Powstrzymanie Rosjan na Ukrainie to polska racja stanu!

Zamów książkę z drugiego nakładu. Dodruk realizowany, niebawem wysyłka:

TRZECIA DEKADA. Świat dziś i za 10 lat

 

Niestety stało się. Do końca nie wierzyłem w to, że obawy wyrażone w tekście z 2019 roku: „Do 2022 roku Rosja wywoła wojnę w Europie lub na Bliskim Wschodzie” ziszczą się rzeczywiście w zakreślonym w tytule terminie. Świadomość nieuchronności inwazji na Ukrainę towarzyszyła mi od lat, jednak spodziewałem się jej dopiero w momencie, gdy Rosja nie będzie miała już innego wyjścia. Tymczasem w 2021 roku ukończono budowę Nord Stream II i wydawało się, że władze z Kremla mogą liczyć na pomyślny wynik pokojowych negocjacji z zachodem. To na co zdecydował się Władimir Putin jest – w mojej opinii – sprzeczne z logiką, jak również interesem samej Federacji Rosyjskiej. W dłuższej perspektywie ruchy Kremla doprowadzą ten kraj do kryzysu wewnętrznego, a może nawet rozpadu. Z całej tej sytuacji można wyciągnąć następujący wniosek. O pełnoskalowej wojnie z Ukrainą – jak to najczęściej w historii zresztą bywało – zadecydował czynnik ludzki. 69-letni Putin najwyraźniej uświadomił sobie, że niewiele czasu mu zostało na dokonanie czegoś spektakularnego.

Jednak tematem niniejszego artykułu – pisanego „na gorąco” i w emocjach – nie jest to, na co już wpływu nie mamy i czemu możemy się tylko przyglądać. Trzeba odpowiedzieć na pytanie co może zrobić NATO, Polska i zachód jako taki by powstrzymać władze z Kremla?

 

Dziś Ukraina, jutro państwa bałtyckie a pojutrze Polska? – Trzeba powstrzymać Rosję już na pierwszym etapie!

Na wstępie trzeba postawić sprawę jasno. Mleko się już rozlało. Żadne sankcje nie powstrzymają Putina.  Jeśli zdecydował się na wojnę, to znaczy, że wkalkulował w tą decyzję również wszelkie ewentualne następstwa. Spadek rubla, sankcje, zablokowanie Nord Stream II. Może nawet dojść do wstrzymania dostaw rosyjskich ropy i gazu do Europy. Całkowicie. Pytanie tylko czy nastąpi to na skutek sankcji UE (która zabezpieczy sobie alternatywne dostawy) czy też Putin wykorzysta brak przygotowania zachodu i sam odetnie dostawy powodując kryzys energetyczny i chaos. Po to, by pochłonięty własnymi problemami zachód nie przeszkadzał mu w rozprawie z Ukrainą.

Tymczasem należy podkreślić – co powtarzałem od lat – los bezpieczeństwa Polski (a nawet szerzej NATO) nie rozstrzygnie się nad Wisłą tylko nad Dnieprem. Jeśli Kijów upadnie, a Rosjanie przejmą polityczną kontrolę nad Ukrainę oraz osadzą tam własny reżim, to rosyjskie wojska staną na całej długości wschodniej flanki NATO. Polska stanie w obliczu zagrożenia uderzeniem z czterech kierunków. Białoruskiego, ukraińskiego, kaliningradzkiego oraz bałtyckiego (pomocniczy). Wówczas żaden model armii (nowy czy stary) nam nie pomoże. By odeprzeć presję ze strony kilku rosyjskich armii i korpusów, NATO będzie musiało rozmieścić w Polsce nie batalion, a kilka dywizji. Nawet jeśli tak się stanie, będziemy zależni w kwestiach bezpieczeństwa od NATO jak nigdy dotąd.

Dlatego kluczem dla bezpieczeństwa Polski oraz całego NATO jest utrzymanie przy życiu Ukrainy. Jak to zrobić? Trzeba wysłać tam wojska pod flagami NATO, które w ramach „misji pokojowej” zostaną rozlokowane w Kijowie i innych newralgicznych punktach, których ew. zdobycie umożliwiłoby Rosjanom wygranie całej wojny i przejęcie kontroli nad Ukrainą. Kluczowym jest zabezpieczenie ukraińskiego „zaplecza” zagrożonego od strony Białorusi,  ochrona Kijowa i ew. linii Dniepru. Nie z myślą o walce na pierwszym froncie (choć trzeba być na nią gotowym) tylko w celu uniemożliwienia Rosjanom zajęcia całego kraju. Flaga NATO będzie generowała po stronie rosyjskiej dylemat oraz ryzyko. Atakować jednostki NATO? Czy grozi to pełnoskalową wojną z USA i sojusznikami? Czy też nie. Tylko takie działanie może teraz stanowić czynnik odstraszający.

Polska, Rumunia i państwa bałtyckie – jako kraje szczególnie zagrożone w sytuacji zajęcia Ukrainy – powinny przekonywać Anglosasów do ww. reakcji. Siły lądowe Polski i Rumunii winny pod osłona lotnictwa USA i przy wsparciu szybko przerzuconych, amerykańskich i brytyjskich sił powietrznodesantowych oraz specjalnych wkroczyć na Ukrainę by zabezpieczyć jej terytorium na szerokości do linii Dniepru. Nie chodzi o wysyłanie całej armii, tylko jednostki która zatknie flagę NATO w strategicznym miejscu, a w razie czego będzie jednocześnie zdolna do prowadzenia walki (batalionowa grupa bojowa? Może cała brygada?). Oczywiście nie możemy działać samodzielnie. Wysłanie przez USA i Wlk. Brytanię (na resztę raczej nie ma co liczyć) lotnictwa, śmigłowców, okrętów oraz wojsk powietrznodesantowych i specjalnych byłoby priorytetem. Obok flagi NATO musi stać amerykański żołnierz inaczej Rosjanie mogą się nie zatrzymać. Kluczowym byłoby wyparcie Rosjan z ukraińskiej przestrzeni powietrznej.

Wszystkich oburzonych, którzy nie chcieliby ryzykować życia polskich żołnierzy „w obronie Ukrainy” uświadamiam: Kijów 2022 – Warszawa 2023? Powinniśmy wreszcie skończyć z myśleniem o obronie kraju dopiero gdy wróg zaatakuje nasze terytorium. Wzorem Izraela, USA, Francji i innych poważnych państw powinniśmy bronić naszego bezpieczeństwa w strefach buforowych na terytoriach państw trzecich. Wojna obronna na terenie Polski byłaby klęską samą w sobie.

Narażanie narodu i państwa – także w kontekście zagrożenia dla cywili – poprzez zaniechanie reakcji wówczas, gdy można powstrzymać wroga z dala od własnego domu byłoby fatalnym błędem. Nasza dyplomacja musi zrobić wszystko, by przekonać NATO o wprowadzeniu na Ukrainę „sił pokojowych”, które uniemożliwiłyby zajęcie całej Ukrainy oraz jej stolicy.

 

Jak przekonać USA do reakcji?

Wbrew pozorom argumentów za tym, by Waszyngton zdecydował się realizować ww. koncepcję obrony Ukrainy jest sporo.

Rosjanie są w tej chwili nastawieni na konflikt krótkotrwały, błyskawiczne uderzenie i przejęcie kontroli nad Ukrainą.

Długotrwała wojna by ich wykrwawiła. Dosłownie i ekonomicznie. Muszą zdobyć Kijów, rozmieścić wszystkie armie na granicy z NATO i zażądać to czego chcą (kapitał, technologie, podział strefy wpływów w Europie). W tym kontekście, jeśli USA przerzuci siły przeciwko Rosji to rozstrzygnięcie na Ukrainie przyjdzie szybko. Co za tym idzie, nawet jeśli Amerykanie przerzucą teraz wszelkie dostępne siły na wschodnią flankę NATO oraz na Ukrainę, to sprawa konfliktu z Rosją rozstrzygnie się szybko. I być może będzie można te siły wycofać (w kontekście rywalizacji z Chinami). Jeśli Ukraina upadnie, a Rosjanie zagrożą NATO, to by ratować system sojuszy Amerykanie będą musieli prowadzić drugą Zimną Wojnę z Rosjanami i być może całymi miesiącami lub latami trzymać ogromne siły lądowe w Europie!

Upadek Ukrainy uderzy w wizerunek USA

Należy pamiętać o tym, że obecny stan niezależności i suwerenności Ukraina zawdzięcza w dużej mierze Stanom Zjednoczonym. Te – w opinii świata – jawią się jako protektor bezpieczeństwa Kijowa. Mimo, że władze z Waszyngtonu bardzo nie chcą być stawiane w tym świetle. Upadek Ukrainy da światu sygnał, że Amerykanie nie są w stanie pomóc państwom, którym obiecały w jakimś zakresie bezpieczeństwo.  Tymczasem USA musi dbać o wiarygodność i wizerunek, ponieważ na tym opierają się ich sojusze na Dalekim Wschodzie przeciwko Chinom. Utrata Ukrainy mogłaby oznaczać zawalenie się całego misternie utkanego systemu partnerstwa i sojuszy na świecie.

Porażka Ukrainy oznaczać będzie możliwość uderzenia w NATO

Wreszcie, co w już było wspominane wcześniej, po Ukrainie, Rosjanie zwrócą się przeciwko państwom bałtyckim (słaby punkt NATO) , Polsce i Rumunii. Presja będzie wówczas znaczna, ponieważ Rosjanie będą mogli wykorzystać do jej wywoływania również armii, które obecnie musiały stacjonować na granicy z Ukrainą.

 

Jak USA mogą szybko wygrać z Rosją?

Wbrew pozorom odpowiedź na ww. pytanie jest bardzo prosta. Rosjanie są wprawdzie osamotnieni ale zdecydowali się ruszyć na zachód, ponieważ czują się bezpieczni na wschodzie (Chiny). Tymczasem władze z Pekinu mają mnóstwo sprzecznych interesów z Rosją (w tym główny – rywalizacja o Azję Centralną oraz gaz kaspijski). W sytuacji, w której Rosja stała się otwartym wrogiem i wywołała wojnę w Europie, to Chiny stały się państwem piwotalnym! Ich postawa względem ukraińskiego konfliktu i Rosji jest tylko i wyłącznie kwestią ceny. Ceny, którą Amerykanie mogliby zapłacić.

Dlaczego mieliby to robić? Ponieważ utrata Ukrainy, zawalenie się systemu bezpieczeństwa, a może i kryzys w NATO pod wpływem rosyjskiej presji kompletnie zrujnowałyby amerykańskie nadzieje na przeciwstawienie się Chinom. Dlatego z perspektywy USA korzystniej byłoby zawrzeć taktyczne porozumienie z Chinami (z nastawieniem na krótki termin) w celu szybkiego pokonania Rosji oraz umożliwienia sobie powrotu do rywalizacji z Chinami w długim terminie.

Przy takim nastawieniu Waszyngton mógłby obiecać Chińczykom niemal wszystko. Gwarancję bezpieczeństwa szlaków morskich, a nawet wstępnie zgodę na powolne przejmowanie przez Chiny Tajwanu (wiem – niemoralny handel). Jako publicysta mogę sobie jednak pozwolić na słowa szczerości. Po ujarzmieniu Putina, Amerykanie mogliby wycofać się z porozumienia z Chinami i dokonać prawdziwego piwotu na Pacyfik (który się de facto nigdy nie dokonał, z uwagi na Rosję).

Dziś najważniejszą i najbardziej pilną kwestią jest powstrzymanie rosyjskiej armii na Ukrainie. Jeśli Rosjanie tam ugrzęzną – to nie będą w stanie prowadzić długiej i wyczerpującej wojny. Nie mogą sobie pozwolić np. na wielomiesięczną okupację zajętych początkowo terenów, na których działałaby ukraińska partyzantka. Do tego koszty utrzymywania zdolności bojowe tak dużej armii, wydrenowałaby rosyjski budżet. Jeśli uda się powstrzymać rosyjski impet i zatrzymać pochód, wówczas władze z Kremla będą zmuszone zaprzestać działań wojennych i podpisać pokój. Zwłaszcza, gdyby okazało się, że Chiny odmówiły wsparcia – tak na płaszczyźnie politycznej, ale przede wszystkim ekonomiczno-gospodarczej.

Podsumowanie

Sankcje nie powstrzymają wojsk rosyjskich –choć są niezbędnym narzędziem. W celu zagwarantowania bezpieczeństwa NATO i państw tj. Polska, Rumunia czy państwa bałtyckie należy bezwzględnie utrzymać Ukrainę i Kijów poza kontrolą Moskwy. Wysłanie „misji pokojowej” pod flagą NATO może odstraszyć Rosjan od prób atakowania miejsc, w których ta flaga zostanie zatknięta. To może pokrzyżować plany Putina. Wojna z NATO oznaczałyby klęskę Federacji Rosyjskiej w długim terminie, zwłaszcza, że w tej chwili wszystkie siły rosyjskie są przekierowane na Ukrainę.

Chiny stały się państwem piwotalnym. Czas na powtórzenie manewru Kissinger – Nixon. Nawet kosztem sporych ustępstw (choć postanowienia z Chinami mogą być tajne dla zachowania wizerunku Waszyngtonu).

I pamiętajmy. Powstrzymanie Rosjan na terenie Ukrainy to polska racja stanu.

 

Krzysztof Wojczal

Geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog.

 

P.S. Mam nadzieję, że Polski rząd sporządził listę o której mówiłem i pisałem wcześniej. Listę, którą Ukraińcy – w razie udzielenia pomocy – wezmą , pokwitują odbiór, a później będą realizować krok po kroku z wdzięcznością za wsparcie. W obecnym czasie głośne głoszenie takich haseł rzeczywiście jest niezręczne, ale ja jako publicysta mogę pisać o kwestiach, których publicznie władze poruszać nie powinny.

Wartościowe? Pomóż rozwijać bloga
Twitter
Visit Us
Follow Me
RSS
YOUTUBE
YOUTUBE

60 komentarzy

  1. Jak Pan Przewidział ruscy ruszyli na Kijów na pełnej… a do tego ładnie masakruje ANW. Może powinniśmy promować wysłanie Pana do sztabu?

    1. Chociaż z drugiej strony z perspektywy już 2 dni widać, że Rosjanom jakoś się nie spieszy. Zamiasta faktycznie zmasowanej ofensywy tylko punktowe uderzenia… tu zajmą zonę Czarnobyl, tam lotnisko w Hostomlu, a gdzie indziej miasto Suma. Po prostu idą na bezczela… tempem spacerowym.

  2. (…)Wszystkich oburzonych, którzy nie chcieliby ryzykować życia polskich żołnierzy „w obronie Ukrainy” uświadamiam: Kijów 2022 – Warszawa 2023?(…)
    Nie neguje ogólnej logiki rozumowania co do aktywnej obrony to kierunek ofensywy na 2023 przewidywałbym bardziej na południu… Ateny, które stoją stoją Sułtanowi na drodze do rekonkwisty osmańskiej na Bałkanach. A to spowoduje taki wyścig, że Putin raczej nie będzie miał głowy do ataku na Polskę.

    1. Teraz żałuję – ale niestety ja jestem laikiem tych tematach – szukającym nagle porady i odpowiedzi w obliczu tego co się dzieje i co się może wydarzyć.
      Czy mógłbyś rozwinąć tę myśl lub podać jakiś sensowny link gdzie można poczytać (może być anglojęzyczny)

  3. (…)Przy takim nastawieniu Waszyngton mógłby obiecać Chińczykom niemal wszystko. Gwarancję bezpieczeństwa szlaków morskich, a nawet wstępnie zgodę na powolne przejmowanie przez Chiny Tajwanu (wiem – niemoralny handel). Jako publicysta mogę sobie jednak pozwolić na słowa szczerości. Po ujarzmieniu Putina, Amerykanie mogliby wycofać się z porozumienia z Chinami i dokonać prawdziwego piwotu na Pacyfik (który się de facto nigdy nie dokonał, z uwagi na Rosję).(…)
    Czyżby Pan na prawdę uważał Chińczyków za idiotów?

    1. Zgaduję, że chodzi o koncesje na rzecz polskiego interesu narodowego… np. w stylu, że uznają nasze przywództwo w Międzymorzu, a następnie do niego wejdą.

  4. Jak zawsze interesująco, dziękuję.
    Wszystko generalnie logiczne, tylko dlaczego Chiny miałyby pójść na jakiś układ z USA. Mają czas, obaj przeciwnicy poważny (USA) i mniej poważny (FR) właśnie trwonią energię i zasoby na przepychankę. Do tego FR toruje drogę do przyłączania siłą regionów, które nie wiedzą jeszcze, że chcą do macierzy. Rosjanie mogą obiecać, że nie będą zamykać przejść kolejowych na trasie z Chin do Europy… itd.
    A jak się do tego system bezpieczeństwa zawali, to każdy kto ma siłę będzie mógł sobie coś zabrać. A Chiny akurat siłę mają i to oni będą zabierać nie im.
    Do tego nie zdziwię się jak np. na Bałkanach jakaś ruchawka się zacznie (raczej nie regularna wojna, ale np. w Bośni Dodik uzna, ze może jeszcze więcej…). Wtedy Europa będzie biegać z pustymi wiadrami nie wiedząc co gasić najpierw.
    A na koniec Chiny na białym koniu zaproponują mediację 😉

  5. Może, żeby trochę ochłonąć polecam dwagrosze.com. Niech autor wypisze realne korzyści Rosji z ataku na kraje bałtyckie lub Polskę. I to takie, które są większe od kosztów zaangażowania militarnego.

    1. @agnostos:”Może, żeby trochę ochłonąć polecam dwagrosze.com.”
      No nie wiem. Przed kilkoma dniami starłem się z autorem dwagrosze, który uważa, że agresja Rosji na Ukrainę jest dla Polski korzystna. Poważnie. Uważa, że Ukraina (jak pisze Banderastan:) jest znacznie groźniejszym wrogiem Polski niż Rosja.

    2. Putinowi nie trzeba jakichś realnych korzyści z takiego ataku wystarczy mu sama satysfakcja że zniszczył niepodległe państwa i dodał je do swojego imperium zła. To jest człowiek niezrównoważony psychicznie do tego obłędnie nienawidzący zachodu.

  6. Przykro mi ale ten pomysl wkroczenia NATO na ukraine brzmi jak jakas nieprzemyslana prowokacja. NATO nie jest gotowe do wojny z Rosja. Kilka batalionow ktore tam posla, plus nasze brygady (bo najblizej), zostana zdziesiatkowane a jednoczesnie dadza rosjanom powod do uzycia taktycznej broni nukleranej. Byc moze na naszym terytorium.

    Zamiast tego NATO powinno natychmiast wyraznie okreslic rosjanom granice, ktorych nie wolno bedzie im przekroczyc. A wachlarz bolesnych operacji niekinetycznych jest na tyle szeroki, ze w sredniokresowej perspektywie rosjanie straca na tym konflikcie. Np., zamkniecie dla nich ciesnin dunskich czy Bosforu.

    1. @wojtek:”Zamiast tego NATO powinno natychmiast wyraznie okreslic rosjanom granice, ktorych nie wolno bedzie im przekroczyc.”
      A Rosja będzie przestrzegać tych granic? Turcja zamknie Rosjanom Bosfor?? A kto ją do tego zmusi?

      1. Na razie przestrzega. Jak bedzie w przyszlosci – nie wiadomo. Ale wyciaganie wnioskow z ich zachowania na Ukrainie i przenoszenie tego automatycznie na kraje NATO wymaga jakiegos uzasadnienia. Turcji zas wcale nie jest w smak odbudowa potegi rosji nad Morzem Czarnym. Wiec nie trzeba ich bedzie zmuszac do niczego, a jedynie zachecac. I wspierac.

        No ale co tam blokada Bosforu czy wytyczenie rosjanom nieprzekraczalnych granic w pribaltyce. Skoro to za trudne to zrobmy cos prostszego i od razu zaatakujmy rosjan na ukrainie jak to dr. Wojczal sugeruje. To na pewno da lepsze skutki.

          1. I niech tam juz zostanie. Tak samo na Baltyku. Zadnego ruchu jakichkolwiek okretow pod rosyjska bandera, albo bedacych rosyjska wlasnoscia. Zero tranzytu do i z rosji. Zamknieta przestrzen powietrzna i morska. Jak widac, skoro nawet Turcja rozwaza taka mozliwosc, to jest do zrobienia. Tylko na Baltyku w 2018 przeladunki rosyjskich portow to 246 mln ton. Na morzu Czarnym zas az 272. W sumie az 63% ruskich przeladunkow morskich przechodzi przez te dwa obszary. Tego sie nie da przesunac na Morze Arktyczne czy na Pacyfik, ani nie da sie zastapic transportem ladowym.

          2. (…)Jak widac, skoro nawet Turcja rozwaza taka mozliwosc, to jest do zrobienia.(…)
            Tylko jedna rzecz… gdyby chcieli faktycznie dokuczyć rosyjskiej flocie to rozpoczęliby operacje wolności żeglugi po tym jak cywilne statki zaczęły obrywać rosyjskimi rakietami. A tak trzeba się zastanawiać czy to nie jest zasłona dymna dla szykowania rekonkwisty osmańskiej na Bałkanach.

          3. Wpierw byly sugstie, ze Turcja nic nie zamknie i nie da sie jej do tego zmusic. Teraz, jak zamknela, to pytania o motywacje. Potem jak sie motywacja wyjasni, to bedzie narzekanie na metody, potem cos jeszcze i tak w nieskonczonosc, c’nie?

          4. No to co? Dalej czekamy, aż Ukraina sama jedna odwali robotę za całe NATO?
            Jeśli im się uda to cała geopolityka poleci w kosmos… niczym po odwróceniu płaskiej Ziemii na drugą stronę.

  7. Ciekaw jestem ile realnie Polska dostarczyła uzbrojenia przed inwazją? Bo że PiSowski rząd coś tam, przyparty do muru, bąknął o dostawach, to tylko pusta gadka. Czy realnie coś dostarczyliśmy? Nie mamy nic na Iskandery, Kalibry, nie mamy PPK (realnie mamy za mało, i nie produkujemy sami), ale te rakiety Grom, które nawiasem mówiąc nawet amerykanie chcą kupić (a może Pioruny?) bardzo by się przydały teraz by strącać te bezkarnie latające śmigłowce. Powinniśmy to gratis dostarczyć, i zintensyfikować produkcję (zamiast wywalać kasę na płot na granicy, co jest śmieszne, czy kopanie rowu przez Mierzeję, o propagandzie w TVP po 2 mld rocznie nie wspominając). Ile Gromów dostarczyliśmy przed inwazją? 1 sztukę? 10? 100? A karabiny choćby, Beryle, czy AK-74 z zapasów? Tam myśliwi się organizują z bronią myśliwską. Tymczasem jeszcze słyszę słowa PiSowskich polityków jakim to strasznym okupalntem jest dla nas Bruksela, albo świeżo w pamięci mam piątki przybijane z sponsorowaną przez Putina Le Pan, o ruskim Orbanie nie wspominając.

  8. Na rajd NATO do Kijowa jest już za późno, nawet do Lwowa też nie damy rady dotrzeć. Nie zbierzemy się w 1 dzień. To trzeba było zrobić przed agresją. Poza tym zajęcie kawałka Ukrainy będzie dla Rosji pretekstem do następnej napaści na nas i nie spodobałoby się niektórym członkom NATO. Trzeba wspierać Rosjan którzy nie chcą wojny. Teraz niewiele więcej już możemy zrobić.

  9. Cały dzień jestem na mediach z całego świata. Pojawia się artykuł który opisuje że Litwa i Polska ,może zablokować Kalinngrad..Rosyjscy specjaliści twierdzą że Putin przyśpieszył tylko zmiany które doprowadzą do rozpadu Rosji.EU właśnie rozważą całkowitą rezygnację z Gazu z Rosji !! Spotkałem się z opinią że Ukraina to pułapka .Zachód chce aby zaatakował Putin Ukrainę. .Ma ona ” zająć Putina” aby nie pomógł w wojnie z Chinami, co Pan na to?? Czytałem że Putin naściągał wojska aż granicy Chińskiej. To ładnie się odsłonił 😉 ładnie by go teraz załatwiono , jest jak na talerzu.. Zachód powinien wysłać teraz najemników na Ukrainę , jak to robi Putin.I powinni robić swoje….. Ciekawy jestem Turcji. Bo też czytałem 😉 że chce się zbliżyć do zachodu. Erdogan powiedział “gdy Rosja zaatakuje , Turcja zrobi to co do niej należy ” zobaczymy

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *