W przeddzień szczytu NATO w Waszyngtonie – tj. 8 lipca 2024 roku – prezydent Wołodymyr Zełeński wizytował w Warszawie, gdzie odbył spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Obaj parafowali umowę polsko-ukraińską w zakresie współpracy na płaszczyźnie bezpieczeństwa i energetyki. Na wspólnej konferencji zapowiedziano m.in.:
- Utworzenie ukraińskiego legionu szkolonego i wyposażanego na terytorium Polski,
- Stworzenie mostu energetycznego z Polski na Ukrainę.
- Pracę na rzecz opcji strącania rosyjskich pocisków rakietowych lecących w kierunku Polski jeszcze nad terytorium ukraińskim – co miałoby zostać zorganizowane w ramach szerszej koalicji państw NATO.
Jednocześnie polski premier potwierdził kontynuację wsparcia Ukrainy na drodze do dołączenia do NATO i Unii Europejskiej. Zapytany o przekazanie kolejnych polskich Mig-ów 29 na Ukrainę, stwierdził, że jest to opcja pożądana, jednak na ten moment niemożliwa. Z uwagi na to, że Polska musi także dbać o własne bezpieczeństwo, a Migi pełnią ważną rolę w obronie powietrznej. Nie wykluczył jednak ich przekazania, gdyby Polska otrzymała w to miejsce wsparcie w postaci zachodnich maszyn.
Wreszcie, polski premier zaprezentował wyrozumiałe stanowisko dla strony ukraińskiej w kwestiach historycznych. Oznajmił, że Kijów jest gotów te sprawy poruszyć i rozwiązać, ale dopiero po konflikcie. Na co strona polska jest gotowa poczekać. To ostatnia deklaracja wydaje się być dyplomatycznym błędem, bowiem należy podkreślić, że wojna na Ukrainie trwa już trzeci rok. I zapewne potrwa jeszcze długo, a ukraińska administracja miała dużo czasu na załatwienie symbolicznych, ale jakże ważnych kwestii dla Polski i Polaków związanych z Rzezią Wołyńską. Strona polska nie powinna w tym zakresie sugerować, że temat nie leży aktualnie na stole. On powinien być dla Ukrainy widoczny i jak najbardziej uwierać po to, by same władze z Kijowa chciały rozwiązać problem jak najszybciej. Jeśli Ukraina nie jest gotowa na zrobienie tego teraz – gdy stoi przecież pod ścianą – to liczenie na to, że władze z Kijowa pójdą Polsce na rękę gdy wojna skończy się już po ich myśli, wydaje się być ułudą. Wątek ten jest jednak pobocznym w stosunku do całej konferencji i celu, jakiemu miała ona służyć. Niemniej należało o tym wspomnieć.
Utworzenie ukraińskiego legionu – chciałoby się rzec: wreszcie – jest pomysłem jak najbardziej pozytywnym. Podobnie jak ten, by za unijne pieniądze wydobywać polski węgiel i przetwarzać ją na energię wysyłaną Ukrainie, gdyby ta miała w okresie zimowym problemy z niedoborami na skutek rosyjskich działań. Tego rodzaju rozwiązanie jest win-win dla obu stron. Polskie górnictwo otrzymałoby bowiem zamówienie, które byłoby opłacane ze środków unijnych. Energia wyprodukowana z polskiego węgla nie byłaby objęta dodatkowymi opłatami związanymi z Zielonym Ładem, a Ukraina zabezpieczyłaby się na płaszczyźnie energetycznej.
Najwięcej kontrowersji w komentariacie wywołał pomysł zestrzeliwania rosyjskich rakiet w ukraińskiej przestrzeni powietrznej w celu ochrony polskiego terytorium. Tego rodzaju inicjatywę wielu określiło jako ryzykowną – mimo, że nie znamy dokładnego pomysłu, jak to technicznie miałoby wyglądać – a wobec tego niewartą podnoszenia. Wielu też wręcz odetchnęło z ulgą, gdy dzień później John Kirby – amerykański rzecznik Biura Bezpieczeństwa Narodowego – stwierdził publicznie, że tego rodzaju inicjatywa podnosiłaby ryzyko eskalacji. Sugerując, że Stany Zjednoczone dystansują się od tego rodzaju pomysłów. Tego rodzaju reakcja ze strony polskich publicystów, a nawet ekspertów jest kompletnie niezrozumiała.
Polska zyskała po 2022 roku na sprawczości
Po pierwsze, należy podkreślić, że John Kirby nie jest ani przedstawicielem polskich władz, ani nawet nie należy do decydentów w Waszyngtonie. Jest rzecznikiem. Innymi słowy, to nie on prowadzi negocjacje w imieniu USA i to nie z nim polska dyplomacja winna dyskutować. To, że rzecznik państwa trzeciego coś oświadcza nie oznacza, że takie są realia, a tym bardziej nie powinno decydować o tym, jak państwo polskie prowadzi swoją politykę zagraniczną oraz jakie cele w tej polityce sobie wyznacza. Należy przy tym zdawać sobie sprawę z faktu, że publiczne komunikaty rzeczników służą określonym celom politycznym, a nawet negocjacyjnym. Są zwykłym narzędziem, a nie żadnym wyznacznikiem prawdy objawionej. Polska racja stanu – w zakresie wojny na Ukrainie – wykracza poza amerykańską perspektywę. Wiedząc to, polskie władze nie tylko powinny, ale wręcz mają obowiązek realizowania polskich celów i interesów nie oglądając się na obawy i rozterki decydentów państw trzecich.
Tak, polska nie jest mocarstwem i posiada ograniczenia w zakresie kreowania i modyfikowania sytuacji międzynarodowej. Jednak nie oznacza to, że nie posiada żadnego wpływu. Wręcz przeciwnie, polskie władze od 2022 roku udowadniają, że ośrodek władzy w Warszawie zyskał na sprawczości. Nie powinna nas więc interesować np. aktualna narracja panująca w Waszyngtonie. Pamiętajmy, że w roku 2022 Amerykanie mówili „nie” dla tzw. broni „ofensywnej”, ciężkiego sprzętu (czołgów, artylerii), samolotów czy pocisków dalekiego zasięgu dla Ukrainy. W roku 2024 wszystkie te systemy uzbrojenia znajdują się już w dyspozycji ukraińskiej armii. To dowód na to, że linia polityczna i narracja zmieniają się w czasie. Często na skutek działań państw mniejszych, tj. jak Polska.
To polski rząd jako pierwszy podjął polityczną decyzję o przekazaniu Ukrainie: czołgów (T-72 i PT-91), bwpów (BWP-1), habicoarmat (Krab, Goździk) czy samolotów samolotów (Mig-29). Decyzje polityczne państw zachodnich były podejmowane w tym zakresie później. To Polska działała na rzecz „koalicji czołgów” w ramach której wywarła presję na rząd w Berlinie, a ten z kolei uzależnił swoją decyzję od przekazania czołgów przez Amerykanów. W efekcie na Ukrainę trafiły Leopardy 2, Challengery a także Abramsy. To polski prezydent ciężko pracował jeżdżąc po wszystkich zachodnich stolicach w czasie, gdy Wołodymyr Zełeński siedział w kijowskim bunkrze pogrążony w planowaniu obrony kraju. Powyższe dowodzi, że Polska potrafiła niedawno zmieniać zachodnie „nie” w „tak”. Z korzyścią dla siebie i Ukrainy. Nauczmy się wreszcie doceniania własnych atutów, bo nie da się już czytać i słuchać narracji „niedasizmu”.
„No fly zone” nad Ukrainą to nasz cel polityczny
W tym miejscu należy zupełnie analitycznie podejść do ogłoszonego – w przeddzień szczytu NATO – pomysłu o zestrzeliwaniu rosyjskich pocisków kierujących się w stronę Polski jeszcze nad Ukrainą. Jest to inicjatywa, która ponownie wykracza poza amerykańską strefę komfortu strategicznego. Jednak nas ten komfort nie powinien zupełnie obchodzić, bo w grę wchodzi nasze własne bezpieczeństwo. Lobbowanie za tego rodzaju rozwiązaniem jest jak najbardziej w polskiej racji stanu. Zwłaszcza, że nie posiadamy odpowiedniej liczby własnych systemów przeciwrakietowych, a dodatkowo jesteśmy uzależnieni od dostaw pocisków do nich od strony amerykańskiej. Nie ma więc innego wyjścia, należy zrobić wszystko by namówić sojuszników do stworzenia – przynajmniej nad zachodnią częścią Ukrainy – fizyczną „no fly zone”.
Tego rodzaju rozwiązanie budowałoby nasze bezpieczeństwo, jednocześnie podnosiło bezpieczeństwo Ukrainy i krępowało Rosjanom ręce. Przy czym liczy się efekt, a nie forma jaką przybierze inicjatywa. Oficjalne i głośne działanie na rzecz zestrzeliwania rosyjskich rakiet nad Ukrainą jest niewygodne dla Amerykanów. I bardzo dobrze. Łatwo w takich warunkach przedstawić alternatywę w postaci propozycji wysłania na Ukrainę dodatkowych systemów Patriot (lub innych) – oprócz tych już zadeklarowanych – które miałyby służyć stworzeniu parasola ochronnego w odległości np. 80-100 km od polskiej granicy. Innymi słowy, to niekoniecznie Polska czy NATO muszą zestrzeliwać rosyjskie pociski w takiej strefie. Mogliby to robić sami Ukraińcy dysponujący odpowiednim sprzętem. Wydzierżawionym w tym konkretnym celu.
Zaakceptowanie już tylko tego rodzaju okrojonego pomysłu, choćby tylko dlatego, by Polacy nie mówili już o strzelaniu do rosyjskich pocisków przez systemy obsługiwane przez żołnierzy NATO, byłoby dla nas i dla Ukraińców olbrzymią korzyścią. Wpisującą się w priorytet, o jakim mówił Prezydent Zełeński w Warszawie i w Waszyngtonie. Czyli stworzenia odpowiednio szczelnej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Pamiętać bowiem należy, że jeśli Ukraińcy stworzą taką kopułę, to nie przepuszczą pocisków lecących nad Polskę. Problem rozstanie rozwiązany.
Niemniej, absolutnie nie należy przekreślać też opcji, w której to systemy NATO-wskie – w celu obrony własnej przestrzeni powietrznej – zestrzeliwałyby pociski zmierzające w kierunku Polski czy np. Rumunii. I nie, nie oznaczałoby to automatyczne wejście do wojny, jak twierdzą niektórzy. W 2019 roku Iran zestrzelił amerykańskiego bezzałogowca MQ-4C Triton. Pro-irańskie bojówki – na rozkaz Teheranu – wielokrotnie atakowały amerykańskie bazy wojskowe w Iraku. Żadne z tych działań nie doprowadziło do wojny, mimo, że USA są znacznie silniejsze niż Iran. W 2015 roku Turcja zestrzeliła rosyjski samolot Su-24 powodując śmierć pilota. Rosja nie dokonała odwetu.
Oczywiście, że Moskwa może potraktować zestrzeliwanie jej pocisków jako casus belli. Tak samo jak Polska może potraktować jako powód do wojny naruszenie swojej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie pociski. Czy Polska zaatakuje z tego powodu Rosję? Nie. Czy Rosja zaatakuje całe NATO z powodu neutralizowania jej pocisków? Odpowiedź musi być tożsama. Pamiętać też należy o tym, że jeśli władze z Moskwy będą chciały kiedykolwiek zaatakować Polskę lub NATO, to nie będą potrzebowały do tego żadnego prawdziwego casus belli. To sobie stworzą sami, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Pomysł zestrzeliwania rosyjskich pocisków zmierzających w kierunku Polski – zauważmy jak duże pole manewru i interpretacji daje takie sformułowanie – jest pewnego rodzaju wyłomem. Pierwszym krokiem do rzeczywistego ustalenia strefy „no fly zone” dla Rosjan. Bowiem już teraz nad Ukrainą latają jedynie rosyjskie pociski lub bezzałogowce. Nic więcej. Więc zestrzeliwanie tego rodzaju środków bojowych oznaczałoby – bez politycznego ogłaszania i prawnych regulacji – rzeczywiste ustanowienie bezpiecznej strefy powietrznej nad częścią Ukrainy.
Gdyby NATO ustanowiło teraz – metodą faktów dokonanych – „no fly zone” nad zachodnią częścią Ukrainy, to Rosjanie w tym względzie nie mogliby zrobić nic. Skoro ich samoloty już teraz tam nie wlatują, więc tym bardziej nie wlatywałyby po objęciu ww. strefy dodatkową obroną powietrzną. W tym wszystkim najważniejsze jest zrozumienie, że niemal cały konwencjonalny potencjał armii Federacji Rosyjskiej jest zaangażowany przeciwko Ukraińcom. Rosja jest znacznie słabsza od NATO. To właśnie teraz jest najmniejsze ryzyko wojny pomiędzy NATO a Rosją. Ta druga ma skrępowane ręce i jest podatna na działania z zewnątrz. Azerbejdżan zajął cały Górski Karabach przy bierności Rosjan, a pamiętajmy, że Azerowie nie są żadną potęgą i nie uczestniczą w żadnym sojuszu, który gwarantowałby im bezpieczeństwo przez Rosją. JEŚLI NATO I POLSKA CHCĄ DZIAŁAŃ I AKTYWNIE POWSTRZYMAĆ ROSJĘ TO JEST TEN MOMENT NA DZIAŁANIE.
Tym bardziej rozczarowującą jest postawa obecnej administracji z Waszyngtonu, która od 2022 roku prezentuje stanowisko dość zachowawcze. W ramach którego USA podejmują niezbędne minimum w zakresie pomocy Ukrainie, ale jednocześnie działają zbyt opieszale. Z opóźnieniem decydując się na przekazywanie kolejnych rodzajów sprzętu wojskowego. Samoograniczając się w tym zakresie i wyznaczając bezsensowne czerwone linie, po przekroczeniu których Rosjanie i tak nie reagują.
Przy tego rodzaju dystansie prezentowanym przez Waszyngton, Polska musi prowadzić bardziej aktywną, sprawczą politykę zagraniczną, w której będzie przejawiać się ogromną determinacją. Tak jak to było do tej pory. Amerykańskim prawem jest nie branie udziału w różnego rodzaju inicjatywach. Polskim prawem jest z kolei inicjowanie i lobbowanie za rozwiązaniami, które są korzystne z punktu widzenia polskiej racji stanu.
W tym zakresie publiczne wrzucenie na tapet – tuż przed szczytem NATO w Waszyngtonie – kwestii zestrzeliwania rosyjskich pocisków nad Ukrainą należy oceniać jako bardzo dobrą decyzję. Musimy działać w tego rodzaju sprawach z wyobraźnią, odwagą i bez żadnych kompleksów. Bo nikt inni za nas tego nie zrobi.
Krzysztof Wojczal
geopolityka, polityka, gospodarka, prawo, podatki – blog
równanie natowskie w sprawie Rosji i wojny na UKR:
1/ wspólne nakłady na zbrojenia to 1,3BLN USD z czego US 51% reszta 600 MLD w tym RP 35MLD, Niemcy 79MLD, FRA 65MLD, GB 87MLD, ITA 35MLD USD i pozostali rocznie.
2/ kryterium z Walii 2014 2% dalej nie spełniają np Włochy, Niemcy, Hiszpania i Francja,
3/ do 2% wlicza się podatek VAT, więc relatywnie te nakłady są niższe,
4/ zwiększanie nakładów w tych krajach jest NIEREALNE przy obecnym kierownictwie politycznym, które wybiera brak cięć budżetowych i cięć pomocy socjalnej zamiast zwiększenia zbrojeń lub brak cięć ale dodruk pieniędzy i wzrost zadłużenia na zbrojenia. Taki scenariusz oznaczałby wzrost zadłużenia, kosztów obslugi długu i w konsekwencji zmusiłby również do cięć budżtowych np pomocy socjalnej. Więc jak taka Melloni zgodnie wybierają status quo i pozory zbrojeń.
5/ dlatego te kraje europejskie prą do szybkiego zakonczenia wojny czyli Mińska 2.0 pomimo wojennego pohukiwania Macrona. W zamian otrzymają darmowe dostawy ruskich węglowodorów, zaś Rosja utrzyma obecne zdobycze terytorialne na UKR. Myślę, że gdyby Putin oddał Turcji Krym, to już mielibyśmy rozejm i pokój.
6/ suma SAMEGO rocznego WZROSTU nakładów na zbrojenia krajów europejskich paktu to liczmy średnio ok 6-7% z tych 600MLD czyli 40MLD USD rocznie, w Polsce 75% 2022 vs 2023,
7/ suma pomocy finansowej i zbrojeniowej krajów EU dla UKR to do tej pory ok 104 MLD € plus te zadeklarowane 50MLD € oraz 40 MLD USD zadeklarowane podczas szczytu w Waszyngtonie,
8/ suma pomocy USA dla UKR to 80 MLD USD czyli 10% ich rocznego budżetu na wojsko plus w końcu uchwalone nowe 60MLD USD od 2024,
9/ to wszystko oznacza realny DALSZY koszt prowadzenia wojny 50MLD € + 60MLD USD +40MLD USD plus 40MLD USD corocznego wzrostu wydatków wojskowych w krajach natowskich bez US,
10/ finansowo koszt natowskiej specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie będzie wielokrotnie NIŻSZY niż te ok 160-170MLD USD oraz 40MLD USD rocznie przez kolejne dwa/trzy lata. Dzienny koszt tej wojny to 130-150MLN USD bo dotychczas wydane ok 120MLD USD i € przez 900 dni.
11/ 160-170 MLD USD i € zadeklarowanej DALSZEJ pomocy wojskowej NATO pozwoli na pokrycie ok kolejnych 1200 dni wojny czyli trzech lat.
12/ scenariusz eskalacji wojny na UKR zakładany przez TRUMPA oznacza, że finansowo i politycznie jest on bardziej opłacalny niż scenariusz pokoju za wszelką cenę Mińsk 2.0. Politycznie Macron będzie musiał się przyłączyć do krucjaty na UKR, bo sam to przez Landsberisa deklarował. Jak Francja to i Niemcy, w myśl politycznej zasady, że robimy wszystko by powstrzymać wojnę, lecz kiedy już wybucha to robimy wszystko by ją szybko wygrać. Zwycięstwo gwarantuje większe profity dla zwycięzców. Więcej złota, diamentów, metali, węglowodorów, okupacji a może i specjalnych eksterytorialnych stref ekonomicznych w Rosji. Zwycięzców nikt nie sądzi, Macron w końcu zostanie nowym europejskim Napoleonem.
13/ pytanie zasadnicze, czy Paryż i Berlin uznają że lepiej mniej wydać na interwencję wojskową i ryzykować ochłodzeniem stosunków z Pekinem niż pakować się w nieuchronne cięcia budżetowe na pokrywanie wydatków wojskowych i ryzykować rozpadem NATO oraz zamrożeniem stosunków z US o czym ostatnio pisze łże dr Bartosiak oraz mandaryn Budzisz.
14/ a skoro herr Wojczal i inni uznają, że największym wrogiem CHRL jest wojna, to mamy prawie pewność, że Chiny do wojny nie wejdą, ani nie będzie inwazji na Taiwan. Po prostu zaczną już jawnie sprzedawać ruskim sprzęt i amunicję, co będzie wysysać Rosję. Wtedy pojawią się sankcje i kontr sankcje. Ale Covid19 pokazał, że jak EU jesteśmy mimo wszystko odporni na zakłocenia swiatowego handlu.
15/ Rosja informuje że niby wydała w 2023 109MLD USD na wojsko, co z pewnością jest kwotą kilkukrotnie zaniżoną, realnie to pewnie 50% ich rocznego całego budżetu, Rosja nie będzie w stanie bez cięć pensji i emerytur prowadzić w tej finansowej skali wojny przez kolejne 3 lata. Poza tym jak informują otwarte źródła u nas np. kmdr Dura, miesięczna produkcja bwp i czołgów nie mówiąc o lotnictwie jest obecne już KILKUKROTNIE NIŻSZA niż straty na froncie i ciągle się pomniejsza, bo straty rosną, bo sprzęt trafia coraz starszy i gorszy. Ruskim nie zabraknie ludzi lecz zabraknie sprzętu. Stąd ich jedyny scenariusz eskalacyjny to dostawy sprzętu z KRLD i Chin.
16/ dlatego zakladam, że wbrew obecnej retoryce Trump zakłada długi marsz- w jego pierwszej kadencji dociśnie Rosję w jej ksztalcie i formie a będzie próba balansowania z Chinami, aby nie ryzykować rozpadu NATO. Wygrana na UKR wzmocni nas jako Zachód i dopiero w drugiej kadencji Trump lub jego następca rozprawi się z Chinami czyli globalizacją, bo to ona jest głownym wrogiem US i powodem niszczenia amerykańskiej klasy średniej i robotniczej, elektoratu Trumpa.
17/ równanie amerykańskie jak wygrać z Rosją nie wzmacniając Chin – trzeba wyeliminować zasoby Rosji, bo wtedy Chiny dostaną nie sojusznika lecz czarną dziurę, gospodarczą pustynię zaludnioną ruskimi którzy nienawidzą podstepnych Chińczyków, którzy im zabrali Syberię tj. Chiny Pólnocne.
W odpowiedzi na te Pana hołdy na temat obecnej polityki rządu i Sikorskiego.
Herr Wojczal został rzecznikiem obecnego MSZ. Te hołdy berlińskie, paryskie, te peany na cześć wizyty Scholza i planu Macrona wobec UKR to się tak układa. Czy to przypadek, jakieś stypendium, dotacja, bo na pewno nie jest to głupota, bo osobiście lubię i cenię Pana za wiedzę, pracowitość i wiele poprzednich doskonałych tekstów. No ale Pana krypto homoseksualne zachwyty nad min Sikorskim, że taki błyskotliwy, przenikliwy, że doskonała angielszczyzna, super patriota to budzą moje najwyższe przerażenie. Są albo wynikiem Pana niewiedzy, albo czegoś więcej.
1/ czy szef MSZ ma w sposób jasny, dobitny, obrazowy, syntetyczny komunikować polskie cele i interesy, czy raczej winien wypowiadać się w sposób mniej jasny, bardziej wieloznaczny, ezopowy, dający więcej pola manewru do interpretacji. No niech Pan się zastanowi? Myli Pan umiejętności wymagane dla rzecznika prasowego lub analityka z umiejetnosciami polityka jakim ma być szef MSZ.
2/ w przeciwieństwie do Pana z racji życiorysu znam osobiście zdradka Sikorskiego. Jego krótka historia- w wieku poborowym w połowie lat 80 uzyskuje paszport i WKU oraz wydział paszportowy w Bydgoszczy jak każdy w PRL kierowany przez SB wypuszczają go ot tak do Londynu niby do ciotki. Kto żył i znał realia PRL nie wierzy w takie cuda. Musiał podpisać zobowiązanie do współpracy.
3/zdaniem tych co wiedzą, został uplasowany i finansowany jako śpioch polskich czyli sowieckich służb, które go potem legendowały. Temu służył wyjazd jako korespondenta Sunday Times do Afganistanu, gdzie w niejasnych do dziś okolicznościach przebywał jako niby dziennikarz. Tam była historia śmierci mudżahedinów zktórymi niby przeprowadzał wywiady. Przypadki lub zbiegi okoliczności.
4/ potem wżenił się w środowisko bogatych nowojorskich żydów z partii demokratycznej, z sympatiami komunistycznymi,
5/ do Polski dotarł do warszawskiego salonu ciotki rewolucji Małgorzaty Bocheńskiej, która zarekomendowała go min Parysowi w 1991 roku. Owczesne WSW zalegendowało go operacją Szpak, niby go inwigilując. Pamiętam tę histerię w owczesnych gazetach kiedy opisywano go jako szpiega amerykańskiego lub brytyjskiego. I tak został wice ministrem MON przy Szeremietiewie, który był jednym z pierwszych którzy go nie cierpieli i mieli do niego duuuuży dystans.
6/ Potem krążył przy PIS, nawet został posłem tej partii aby ostatecznie wylądować u Tuska. Zdradek Sikorski w swoim życiu uznał, że świat nie dzieli się na dobro i zło, na prawicę i lewicę ale na biednych i bogatych. I całe jego parszywe i zakłamane życie to potwierdza. Jego skąpstwo, nuworyszowska żądza bogactwo i splendoru jest środowiskowo powszechnie znane. Do dziś ten typ jest mi winien 143 USD z tytułu ukradzionej diety delegacyjnej. Ta kreatura nie ma poglądów, lecz interesy, więc mówienie o nim jako o polskim patriocie to jakiś kabaret dla pensjonarek.
7/ Sikorski jako szef MON i MSZ wekslował reset TUSKA, zwijanie armii, obronę na linii Wisły, sabotaż polskiej zbrojeniówki, te defiladowe zakupy i kupowanie tablic Mendelejewa zamiast Krabów.
8/ jako szef MSZ awansował absolwentów MGIMO w MSZ, organizował odprawę czyli tresurę polskich ambasadorów z ruskim szefem MSZ Ławrowem, był TWARZĄ I ZBROJNYM RAMIENIEM RESETU z Rosją po Smoleńsku. Co przyniósł ten reset? Polityczne, wywiadowcze i gospodarcze uzależnienie od Rosji, biedę i zacofanie gospodarcze, dziurę VAT oraz emigrację 2 MLN Polaków na zachód. Wystarczy uczciwie wskaźnikowo porównać dane z lat rządów pierwszego Tuska i 8 lat rządów PIS. Odsyłam do Pana doskonałego wywiadu z przeciwnikiem PIS, liberałem prof Piątkowskim. To porównanie pokazuje skalę złodziejstwa i zdrady w której czynnie uczestniczył.
9/ jedyna prawdziwa charakterystyka Zdradka Sikorskiego to ta wygłoszona przez rzecznika prasowego Blinkena, po wybuchu gazociągu- Sikorski jest funkcją rosyjskiej DEZINFORMACJI.
I kwestia Wołynia- analiza OK, ale wnioski są dokładnie odwrotne jak Pan mówi. To rząd PIS był spolegliwy, miękki wobec UKR, bo błędnie (zgoda) uznał, że to Zeleński w 80 rocznicę ten wrzód rozwiąże przemówieniem w polskim Sejmie. Oszukał, bo wybrał interesy ruskich oligarchów, korupcję i Berlin jako tradycyjny ich model rozwoju zamiast budowania federacyjnej IV RP na co namawiał go PAD. A to dziś Sikorski i Tusk są asertywni wobec Kijowa podobnie jak podczas majdanu dekadę temu, bo wybrali Moskwę. Dużo im obiecują nic realnie nie dając, co jest wkomponowane w niemiecką czyli węgierską politykę RP wobec UKR. Więc oczekiwanie że dziś okupacyjny rząd w Warschau rozbroi tę sowiecką i niemiecką minę jest błędne.
Wysłanie pozostałych Migów29 w zamian za dostawy czegoś innego od sojuszników – byłoby super.
Te Migi dla nas już coraz bardziej problematyczne do obsługi, a dla Ukrainy przydałyby się, bo pewnie mniej styrane niż eksploatowane na wojnie intensywnie te resztki co im zostały. Niezależnie od dostaw zachodniego sprzętu, największym problemem jest wyszkolenie ludzi na nowy typ samolotów, a Migi-29 znają bardzo dobrze i ludzi mają.
Utargowanie czegoś w zamian, za cudze pieniądze, czy byłyby to F16, czy może F15, Rafale, Eurofightery nawet w pierwszych wersjach stricte myśliwskich (jeśli resusy sensowne są) wzmocniłoby nas. A dla oferenta byłoby szansą, że jak dokupimy ten sam typ potem, bo mowa jest przecież o myśliwcu przewagi powietrznej (jako przeciwnik dla problematycznych Migów-31). Szczerze mówiąc, lepsze byłyby europejskie samoloty jako dywersyfikacja dla sprzętu z USA, no i zarówno Eurofightery jak i Rafale mogą odpalać rakiety powietrze-powietrze Meteor, których prędkość i zasięg właśnie predysponuje je bardziej do walki z Migami-31 niż amerykańskie AMRAAM.
Co do szkolenia wojsk ukraińskich – Legion Ukraiński – jak najbardziej.
Strącanie rakiet nad Ukrainą? Kto wie, pytanie czy mamy czym? Najlepszą opcją byłoby strącanie z naszego terenu ale PRZEZ AMERYKANÓW, przez amerykańskie załogi amerykańskimi Patriotami.
Za to powiesić po naszej stronie jeden z tych kupowanych balonów z radarem i podpiąć to pod ukraiński system – jak najbardziej.
100% chociaż osobiście wolalbym 48 F15EX, na już dostawa pomostowych starszch wersji , przy dostawie za 5 lat będzie amerykański odpowiednik Meteora, albo od razu dogadac integrację z niemieckim IRIS-T oraz brytyjskim Meteorem.
Plus zamówienie kolejnych 32 F35A i B do uderzania na zaplecze ruskich na Uralu i Tatarstanie z lotnisk w Finlandii oraz Łotwy.
Cały „posowiecki” sprzęt stał się dla nas ciężarem w chwili gdy Rosja najechała na Ukrainę, Polska opowiedziała sie po stronie Ukrainy, i okazało się że wojna nie skończy sie w kilka tygodni lecz potrwa lata. Więc Rosjanie nie sprzedadzą nam juz nigdy i za żadne pieniądze części potrzebnych do remontu tego sprzetu. A więc dla nas jest bezużyteczny, czyli trzeba się go pozbyć.
I teraz NAJWAŻNIEJSZE: dlaczego za darmo oddaliśmy go Ukraińcom? Przecież mogliśmy sprzdać go Rosjanom żeby uzyli go przeciw Ukraińcom, albo Amerykanom, żeby przekazali go Ukraińcom walczącym z Rosjanami. Dla nas – bez różnicy, ktokolwiek by kupił – byłyby pieniądze żeby kupic nowy sprzęt z innego źródła. Ale po co myśleć – lepiej „zagrać honorowo”.
Reasumując – jest takie powiedzonko: „Czemuś głupi? Boś biedny. Czemus biedny? Boś głupi.” Błędne koło w którym kręcimy się od ponad 200 lat. Wywołujemy powstania bez persektyw na zwycięstwo, walczymy w cudzych wojnach ” o wasza i naszą wolność” i powoli (ale ciągle) spadamy coraz niżej. Ciekawe gdzie jest dno? Z pewnością wielu współczesnych Polaków powie „rozbiory, brak Polski na mapie świata” bo tak zostali nauczeni w szkołach… Czyli że niby mamy teraz lepiej niz podczas rozbiorów. To „skontruję” pytaniem: gdzie mógł pracowac i na co mógł sobie pozwolić w dobie rozbiorów Polak który w ramach kształcenia ukończył uniwersytet? Bo teraz mamy mnóstwo sfrustrowanych magistrów którzy siedzą na kasach w supermarketach…. To jest POSTĘP?
no ale żeby nam herr Wojczal pisał dalej mądrze i już bez tych głupot oraz środowiskowych banałów, to PIERWSZY ROZDZIAŁ tej Pana pracowicie pisanej kolejnej mądrej książeczki to powinno być przypomnienie publicznego wystąpienia wygłoszonego 25 września 1947 w Szklarskiej Porębie przez znanego komunistę, kierownika Komitetu ds Kultury i Ideologii, szefa KONINFORMU Andrieja Żdanowa. Ten właśnie ideologiczny referat rozpoczął Zimną Wojnę.
Dlaczego- bo jak dziś napisała Franciszka Thom na łamach Commentaire, w tej obecnej wojnie nie chodzi o zwycięstwo na UKR lecz o ideologię i zwycięstwo światowego komunizmu lub jak byśmy to dziś nazwali o świat DWU BLOKOWY. Europa EUROAZJATYCKA z Afryką zarządzaną przez Rosję oraz obie Ameryki wypchnięte i odseparowane obu oceanami. Co było przywołane przez Putina 5 października 2023 w jego referacie podczas Klubu Wałdajskiego w Soczi.
Nie chodzi o terytorium lecz o sposób i model życia. To rywalizacja ideologii z jednej strony turańskiej do której należą również Niemcy oraz świata cywilizacji łacińskiej Zachodu. Czyli 1984. O efekty 400 lat kolonizacja Syberii oraz Ameryki Pólnocnej albo dlaczego afrykańscy murzyni ani arabowie nie latają na Księżyc. O magna carta, liberum veto oraz wolność, tolerancję i rządy prawa albo tyrania państwa, samodzierżawie i plemienne ideologie oparte o rządy prawników.
Danke.
równania natowskiego wobec Rosji i Chin ciąg dalszy:
1/ Zycie dopisało, Mark Pompeo wypuścił kolejny balon próbny planu pokojowego TRUMPA, co ma pomóc w kampanii wyborczej oraz ustawić negocjacje z ruskimi niezależnie kto zostanie przyszłym prezydentem US.
2/ Niższy price cup na ropę, nieograniczone dostawy broni na UKR jako lend lease, bo to poprawia kondycję amerykańskiej zbrojeniówki oraz szybka ścieżka do NATO i UE oraz ŻADNEGO uznawania aneksji i podbojów czyli granice 1991. Nie uznawaliśmy NRD do 1974 roku przypomniał.
3/ Czyli wbrew tej ruskiej ofensywie propagandowej jaką widzimy również w polskich mediach, wbrew łże dr Bartosiakowi, mandarynowi Budziszowi jakoby UKR przegra tę wojnę, to wychodzi na moje. Eskalacja czyli utrzymanie linii Bidena, który starym, wojskowym, rzymskim zwyczajem wysikał się do Dniepru. Robimy to samo tylko lepiej, szybciej i skuteczniej. Likwidujemy Rosję za 10% naszego budżetu na wojsko rękami Ukraińców i pewnie Polaków, Bałtów, Finów i innych. Jak Zeleński zażąda lotniskowca, to dostanie dwa aby postawił je sobie na Dnieprze w Kijowie.
4/ Eskalacja czyli albo przyłączacie się do nas i kroimy Rosję jak salami, albo rozpad NATO i przyłączajcie się do Chin. To jest propozycja do Europy. Krytycy Trumpa, jak ci nasi analni analitycy zarzucają Trumpowi politykę tranasakcyjną, no to mamy tego potwierdzenie. Policzyli koszty i wyszło jak napisałem- ESKALACJA JEST TAŃSZA niż Mińsk 2.0 i utrzymywanie Libanu na sterydach tj UKR oraz nowego wyścigu zbrojeń do poziomu 2 a potem 3% na wojsko przez NATO.
5/ przy danych z Rosji, że kończą im się pieniądze z Funduszu Dorobytu bo niby wg ruskich danych zostało 4,6BLN RUB tj 53MLD USD, a np w tylko maju 2024 sprzedali 26 ton złota, więc obliczam że złota mają jeszcze za ok 145MLD USD, już podnoszą podatki, że brakuje na już 1,5MLN pracowników, że wpływy ze sprzedaży węglowodorów już są poniżej 100MLD rocznie wynika, że na 2Q2024 mają deficytu między 10 a 46 MLD USD. UWAGA: ROSJA MA JESZCZE w sumie ok 198 do max 260MLD USD czyli na trzy lata wojny przy obecnej cenie ropy, obecnym tempie pomocy wojskowej dla UKR oraz ruskich wydatkach na wojnę na poziomie 50% budżetu tj 109-140MLD USD.
6/ jak napisałem wczesniej ZADEKLAROWANA i płynąca pomoc dla UKR to łącznie ok 110-150 MLD USD czyli starczy na 1,5 max 2 lata wojny. Niby ruskie przetrzymają ale. Ale TRUMP policzył kasę, zdefinował cel i wykona kilka ruchów które pozwolą zakończyć wojnę W JEDEN DZIEŃ.
7/ OBNIŻKA PRICE CUP na ropę poniżej 40USD, co przy 30% rabatach i prowizjach demoluje ruski budzet i wysysa rezerwy jakie im zostały, deficyt skoczy im w okolice 85-95MLD USD rocznie czyli starczy na ledwo dwa lata wojny, ale przy blokadzie brudnego yuana będzie krócej,
8/ BLOKADA CIEŚNIN DUŃSKICH dla ruskiej floty tankowców,
9/ BLOKADA HANDLU Z ROSJĄ, czyli to co już robią Chiny. Patrz blokada brudnego juana oraz Indie, patrz ruskie mają tony rupii za które mogą kupić tony sukienek ale nie rakiet. Blokada światowego handlu z Rosją czyli uszczelnienie sankcji na pośredników w handlu z Rosją.
10/ czy Chiny poprą Rosję – NIE, wprowadzili blokadę brudnego juana, wprowadzają cyfrowego CNY a są już na granicy ichniejszej recesji bo poniżej 3% wzrostu PKB i dlatego muszą utrzymać eksport i pokój światowy. Co daje im Rosja – nic poza dylematem strategicznym wobec US czyli wojny o Taiwan. To za mało na ich kryzys wewnętrzny: ontologie socjalizmu czyli komuniści, fałszywe statystyki co ogranicza rozwój, kryzys hipotek czyli więcej betonu niż klasy średniej, brak kontenerów, brak portów i linii kolejowych tj dławienie się łańcucha eksportowego, armię i marynarkę wyposażoną w gorszy ruski sprzęt itd. Chiny nie są gotowe na wojnę z NATO a jak się je ładnie poprosi jak PAD, to w swoim interesie odblokują granicę na Białorusi. Sankcje i kontr sankcje to dla nich koszmar, gospodarcza katastrofa.
11/ I tylko brakuje jeszcze nowego planu Marshalla dla UE, na co słusznie zwraca uwagę łże dr Bartosiak. Co US zaproponuje UE. Celem Trumpa jest DEGLOBALIZACJA Ameryki, czyli usunięcie negatywnych skutków globalizacji, bo dziś amerykańscy chłopcy z Ohio walczą za korporacje które niszczą ich miejsca pracy i miasteczka ich rodziców. A więc amerykanskie kapitały i technologie do Europy, a w zamian europejskie firmy przenoszą się z Chin, Malezji, Wietnamu itd do Ameryki. Nowe taryfy, nowe zasady wymiany. Musi nastąpić ponowna reindustrializacja Ameryki oraz Europy, kosztem reszty bidoków.
12/ a nic tak nie obudzi wyobraźni europejczyków jak ruskie czołgi na przemieściach Warszawy i Berlina. Dlatego Putin plan Trumpa odrzuci i będzie wojna albo/i nie będzie Putina. A wojna będzie dla ruskich armagedonem, szybko zmielą sprżęt, skończą się lufy do czołgów i artylerii. Przy OBECNYM zaznaczam bez eskalacji Trumpa tempie strat odnawianych czołgów i artylerii sprzętu starczy na DWA LATA. Bilans strat miesieczny to 260 czołgów, luf ok 50sztk bo im więcej strzelają tym szybciej te się kończą plus 30 tys żłn. W dwa lata zmielą jeszcze 6300 czołgów, 21 tys BWPów, 2000 luf oraz dwie fale mobilizacji 720 tys żołnierzy.
Więc z tej perspektywy widać jak dużo jest funkcjonariuszy RUSKIEJ DEZINFORMACJI w naszej Polsce.
Dobrze że jesteś z nami graf von Hohstein bo wszyscy w Polsce są łże, mandaryni albo herr
Ja kochać Polskę, zimną wódkę, futro z jenota, kawior i twarde cycki mojej niemieckiej żony
Dlaczego „Von graf” zieje takim jadem do dr Bartosiaka ? Nie ważne co zrobił. To jest jego robota. Tak on to czuję na podstawie swoich wywiadów, spotkań itd. . To jest twój ziomal czy tego chcesz czy nie. Mówi tym samym językiem i należy mu się szacunek za jego pracę. Krytykuj ale nie obrażaj. Nie idź za nurtem polaryzacji. Nie głosowałem na Tuska ale to jest mój Tusk i poradzę sobie z nim i z jego nienawiścią. Uwież w człowieka i jego wolność. Masz dobrą analizę tylko bez „jadu” please.
Zwykle czytam tekst a nie patrzę na obrazki – ale tym razem zajrzałem do komentarzy i zastanowiłem się nad obrazkiem ilustrującym wpis… I tu taka refleksja: ciekawe czy to jakaś przepowiednia? Na razie mamy na obrazku mapę Ukrainy (oczywiście „poprawną politycznie” bo nawet z Krymem) i proponowaną „no fly zone” gdzie NATO/USA/UE zapewni bezpieczeństwo „prozachodnim Ukraińcom”. Co dalej?
Ukraina w jakiejś formie zapewne przetrwa konflikt z Rosją, bo Rosjanie nie są na tyle głupi aby wcielić do Rosji całość jeśli mieliby to robic bezpośrednio, a nie rękami „prorosyjskich Ukraińców” – nawet jeżeli istniałyby takie możliwości. Czyżby to „przyblizona mapa” po wojnie? „No fly zone” to obszar Ukrainy na którym stłoczeni zostaną zwolennicy „antyrosyjskiej Ukrainy”, a Rosja zgodzi się wielkodusznie aby to coś zostało członkiem UE i NATO? A resztę, wraz z „prorosyjskimi Ukraińcami” sobie weźmie?
„Pasmotrim – uwidzim”, na razie jak zwykle polskie media donoszą o kolejnych triumfach ukraińskiej armii, a ukraiński https://deepstatemap.live relacjonuje jak powoli ale skutecznie rosyjskie wojska wgryzają się w ukraińską obronę. Niespecjalnie to do siebie pasuje, zwłaszcza że niedawno p. Zełeński powiedział że juz teraz jest skłonny negocjować z Rosją, choć przez > 2 lata utrzymywał że łaskawie zgodzi się na to dopiero gdy Rosjanie zostana wyparci poza granice z roku 1991…
Zdaniem laika czyli mnie: zaczyna się robić ciekawie, bo realia coraz bardziej odbiegają od prognoz i oczekiwań („Rosja nie może wygrać”, „rewizja granic jest niemożliwa” (a Jugosławia i jej składowe to co miało być???, „USA/NATO są gwarantem pokoju i stabilności więc nastąpił tzw. koniec historii” )… Byłoby jeszcze ciekawiej gdyby oprócz informacji i propagandy można było w sieci poczytac także komentarze internautów, ale niestety wielkie portale internetowe (onet, wp, interia) wprowadziły cenzurę prewencyjną na wszelkie doniesienia w sprawie Ukrainy juz dawno temu, więc trudno ocenić jak wielki rozziew istnieje pomiędzy światopogladem „producentów informacji i opinii” a ich czytelnikami. Obstawiałbym że (a) duży, i (b) coraz bardziej się powiększa.
Więc z zainteresowaniem czekam na czas, kiedy p. Zełeński powie: „jesteśmy gotowi oddać ziemie w zamian za pokój” a Rosjanie odpowiedzą” „a czy p. Zełeński rzeczywiście nadal jest prezydentem Ukrainy? Możemy z nim negocjować czy nie? Potrzebujemy czasu żeby się zastanowić…”, a państwa NATO: „Człowieku! No co jest k***a!? My płaciliśmy, a wy mieliście ginąć osłabiając Rosję, teraz się poddajesz???”, część Ukraińców: „na na ch***j nam ten Krym i Donbas?” a inni: „przecież moja rodzina zgineła żeby Krym i Donbas wróciły do Ukrainy!!!” i tak dalej… No, będzie się działo… Nie wiem kiedy – ale stawiam na taki rozwój wydarzeń. Z finałem takim jak zacząłem: ci co opowiedzą się za odbijaniem Krymu i Donbasu – zamieszkają bardzo daleko od nich, albo skończą metr pod ziemię, w dowolnym miejscu „Ukrainy w granicach z 1991”. Na koniec pytanie: jakie miasto będzie stolicą Ukrainy w granicach „no fly zone” zintegrowanej z NATO i UE? No, wielkiego wyboru nie ma bo z wiekszych ośrodków jest tam tylko Lwów. Cha, cha… (tzw. „chichot historii 😉 )
co się dzieje-
1/od miesiąca trwa międzynarodowa ofensywa DEZINFORMACYJNA Rosji, aby jak najszybciej zakończyć wojnę jako rozejm na linii front. W Polsce funkcją tej ruskiej agentury jest dla przykładu łże dr Bartosiak, mandaryn Budzisz, Kozubel, Warzecha, Zychowicz, Janke i pomniejsi znafcy z TVNów i Onetów. Bartosiak dostał już szału, bo w każdym wywiadze wieszczy- Rosja już strategicznie wygrała, UKR nie przetrwa zimy, mimo że Trump jest lepszym wyborem dla RP, to pokój lepszy niż Polska.
2/ jest DOKŁADNIE ODRWOTNIE, strategicznie Rosja przegrała, taktycznie ruskie wygrywają na froncie, co w niczym nie zmienia ich parszywej sytuacji. Wiech, dr Szeligowski z PISM, prof Legucka, uroczy białorus Marcin Strzyżewski, Kremlinka i paru innych szajbusów precyzjnie i bezbłędnie definiują rzeczywistość lecz są na obrzeżach publicznej dyskusji. Putin bez analoga, ten geniusz planujący strategicznie pogrzebał Rosję i jej jakiekolwiek szanse cywilizacyjne a moim zdaniem także szanse egzystencjalne w tej formie i kształcie FR. Piszę o tym od 30 lat, a od trzech lata publicznie. W przeciwieństwie do większości z was pamiętam PRL, ruskie wojsko w Legnicy i przemytniczą mekkę na ruskim lotnisku w Krzywej, handelek na Stadionie, aferałów, mafie czeczeńską i sołoncewską, kulawo mówię ale i myślę po rosyjsku, jako niby przedsiębiorca i przemytnik, czasami dziennikarz zjeżdziłem Rosję od Sołowek po Kaukaz. Działo się, poznałem tę otchłań, dziurę, jamę i dlatego jak markiz de Sade na ścianach swojej psychatrycznej celi piszę, że w ciągu dekady nastąpi upadek Rosji, a my jako IV RP powrócimy nad Dniepr i Don. Geostrategiczna LOGIKA procesu jest NIEUCHRONNA, cytując tow. Kozyriewa z MGIMO telewizor przegra z lodówką.
3/ Upadła 30 lat budowana doktryna Falina i Kwicińskiego z KGB gaz zamiast czołgów. Ruskie sami zaorali ten projekt finansując dywersję ideologiczną w UE czyli pacyfistów a potem ekologów którzy zajęli ich miejsce, GretęThunberg, Amnesty Interantional, Lekarzy bez granic, Ostatnie Pokolenie, wszelkiego sortu NGOsy oraz korumpując europejskich polityków -patrz u nas Pawlak, Kaczmarek, Miller, Tusk, Sikorski, Piechociński, dr Kulczyk, którzy pracowicie wprowadzali nas w długoletnie zależności energetyczne i polityczne od Rosji. Ale pierdyknęło. Wojna, potem by nacisnąć zimą na Berlin, by ten blokował pomoc UKR i NATO sami wysadzili Nord Stream 2. Potem ruskie niby odwecie za sankcje poblokowali nam zimą dostawy gazowe, ale to se ne vrati. EU nie uległa, nie zamarzliśmy. US dostarcza gaz, Orlen tłoczy arabską ropę, dekarbonizacja wykończyła ruski węgiel z KUZBASu i ruskie na ten europejski rynek już nie wrócą. Nie w takiej skali. Podcięli gałąź, na której siedzieli. Jak w tym ruskim przysłowiu- chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze.
4/ Kolejny strategiczny sukces – NATO jest bliżej niż dalej granic Rosji, UKR prędzej jak pózniej wejdzie do NATO lub czeka ich scenariusz Koreanski lub Finlandii. Czyli albo amerykańskie bazy na UKR albo sojusz z zachodem bez baz wojskowych. Scenariusz koreański chyba nawet lepszy bo szybszy niż akcesja do NATO. Krym zdemilitaryzowany czyli turecki tj nasz natowski. A może i Polska jak hiena pożywi się na trupie Moskwy i odzyska Królewiec. Już widzę ten ruski jazgot i wycie.
5/ Ruskie podobnie jak Polacy właśnie przeżywają swój złoty wiek. My dopchaliśmy się do pierwszej 20 krajów rozwiniętych patrz prof Glapiński, prof Piątkowski i wielu innych uczciwych intelektualnie. W Rosji za Stalina za byle co rozstrzeliwali, za Chruszczowa wsadzali do łagrów, za Breżniewa do psychuszek , za Gorbaczowa i Jelcyna już nie wsadzali ale przestali płacić pensje, a za Putina ani nie rozstrzeliwują, ani specjalnie nie wsadzają ale pensje płacą na czas. Jest NAJLEPIEJ od czasów rewolucji bolszewickiej 1918 i to jest naukowy fakt. Jeszcze wszystko działa, ale przez rabunkową gospodarkę Putina i wojnę machina się zacięła. Przeżarli i rozkradli wieloletnie nadwyżki budżetowe, armii ani nie zreformowali ani nie zmodernizowali tylko rozkradli, model gospodarki jak w Wenezueli lub Gwinei czy Nigerii czyli rabunkowy oparty o export surowców. 40% zatrudnionych pracuje w budżetówce, infrastruktura powszechnie się sypie, system bankowy na skraju katastrofy, oszczędnosci walutowe skonfiskowane, kradzieże i renacjonalizacja inwestycji zagranicznych. Przyjęto model gospodarki NAKAZOWO-ROZDZIELCZY, który pamiętamy z PRL. Zbrojeniówka pompująca PKB i inflację, powszechne braki w zaopatrzeniu, spekulanci, afery gospodarcze, bezwartościowy rubel mniej warty niż rupia czy waluty krajów Turanu. Oto skala upadku, gospodarczego bagna które wszystkich wciąga.
6/ wg Rostatu czyli wersja optmistyczna 90% gospodarstw na miesięczny dochód w przeliczeniu poniżej 4500PLN, śr pensja to 2tys PLN a cena chleba 2,25PLN. 10MLN ludzi ma postępowania komornicze, inflacja ok 35%, stopy procentowe 18%, kurs rubla NIEWYMIENIALNY. 90% zużycia zbiorników gazu, 83% gazociągów, 60% zużycia elektrowni atomowych, 50% sieci energetycnych, 30% sieci ciepłowniczych i 90% oczyszczalni wody rozpada się. Niby 78tys z 545 tys w sumie wind w blokach mieszkalnych jest do natychmiastowej wymiany, niby oficjalnie wymieniali w 2021 roku 15 tys rocznie, więc za 36 lat będą windy ale nie będzie już bloków bo 88tys z nich grozi katastrofa budowlana. 3,5MLN Rosjan żyje w mieszkaniach zagrażających ich życiu. 34% czyli 48MLN ludzi mieszka na pow mniejszej niż 6m2 na osobę. To norma jak w polskich więzieniach. 28% 40MLN nie ma wodociągu, 32MLN nie ma w mieszkaniu/chacie WC. I dlatego ruskie masowo poparli wojnę na UKR, bo wojsko lepiej płaci, daje zarobić jak w zbrojeniówce oraz co najważniejsze można kraść jak na Ukrainie. Cud, ale i on się zaciął, bo coraz więcej trzeba płacić mobikom za zaciąg na front.
7/Ale front również zaciął się. Brakuje sprzętu, straty rosną, REMONTOWANEGO i odtwarzanego sprzętu starczy na dwa lata. Czołgi i bwp są wolne i ślepe w nocy bo bez termowizji i noktowizji. Pieniędzy z dochodów budżetowych i rezerw starczy na dwa lata bo mają jeszcze jak obliczam 198-262MLD USD. Wg parametrów które są obecnie wojna ZAKOŃCZY SIĘ między wrześniem a listopadem 2026. Stąd ta rozpaczliwa akcja propagandowa, bo Putin wie, że przycisniety przez Trumpa będzie musiał ofertę odrzucić. POKÓJ NIE JEST w interesie Putina, bo następnego dnia po rozejmie/ pokoju pojawią się pytania i podsumowania- co zdobylismy, za jaką cenę, ilu naszych poległo. Wszak Krym, Donbas i Ługańsk były ich zdobyte w 2014 przez zielone ludziki. A dziś w 2024 ruskie odbili krwawym kosztem na UKR w przeliczeniu teren wielkości powierzchni Warszawy, a w wersji najbardziej optymistycznej od Piaseczna do Kampinosu. W 1945 w Niemczech PKB było najwyższe, a upadek i głód i katastrofa przyszły w 1946 i 47 roku gdy zbrojeniówka nie miała już po co pracować, a innej roboty ani handlu nie było. Dlatego ruskie prą do rozejmu ale i zajęcia całego Lewobereża, czyli pierwotnego, militarnego celu tej operacji. To zaś jest nie akceptowalne dla Trumpa, bo przez wrogie mass-media i Demokratów będzie odczytane jako ponowne ogranie jego jak w Helsinkach czy Bidena w Afganistanie. Trump potrzebuje szybkiego sukcesu, aby w 2026 odbić Kongres w celu zdobycia pełnej władzy umożliwiającej osuszenie waszyngtońskiego bagna, by dalej ruszyć z deglobalizacją, zlikwidawać green deal, zakończyć obłęd dekarbonizacji i deindustrializacji Ameryki a także by skolonizować gospodarczo i politycznie EU w kontrze do Chin. Tu są konfitury, rynek bogatych 600 MLN konsumentów. Afryka to 3% światowego PKB, więc podobnie jak połowe Rosji zostawią ją Chinom niech się męczą. Z jego perspektywy wojna na UKR jest epizodem, patrz retoryka Vance’a. Niższy price cup, blokada cieśnin duńskich dla tankowców floty cieni, pełne sankcje na handel z Rosją i w perspektywie dwa lotniskowce na Dnieprze w Kijowie. Przy cenie 35USD za baryłkę i blokadzie wymiany yuan/rubel wojna kończy się w przyszłym roku.
8/ Dlatego mamy te echa ruskiej rozpaczliwej propagandy, która rezonuje w Berlinie, Paryżu, Budapeszcie czyli Berlinie i u zdradka Sikorskiego. Emisariusz Berlina Victator Orban objechał stolice, aby oficjalnie załatwić to, czego oficjalnie Scholz z Macronem i Melloni załatwić nie mogą ze strachu przed Amerykanami. Powrót do euroazjatyckiej EU, w której UKR będzie utrzymywana kosztem Polski, Czechów, Słowaków, Bałtów i Bałkanów. Warto podkreślić, że łże dr Bartosiak jak stara, jęcząca, włochata baba od dekady oskarżał rząd Zjednoczonej Prawicy o to samo, co od zawsze robi Orban- o niechęć do budowy pomostu między Chinami a niemiecką Europą. Ta jego perfidna i podstępna krytyka, że patriotyczny rząd RP wybrał Trójmorze i upadającego hegemona US w kontrze do euoazjatyckiej Europy jest dokładnie tym, za co oficjalnie Budapeszt jest krytykowany. A to jest geostrategiczny projekt SPRZECZNY z euroatlantyckim Pax Americana. Albo Chiny albo Trójmorze, albo federacyjna IV RP albo ruski mir i szwabska agentura, albo Mitteleuropa albo UE Karolińska oraz Trójmorze jako nowe centrum zamiast dawnego peryfierium Brukseli. O to toczy sie wojna na UKR. I tego niestety na tym etapie nie zrozumiał Zeleński bo jako peryferium peryferiów dalej orientuje się na centralę w Berlinie zamiast tworzyć nowy ład. Ostrogoci, Galowie Chlodwiga, Seldżucy, Mongołowie w Chinach i Persji, koloniści w 1772 itp itd. A on powtarza błędy Habsburgów z 1914 albo Burbonów z okresu Restauracji. Niczego się nie nauczyli.
9/ łże dr Bartosiak, Budzisz i inni klakierzy dobrze definiują rzeczywistość czyli nieubłagany bo cykliczny spór o kolejne 50 lat światowego podziału zasobów, zysków i wpływów ale WYCIĄGAJĄ KATASTROFALNE WNIOSKI dla Polski. Dokładnie tak samo jak przy armii nowego wzoru- Marynarka Wojenna niepotrzebna, liczna armia lądowa niepotrzebna, F35 i Abramsy fanaberia i gigantomania. Od 5 lat powtarzane tysiące razy. To współgrało propagandowo z posmoleńskim rechotem, tajną obroną na linii Wisły, z resetem Tuska i likwidacją polskiej armii jako przestarzałej, zbyt licznej, bez dronów, satelit i ze zbędnym żelastwem. Armia miała być nowego wzoru jak dziś brytyjska 70tys żłn lub niemiecka, która nie ma ANI JEDNEJ w 100% obsadzonej brygady pancernej. No bo na rolniczej nizinie europejskiej od St Petersburga po Pireneje i tak się nie obronimy przed ruskim czołgami. Żelazna logika Trzaskowskiego, Kałowni, Kloski i innych gigantów intelektu.
10/ nawet herr Wojczal z zaciśniętymi zębami, cieniutko, ledwo, ledwo ośmiela się pochwalić reformę wojska ZACZĘTĄ przez min Macierewicza. Medialna czyli finansowa tresura robią swoje. Ostatni wywiad z gen Kukułą jest dobrym przykładem. Błaszczak, usunięty do rezerwy gen Bryś, gen Kukuła stworzyli WOT oraz system naboru i szkoleń, które lepiej lub gorzej DZIAŁAjĄ i jest to obecnie sabotowane przez WKK i Tuska, a herr Wojczal zamiast to nagłaśniać pisze nam tekst o problemach demograficznych i NOWYM sposobie szkolenia rezerw. Tak samo z CPK, atomem, Orlenem, drogą wodną na Odrze – nie ma, nie da się, gigantomania, pisowskie złodziejstwo, ale MY w myśl starożytnego hasła TKM teraz kurwa my, zrobimy to szybciej, dalej i lepiej. Klasyczny sabotaż. Dlatego tak często piszę o potrzebie posiadania polskich atomowych okrętów podwodnych klasy Virginia lub KSS III z Tomahawkami jako projekcji naszej wojskowej siły oraz geostrategicznych interesów w Trójmorzu. Polska musi być dostarczycielem a nie biorcą bezpieczeństwa w regionie.
11/ Nie popelnia błędów ten, kto nic nie robi. Tego nie chcą zrozumieć łże patrioci i ruska Konfederacja, którzy bezmyślnie i tępo krytykując PIS w dziedzinie obronności, wojny hybrydowej, gospodarki lub Covid19 WYPELNIAJĄ ZADANIA Rosji. Mnożyć wątpliwości, siać kłamstwa i dezinformację, jak kałmucki Metzen lub pieszczoch TVN Bossak popierać w głosowaniach Tuska. Propozycją mądrali z Konfy nt Covidu było, by ludzie zdychali na ulicach i otwartych restauracjach, ale oczywiście po uregulowaniu rachunków za jedzenie. Jak ten tłusty siwy wieprz Dziambor, który niestety przeżył Covid lecz dalej twierdzi, że to była grypa. A grubasek Semka był na wczasach odchudzających, a nie walczył o życie w szpitalu na Wołoskiej. Gdyby to nie było śmieszne, ale to jest złe, antypaństwowe jako rozbijające wspólnotę w obliczu wojny z Rosją i Chinami. Właśnie to pogrążyło Trumpa w 2020- to nie sfałszowane wybory w swing state, co faktycznie miało miejsce w kilku kluczowych stanach ale kilku/kilkunasto procentowy odpływ białych kobiet z białych przedmieść klasy średniej, które na własne oczy zderzyły się z efektami chińskiej broni biologicznej jaką był Covid19. Zapchane szpitale, strach, dezinformacja, kapitulacja i asekuranctwo prywatnej słuzby zdrowia, niebotyczny wzrost kosztów opieki i skok inflacyjny. Trump nie zauważył, że Covid19 jako wirus blokujący flegmą drogi oddechowe działał jak akcelelator innych chorób i był powiązany z klimatem ciepło/zimno oraz jakością i wilgotnością powietrza. Stąd fałszywe wnioski z Florydy, która nie wprowadziła lockdownów. Miejmy nadzieję, że zmądrzał i ma dziś lepszych doradców. KKK i TX+19
Zdrawstwuj Lublin :-).
Myslałes moze o tym , zeby zdezerterowac ze słuzby u Kacapów i przejsc na naszą strone ? .Gwarantuje Cjebja pomoc jesli zdecydowałbys sie stanąc po stronie prawdy. Я приветствую вас тепло 🙂
A która strona to „Wasza”? Ukraińska? Jeśli tak to nie – dziękuję. Moja strona to strona POLSKA.
I teraz ważne: to strona ani ukraińska, ani rosyjska. POLSKA.
#to NIE JEST nasza wojna, to wojna w której wyniszczają się nasi wschodni sąsiedzi. Trochę żal, bo lepiej byłoby popatrzeć jak znowu zabijają się Francuzi, Niemcy i Anglicy jak sto lat temu, ale trudno, jest co jest…
Co byłoby dobre dla MOJEJ czyli POLSKIEJ strony? Kupowanie rosyjskich surowców najtaniej jak się da. To własnie robią np. Chiny i Indie. Oraz sprzedawanie Ukrainie wszystkiego co potrzebuje najdożej jak się da. To właśnie robią USA. Niestety, nie robimy ani jednego, ani drugiego.
Choć ostatnio widzę maleńkie „światełko w tunelu”, bo ostatnio poszczególni ministrowie RP zadeklarowali że (a) nie będą zesrzeliwać rosyjskich rakiet z naszego terytorium, (b) nie oddadzą Ukrainie reszty posowieckich samolotów, (c) Polska nie będzie szkolić ukraińskich wojsk na terytorium pozostającym pod kontrolą rządu Kijowa. Generanie: Polska dała co mogła, i więcej nie da. Wprawdzie niewiele, ale dobre i to.
Czyżby zmiana z nastawienia „Rosja nie może wygrać” na „Ukraina nie da rady wygrać mimo wszystkiego co jej podarowaliśmy”??? Jak to mówią: „lepiej późno niż wcale”
A czym według Ciebie jest „nasza strona”? Bezwarunkową pomocą dla Ukrainy? TO NIE JEST NASZA STRONA. „Nasza strona” to dobrobyt Polski, a to kto będzie rządził Ukrainą jest nieistotne.
Możemy pomagać Ukrainie jeżeli (a) za wszystkie dobra które jej przekazaliśmy zapłaci USA (chetne do przyjęcia jej do NATO) lub UE (chętne do następnego „rozszerzenia”, bo być może to pomoże jej w wyrwaniu sie z wasalstwa wobec USA), oraz (b) USA lub UE zrefunduje nam straty będące konsekwencją wypowiedzenia przez RP wojny handlowej z FR. Nie chcą płacić? No to f***k USA & UE, niech dostarczają Ukrainie broń, amunicję i wszystko inne przez Rumunię. Póki i ona się nie zbuntuje, bo wtedy pozostanie tylko transport morskieod Odessy. Póki jest ukraińska… Ale to się zapewne zmieni za jakiś czas, no to zostanie opcja „most lotniczy” jak niegdyś do Berlina Zachodniego. Tyle że w taki sposób da się utrzymac przy życiu kawałek miasta, ale kraju z ~20 mln ludzi nie da rady (nie wiem ilu Ukraińców wiernych władzom z Kijowa jest jeszcze na kontrolowanych przez ten rząd terytoriach, tak sobie „strzelam że z 1/2 tego co było przed 2014…)
NIE JESTEM NA SŁUŻBIE „KACAPÓW”. Ja tylko ubolewam nad tym że większość obywateli Polski uważa że interes UA = interes PL. NIE!!! To idiotyzm. Możemy wspierać Ukrainę, ale NAJPIERW powinniśmy spytać Rosję co dostaniemy w zamian za to że nie będziemy jej wspierać. I DOPIERO WTEDY będziemy mogli podjąć decyzję. Ale niestety nigdy nie zapytaliśmy – I TO JEST NASZ NAJWIĘKSZY BŁĄD.
Niestety temat no fly zone nad UA chyba umarł. Na szczycie NATO było o tym niewiele, a od tamtego czasu już się o tym nie mówi.