierowca może sobie kupić małpkę. Małpki! Ciekawy wynalazek, by zwiększyć ilość alkoholików, ewenement w UE. Łatwo schować, łatwo wypić, smakowe, łatwo się zdecydować. 3 miliony małpek dziennie się sprzedaje. Spożycie wzrasta. Kiedyś spadało, do 8 litrów, a dziś już minęliśmy 11 i zbliżamy się 12 litrów spirytusu na głowę. Powyżej tej granicy WHO ocenia, że powstaje degrengolada społeczeństwa. W jednej Bydgoszczy jest więcej sklepów z wódką niż w całej Norwegii. Praktycznie każdy duży blok ma swój sklep z alkoholem, chyba przypada jeden na około 270 mieszkańców.
    Normalna władza zobaczyłaby problem, ale u nas dostęp do alkoholu o dowolnej porze, w promieniu kilkuset metrów to prawo obywatela. Zarabiają firmy produkujące alkohol, w większości zagraniczny kapitał. I rozpijają nas jak Indian w Ameryce Północnej, z podobnym skutkiem.

    Tymczasem w Rosji Putin przeraził się skutkami alkoholizmu i tam spożycie spada.
    U nas szybko rośnie. Lobby alkoholowe rządzi w każdym Sejmie.
    Cóż, kolonia do eksploatacji przez zagraniczny kapitał.

    Kto ma służyć w tej ofensywnej armii? Uzależnione od alkoholu Janusze z brzuchami i zrytymi wątrobami, bez żadnej kondycji?

    1. ……”Tymczasem w Rosji Putin przeraził się skutkami alkoholizmu i tam spożycie spada.” – wybacz, ale to ekstremalnie KOMICZNE. Taka święta, wręcz nabożna wiara w Putina-cudotwórcę… Byłem w Rosji X razy. Wszystkiego może zabraknąć, ale nie wódki. Zwłaszcza tej pędzonej. No i ostatnie, co by mógł Putin, to swym ukazem odgórnym zmniejszyć spożycie alkoholu w Rosji. A… zapomniałem – chodzi o oficjalne statystyki oficjalnej sprzedaży – rzecz jasna…to się zgodzę… —— A w sprawach wojskowych – rozmawiam z młodymi oficerami i kadrami – np. od Krabów i Raków. Czują wartość sprzętu – i swoją. I wiedzą, że przyszła walka, to efektory precyzyjne, pozahoryzontalne, kierowane sieciocentrycznie. Amunicja precyzyjna Szczerbiec [155mm] i do Raka [120 mm] jest na finiszu. Kłania się rozwój Groma i Pioruna – to zresztą [matryce, alborytmy, sterowanie] przechodzi także na Pirata i Moskita – juz w testach. Zresztą – potem, dzięki własnej amunicji precyzyjnej [Szczerbiec – rozwijany z ukraińskiego Kwitnika] przyjdzie dużo łatwiej do wynegocjowania dobrej ceny i szybkiego opanowania produkcji amunicji licencyjnej, Vulcano-Dardo o zasięgu 80 km – i strumieniowej Nammo-Boeing o zasięgu 150+ km. Dla Rosji to kosmos – technologia poza zasięgiem, tym bardziej, jak rzadko używają sami amunicji precyzyjnej, nawet w Donbasie czy Syrii, bo w 99,9% dominuje stara amunicja niekierowana. A zastrzeżenia co do Raka – zupełnie kulą w płot. Amunicja precyzyjna do Raka będzie miała zasięg 10 km – tyle, co fińskiego automatycznego Nemo 120 mm – i to na zwykłej amunicji.

  5. Rozmawiałem z kapitanem 34 BKPanc. Pytałem np, co z tymi 300 modyfikowanymi T-72? Jaki z nich pożytek? Odpowiedział: jako czołgi podstawowe są przestarzałe, natomiast jako wozy wsparcia ogniowego/bezpośredniego, mają dużo większy potencjał bojowy, niż pierwotnie opracowywany PL-01, czy Anders z armatą 120 mm, czy tzw. Wilk, czyli kołowy Rosomak z armatą 120 mm. Kwestia taktyki użycia i eliminacji wcześniej, pozahoryzontalnie [np. przez Kraby, przez kpanc Brimstone, Spike II ER], czołgów nieprzyjaciela. Co do działek 23 mm, opracowano nowa amunicję o zasięgu ponad 3 km, to daje skuteczny ogień penetrujący np. przeciw śmigłowcom szturmowym, ale także do relatywnie taniego zwalczania dronów. W kalkulacji koszt/efekt na tym najniższym piętrze obrony plot ten kaliber jest optymalny. Zaś co do armaty plot 35 mm – jest do niej opracowywana amunicja programowalna, a całość systemu jest unifikowana z morską armatą 35 mm, która pójdzie na Kormorany II. Notabene amunicja programowalna będzie też w kalibrze 30 mm – do Rosmaków i Borsuków – w tym do celów plot
    Tak swoją drogą: te proste pytania, zadane kilkukrotnie, ile krajów produkuje systemy typu Krab, MANPADS itd, na które “kilku zaciekłych” za nic w świecie nie chce odpowiedzieć – to właśnie od kapitana. Zwykła MERYTORYCZNA odpowiedź na nie od razu przekreśla ich “jedyną słuszną narrację” i robienie “z igły widły” ze spraw zaszłych lub marginalnych i przekreśla całe to uparte snucie wpieranej histerii “grozy i upadku” WP.
    Powtórzę raz jeszcze – okres, gdy WSI [czyli GRU] rozkładał WP i przemysł zbrojeniowy – SKOŃCZYŁ się. Teraz jest okres odbudowy zdolności i wprowadzania nowych systemów, a kluczem będzie sieciocentryczność, bronie precyzyjne – a docelowo A2/AD Tarcza i Miecz Polski.
    A co do Rosji – dla niej problemem jest to, że nie stać ją na wejście na poziom systemów RMA. Jest zwyczajnie za biedna i nie ma na to bazy naukowej. Komputery kubitowe, łączność natychmiastowa na splataniu kwantowym, zaawansowane wielopoziomowe AI w architekturze sieciocentrycznej – to zwyczajnie kosmos dla Armii Czerwonej. A te systemy nadają zupełnie nową jakość w integracji sieciocentrycznej rojów dronów, działań całej spiętej real-time bazy sensorów, efektorów, nosicieli, koordynacji globalnej, użyciu broni precyzyjnych, użyciu skrajnie zaawansowanych broni energetycznych [przynajmniej megawatowych] – wszędzie tam, gdzie poprzeczka wymagań kontroli/sterowania jest niezwykle mocno podniesiona. W latach 30-tych Rosja zacznie w błyskawicznym tempie odstawać od USA i Chin, które to supermocarstwa wejdą generacyjnie jako całość sił zbrojnych na poziom rewolucji RMA – a Rosja nie. WTEDY Rosja zajrzy w paszczę smoka, który będzie miał swój Wielki Mur Energii Skierowanych – na które całość potencjału rakietowo-hipersonicznego Rosji będzie bezsilna. Żadna rakieta czy hipersonik nie prześcignie promienia lasera czy skupionej wiązki EM, sterowanej przez systemy/przetwarzające dane, zbierające je w czasie rzeczywistym.O to właśnie idzie wyścig USA-Chiny w systemach sieciocentrycznych IT sterowanych przez AI – bo człowiek jest zwyczajnie za wolny. Za to Rosja nie obroni się przed saturacyjnym uderzeniem Chin. I ta asymetria strategiczna zdecyduje. Co do Polski – kwestia broni atomowej asymetrycznego odstraszania strategicznego dla Polski i tak będzie załatwiona w Pekinie – i to nawet mimo braku odpowiedniej domyślności Warszawy. Podobnie jak to było w 2011/2012 – gdy zdecydowane działania Pekinu wylały kubeł zimnej wody na Kreml i Berlin. Powtarzam: KAŻDE działanie zostanie podjęte w Pekinie – i ZA KĄŻDĄ CENĘ – by utrzymać Polskę jako bufor niedopuszczający do powstania trzeciego, silniejszego od Chin, supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku.

    1. @Georealista – to wszystko to pozahoryzontalne plany. Czy mamy coś, co potrafi podglądnąć pozahoryzontalnie terytorium wroga, jakiś AWACS, satelita, może jakaś stacja radarowa?

      1. Stacje radarowe – tak. Przynajmniej dwie – na razie doświadczalne. Plus radary pasywne – do wykrywania samolotów [np. Su-57] i dronów [np. Ochotnik] stealth. Satelity – tu mamy już potencjał, by na nosicielach ESA wysłać własne zbudowane satelity szpiegowskie. Co do aerostatów HALE – podobno czekamy na wyniki programów aerostatów wysokiego pułapu [40+ km] w Chinach i USA , ale także na rezultat programu Stratobus [20 km]. Budowa tego kompleksu dalekiego rozpoznania i pozycjonowania real-time to podstawa dla systemu C4ISR+WRE jako jądra sieciocentrycznego A2/AD Tarczy i Miecza Polski. W czym niestety USA bardzo przeszkadza [a Warszawa na razie kładzie uszy po sobie] – ponieważ od 2013 [czyli od ogłoszenia PMT przywiezionego nam w teczce z Waszyngtonu] Polska ma mieć w optyce Waszyngtonu tylko armię “usługową” na rzecz interesów USA – np. do wyciągania ekspedycyjnie naszymi rękami kasztanów z ognia Ukrainy i Bałtów. A tu chodzi o zbudowanie takiej armii, która suwerennie [samodzielnie i tylko kierowana z naszego ośrodka decyzyjnego – dla realizacji NASZEJ racji stanu] obroni strategicznie Polskę – i utrzyma [dzięki naszej A2/AD] kontrolę buforów dokoła Polski. USA nie chce suwerenności obronnej Polski – bo w takim układzie bardzo trudno byłoby sprzedać Polskę czy to Rosji, czy Niemcom, czy pod inny deal strategiczny USA. To zasadniczy rozjazd interesów Polski i USA – i trzeba w tym względzie uświadamiać maksymalnie szeroko Polaków, gdzie jest i czym się różni interes nasz i tzw. “wolnego świata” pro-atlantyckiego. Nie mówiąc o interesie tzw. Zachodu Europy – naiwnie przebierającego nogami do stworzenia supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku. Naiwnie – bo im się wydaje, że będą równoprawnym partnerem dla Rosji, która “życzliwie” otworzy swój rynek, da tanie surowce itd – a tymczasem dla Rosji docelowo ma być to supermocarstwo tylko z jednym ośrodkiem decyzyjnym – na Kremlu. Czego geostratedzy pokroju Dugina wcale nie ukrywają – mówią to otwartym tekstem, że celem jest zawłaszczenie całego potencjału UE, ekonomicznego i technologicznego.

    2. Bardzo mi sie podoba ton tej dyskusji i pisze to bez ironii,

      Moja zona jest Regimentsarztem w szwajcarskiej armii. Armii majacej troszke inne mozliwosci aprowizacji niz polska archaiczna trepownia. Z racji kontaktow mamy czasami prywatnie w domu odwiedziny czy oficerow francuskich. Francuska Armia tez ma troszke inne mozliwosci niz polski skansen- chociazby maja krajowej produkcji samoloty i bron pancerna. Budzety troszke inne wszakze.

      Szwajcarski przemysl zbrojeniowy to tez troszke inna liga niz polskie zwiazkowe skanseny.

      Ale do rzeczy – kazdy z oficerow czy szwajcarskich czy francuskich wypowiada sie o Rosji jako o przeciwniku, z ktorym Francuzi mimo posiadania broni A nie byliby w stanie w drosze konwencjonalnego konfliktu sie zmierzyc. Francuzi z respektem i zrozumieniem, nie z racji porazki Bonapartego dawniej, ale maja jakies wyczucie, ze Rosja niekoniecznui lubi chwalic sie wszystkim co ma. Spekulacje przy kawie i Raclette, bajania bajaniami ale Francuzi maja obiekcje.

      Mamy koncowke roku 2019. Przypominam ze Rosja zastrzega sobie, podobnie jak Francja do uzycia prewencyjnego broni A takze wobec przeciwnika nie posiadajacego tej broni. Jedyna roznica jest taka, ze Francja nie ma taktycznej broni A. O tym na forum sie rzadko wspomina.

      Na rok 2019 Rosja ma wprawdzie spalonego starego wraka dziadka – krazownik lotniczy Kuzniecov,

      Ale ma nieokreslona ilosc Toczek, Kalibrow, Iskanderow, sysemow Grad i innych. Ma srodki rozpoznania satelitarnego, ma swoj Glonass i systemy lacznosci. Ma nawet systemy rozpoznania lotniczego i wczesnego ostrzegania. Ne wiadomo co ma jeszcze,ma jeszcze rozrzucone po calej Europie siatki agenturalne spiochow i ekspertow ze Specnazu GRU. Ukryte srodki dyslokacji, mieszkania i zaplecze wsrod takiej diaspory ukrainskiej w PL. Kto ma werfikowac w PL Ukrancow jak wywiad zostal rozwalony? Harcerze od proboszczow z ZHR po tygodniowym kursie?

      Co na rok 2019 ma PL- jak wyglada polskie trepostwo? Spowiada sie regularnie – roznica polega na rtym ze kiedys o karierze w LWP decydowal oficer polityczny i wlasciwa byla postawa ideologiczna i rozumienie roli klasowej, to dzis o karierze decyduje kapelan w jednostce. Mierni ale wierni ida wyzej, Trep to stan umyslu.

      Pan Georealista pisze tutaj marzenia o sieciocentrycznosci i tak dalej. Przypominam ze pierwsze zestawy Patriotow Jankesi dostarcza w 2022 roku a wiec za 3 lata. Jak to jest z operacyjnoscia, ile trwa szkolenie, wdrazanie etc. Czy czasami aby jednak w przeciwienstwie do Izraela – czy to prawda ze PL nie bedzie miala dostepu do kodow? Owszem, parias nie bedzie mial.

      Jest rok 2019 a nastroje sa takie jakby PL byla mocarstwem posiadajacym co najmniej bron hipersoniczna. Nie zdziwie sie jak zaraz sie dowiem ze Chinczycy, ktorzy swoja cywilizacje budowali tysiace lat nie wiedzieli jeszcze ze nagle nie moga istniec bez tego grajdolka i musza oddac swe Dongfengi, swe radary kwantowe i bron hipersoniczna PL bo my tacy wazni i niezastapieni. Musza oddac, tylko najpierw naprodukowac musza, oddadza nam PL za symbolicznego juana przeciez.

      Kraje zachodu staraja sie mniej lub bardziej wspolpracowac z FR aby ciagnac konfitury, a PL ze swymi urojeniami wielkosciowymi prezy muskuly. sieciocentrycznosc – znajac poslkie realia – i zasade, ze Polak czego sie nie dotknie to spierdoli – na zasadzie tych szumnych projektow czy to najdrozszej motorowki swiata, czy to tych milionow mieszkan, aut elektrycznych etc – jestesmy posmiewisskiem Europy.
      Nawet odkurzaczy nie potrafimy w PL wyprodukowac, nawet taki produkt wysokiej technologii jak kielbasa to najczesciej produkt koncernow nie nalezacych do polskich wlascicieli.

      Zeby utrzymac sie przy korycie rzadzacy obecnie tym geriatrycznym zdewocialym grajdolkiem ukradli oszczednosci Polakow -aby kupic sobie glosy wyborcze, w ostatnim tygodniu przeciez zdecydowano ze zabierze sie niepelnosprawnym by przed wyborami prezydeckimi kupic troche PRu.

      Mocarstwo PL – uzbrojone w postsowiecki zlom T72 – gdy zapytasz sie trepa to sie wstydzi -ale mowi – no niczego w zyciu nie umiem a jak sie odezwe to wylot -noga dupa brama koszar, wiec grzecznie klaskaja kapelanom. Te T72 niezmodernizowane jak sie poczyta wywodow Pana Georealisty to znaczaca sila uderzeniowa bo mu trep powiedzial wiec pewnie tak jest. Tylko ze Rosja ma po pierwsze tego zlomu wiecej – i niektore nawet zmodernizowano. Moze trep mial na mysli ze ta znaczaca sila uderzenioa ma szanse prezentowac sie w Dzibuti, bo na pewno nie na europejskim teatrz dzialan w starciu z systemami Kornet-M. Te Leopardy z demobilu Bundeswehry tez nie maja polskiej amunicji ani czesci. Deal stulecia. Madrzy Niemcy i glupi Polaczkowie.

      Jak juz przedmowcy wspomnieli – jak wyglada park smiglowcowy ? Jak wyglada system rozpoznania lotniczego? Jak wyglada sytuacja ze z zakupionych F16 sprawnych operacyjnie jest okolo 6 sztuk bo reszta czeka na remonty a i nawet do tych 6ciu latajacych sztuk pilotow brak. Jak to jest, ze piloci po tak drogim szkoleniu odchodza do cywila i nikomu z trepow w dowodztwie nie zalezy na ich zatrzymaniu?

      Czy to prawda ze wojska inzynieryjne pamietaja wczesny PRL i nie istnieje w PL zadensystem budowy mostow pontonowych mogacych przerzucic te Leopardy i Kraby w peerspektywie zniszczenia przepraw mostowych? No bo na dzien dzisiejszy, mamy 2019 – wojska inzynieryjne to skansen PRLu.44

      Dlaczego kapelana wizytujacego dane jednostki wojskowe dowozi sie Uberem a nie rozwalajacym sie ze starosci Honkerem. Znam taki przypadek. Honkery zostaja, Najwidoczniej na tychze honkerach w Pislamskiej Republice Ludowej zamontuje sie radary kwantowe i wyrzutnie pociskow hipersonicznych.

      Skoro mozna zrobic defraudacje na projekcie wodoru i lokomotyw na ogniwa wodorowe vide ostatni polityczny deal Orlenu i PESY ( jak wyglada PESA bez partyjnej kroplowki)- chyba kazdy wie ze to taki sam Ursus. Ursus polski, co konkurencje lyka na sniadanie.

      Jak to jest ze szwejom ktorych nie stac na strzelnice daje sie w WOT starego Glauberyta sprzed lat 30 i 3 sztuki amunicji. To ma byc armia XXI wieku czy Somalilandu?

      Jak to jest, ze marynarze boja sie wyplywac swoimi jednostkami bo one zagrazaja swokjej zalodze bardziej oraz srodowisku naturalnemu niz potencjalnemu przeciwnikowi. Z Kuzniecowa sie smiejecie, z siebie sie smiejecie. Ordynariat w Marynarce kryzysu nie notuje.

      Pislamska Republika Ludowa nadyma sie, puszy, strozy. Nie oddamy ani guzika, my som mocarstwo.

      My najwazniejsi i dla Chin niezastapieni. Dla USA takze. Mamy nasze tajne przez poufne bataliony kotow uderzeniowych. Nasze dywizje uzbrojone w kropidla bojowe, wsparte grupami mobilnych konfesjonalow oraz klecznikow polowych rozgromia kazdego nieprzyjaciela. Wodzu, Jaroslawie zawsze dziewico, wskakuj na kota bojowego i hajze na Moskala. Towarzyszu Plaszczaku, pod Twym kuwetowym przywodztwem zaden nieprzyjaciel nam nie straszny,

      Tymczasem polscy werbownicy skarza sie, ze nikt nie chce z nimi rozmawiac o werbunku agenturalnym czy wspolrpacy i werbuja jako wywiad szwedzki czy holenderski, przeplacajac za informacje, i ponaszac wielkie koszty operacyjne, jakie satelity wojskowe na PL?

      To byloby wszystko smieszne, gdyby nie bylo prawdziwe.

      Podoba mi sie jednak strategia USA. Ich najwierniejsza prostytutka bez szemrania na kolanach kupi od nich sprzet na ich warunkach i nawet nie mruknie. Ten sprzet zakupiony za pieniadze polskeigo podatnika, serwisowany za pieniadze polskiego podatnika, mozna zawsze potem uzyc w konflikcie wywolanym przez imperium wolnosci – good job polish slave. Well done.

      A nikt nawet sie nie zajaknie ile USA pieniedzy laduja w Izrael, Turcje, Egipt, Wietnam – w obszarach ich geostrategicznego zainteresowania….

      Gdyby uznac, ze ilosc pieniedzy przejawia hierarchie waznosci to co sie okazuje. Ze my, Pislamska Republika Ludowa, mocarstwo wedle forum, znajdujemy sie chyba jednak w kuwecie szeregowego urzednika departamentu stanu….

      Mamy rok 2019 i jestesmy w dudzie, reszta bajan i wymyslow o tarczach, mieczach, sieciocentrycznosciach to niczym opowiastki pijaka -od nowego roku nie pije.

      A gdzie baza, gdzie tu obywatel. Wam sie aktywnej wojny na terytorium przeciwnika marzy? Przeciwnika uzbrojonego w bron A?

      Gdy Jowisz kogos chce ukarac, to chyba cos mu najpier zabiera?

      Zyczenia Wesolych Swiat i szczesliwego Nowego Roku.

      1. @Hell Medicusie – dużo piszesz o sprawach podrzędnych geostrategicznie. A geostrategicznie Polska jest najważniejszym krajem na świecie dla Chin. Zresztą dla USA też. Jeżeli Polska nie będzie niezależna jako bufor od Kremla i Berlina – to oba supermocarstwa bez walki oddają walkowerem hegemonię trzeciemu supermocarstwu od Lizbony do Władywostoku. Na Waszyngton słabo liczę, bo tam mają zbytnie rojenia imperialne i zbytnia podatność na lobby Izraela, ale co do Chińczyków – ci mają od 2011 na 100% wyostrzony wzrok na Polskę i bezbłędne zrozumienie wagi sytuacji geostrategicznego znaczenia Polski. Pod TYM względem Niemcy, Francja i inne kraje nie tylko są mało ważne dla Chin, ale nawet szkodliwe w swej funkcji [jako elementy rwące się do supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku]. Francja względem USA odgrywa rolę “złego gliny”, Niemcy tego “dobrego” – ale to tylko teatrzyk. Powtórzę: tylko z tytułu położenia najważniejsza geostrategicznie dla Chin jest Polska. Gdy np. Izrael chce dokonać wrogiego przejęcia Polski – to Chiny doskonale rozumieją, że Izrael robi to, by samemu stać się niezbędnym uczestnikiem tegoż WŁASNEGO supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku. Tylko Polakom i Polsce zależy na suwerenności przesmyku baltycko-karpackiego, na zablokowaniu powstania imperium Kremla i jądra UE. Dlatego to Polacy są jedynym sensownym graczem dla Chin jako dysponenci przesmyku baltycko-karpackiego. Dlatego Chiny PODEJMĄ KAŻDE KONIECZNE DZIAŁANIE, by Polska pozostała suwerennym buforem – względem i Kremla i ogólnie “jądra UE”. I co więcej, a to bodaj najważniejsze – Kreml o tym wie. Więc pogaduszki mające za wszelką cenę wyśmiać siłę Polski są śmieszne, a rozważania nad potencjałem jej sąsiadów – są bez sensu, bo za Polską stoi siła smoka. Nie z przyjaźni – ale z egoistycznej, dobrze rozumianej na zimno, zasadniczej racji stanu i interesu Chin. Polska tak naprawdę potrzebuje tylko jednego – powszechnego społecznego uświadomienia swej roli i znaczenia. Reszta będzie już tylko odcięciem kuponów geostrategicznych, jakich nie ma żadne inne państwo na świecie. Paradoksalnie – po raz pierwszy od 500 lat – powiedzmy od najazdu i bitwy pod Orszą w 1514 – nasze położenie – dotychczas będące przekleństwem – staje się największym możliwym bonusem.

        1. Jesli, gdy, zapewne, z duza pewnoscia etc.

          Chinczycy uwazaja ze nic co nie sluzy ludzkosci nie ma prawa istniec. Za ludzkosc uwazaja siebie samych.

          W calym wywodzie Pan Wojczal napisal jedno madre zdanie -dogadaja sie z kimkolwiek kto bedzie kontrolowal terytorium.
          Wasaci Janusze z trepowni zwanej WP nie sa Chinczykom do niczego potrzebni. Oni niue potrafia kur szczac prowadzac a nie polityke robic. Chinczycy jesli potrzebuja to tylko zabezpieczenia perymetru. A byt lub niebyt dziadostwa nie potrafiacego zadbac o swoj los ich nie interesuje.

          Mi tam nic nie bedzie, mam paszport innego kraju i jesli mnie choroba nowotworowa nie trafi to bede mial sie dobrze.

          1. Medicusie Helvaticusie – tak – Chiny dogadają się z kimkolwiek zarządzającym terytorium przesmyku bałtycko-karpackiego. Który JEDNOCZEŚNIE będzie chciał stawić opór przed Kremlem i Berlinem. By utrzymać niezależny do Kremla i Berlina bufor – jako “bezpiecznik strategiczny” zabezpieczający przed powstaniem supermocartswa od Lizbony do Władywostoku. Opisałem wyżej – z powodów definicyjnych ani Rosja ani Niemcy tego warunku nie spełniają w sposób oczywisty. Zresztą i tak, osobno biorąc, długofalowo Niemcy to konkurent ekonomiczny w eksporcie, a Rosja to konkurent militarny dla Chin. Izrael w sposób wręcz nieprzyzwoicie otwarty chce dokonać wrogiego przejęcia przesmyku bałtycko-karpackiego – jednocześnie dla niepoznaki “chytrze” umizgując się do Chin w kwestii NJS i “nasrożenia” i nawet stawiania pod znakiem zapytania sojuszu z USA. To, że Izrael sam chce wejść w supermocarstwo od Lizbony do Władywostoku – i to dyktując warunki powstania tegoż supermocarstwa – jest oczywiste dla Pekinu. Nasza sprawa, by uświadomić Waszyngton, jak to Izrael zamierza wykręcić zdradziecki numer dotychczasowemu żywicielowi, z którego tak wiele wyssał, ale jak widać – w ocenie Izraela USA już są nieperspektywiczne – i czas na budowę SWOJEGO supermocarstwa. Kto zatem @Medicusie-Helveticusie – prócz Polski i Polaków – jest zainteresowany OBOMA WARUNKAMI KONIECZNYMI – stanowiącymi geostrategiczny bezpiecznik dla Chin? Tylko Polska i Polacy. Co do pięknej Helwecji – parę lat temu były ćwiczenia w tym kraju, przewidujące wielkie zamieszki we Francji i zablokowanie fali uchodźców. Co zresztą wywołało energiczne protesty Paryża… Dzisiaj dochodzi coraz niepewniejsza sytuacja w Italii. A i landy niemieckie – te południowe, wcale nie emanują bezpieczeństwem i stabilizacją wewnętrzną. Będąc w Bawarii widziałem policjanta w foliowym worku na głowie, jak mnie objaśniono, worek ten służy dla zabezpieczenia przed opluwaniem – przez wiadome nacje kulturowe – bo na takie razy policja jest bezradna wobec kontroskarżeń o rasizm itd… A co do “trepowni” i “Januszów” z WP – od 2012 nasi generałowie spotykali się na naradach sztabowych w Quingdao z chińskim i kolegami… Dla Chin Polska liczy się na poziomie geostrategicznym. Własnie jako silny i suwerenny bufor między Kremlem a Berlinem. To własnie Chiny swą ofensywą dyplomatyczna w Warszawie doprowadziły do podpisania w Pekinie traktatu o strategicznym partnerstwie i współpracy z Polska 20 grudnia 2011. Od tego czasu ani układ geostrategiczny się nie zmienił, ani nie wygasły chęci Kremla i Berlina [i na dodatek Izraela] do stworzenia supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku – przeciwnie – w miarę rozwoju gry determinacja do realizacji tego planu narasta. I rola i wartość Polski i Polaków jako “bezpiecznika strategicznego Chin” dla Pekinu tylko rośnie. A Polska jest w idealnej pozycji geopolitycznej – by jako ten “bezpiecznik” OBU supermocarstw – brać wsparcie od OBU supermocarstw naraz – i nie wybierać strony. Co historia najlepiej udowodniła na [przykładzie …Chin w 1940, gdy OBA przeciwne bloki [atlantycki Waszyngton-Londyn i osi Berlin-Kreml] NARAZ wspierały Chiny, by się utrzymały przed ambicjami trzeciego gracza – tj. imperialnej Japonii, która w tym czasie planowała stworzenie TRZECIEGO wielkiego [i demograficznie najsilniejszego] bloku kontynentalnego [“osiem węgłów świata pod jednym dachem”] najpierw z Chin i Indochin, potem wciągając w to Indie i Malaje i Indonezję. Sumując – nie musimy wybierać, głowice otrzymamy po świadomym komunikacie strategicznym do Pekinu [pewnie via Pakistan], a nasza pozycja pozwala brać od obu supermocarstw naraz. Przynajmniej do momentu kinetycznej konfrontacji USA-Chiny. Na szczęście Polska w Europie leży na peryferium konfliktu – po raz pierwszy główne zmagania będą w Azji. Budując A2/AD Tarczę i Miecz Polski i mając głowice odstraszania strategicznego przetrwamy ten okres – a będąc na styku Rimlandu i Heartandu Eurazji łatwo obrócimy się na zwycięzcę – morskiego lub lądowego. Czyli – gdy kurz opadnie – wejdziemy w pokój znacznie silniejsi. Oczywiście – kwestia masowego uświadomienia Polaków i stworzenia presji na Warszawę, by w sposób asertywny i uświadomiony rozmawiała z Waszyngtonem i Pekinem – powtarzam – by maksymalnie brać od obu supermocarstw. Od obu supermocarstw żywotnie, egoistycznie i priorytetowo zainteresowanych, by nie powstał trzeci, SILNIEJSZY konkurent od Lizbony do Władywostoku. A to najlepsza gwarancja dla Polski – lepsza pd wszelkich deklaracji i traktatów uroczyście podpisywanych na papierze…

          2. (…)ie musimy wybierać, głowice otrzymamy po świadomym komunikacie strategicznym do Pekinu [pewnie via Pakistan],(…)
            I dalej którędy? Przez Rosję? Przez Indie i dalej Bliski Wschód, a następnie Rumunię i resztę trasy kontrolowanej przez NATO? Drogą morską? Czy to przez Kanał Sueski czy to opływając Afrykę wcześniej czy póżniej trafi w region kontrolowany przez NATO, przy pewnej dozie bezczelności będą mijali i Rosjan…
            Jakby nie kombinować ten transport będzie musiał iść trasą, na której są całe rzesze chętnych do jego przechwycenia… Rosjan, Amerykanów, wasali powyższych, islamistycznych watażków… przy pewnej niezręczności Chińczyków i kartele zdołąją się przyłączyć do tej całej zabawy.

        2. Ja widzę, że my musimy zawsze łudzić się, że ktoś nam pomoże. Jak nie Napoleon, to na pewno pomoże sojusz z Wielką Brytanią i Francją, potem liczymy że nasza murzyńskość to gwarancja obrony przez USA, a teraz widzę że jak złudzenia do USA więdną to budzą się złudzenia do obrony przez Chiny.

          Jak słyszę że Rosji nie stać… Nie ma co przeliczać budżetu zbrojeniowego Rosji na dolary, bo oni nie kupują za dolary. Kupują za ruble, a produkują u siebie. Czyli każda wyprodukowana tam rakieta czy czołg wspiera własną gospodarkę, płace dla ludzi, podatki, potencjał techniczno-rozwojowy i możliwości produkcyjne (w razie W można szybko je zwielokrotnić).

          U nas każdy poważniejszy zakup to transfer dolarów do USA, napędzający amerykańską gospodarkę. Nic nie wraca. O transferze know-how do nas nie ma mowy. Nawet jakbyśmy wydali tak 400 mld dolarów, to zwiększymy polski potencjał produkcyjno-rozwojowy na przyszłość o dokładnie ZERO.

          A te niewielkie ilości sprzętu które robimy u nas, a które nie są technologią sowiecką sprzed pół wieku, to praktycznie prawie wszystkie bazują na licencjach (suto opłacanych) zagranicznych (np. Rosomak, Krab, Spike…) często wymagających wprost części, komponentów z zagranicy. Za dolary…

          Podejrzewam że polską armię to by nie tylko szybciutko w pył rozniosła rosyjska armia, ale spokojnie także izraelska, turecka… albo choćby Syryjska czy nawet takie Państwo Islamskie jeszcze kilka lat temu.

          I nie będzie lepiej. Sieciocentryczność? Chyba realizowana przez boskie moce kapelanów. Kasa idzie na socjal, także z tych mitycznych 2% PKB na MON (ile z tego to emerytury? jakby je przenieść do ZUS to ile by realnie % PKB szło na armię?).

  6. @Medicus Hell-veticus – jeszcze jedno – w swym wydumanym poczuciu bezpieczeństwa mylisz się skrajnie. Jak Rosja przejdzie Polskę i zagarnie Zachodnią Europę – pierwszy stracisz majątek. A także w razie głębokiego kryzysu ekonomicznego [i społecznego] na Zachodzie – a to moim zdaniem nie CZY? tylko KIEDY? jest pytaniem – “nagle” i “niespodziewanie” okaże się, że wbrew całemu politpoprawnemu gadaniu w stylu “równość, praworządność i braterstwo”, okażesz się obywatelem drugiej kategorii. Sprawa jest prosta – tylko w Polsce Polacy mogą być pewni, że nie staną się obywatelami kategorii B – jak na Zachodzie. Oby tam nie stali się obywatelami kategorii C – za imigrantami. Polska, przy swojej jednolitości etniczno-kulturowej ma duże lepsze pole stabilności – zwłaszcza, gdy Polacy oddolnie wezmą swój los w swoje ręce. Bo taka tendencja narasta. Szwajcaria nie jest wyspa – a w razie głębokiego kryzysu fala uchodźców – i to z Europy – zaleje ja ze wszystkich stron.

  7. @Georealista-Po co ma Rosja przechodzić Polskę i pchać się na zachód? Dla nich to bogaty rynek, można sprzedać surowce, kupić technologię, opłaca im się tak, jak jest. I jeszcze jedno pytanie, w jaki sposób Polska ma powstrzymać projekt od Lizbony do Władywostoku, nie da się ominąć Polski?

    1. @olaf – teoretycznie Rosja może wykonać obejście przez Skandynawię albo południe Europy. To w moich komentarzach przy artykule Pana Krzysztofa https://www.krzysztofwojczal.pl/geopolityka/europa-wschodnia/rosja-europa-wschodnia/do-2022-roku-rosja-wywola-wojne-w-europie-lub-na-bliskim-wschodzie/ Ale moim zdaniem cała presja Rosji od 2009 roku wskazuje Polskę jako kierunek nr 1. To kwestia geostrategii – nie ma się prawdziwej kontroli, jeżeli nie ustanawia się jej twardymi siłami na danym terytorium. Droga dla sił lądowych Rosji i ustanowienia kontroli [oczywiście na początku pod “błękitnymi hełmami” samozwańczych “mirotworców” jako “oswobodzicieli” Zachodniej Europy] prowadzi przez Polskę. Kwestia eszelonów z ciężkim sprzętem – po całej równinie europejskiej. I kwestia bezpośredniego “styku” z Niemcami w pierwszym etapie – czyli twardej Mitteleuropy. Od razu mówię – tu nie ma znaczenia w relacjach Rosja-Polska [jak to sugerują różne trolle, usiłując obrócić kota ogonem], czy rząd w Warszawie jest uległy jak za PO-PSL, czy “prowokacyjny”, jak od 2016. Tu decydują WYŁĄCZNIE plany Kremla – stoimy im centralnie na drodze do realizacji planu nr 1 – który przy minimalnym koszcie [i bez wchodzenia w wojnę, czy z USA, czy z Chinami] ma dać Rosji supermocarstwo od Lizbony do Władywostoku, najsilniejsze globalnie [hegemonia] – no i przy okazji przejęcie aktywów technologicznych, ekonomicznych, finansowych, demograficznych. Dokładnie tak samo ocenia to Pekin – stad “nagłe” i “niespodziewane” [po ponad 50 martwych latach] strategiczne partnerstwo i współpraca – podpisane 20 grudnia 2011 w Pekinie z Polską – gdy tylko Putin z Merkel ogłosili budowę ” nowej lepszej unii euroazjatyckiej od Lizbony do Władywostoku”. Dokładnie tak samo ocenia to Izrael -który chce dokonać wrogiego przejęcia, usadowić się z atomem w Polsce [i jak da radę na Ukrainie – czyli pełen pomost bałtycko-czarnomorski] i stać “nieomijalnym” i faktycznie dyktującym warunki “współzałożycielem” tego supermocarstwa od Lizbony do Władywostoku – czyli WŁASNEGO supermocarstwa – już bez podczepiania się pod Wujka Sama, którego wpływy maleją, a kiesa chudnie. Stąd i narracja Kremla i Izraela – zgodnie wybielająca Rosję i Niemcy, obciążająca Polskę nazizmem, Holocaustem, obozami itd. Takie przygotowanie opinii światowej do “wymierzenia sprawiedliwości dziejowej”.

  8. Pierwsza rzecz, są teraz powołania na szkolenia rezerwy. Kogo się powołuje ? 50-cio letnich dziadków z niewydolnością krążeniowo-oddechową i stanami przed albo nawet zaawansowanego raka. Dla wyjaśnienia rak to taka choroba która 2/3 czasu potrafi nie dawać żadnych objawów ale wystarczy stres i duży wysiłek by bydle wyszło na wierzch. Jeżeli ktoś myśli o przyszłym konflikcie za 10-15 lat to szkolenie obecnych 50+ którzy jako najmłodsi mieli kontakt z karabinem jest jakąś horrendalną głupotą. Za 10-15 lat obecni 50+ będą leżeć w grobach albo szpitalach.
    Rzecz druga to technika która teraz daje prawdziwą przewagę. Rozlokowany sprzęt w sporej ilości który jest w stanie uderzyć bezpośrednio w Kreml i wszystkie większe miasta Rosji z gwarancją zniszczenia przynajmniej 70%. Do tego nie potrzeba armii 500 000 ludzi.
    Putin mógł sobie wjechać do Gruzji czy na zachodnią Ukrainę bo znał reakcje polityków zachodnich zanim one nastąpiły. Do Polski też mógłby wjechać ale już by nie opanował histerii w RFN, Niemcy genetycznie lubią dile z Rosją ale zawsze chcą ją mieć daleko a nadgryziona Polska to już pokoju nie będzie.
    Trzecia rzecz to u nas nie ma żadnych ważnych złóż energetycznych za to jest siła pracy wiec niszczenie tutaj czegokolwiek jest marnowaniem, lepiej wsadzić paru swoich i podpisać kontrakty. Teraz co prawda jest odwrót ale Ruskie są cierpliwe.

    1. Chodzi o zaufanie. Rosja nigdy przenigdy nie zaatakuje w sposob militarny.
      Bron gospodarcza to co innego. Zaleznosc energetyczna.
      Blekitne paliwo, energia – reszta to dziewietnastowieczne mrzonki.
      Sam atak to jedno, okupacja to drugie. W zadnym scenariuszu nie widac oplacalnosci czy pierwszego czy drugiego. Dzieci oligarchow chca dalej jezdzic Lamborghini czy Koenigsegiem po Genewie. Gdyby rosyjski niedzwiedz wykonal faux pas… To po oligarchi w Rosji i po cappo di tutti cappi. Show jest dla mas, a za fasada sa cygara i brandy. Pieniadze, ktore robi Gazprom i z ktorych poza nieliczna garstka oligarchow statystyczny Rosjanin nie ma nic. A dodatkowo wzrastaja koszty wydobycia a i nie zapominajmy, ze w Rosji nie maja technologii na samodzielne wydobycie -te sa w rozwoju a zawsze w takich momentach sankcje nie pomagaja.

  9. Czytajac forum dochodzi sie do ciekawych wnioskow. Wszechswiat jeszcze nie dowiedzial sie, ze bez niedorzecza, bez wymierajacego demogrqaficznie skansenu technicznego pomiedzy Odra, Nysa a Bugiem nie moze funkcjonowac.

    Te Wasze mocarstwowe rojenia i wielkosciowe urojenia przypominaja o kryzysie polskiej psychiatrii.

    Ubiegle lata byly dosc suche. Poziom wod w Renie byl notowany na granicach historycznych minimum. Nie funkcjonowal transport rzeczny barkami. W Szwajcarii okolo 70- 90% paliwa dostarczane jest ta droga.

    Ceny na stacjach benzynowych ani drgnely. Dlaczego- zapasow tylko dla rynku cywilnego maja Szwajcarzy na oficjalnie 12 miesiecy, a nieoficjalnie na 24.

    Zapasow zboz i zywnosci niepsujacej sie – gdyby nastapila kleska nieurodzaju – Szwajcaria ma zapasow na 12 lat przy zalozeniu ze przez kolejne 12 sezonow nie bedzie zadnej produkcji rolnej.

    A teraz popatrzmy na polskie mocarstwo, przed ktorym drza inne swiatowe potegi ( z histerycznego smiechu jak sie probuje kundel na salony pchac).

    Rolnictwo macie rozlozone na lopatki. https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/rolnicy-w-polsce-zyja-glownie-z-doplat-bezposrednich/697c6x9

    Przemysl nie potrafi wyprodukowac wspomnianego odkurzacza. Swoja droga to troche wstyd chyba, ze Pakistan, kraj 3go Swiata ma Bron A a Polska, mesyjasz, oddana pod opieke najswietszych panienek i jezuskow takie dziadostwo… Ale do tewgo wroce.

    Jak wyglada nauka – co z lista suzanghajska, jak z rankingiem uniwersytetow? Czy to prawda, ze PAN to lesne dziadki? Towarzystwo Adoracji Wzajemnej…

    Byl sobie niebieski laser, bylo sobie Ammono. Azotek Galu, ale bylo bo Polak to stan umyslu, czego sie nie dotknie to spieprzy. Ego ma jedynie wielkie. Miales chamie zloty rog, ostal Ci sie jeno sznur.

    Kto ma robic geopolityke? Moze takie tuzy intelektualne jak Suski, co twierdzi ze nasz Mis, tzn. radomskie lotnisko jest na poludniu, bo stamtad blizej do Hurghady? Czy moze Melex Karski?

    Zeby ten zdewocialy nadwislanski skansen i kurwidolek nie wymarl – wladze rozdaja pozwolenia prawie na sile. Byleby ktokolwiek przyjechal dfo tego skansenu. Na poczet zadluzenia przyszlych pokolen probuja sciagac czy Ukraincow, czy Hindusow czy obywateli Bangladeszu – przyjezdzajcie bo Husaria nam wymarla.

    Gospodarczo wszystko kreci sie na kredyt, rynek wewnetrzny jest slaby. Intelektualnie po rozlozeniu szkolnictwa nie macie nawet w PL ludzi ktorzy potrafia cos zrobic sensownego- starzy poszli na emeryture, poumierali a skasowano ciaglosc ksztalcenia.

    Stan zdrowotnosci obywateli porazka. Obecni 18 latkowie kondycyjnie przegrywaja z 55 latkami. Otylosc, cukrzyca i depresja -jak tam satatystyki w PL?

    Tak zwani polscy zolnierze, ktorym bez badania sie przedluza nie widzac ich zdolnosc do tak zwanej sluzby – bo z BMI 35 to oni sie nadaja ale chyba do trzymania kropidla biskupowi z Ordynariatu – Wy na powaznie z ta waznoscia? Ci szweje, ktorzy przerabiaja wartosciowe pieniadze w bezwartosciowe guano maja zajmowac sie polskimi technologiami komputerow kwantowych, bronia hipersoniczna i tak dalej? Przeciez oni czesto nawet sie w innym jezyku niz polski wyslowic nie potrafia. Nie potrafia tez przejsc jakiegokolwiek egzaminu sprawnosciowego a do Armii Polskiej poszli po emeryture i dodatek mieszkaniowy. Nazwijmy to wprost i powiedzmy to glosno – poslkie wojsko znakomiciew radzi sobie jako pomoc spoleczna i poprzez zasilki celowe pomaga wykluczonym spolecznie. Ludzie, ktorzy nie potrafia znalkezc sie w zadnej pracy zapraszamy do LWP, przepraszam, wojska najswietszej odrodzonej Rzeczypospolitej.

    Kilka dni temu URE uchwalil zamrozenie taryf miedzy innymi dla Enei. Enea ma obexnie bardzo zniszczona siec przesylowa, a zamrozenie oplat na poziomie oplat z 2018 oznacza tylko straty na dostarczaniu energii odbiorcom indywidualnym. Co skutkowac bedzie tylko dalszymi oszczednosciami na inwestycjach w infrastrukture, ktora dzis wymaga pilnej inwestycji. Skansen i burdel jaki w tej firmie zobnaczyli Niemcy skutkowal odstapieniem ich od pruzejecia tejze – nie chcieli trupa smierdzacego w szafie. Podobnie jest z innymi firmami – narzucanie obowiazku aby subwencjonowaly mzwiazkowe skanseny gornicze to tylko poglebianie istniejacej patologii i degrengolady. My som jednak mocarstwo a wungiel, slunski wungiel i najswietsze sakramenty nam pomoga.

    Obawiam sie ze jednak skansen i zadupie pozostanie zadupiem a zaklinanie sioe o waznosci tego burdelu to tylko rojenia.

    To moze chociaz politacznie ejstesmy potega…. Chwileczke zaraz.

    Nasi politycy uwazaja, ze szczytem marzen jest jak najglebiej wejsc w jankeski odbyt. Moze wtedy maliniak notaroiusz adrianek pisydent krzeselko dostanie i slit focie se walnie. Zero alternatyw, zero wlasnej ionwencji – pozwolcie nam byc waszymi psami, podnozkami, z przyjemnoscia zaplacimy za Fort Trump bo to przeciez sprawa naszej narodowej suwerennosci i podwladnosci. My. Pollacks, bedziemy wam nawilzac i robic laske (jak stwierdzil o murzynskosci Sikorski -mylil sie?!) – przeciez robienie laski USA i szczekanie na Rosje w imie ochrony geopolitycznych interesow USA to polska racja stanu.

    Co do Chin- https://oko.press/macierewicz-rozprul-jedwabny-szlak/

    Podobno wielcy polscy patrioci widza raczej wlasnie to jako porozumienie cytujmy Pana Georealiste od Wladywostoku po Lizbone,. ale skoro niemiecko-rosyjsko-chinskie to chyba integracja ma byc wieksza. Chyba USA bedzie wtedy w dudzie….

    Noic nowego jak juz pisalem – kiedys w czasach 2 RP politycy byli lizusami Francji i UK bo tam nawilzali odbyty byle przydupasom, za ustroju slusznie minionego nawilzano towarzyszom radzieckim, obecnie prostytutka po zgonie kremlowskiego niedzwiedzia nie potrafila wyjsc na prosta- znalazla sobie sutenera w Bialym Domu. Czy sutener w Bialym Domu ja szanuje – nie, czy dziwka jest polska czy sanescobarska dziwek nikt nie szanuje tylko leje.

    USA uwaza PL sa swoistego wasala gownojada, polish whore, polish jokes, te piekne traktaty o przyjazni ale sluchajcie polish assholes, mamy tu artykul 447, szykujcie kase, zrobimy deal. TZn. Wy placic wy idiots a my wam powiedziec o naszej wielkiej friendszip. Tak to wyglada.

    Izrael naplul PL w twarz (jesli ja miala) palac image (jesli ono bylo po sluzebnosci polskiego Kanonnenfutter w Afganistanie czy Iraku) gdzie dotad PL miala dobra opinie – w Iraku za zlego PRL czy Libii budowali Polacy drogi i infrastrukture.

    Amerykanie obecnie grilluja DE – aby Ci wiedzieli gdzie ich miejsce – czy Dieselgate czy Deutsche Bank i kary za dzialalnosc w USA. Patrzac na polski bilans handlowy grillujac DE robia PL kuku.

    Uwazam ze nieprzypadkowo mawia sie o polish camps. Uwazam ze animowanie i wspieranie tak zwanego polskiego antysemityzmu ma cel. Ameryka mysli dlugofalowo, moze nie tak jak Chiny ale dluzej niz jedna kadencja. Tam przeciez systemem rzadzi lobby zbrojeniowe a – Demokraci czy Republikanie -cytujac Kazika Staszewskiego – Pruszkow kontra Wolomin – Sedzia od obu bierze.

    Pojdzmy dalej – uwazam ze przez jeszcze kilkanascie lat bron jadrowa bedzie straszakiem. Bron laserowa czy inna wymaga operacyjnosci a to kosztuje i trwa.

    Wyobrazam sobie te wszystkie narracje w innym celu – robimy PRowo Polsce (wczesniej sprzedajac jej za grube dewizy uzbrojenie i w zamian za grube USD nasza friendszip, instalujemy sie )- a potem placcie bezmozgie polish bastards.

    Nie chcecie placic – robimy operacje Judean Freedom. Nagle sie okazuje ze sankcje sa, Niemcy wstrzymuja dostawy parowek do Kauflandow, Lidlow, Aldich, Biedronek – Husaria Wszechpotegi Wszechswiata glodna chodzi po nioeoswietlonych ulicach. Dodatkowo asymetrycznie jakis Front Wyzwolenia Slaska wysadza parenascie mostow, slupow energetycznych – zimno, nie ma energii, Harnasia i Wojaka nasz szwej z ludowych sztafet ochronnych Pislamu nie ma gdzie przechowac, a za oknem zamarza i jak maja walczyc ci z terytorialnego pislamskiego Volkssturmu?

    Jak sankcje nie przynosza efgektu w 72 godziny to asymertyczne bombardowanie, kilka postow na tweeterze ze te nazi swinie antysemickioe musza zostac starte z powierzchni globu. A dodatkowe deal – Iwan wez ty do Wisly ten skansen a niech nasi Niemcy wezma do Wisly.

    Przypadkiem piloci niedorzecza chcacy bronic widza na pulpicie swoich F16/F35 – Enter PIN to unlock.

    Przypadkiem operatorzy na ekranach tychze wszystkich za ciezkie pieniadze dostarczonych patriotow etc widza Enter PIN to unlock.

    Tyle mojej fantastyki. Rownie fantastyczna jak sieciocentrycznosc. Mowiac o sieciocentrycznosci pom,yslcie w PL raczej o sieciach domow opieki nad starcami, bo wymarliscie. Popatrzcuie na ZUS i na przyszlosc, ktora nie wiem jak Kurvizja pokoloruje, ale jawi sie dosc brutalnie.

    Sieciocentrycznoisc PL- siec domow starcow za program 500plus. Oby nie wyszla niczym te 3 miliony elektrycznych aut pinokia. czy miliony mieszkan.

    Troche pokory wymierajacy skansenie, bo Niemiec nie kupi Europalet i dopiero sie okaze.$

    Niestety nawet tak proste rzeczy jak plyny infuzyjne do kroplowek czy dializaty – Fresenius (DE).

    Na siec elektroenergetyczna nie trzeba rzucac bomb grafitowych, niedlugo rozpadnie sie sama ze starosci.

    Gdyby tak na dwa tygodnie zamknac zagraniczne przedsiebiorstwa dzialajace w PL to PL cofa sie do srednioweicza. Jestescie w glebokiej dupie a mrzonki macie mocarstwowe. Nawet stali nierdzewnej juz nie potraficie w PL wyprodukowac. Kolonia zostala podbita, wykorzystana i ma siedziec cicho.

    Takie sa fakty.

    A co do broni N. Sama bron N to pikus, wazne sa srodki przenoszenia. Tu trzeba szkolen, czasu, nakladow. Czy ktos z wychowanych tu na counter strike mysli, ze to sie rozmieszcza na wyrzutni i dziala?

    Tu trzeba kultury technicznej i wojsk technicznych a polskie tzw. Wojsko nie potrafi mostu przez Wisle w warunkach pokoju zrobic w ciagu tygodni, bop to szwejowski skansen a Wy tu bzdurzycie o samodzielnosci…

    Samodzielnie to polski wojak moze sobie wystrzelac 3 naboje z Glauberyta z roku 1985 jesli bedzie kapelan z prostytutkami wizytowal jednostke i pan dowodca bedzie chcial sie popisac. Tyle moze.

    A kur szczac prowadzac nie ma komu, bo jeszcze by dzielni polscy wojacy pogubili.

    Spojrzcie jeszcze raz w realia a fantastyki odpuscmy.

      1. Moze okaze sie za lat 20 30 czy kiedys ze te kartele to znane z historii Afera Iran-Contras. Ze tutaj deal yl do zrobienia i skoro kartele maja pieniadze by placic za bron to my zrobimy deal i im owa bron poprzez slupy CIA dostarczymy. Imperium Wolnosci bardzo lubi eksportowac demokracje przeciez.

    1. Helveticusie – Wg Twojej narracji to ODPOWIEDNIO biorąc TAKĄ SAMĄ miarkę, np. taka Rosja jest w stadium drgawek przedagonalnych…ale nie chce mi się wchodzić w nachalne pieniactwo, które serwujesz… Swoją drogą doradzam Tobie z dobrego serca wizytę u innego medyka – Twoje słownictwo, przedrukowana emocjonalność wypowiedzi i skrajny pesymizm sugerują Twą głęboką depresję. Od 10 lat Rosja grozi terrorem atomowym Polsce i spina się maksymalnie – i….nic – jakoś dalej drepce w miejscu – takie są fakty.
      Ba – Putin z wielkim bólem wypomina “agresywność i zagrożenie” od strony NATO i od strony Polski, bardzo też narzekają w Rosji na “gigantyczne zbrojenia” Polski – więc rozjazd z Twoją narracją jest skrajny.
      Dla uzyskania chłodnego dystansu do spraw MERYTORYCZNYCH – proszę KOLEJNY RAZ o krótkie [najlepiej samymi liczbami] odpowiedzi – na takie proste pytania:
      1) Ile krajów na świecie buduje własne systemy MANPADS jak Grom/Piorun?
      2) Ile krajów na świecie buduje u siebie ciężkie armatohaubice samobieżne 155 mm/L52 jak Kraby?
      3) Ile krajów na świecie ma opanowaną produkcję niszczycieli min ze stali amagnetycznej jak Kormorany II? I to z pełnym własnym BMS – i z wykorzystaniem gamy UAV?
      4) Ile krajów na świecie produkuje modularny system broni strzeleckiej jak Grot?
      5) Ile krajów na świecie produkuje systemy amunicji krążącej jak Warmate?
      6) Ile krajów na świecie ma finalizowany program “żołnierza przyszłości” jak nasz Tytan?”
      7) ile krajów na świecie ma tak zaawansowane prace nad radarami pasywnymi, czy artyleryjskimi?
      8) Ile krajów na świecie ma własny program gąsienicowego modularnego BWP z wieżą automatyczną, własnym BMS?
      9) Ile krajów na świecie ma zaawansowane pociski manewrujące klasy JASSM-ER?
      10) Ile krajów na świecie wdraża system sieciocentryczny klasy IBCS?
      Wystarczy 10 liczb – to najlepiej pozwoli OBIEKTYWNIE ustawić miejsce Wojska Polskiego w światowym rankingu.

      1. (…) Od 10 lat Rosja grozi terrorem atomowym Polsce i spina się maksymalnie – i….nic – jakoś dalej drepce w miejscu – takie są fakty.(…)
        Jeśli to mają być drgawki agonalne to jak skomentować (…)Ogień i furię(…) jakie Trump miał spuścić na Kima?

      2. 1) GROM/Piorun to ukradziona sowietom Strzała, nieco zmodyfikowana. Grom w Pioruna rozwija się niemrawo od kilkunastu lat.
        GROM jest nadal odpalany z ręki, a posadowienie go na pojeździe zrobiono w siermiężny sposób, na kiepskim nośniku który mus się zatrzymać by odpalić rakietę, a sam ma ich za mało.

        2) Armatohaubice budujemy? Zdaje się kupiliśmy licencję wieży od Brytoli i tak długo próbowaliśmy ją posadowić na podwoziu, że Brytyjczycy zakończyli projekt. Nasze zbrojeniówka robiła pękające podwozia, przez kilkanaście lat nie potrafiła tego zintegrować. W końcu decydenci kupili podwozia w Korei Południowej i o dziwo, zadziałało. To co w tych haubicach jest naszego?
        W dodatku, niezłe w końcu haubice, nie mogą się doczekać nowoczesnej amunicji która wykorzysta ich potencjał, o jakiś pociskach z silnikiem strumieniowym nawet nie wspominając.

        3) Już nasza stocznia próbowała robić statki. Z planowanych 6 sztuk zrobiono jeden okręt, patrolówkę za miliard bez realnego uzbrojenia, z kadłubem korwety. Ile to trwało? Kilkanaście lat? Teraz nie wiadomo co z tym zrobić, z przerośniętą patrolówką. Marynarka akurat najmniej nam potrzebna, są inne priorytety.

        4) To jest akurat najmniej potrzebne, raczej forma utrzymania uzwiązkowionych zakładów w Radomiu. Grot nadal jest niedopracowany, a poza tym sprawdzałeś ile taki Grot kosztuje vs konkurencja?

        5) WARMATE to coś na poziomie, zrobione przez prywatną firmę, bez państwowego wsparcia. Że tak powiem, wbrew systemowi.
        Ile tego wojsko kupiło?

        6) Żołnierz przyszłości? Ile tego wdrożono w realu? Ilu żołnierzy ma sensowną optykę do broni strzeleckiej? Rozmawiamy o realu a nie o prezentacjach w PDF.

        7) Radary to chyba jedyny wyjątek, który mamy częściowo na poziomie. Tylko dlaczego nie mamy radarowego rozpoznania dla szwedzkich rakiet ziemia-woda, o zasięgu 200km (my mamy rozpoznanie góra do 50km).

        8) Ale tak realnie – ile tego jest w armii? Program trwa z kilkanaście lat, i na razie to głównie polega na ciągnięciu kasy i pokazywaniu jakiś demonstratorów z dykty. Realnie to nie można przez kilkanaście lat zintegrować Spikeów z wieżą Rosomaka.

        9) Że USA nam trochę sprzedało za górę forsy, dla tych 48 F16 (ile operacyjnych?) które Iskandery w 5 minut rozwalą w kawałki, bo nie ma czym obronić lotniska, a cenne F16 nie stoją w bunkrach tylko hangarach. To chociaż te betonowe bunkry (pod ziemią?) można by zrobić, tyle chyba umiemy? A mamy kody do tych JASSM-ER? Co będzie jak PIN nie zadziała?

        10) Wdraża? A kiedy zakończenie? Zdaje się że wg najnowszych danych Wisła się opóźni, bo teraz modne są F35 i chcemy takie modne bryki kupić, więc na Wisłę/IBCS może kasy/woli zabraknąć. Nie zabraknie pewnie na kolejne hałdy węgla i dotacje na rydzykowe fundacje, oraz na pensje dla kolejnych Misiewiczów w zarządach PGZ.

        Jakby nie brać pod uwagę zagranicznych firm w Polsce, to jakie technologie posiadają stricte polskie firmy, państwowe i prywatne, które mogą przydać się w zbrojeniówce?

        1. (…)Marynarka akurat najmniej nam potrzebna, są inne priorytety.(…)
          Obrona wybrzeża i wód terytorialnych jest potrzebna. Ponadto na czas pokoju powinniśmy dysponować Coast Guard.

          (…)Jakby nie brać pod uwagę zagranicznych firm w Polsce, to jakie technologie posiadają stricte polskie firmy, państwowe i prywatne, które mogą przydać się w zbrojeniówce?(…)
          Jakby poszukać to się znajdzie:
          – zintegrowany system zarządzania pole walki TOPAZ od WB
          – wspomniane drony od już wspomnianego WB
          – azotek galu od Ammono. ale sprawa chyba się rypła
          – paliwo rakietowe w postaci najczystszego na świecie nadtlenku wodoru o oznaczeniu 98% H202

      3. @Georealista: Wystarczy poczytać bloga Medyka oraz to co wypisuje na blogu zarobmy.se
        To sfrustrowany człowiek. Lekarz anestezjolog, który nie potrafi sobie poukładać stosunków z ludźmi i wylatuje z każdej pracy w jakiej się znajdzie. Tyle lat ma, a nie potrafi dociągnąć specjalizacji do końca. A ponieważ ożenił się ze Szwajcarką odczuwa przy każdym rodzinnym spotkaniu, że jest uważany przez rodzinę żony za podczłowieka…
        i to sam wszystko na swoim blogu pisze… jest albo masochistą albo grafomanem-mitomanem. W dodatku polakożercą lub człowiekiem o niezwykłych kompleksach. Cięzko zdiagnozować na pewno.
        Dlatego uważam jego wpisy tutaj za trolling i spamowanie niewarte żadnej reakcji.

        1. Ladne epitety, podoba mi sie nawet.
          Ale mogles poswiecic swoij cenny czas na odniesienie sie do tematu. Od ewentualnej choroby jakiegos anonimowego uzytkownika nie zwieksza sie dobrobyt PL.

          1. @Medicus Hell-veticus:
            Waści wybaczy, ale nie mam tyle cierpliwości co @Georealista czy Gospodarz bloga, aby przezbywać się 50 razy z osobą o podejściu tak skrajnie pesymistycznym jak pańskie.

            Dla porównania; z pańskim podejściem Mieszko I, później Łokietek oraz inni powinni byli rzucić całym tym bałaganem w kąt i wyjechać do Szwajcarii, bo tu w PL “wszystko ch**, du** i kamieni kupa”.
            Bo do tylko tego sprowadza się pańskie biadolenie, że to be a tamto jeszcze bardziej be.

            To, że pańskie życie się nie układa – o czym pan z detalami pisze na swoim blogu http://dreamswiss.blogspot.com/ – nie znaczy, że innym wszystko się nie układa i nie udaje.

            Jest pan lekarzem, więc powinien pan wiedzieć gdzie i jakiej pomocy szukać, a nie zaciemniać rzeczową dyskusję ludzi, którzy coś chcą zrobić dla poprawy sytuacji.

          2. Ale mylisz Psan z definicji pojecia.
            Jak wygladala demografia, rozwoj gospodarczy chociazby za rozbicia dzielnicowego?

            Jak wygladaly struktury tamtych Panstw?

            A jak mamy dzisiaj?

            Dzisiaj tak zwana polska armia to grupa darmozjadow alkoholikow, zyjaca w symbiozie z tak zwanym polskim przemyslem zbrojeniowym.

            Polski przemysl zbrojeniowy udaje ze potrafi wyprodukowac cokolwiek ( a w praktyce marnotrawi pioeniadze podatnika) – czy to najpolsze ZM Mesko nie potrafiace wyprodukowac amunicji do broni krotkiej 9mm czy to inne misie zwiazkowe zyjace w komitywie.
            My panowie wojskowi udajemy ze produkujemy, Wy panowie udajecie ze macie gotowosc bojowa – byle do emerytury, wodeczka zimna czeka.

            Pokazemy sie na defiladzie aby glupol podatnik nie mial watpliwowci ze placi na bande darmozjadsow i git, kler z ordynariatu dostanie swoje wojskowe emeryturki i git.

            To wszystko to archaizm i bareizm. Mundurowe Osrodki Pomocy Spolecznej, niektorym od wypitego alkoholu zmysly sie mieszaja i marza o polskich atomach etc. A prawda jest brutalna – albo sie ten grajdolek chwali albo jest sie – jak tu juz na forum bylo chorym psychicznie albo agentem.

            Szweje chca miec swoje mundurowe przywileje i emeryturki i tylko po to dzis istnieje ta instytucja. Kazda wydana na nia zlotowka to zlotowka splukana w klopie.

            Polska demograficznie wymarla, jest skleryzowanym grajdolkiem i gospodarczo – niemiecka kolonia, montownia, Bangladeszem Europy. Pulapka sredniego rozwoju.

            Dodajmy do tego wspomniane problemy z energetyka (jest tragicznie), z gospodark awodna (jest tragicznie bo stepowieje i zasoby wody pitnej sa mizerne) – z tym co pisalem ze nawet smieci z Afryki przywoza najpolszy z polskich palic je aby odnowa nastepowala przez dioksyny – to jestescie w ciemnej d.
            Te umierajace Niemcy maja nadwyzke budzetowa przy kryzysie a PL w prosperity ksiegowane dlugi.

            Tu trzeba sztandar wyprowadzic bo sie przegralo a pozycja miedzynarodowa nie wynika z ilosci trepow pijacych niepolska wodke w koszarach albo puszek na kolkach.

            Swoja droga podoba mi sie tak zwana polska racja stanu, gdy Poloacy wybieraja izraelskie radary z Wegier a nie produkty polskie. Umarliscie przez tak zwane polskie zarzadzanie. Na kazdym krtoku udowadniacie sobie, ze polskosc rowna sie nienormalnosc. Ze niestety ale sie nie da.

            Przykre.

          3. Jakiej pomocy? Tu trzeba prokuratury, tylko ze ta przejeta przez swoj kokieteryjny uklad.

            Majaki mocarstwowe, bajania o sieciocentrycznosciach na forum, op niszczeniach Armii Gwardyjskich w minuty (zupelnie niczym z fantastyki i nadajace sie na inne dyskusje u innych specjalistow a co mamy ?

            1. Narwi NIE ma w budżecie MON na 2020. Całe posiedzenie SKON poświęcone budżetowi i NIE było tam słowa o realizacji Narwi. Blokada programu trwa w najlepsze – brawo MON. 2. Na Wisłę wydaliśmy do tej pory ponad 8,5 mld PLN, póki co bez jakiegokolwiek realnego efektu dla obrony powietrznej Kraju. 3. Na SKON nie padło nawet słowo o pozyskaniu K2, brak również finansowania, więc projekt zdechł. Mówiono o opóźnieniach w modyfikacji T-72 i całkowitym wstrzymaniu modernizacji Leopardów A4 do stand. A4PL(WP miało otrzymać w 2018r. 7 szt., a w 2019 – 56 szt zmodernizowanych A4PL) – NIE otrzymało ani 1 sztuki. 4. Kryl – brak finansowania. 5. Langusta 2 – brak finansowania. Ps. Sugeruję jednak zaprzestać niemądrych marzeń i powrócić do skrzeczącej i kiepskiej rzeczywistości.

            Trzeba sobie powiedziec jedno- ten cyrk to uklad zamkniety niczym polski uklad kliniki wiekszego miasta wojewodzkiego. My udajemy ze placimy, wy udajecie ze leczycie, pieniadze i wladza sa realne i bierzcie i jedzcie z tego wszyscy koledzy zaradni.

            Dezamet czy Mesko to PGRy pelne zwiazkowych misiow, nie produkujace niczego, co daloby sie gdzies sprzedac poza tak zwan<ym polskim wojskiem. Skanensy pasozytujace na podatniku. Polskim podatniku.

            Chlopaki w MONie sluchajcie, my tu w ZM Mesko czy dEzamecie nie potrafimy zrobic niczego, ale chlopaki wicie rozumicie, kupcie nasze produkty. Kupcie, dej pieniedzy podatnika dej.

            W pakiecie gratisowym do zlomu i dziadostwa, ktorego nie znajdziesz nigdzie indziej dajemy tak zwany produkt spokoj spoleczny. Bo towarzysze biurtwokraci w MONie pamietajcie ze my glosy wyborcze mamy i zmieciemy niejedna biurwe ze stolka wiec uwazajcie.

            Robimy deal towarzysze w MONie – Wy kupujecie nasz zlom, nasi kumple w tak zwanym Mundurowych Oddzialach Pomocy Spolecznej wiedza ze nasze produkty sie do niczego nie nadaja, ale przeciez oni tez nadaja sie do procesji w Ordynariacie, spowiedzi i defilady z naszym zlomem.

            Tu bedzie tak ,ze sie podzielimy. Podzielimy sie towarzysze wladza i pieniedzmi, wszyscy z nas beda mogli sie najesc z tego wielkiego kotla pelnego pieniedzy polskiego podatnika – towarzysze -nie lyzeczka bedziemy jesc a wielka chochla.

            Nasi najdzielniejsi wojacy tak do emerytury sobie beda pisac specyfikacje i wnioski do projektow, papier cierpliwy. My bedziemy tak powiedzmy sobie -robic wdrozenia, certyfikacje i modyfikacje do modyfikacji. A Wy towarzysze w MON bedziecie to nadzorowac i koordynowac.

            Wszystkim skapnie troszke i czasami zaradniejszym wiecej a przeciez w tym calym skansenie bez zadnych wartosciowych technologii chodzi o to by gonic, gonic kroliczka a nie zlapac go. Od czasu do czasu nasi kumple z Rzadu nas zreorganizuja a popziom burdelu z tego wyniklego zatuszuje w sposob naturalny nasze przekrety i niegospodarnosc. To jak, koniaczek? Im wiekszy ten mis, to…. kogo obchodzi, ze oczko sie odkleilo temu misiu?

            A jak prasa teraz donosi caly skansen PGZ bedzie przeniesiony za chwilke do MSP. To beda znowu setki tysiecy nowych papierow, biurokracja przykryje wszystkie smierdzace sprawy. Nasze wnuki beda mogly nawet z tego jeszcze jesc.

            ——

            Uwaga. To nie szyderstwo, to sie dzieje nie jako science fiction -to sie dzieje naprawde.

            Taka naprawa ma byc, najuprzejmiej dziekuje ze nie dokladam sie do tego jako podatnik.

          4. @Medicus Hell-veticus:
            Proszę sobie przeczytać to co Pan pisze. Jest to nerwowy słowotok, który powtarza Pan po raz kolejny, pod którymś już z koleii artykułem.
            Dokładnie takie objawy miał i ma mój kolega, który od lat zmaga się z depresją (zaczęło się u niego już w liceum).
            Tak samo dla niego jak i dla Pana, wszystko jest do dupy i bez perspektyw.
            Swego czasu wydawało mi się, że argumentami można takie osoby przekonać.
            Niestety faktem jest jednak, że bez zmiany ich biochemi mózgu nic się u nich nie zmieni.
            Nawet jakby wygrały miliony dolarów na loterii. Widzą szklankę nie tylko do połowy pustą, ale jeszsze wieszczą ryzyko, że przyjdzie trzęsienie ziemi i że się szklanka rozbije.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *